Piast zagra z Rosenborgiem lub Linfield jeśli przejdzie BATE, a z Dundalk lub FC Ryga, jeśli odpadnie. Legia w razie sukcesu w I, w II rundzie eliminacji Ligi Europy wpadnie na białoruski FC Witebsk lub fińskie KuPS Kuopio, Cracovia na grecki Atromitos, a Lechia swoje pucharowe boje zacznie od starcia z wygranym fińsko-duńskiego dwumeczu Inter Turku – Broendby.
W tym Nyonie to lubią sobie polosować. Dopiero wczoraj dowiedzieliśmy się, jak wysokie płotki czekają Piasta, Legię i Cracovię w pierwszym pucharowym dwumeczu, dziś wiemy już, co będzie, jeśli przejdą. Albo nie przejdą, bo Piastowi z rozpędu oprócz potencjalnego rywala w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów wylosowano też przeciwnika w razie błyskawicznego spadku do Ligi Europy. Naprawdę nie zdziwimy się, jeśli jutro w transmisji z Nyonu dowiemy się, czy Piast znajdzie się w drabince po tej stronie co Barcelona, czy może jednak Manchester City, a Blaugrana to opcja dopiero na finał.
Co tu dużo mówić. Rosenborg, faworyt dwumeczu z Linfield, to rywal nieco mniejszego kalibru niż BATE, ale wciąż mocny, nawet jeśli nie idzie im rewelacyjnie w lidze.
Kulki nadal nie sprzyjają ekipie Waldemara Fornalika, bo poza Maccabi Tel Awiw do wylosowania byli rywale naprawdę do przejścia. Zresztą sami zobaczcie, jakie były losy w koszyczku z zespołami nierozstawionymi:
– Maccabi Tel Awiw
– Linfield/Rosenborg
– The New Saints/zwycięzca preliminacji (Feronikeli/Lincoln Red Imps/Tre Penne/Santa Coloma)
– Dudelange/Valletta
– Dundalk/FC Ryga
Oczywiście najpierw trzeba sprawić wielką niespodziankę i przypomnieć BATE, że w sezonach, gdy nie wchodziło do grupy Ligi Mistrzów, zdarzało się Białorusinom totalnie kompromitować w eliminacjach, na przykład z Szachtiorem Karaganda rok po dwóch z rzędu występach w fazie grupowej czy z Windawą rok po pierwszym awansie do elity.
Co do Ligi Europy – nie ukrywamy, że choć polskie zespoły nie przerżnęły w pucharach jeszcze tylko z Golec uOrkiestrą i Wojowniczymi Żółwiami Ninja, spodziewamy się w II rundzie eliminacji kompletu.
Dobra wiadomość jest taka, że Lechia uniknęła boju z półfinalistą tegorocznej Ligi Europy, Eintrachtem Frankfurt, Cracovia nie zagra z Espanyolem, a Legii nie grożą ormiańskie czy macedońskie wojaże. Jako nierozstawieni, krakowianie i gdańszczanie liczyli się z tym, że faworytem w II rundzie nie będą. No i to by się zgadzało, bo Broendby i Atromitos po prostu na papierze są mocniejsze. Co nie oznacza, że nie do ogrania. Grecy mają swoje niechlubne europejskie historie, na czele z przegranymi dwumeczami z Dynamem Brześć (świeża historia, sezon 18/19) czy FK Sarajewo. Z drugiej strony – bądź co bądź potrafiący się wyróżniać w Wiśle Dawid Kort zagrał w Atromitosie 21 minut na wiosnę, co daje pewne pojęcie o sile kadry Greków.
Boje Atromitosu:
Ekipa Kamila Wilczka, duńskie Broendby, choć w pucharach gra regularnie, ostatni raz w fazie grupowej grała jeszcze w ubiegłym stuleciu, gdy udało się wejść do Ligi Mistrzów. Ostatnich pięć lat to pięć podejść do eliminacji Ligi Europy i pięć porażek w dwumeczach, gdy tylko trafiał się poważny przeciwnik. Kolejno: FC Brugge, PAOK Saloniki, Panathinaikos, Hajduk Split i KRC Genk.
Bilans Brondby:
Ani w jednym, ani w drugim przypadku nie zmienia to faktu, że dla rywali przejście Polaków w ewentualnym dwumeczu to konieczność, dla Cracovii i Lechii – powód do odkorkowania przynajmniej paru szampanów.
Najłatwiej ma Legia. Nie dość, że rywale ze niższej europejskiej półki, bo ani Witebsk, ani KuPS Kuopio nie brzmią jak potencjalna mina, to nie szykuje się żaden cholernie trudny logistycznie i klimatycznie wyjazd. Czy Białoruś, czy Finlandia, to w środku lata nie jest jak zsyłka do futbolowego piekła.