Sobotnia prasa również w największym stopniu skupia się na zamieszaniu z panami inwestorami w Wiśle Kraków, ale jest też kilka innych rzeczy z polskiej piłki plus duże teksty z lig zagranicznych.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Nowi inwestorzy Wisły zgodnie z zapowiedziami pojawili się w piątek w Krakowie. W sobotę spotkają się z prezydentem miasta, co może być kluczowe dla sfinalizowania transakcji.
Przestało już bowiem być tajemnicą, że Vannie nie chodzi tylko o Wisłę, ale też o inwestycje w samym mieście. Do Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków, będącego wciąż jeszcze właścicielem stu procent akcji piłkarskiej spółki, należą tereny otaczające stadion przy ulicy Reymonta. Zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego można na nich wybudować dwa hotele. Jak jednak okazało się w rozmowie Pietrowskiego, który na razie reprezentuje inwestorów w polskich mediach, z Onet.pl, nowi możliwi właściciele Wisły nie zdawali sobie sprawy, iż nabywając klub, nie kupują prawa do własności terenów. – Aha, to nie wiedzieliśmy. Trzeba porozmawiać z panem prezydentem i wszystkiego się dowiedzieć. Nie mamy takich informacji, że TS ma tam ziemię – powiedział. Na pytanie dziennikarza Onetu, co to oznacza dla planów inwestycyjnych nie był w stanie odpowiedzieć. – Bo to od pana dowiedziałem się, że właścicielem ziemi jest TS – powiedział. Klub zdementował, by nowych inwestorów interesowały grunty TS-u, co było o tyle zaskakujące, że przeczyło słowom Pietrowskiego.
Ciekawa rozmowa z trenerem Arki Gdynia, Zbigniewem Smółką.
Zbigniew Smółka: Oczywiście, tylko na wielu z nich nas nie stać. Takim graczem jest Jose Kante. Moim zdaniem to najlepszy napastnik w Legii Warszawa, tymczasem jest tam teraz zawodnikiem numer trzy albo cztery na tej pozycji. W Gdyni mógłby być czołowym napastnikiem ligi, ale nie mamy możliwości, żeby go ściągnąć. W Lechii miejsca w pierwszym składzie nie ma Kuba Arak. Świetny zawodnik, prowadziłem go i bardzo cenię. Bardzo by nam się przydał, ale nas nie stać. W Stali Mielec prowadziłem Jakuba Żubrowskiego. Gdy odchodził od nas do Korony Kielce, byłem przekonany, że pogra tam rok i wyjedzie do 2. Bundesligi. Wydawał się gotowy na to piłkarsko i mentalnie, tymczasem w tym sezonie dalej jest w Kielcach i gra mniej niż się spodziewałem.
Zacząłem od takiego pytania, bo pamiętam, jak ściągał pan do Arki Gdynia Adama Deję. Wiele osób się dziwiło. Pamiętam nagłówek w jednym z serwisów: „Transfer trudno wytłumaczalny”.
Gdyby spojrzeć na nasze wyniki po przyjściu Adasia, można zauważyć, jak wiele nam dał. Dziś jest czołową postacią Arki. Bardzo cenię warsztat i umiejętności Michała Probierza. W Cracovii nie stawiał na Deję, to się zdarza. Jeżeli z Arki odejdzie piłkarz, którego nie widzę w składzie, a niedługo później odnajdzie się w innym klubie, nie będę zaskoczony. Mnie to nawet ucieszy. Kiedyś wyciągnąłem Adasia z niższej ligi do klubu z Kluczborka, który prowadziłem. Pamiętam, że wtedy praktycznie nie używał lewej nogi. Nie umiał. Dziś radzi sobie nią dużo lepiej. Cieszę się, że mogłem mu pomóc. Ten chłopak dużo przeżył, był bardzo krytykowany, często niesłusznie.
Pan też go skrytykował i to publicznie. Po przegranym meczu z Jagiellonią w Pucharze Polski, w którym uderzył przeciwnika i dostał czerwoną kartkę, nazwał pan jego zachowanie kretyńskim.
Adaś mnie wtedy wnerwił i wytłumaczyliśmy to sobie jak mężczyźni. Uważam, że gramy dla kibiców i ci ludzie mają prawo oczekiwać, że pewne sprawy nie będą zamiatane pod dywan. Adaś też wypowiedział się publicznie. Przeprosił wszystkich za swoje zachowanie. Piłka nożna to męski sport, ona nie jest dla mięczaków, którzy udają, że nic się nie stało.
Jarosław Niezgoda w czwartek wrócił na boisko po ponad półrocznej przerwie.
Jarosław Niezgoda czekał na ten moment od wielu miesięcy. W czwartek wreszcie zakończył się jego 228-dniowy rozbrat z piłką, który kosztował go wiele bólu, nerwów, rozmyślań. W poprzedniej kolejce, pierwszy raz w tym sezonie znalazł się w kadrze meczowej, ale Ricardo Sa Pinto nie zdecydował się wpuścić go na boisko. Kiedy w 83. minucie meczu z Zagłębiem Sosnowiec (3:2) zmienił Carlitosa, stało się jasne, że wrócił naprawdę. – W sobotę, w dniu meczu z Piastem byłem dziwnie zestresowany. Wcześniej przyzwyczaiłem się już do meczowej adrenaliny, tym razem było ciężko. W Sosnowcu czułem się już gotowy – opowiada, jak wejście na murawę wyglądało z jego perspektywy. – Cieszę się, że udało mi się zagrać jeszcze w tym roku, bardzo na to liczyłem – dodaje.
Patryk Lipski i Rafał Wolski mogą grać obok siebie w Lechii Gdańsk? Są głosy, że tak.
Podobnego zdania jest Jerzy Jastrzębowski, trener Lechii w latach 1981–1984, 1999-2000 i 2003-2004, który uważnie ogląda każdy mecz biało–zielonych. – Ustawienie trzeba dostosować do rywala. W spotkaniu z Legią Warszawa Stokowiec postawił w środku na trzech defensywnych pomocników. Zagrali Łukasik, Makowski i Jarosław Kubicki. Pamiętajmy, że to był mecz z mistrzem Polski. Teraz gramy z Górnikiem i z całym szacunkiem dla rywala, ale to Lechia powinna dominować i dążyć do zwycięstwa. W obecnej sytuacji myślę, że wystawienie od pierwszej minuty Wolskiego i Lipskiego byłoby dobrym pomysłem – mówi Jastrzębowski.
Felieton Tomasza Włodarczyka, oczywiście w temacie Wisły Kraków.
(…) Jedno w tym zamieszaniu mi nie pasuje. Nasuwa się kluczowe pytanie o korzyści drugiej strony. Nie uwierzę, że przypadkowi ludzie z zagranicy chcą z dobrego serca ratować stojący na krawędzi bankructwa polski klub. Gdzie jest haczyk? Wisła nie wydaje się łakomym kąskiem dla naciągaczy. Na pewno nie gwarantem szybkiego zarobku, kiedy w kilka dni trzeba spłacić aż 12 milionów złotych długu, by umowa weszła w życie. Kasa na działalność vs. ewentualne transfery wychodzące i transza z praw telewizyjnych nie dadzą dodatniego bilansu, by za pół roku zwinąć interes. To powód do względnego optymizmu, bo jeśli na klubowym koncie pojawią się pieniądze, Wisła będzie miała chwilę spokoju. Tylko to wciąż nie odpowiada na pytanie, co będą z tego mieć.
Pora na Magazyn Lig Zagranicznych.
Czas do końca pracy Ole Gunnara Solskjaera ma posłużyć władzom MU nie tylko na znalezienie nowego trenera, ale także przemyślenie dalszej wizji funkcjonowania całego klubu.
Solskjaer pozostanie menedżerem MU do końca sezonu, później wróci do Molde, z którego jest wypożyczony. Ten czas do czerwca ma posłużyć władzom z Old Trafford na spokojne przemyślenie dalszej wizji funkcjonowania klubu. Obecna nie wypaliła, potrzebne są zmiany. Nie tylko na stanowisku menedżera, ale również w gabinetach dyrektorów. Po tymczasowym zatrudnieniu norweskiego trenera stowarzyszenie kibiców Manchester United Supporters’ Trust wydało oświadczenie, w którym popiera nowego szkoleniowca, zapewnia o wsparciu człowieka, który spędził w klubie w sumie 15 lat (11 jako piłkarz, 4 jako ambasador, później trener napastników i opiekun rezerw), ale jednocześnie domaga się poważnych zmian w strukturach zarządzania MU. „Klub musi zatrudnić eksperta od spraw piłkarskich, który będzie szanował wybory nowego menedżera i transfery piłkarzy” – napisano. To ewidentna aluzja do wiceprezesa Eda Woodwarda, który zupełnie nie dogadywał się z Mourinho. Portugalczyk chciał latem pozbyć się Anthony’ego Martiala, który bez konsultacji z nim opuścił zgrupowanie w USA. Woodward się nie zgodził. Mourinho prosił o kupno nowego środkowego obrońcy, na oku miał Jerome’a Boatenga z Bayernu Monachium. Woodward się nie zgodził.
Wkrótce do takich sytuacji ma już nie dochodzić. Wiceprezes od jakiegoś czasu uważa, że w klubie przydałby się dyrektor sportowy, ktoś pomiędzy nim a menedżerem zespołu. On wówczas będzie mógł się zająć tym, w czym jest najlepszy – zarabianiem dla MU pieniędzy. – United nie interesują już wyniki, myślą tam tylko o kasie – mówi Eladio Parames, rzecznik Mourinho.
Indywidualnie Leo Messi w tym roku nie miał sobie równych w piłce klubowej. Po przejściu CR7 do Juventusu nie ma z kim rywalizować.
W kończącym się 2018 roku niewielu piłkarzy w ogóle mogło się do niego zbliżyć. W klubie zdobył 46 bramek w roku kalendarzowym, drugi Cristiano Ronaldo ma ich 40, a Robert Lewandowski uzupełniający podium 39. Chodzi jedynie o występy w lidze i pucharach, bo kolejne cztery gole Messi dołożył w reprezentacji Argentyny. Osiągnął to w 47 meczach, zdobywał bramkę średnio co 82 minuty, w kolejnym roku potwierdził, dlaczego jest na topie. Nawet jeżeli w plebiscycie „France Football” uznano go dopiero piątym najlepszym zawodnikiem ostatnich dwunastu miesięcy.
– Nie wiem, co jeszcze więcej mogę o nim powiedzieć. Wszystkie słowa już padły. Mamy szczęście, że jest z nami. Pozostaje jedynie się tym cieszyć – stwierdził szkoleniowiec Blaugrany Ernesto Valverde.
Eintracht Frankfurt bez Niko Kovaca radzi sobie lepiej niż Niko Kovac bez Eintrachtu. Mało kto się tego spodziewał.
Na zakończenie grania w 2018 roku Bayern znów przyjedzie do Frankfurtu. A nastroje temu towarzyszące będą zgoła odmienne, niż w sierpniu. Eintracht, zamiast osłabnąć, poszedł w górę. Monachijczyków tym razem najprawdopodobniej nie czeka już spacerek, a jedno z cięższych wyzwań tej jesieni. Nowy trener Adolf Hütter na fundamentach wylanych przez Kovača był w stanie zbudować jeszcze lepszy, a przede wszystkim znacznie efektowniej grający zespół. Frankfurtczycy mają dwa punkty więcej, niż przed rokiem, są o dwie pozycje w tabeli wyżej i to pomimo tego, że przez całą jesień musieli łączyć grę w lidze z występami w europejskich pucharach. Tam także poszło im znakomicie. W trudnej grupie z Olympique Marsylia, zeszłorocznym finalistą Ligi Europy, Lazio Rzym i Apollonem Limassol, wygrali wszystkie mecze, zostając pierwszym niemieckim zespołem w historii, który w fazie grupowej europejskich pucharów nie stracił nawet punktu.
Roma jest w tym sezonie cieniem drużyny sprzed kilku miesięcy.
Mario Balotelli jeszcze nie strzelił gola w tym sezonie. Patrick Vieira nie znalazł na niego sposobu.
SPORT
Potencjalni nowi inwestorzy przylecieli do Krakowa i obejrzeli mecz Wisły z Lechem Poznań. Podobno jednak byli mocno zaskoczeni, gdy dowiedzieli się, że grunty wokół stadionu wcale nie należą do klubu…
Coraz więcej wskazuje na to, że inwestorzy mają zamiar zainwestować na terenach leżących w centrum Krakowa, które należą do Wisły. Tyle tylko, że należą one do Towarzystwa Sportowego, a nie do spółki piłkarskiej, która jest przedmiotem umowy.
Wiele wyjaśni się podczas sobotniego spotkania z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim, które zostało zaplanowane na godzinę 13.00. Prezydent zastanawiał się, czy warto spotykać się z tymi ludźmi. Jego wątpliwości budziła przede wszystkim osoba Hartlinga, ale ostatecznie prezydent wpisał spotkanie do swojego kalendarza. Vanna jest związany z branżą budowlaną. Czy to możliwe, by inwestorzy aż tak bardzo pomylili się podpisując warunkową umowę i nie wiedzą, że spółka piłkarska nie ma praw do tych terenów?
Zagłębie Sosnowiec może mieć problem, żeby pozbyć się Alexandre Cristovao. Dlaczego?
Zaskakiwać może brak na liście transferowej Alexandra Christovao, z którym Zagłębie nie wiąże przyszłości. Po wyjazdowym meczu z Pogonią Szczecin (0:1) brutalnie grający Angolczyk został karnie przesunięty do rezerw i ukarany finansowo przez klub. Sprawę jego odejścia z Kresowej pokrzyżowała jednak Komisja Ligi, dodatkowo nakładając na niego sankcję w postaci aż 10 meczów dyskwalifikacji. To może skutecznie zniechęcić potencjalnego nabywcę zawodnika, który wciąż posiada w Sosnowcu ważny kontrakt. W tej sytuacji beniaminek złożył odwołanie, wnioskując o złagodzenie orzeczonej kary. Do momentu rozpatrzenia dokumentu przez KL temat najbliższej przyszłości czarnoskórego snajpera pozostaje w zawieszeniu.
Daniel Bielica czy Tomasz Loska? W Górniku Zabrze dylemat, kogo wystawić w bramce na ostatni tegoroczny mecz.
Zimą Loska był mocno naciskany przez Wojciecha Pawłowskiego, który z dobrej strony pokazał się w sparingach. Były bramkarz Udinese dostał nawet wiosną szansę ligowej gry w meczu przeciwko Sandecji (2:2). Skończyło się jednak tylko na jednym występie. Zabrzanom wtedy akurat nie szło i szkoleniowcy chcieli coś zmienić. Potem do końca sezonu między słupki wrócił Loska. W tym sezonie bronił w 18 spotkaniach. Nie zagrał dopiero przed tygodniem z gdynianami. Jak będzie teraz? Kto będzie strzegł bramki zabrzan w spotkaniu z Lechią?
– To pytanie, na które odpowiedzi nie jestem w stanie udzielić. Tutaj trenerzy muszą podjąć decyzję na kogo postawić, kto jest w lepszej dyspozycji. Widzą przecież obu zawodników na co dzień, wiedzą kto się bardziej nadaje, więc proszę mnie zwolnić z udzielenia odpowiedzi na to pytanie – mówi jeden z najlepszych bramkarzy w historii Górnika i polskiej piłki, Hubert Kostka.
Dariusz Dudek chce pozyskać nową “szóstkę” do GKS-u Katowice.
– W systemie, którym chcę grać wiosną – czyli 1-4-2-3-1 – potrzeba mi dwóch defensywnych pomocników – tłumaczy szkoleniowiec GieKSy. W obecnej kadrze ma zaś w zasadzie tylko jedną klasyczną „szóstkę”. To Bartłomiej Poczobut, ściągnięty w zimowym okienku transferowym, który w taktyce preferowanej przez Jacka Paszulewicza miał być kluczową postacią odpowiedzialną za destrukcję (przed linią obrony oczywiście). I „Poczi” do tamtego ustawienia – 1-4-1-4-1 – pasował idealnie. W „Dudkowym” też oczywiście będzie spełniać swą rolę „wymiatacza”. Sęk w tym, że sama pozycja – ale i sposób gry tego zawodnika – bywają kosztowne. Jesienią aż 12 razy upominany był przez arbitrów żółtymi kartkami, co oznaczało nieobecność – w sumie – w aż czterech z 21 spotkań ligowych! A drugiego piłkarza o podobnej charakterystyce i zadaniach GieKSa… zwyczajnie nie miała.
Liga Narodów uratowała Anglikom stadion Wembley. W jakim sensie?
Liga Narodów, do której w Anglii podchodzono sceptycznie, ale która następnie całkiem kibicom się spodobała… uratowała stadion Wembley. Piękny triumf nad Chorwacją i awans do turnieju finałowego ocalił angielską świątynię od straty na rzecz… futbolu amerykańskiego. Niedługo przed decydującym starciem piłkarskim na najważniejszym stadionie w ojczyźnie futbolu rozegrano mecz NFL, który obejrzało prawie 86 tysięcy kibiców. Nigdy wcześniej sport ten nie cieszył się aż takim zainteresowaniem. Rekord frekwencji padł w 24. meczu NFL rozegranym w Londynie na przestrzeni ostatnich 11 lat. Mało tego. W stolicy Zjednoczonego Królestwa zagrano aż trzy razy w ciągu trzech tygodni, a piłka nożna została zepchnięta na dalszy plan. Popularność futbolu amerykańskiego zdecydowała, że pojawiła się nawet szalona propozycja odkupienia stadionu przez Amerykanów od angielskiej federacji (FA). Podobno astronomiczna oferta była nie do odrzucenia, ale Anglicy – z pomocą piłkarzy – Wembley obronili.
SUPER EXPRESS
Podsumowanie jesieni w wykonaniu Legii Warszawa. Jednym z przegranych Krzysztof Mączyński. Znów zdecyduje się na odważny transfer?
Krzysztof Mączyński (31 l., pomocnik) – pupil Adama Nawałki w reprezentacji jako pierwszy został skreślony przez Portugalczyka i zesłany do rezerw. Nie wróci do pierwszej drużyny. Zimą może znowu wpaść w ramiona byłego selekcjonera w Lechu Poznań.
Miroslav Radović (34 l., pomocnik) – Sa Pinto bez skrupułów odstawił kapitana drużyny na bocznicę. Serb, jeśli już załapał się do kadry meczowej, to zazwyczaj całe spotkania oglądał z ławki rezerwowych. Były lider drużyny kontrakt ma do końca sezonu, ale raczej odejdzie wcześniej.
Oprócz tego bzdety.
GAZETA WYBORCZA
Jedna strona o sporcie, nic o piłce.
Fot. Jakub Gruca/400mm.pl