Reklama

Wayne wraca na stare śmieci

redakcja

Autor:redakcja

09 lipca 2017, 17:55 • 3 min czytania 37 komentarzy

Trzynaście lat, 559 meczów, 253 bramki, pięć mistrzostw Anglii, jedno wygrane Champions League, rekord goli strzelonych dla Manchesteru United. I wystarczy. Rooney odchodzi z Old Trafford, a wraca na stare śmieci, czyli do Evertonu. Odchodzi, nie miejmy wątpliwości, jako klubowa legenda pierwszej wielkości. 

Wayne wraca na stare śmieci

Przychodził latem 2004 jako nastolatek, który miał rzucić świat na kolana. Zaczął to robić od pierwszego meczu, bo zadebiutował hat-trickiem z Fenerbahce. To był mecz-zapowiedź tego, co miał potem z Czerwonymi Diabłami osiągnąć.

Wystarczy przypomnieć do jakiej drużyny wchodził, by uzmysłowić sobie, ile to lat minęło. Znajdziemy tu takie nazwiska jak Ruud Van Nistelrooy, Louis Saha, bracia Neville, Alan Smith czy Kleberson. Wayne już w pierwszym sezonie został najlepszym strzelcem drużyny.

2004-10-24 EPL Man Utd v Arsenal.mpg_snapshot_05.39_[2013.04.27_17.16.31]

Reklama

Powiedzmy sobie szczerze: oczekiwania wobec niego były nieprawdopodobnie wygórowane. Ale te oczekiwania fanów Man Utd spełnił. Był przez lata podporą, był gwiazdą, a u swego szczytu był jednym z najlepszych na świecie. Tak, ostatnio patrzyło się na jego grę ze smutkiem, bo nie starzał się dobrze, ale nie trzeba było sięgać pamięcią bardzo wstecz, by przypomnieć sobie, że potrafił wygrać ważny mecz. Jest przypadkiem intrygującym: jego szczyt formy to symbol pełnej sukcesów końcówki ery Aleksa Fergusona, ale jego słabość to zarazem symbol wyboistych losów Manchesteru bez Aleksa.

Rooney_3040964b

Dalszy pobyt na Old Trafford nie miał sensu. Są młodsi, lepsi, rola Rooneya już wydatnie malała, a w perspektywie czekało go dzielenie losów Darka Dudki w Lechu Poznań. Oczywiście pensję miał bajeczną, ale to marketingowo takie nazwisko, że bez trudu w Chinach pobiłby wszelkie rekordy płacowe. Grano ten temat od dawna zarówno na Wschodzie, jak i w MLS, gdzie przez ponad dekadę był twarzą Premier League dla Amerykanów.

Medialnie, jak kiedyś Beckham, boksował w lidze wykraczającej poza to, co grał. Powiecie, że robimy z igły widły, ale nawet w tej kultowej reklamie Nike miał najbardziej dopracowany wątek:

Reklama

Ale wybrał inaczej. Zgodził się porzucić dwuletni kontrakt, wypiął się na egzotyczne, ale wspaniałe finansowo oferty, a wybrał Everton. Klub, w którym się wychował, klub, z którego poszedł w świat.

Klub, którego był zagorzałym kibicem, gdzie był idolem trybun. Gdy go porzucał, The Toffees jechali z nim ostro. Ale czas leczy rany. Dzisiaj cieszą się, że Roo wraca. To wydarzenie dla całego klubu, a i trudno im nie docenić, że wybrał Everton mimo lepszych z punktu widzenia portfela ofert. To pokazuje, że jego serce wciąż jest w pewnym stopniu niebieskie.

Kibice z Goodison Park to zrozumieją i wybaczą choćby całowanie herbu Man Utd na ich stadionie. Z ich perspektywy nie ma sensu wymagać, by wymazał z pamięci tyle wspaniałych lat w Manchesterze. Jest Czerwonym Diabłem, to oczywiste. Mogą natomiast docenić to, że Wayne nie zapomniał, skąd się wywodzi i do Evertonu coś więcej niż sentyment.

DES4vkmXcAAdfn5

Naszym zdaniem to najlepsze, co mogło się przydarzyć Rooneyowi. Widać było wyraźnie w zeszłym sezonie, że męczy się na Old Trafford. Nie wierzymy, że przeżyłby drugą młodość. Był przygwożdżony presją oczekiwań, by nie rzec – presją marki, którą sam sobie wyrobił. Emerytura daleko w Chinach to też nie zdaje się jako coś, gdzie odzyskałby radość z gry. W Evertonie jest na to uczciwa szansa. Nikt nie będzie od niego wymagał cudów, wszyscy cieszą się już na wejściu, że tu przyszedł, a zarazem pozostaje w poważnej piłce. On sam, choć w piłce funkcjonuje od tak wielu lat, nie jest jeszcze taki stary: w październiku skończy dopiero 32 lata. Tu podpisał kontrakt na dwa lata, jeszcze zdąży się załapać na Chiny czy MLS. Teraz jednak rozpoczyna misję mundial.

Screen Shot 07-09-17 at 03.08 PM

Mówcie co chcecie, ale ostatnio co trafialiśmy na zdjęcia Rooneya, to był zrezygnowany, apatyczny, z miną “dajcie mi święty spokój”. Tak szerokiego uśmiechu u Rooneya nie widzieliśmy dawno. I coś nam podskórnie podpowiada, że ten uśmiech jest cholernie szczery.

Najnowsze

Anglia

Anglia

Trener Chelsea wstawia się za Mudrykiem. “Wszyscy wierzymy, że jest niewinny”

Arek Dobruchowski
5
Trener Chelsea wstawia się za Mudrykiem. “Wszyscy wierzymy, że jest niewinny”
Anglia

Amorim zaznacza, że nie skreślił Rashforda: Manchester United potrzebuje go

Arek Dobruchowski
4
Amorim zaznacza, że nie skreślił Rashforda: Manchester United potrzebuje go

Komentarze

37 komentarzy

Loading...