Okres przygotowawczy to zazwyczaj szansa na nowe rozdanie – wielu zaczyna z czystą kartą, każdy dostaje mniejszą lub większą możliwość gry i przez tych kilka tygodni buduje sobie pozycję wyjściową na najbliższe pół roku. Ostatnia przerwa w rozgrywkach przed Euro we Francji jest o tyle istotna, że może sporo zmienić w kontekście reprezentacji. Sprawdzamy, co tej zimy zmieniło się u podopiecznych Adama Nawałki.
ZMIANA NA PLUS: Łukasz Piszczek. Jesienią, będąc zaraz po dość długiej kontuzji, miał spore problemy, by wrócić na właściwe tory. Grywał niewiele, czasem wchodził z ławki, częściej przesiadywał na niej 90 minut. Thomas Tuchel nie musiał z tego powodu przesadnie narzekać, bo świetnie na prawej obronie prezentował się Matthias Ginter, zazwyczaj występujący na środku. Facet uzbierał tylko w Bundeslidze dwa gole i siedem asyst. Sporo słychać było więc o tym, że Piszczek się już skończył, że padł ofiarą zmiany trenerskiej, ale ta przerwa wszystko zweryfikowała. Polak znów jest zawodnikiem pierwszego składu, gra wszystko od dechy do dechy.
ZMIANA NA PLUS: Mateusz Klich. Dość niespodziewanie zaczął wysyłać sygnał, by nikt o nim nie zapomniał. A wydawało się, że zapomnieli wszyscy i zdążyli już zawodowo pochować… Aż do samego końca okna transferowego Polaka sprowadzić chciało Groningen, zainteresowany tym ruchem był też piłkarz. Problem stanowiła jednak kwota wykupu, bo w Kaiserslautern zawołali 1,5 miliona euro, czyli sześciokrotność sumy, za którą go kupili. Wielu mogło się pukać wtedy w głowę, ale Niemcy chyba wiedzieli, co robią. Klich ma w tej drużynie odgrywać wiosną istotną rolę: gra od pierwszej minuty, ostatnio strzelił gola i trafił do jedenastki kolejki.
ZMIANA NA PLUS: Paweł Wszołek. Gracz meczu i asysta z Romą, dwie asysty z Atalantą, asysta i dobry występ z Lazio, do tego pewny plac na mecze z Juventusem czy Interem. Przemiana Wszołka może, i powinna, zaskakiwać. Jeszcze jesienią miewał problemy, by zmieścić się na ławce, zazwyczaj po prostu przesiadywał na niej godzinami. Potencjał i perspektywy w Polaku dostrzegł dopiero nowy trener Hellas, Luigi Delneri, który w przeszłości prowadził choćby Porto, Romę czy Juve. Opłaciło się – Wszołek ciągnie ofensywę, Hellas zaczyna powoli punktować, ale po 25 kolejkach ma na koncie tylko jedną wygraną. Mimo to, dla naszego skrzydłowego i tak jest wiele pozytywów: wyniki coraz lepsze, on gra, zbiera „liczby” i coraz wyżej podnosi rękę, że chce do kadry.
ZMIANA NA PLUS: Bartosz Salamon. Kolejny z piłkarzy, którzy we Włoszech zaczęli mocniej rozwijać skrzydła. W przeszłości o Salamonie więcej ludzi w Polsce pisało niż widziało go na oczy, potem gdy faktycznie wchodził po kolejnych szczeblach kariery – nie można było w ogóle go obejrzeć. W poprzednim sezonie dobrze prezentował się w Pescarze, drugoligowcu ze środka tabeli, teraz w Cagliari, które gra o awans. Jesienią wychodził w pierwszym składzie co drugą kolejkę, a obecnie ma serię dziesięciu spotkań w pełnym wymiarze czasowym. Pewny plac w zespole lidera Serie B – tak, to do nas trafia bardziej, niż suche fakty dotyczące Cionka czy nawet Szukały.
ZMIANA NA PLUS: Przemysław Tytoń. Być może nie zmienił się jego status w drużynie, bo w dalszym ciągu ma miejsce w pierwszym składzie, a przede wszystkim odgrywa coraz większą rolę. Ale zima miała dla niego bardzo dużą wartość: do zdrowia powrócił Mitchell Langerak, sprowadzony za nieco większe pieniądze niż Polak, obaj mieli stoczyć mocną walkę o miejsce między słupkami. Tytoń, mimo że grał całą jesień, wcale nie był faworytem: popełnił sporo błędów, lepsze występy przeplatał gorszymi. W tym okresie przygotowawczym obronił dostępu do własnej bramki i jednocześnie wskoczył na wyższy poziom – wiosną broni świetnie.
ZMIANA NA MINUS: Arkadiusz Milik. Historia, która martwi nas najbardziej. 21-letni napastnik, z dużym potencjałem, podstawowy element układanki Nawałki stracił miejsce w składzie. Jeszcze przed wyjazdem na urlop, ostatnim meczem w 2015 roku zdobył bramkę z De Graafschap, po powrocie – 90 minut bez gola, 90 minut bez gola, 90 minut bez gola, 90 minut i gol, a potem cały mecz na ławce i 20 minut z ławki. Nie wygląda to zbyt obiecująco, tym bardziej że zaczęło się nawet mówić o możliwym powrocie Polaka do Ekstraklasy. Milik był dotychczas najlepszym strzelcem i najlepszym asystentem w Ajaksie, a i tak znacząco stracił w oczach trenera. Dziś podstawowym wyborem jest Anwar El Ghazi, który już ma bramkę więcej na koncie.
ZMIANA NA MINUS: Paweł Olkowski. Gdyby nie zwyżka formy Piszczka, mielibyśmy naprawdę duże powody do zmartwień. A tak – jest tylko „trochę” źle. Olkowski wystąpił w pierwszym wiosennym meczu od początku, po czym po przerwie został zmieniony i… tyle go widzieliśmy. Zamiast mierzyć się z Wolfsburgiem, grał w rezerwach przeciwko Rot-Weiss Essen. Z Hamburgerem SV i Eintrachtem Frankfurt obserwował popisy kolegów z boku, a nie może być pewny miejsca w składzie nawet, gdy wypada dwóch zawodników (Risse i Zoller). Może być mu trudniej wrócić, niż się wydaje.
ZMIANA NA MINUS: Rafał Wolski. Tak, wiemy, że już jesienią było źle, ale teraz jeszcze gorzej. W pierwszej rundzie zdarzało się, że pojawiał się na boisku, czasem nawet w wyjściowej jedenastce. Nowy rok też rozpoczął z wysokiego C: zaliczył asystę i dość długi występ z Westerlo, a potem znów przepadł. Dziś prasa informuje, że Wolski mógł w tym oknie wrócić do Ekstraklasy, bo odbił się od ściany w Belgii, a nam przypomina się, jak rok temu trener Mechelen przekonywał, że chłopak wróci do kadry narodowej. No nie, na razie musiałby wrócić do zawodowej gry w piłkę.
ZMIANA NA MINUS: Kamil Grosicki. Chociaż gra właściwie tyle samo, co jesienią (czyli: wchodzi na końcówki) i znaczy tyle samo (czyli: pełni funkcję dżokera), czujemy mocny niedosyt. Przede wszystkim dlatego, że sam Grosik odgrażał się, że zimą zmieni klub. Cel był jeden: grać regularnie. Były różne oferty, propozycje i rozmowy, ale albo coś nie pasowało jemu, albo transfer blokowali Francuzi. Pomóc miała zmiana trenera i niestety też nie pomogła. Polak nadal w Rennes jest najlepszym rozwiązaniem na podmęczonego rywala. Nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby nie fakt, że w kadrze ma odgrywać ważniejszą rolę.
ZMIANA NA MINUS: Jakub Błaszczykowski. W czwartek wyszedł w pierwszym składzie na Tottenham i nawet zaliczył asystę. Niestety, najpewniej zmieni ona niewiele, bo dość nisko został oceniony w mediach za ten występ, a na co dzień stanowi dla Paulo Sousy opcję rezerwową. Wydawało się, że po jesiennych problemach zdrowotnych Kuba szybko się odbuduje, ale chyba nie mieli też do tego pełnego przekonania w klubie. Fiorentina ściągnęła zimą nowego skrzydłowego, Błaszczykowski ma coraz większe problemy z regularną grą.