Dla wielu miał być żywą maskotką „Lisów”, człowiekiem, który w tym sezonie będzie raczej szykował się do przejścia na emeryturę, niż pomagał kolegom na boisku. Marcin Wasilewski ma 35 lat i marne szanse na wygranie rywalizacji w Leicester, ale serducha do gry mogłoby mu pozazdrościć wielu młodszych i lepszych piłkarzy.
Ci, którzy przeżyli zmagania sobotnie zmagania Manchesteru United z błąkającym się w League One Sheffield United, liczyli na to, że w niedzielę powetują sobie brutalnie wyrwane z życia 96 minut. O zawodzie raczej nie było mowy.
W wyjściowym składzie „Lisów” zobaczyliśmy Marcina Wasilewskiego, dla którego to dopiero piąty występ w sezonie. Przyznajmy na starcie, że w przypadku Wasyla nie zanosiło się na mecz marzeń – szybko stracona bramka Leicester, żółta kartka w 15. minucie i kilka przegranych pojedynków. Tottenham zdecydowanie przeważał, ale piłkarze Claudio Rainieriego już nieraz pokazywali, że potrafią pisać zaskakujące scenariusze. I kto dopisał swoich kilka mocnych zdań? Ano Wasyl, który zgubił przy rzucie rożnym Toby’ego Alderweirelda i uderzeniem głową wpakował piłkę do siatki. Znamy piłkarzy, którzy nawet nogą nie uderzają z taką siłą.
Ostatnie trafienie Wasilewskiego miało miejsce prawie rok temu, w przegranym meczu z Manchesterem United w Premier League. W tym sezonie nie miał nawet zbyt wielu okazji, by ten wyczyn powtórzył. Ostatnie miesiące to bowiem dla niego brutalny okres – w lidze rozegrał tylko jedno spotkanie (wygrana 3:2 w meczu z Evertonem 19 grudnia), trzy razy zaczynał od pierwszej minuty w Pucharze Ligi, z którym Leicester zdążył się już pożegnać. 420 minut od sierpnia to dość czytelny sygnał od Ranieriego, że piłkarska emerytura zbliża się coraz większymi krokami. Po niedzielnym spotkaniu wstrzymajmy się jednak z wyznaczaniem jej daty – Wasyl nie stracił serca do gry i kiedy tylko dostaje szansę, nie zawodzi.
Warto jednak przypomnieć: Wes Morgan i Robert Huth mają niepodważalne miejsce w układance Ranieriego i trudno oczekiwać, by nagle je stracili. Kiedy tylko byli zdolni do gry, zaliczali komplet minut. W odwodzie Włoch ma jeszcze Yohana Benalouane, który na początku sezonu grywał jeszcze ogony, potem – rozgościł się na ławce. Dziś stworzył z Polakiem duet środkowych obrońców. Obaj wyglądali podobnie, na korzyść naszego rodaka przechylił strzelony gol.
Dzisiejsze składy były mocno pucharowe, ale na poziom nie można było narzekać. Tottenham przy stanie 1:1 długo bił głową w mur, chwilę po przerwie rewelacyjnie z jego obrońcami zabawił się Shinji Okazaki.
I kiedy czekaliśmy na końcowy gwizdek, do akcji wkroczył sędzia. Tuż przed końcem odgwizdał rzut karny dla Tottenhamu po zagraniu ręką Nathana Dyera. Decyzja była, delikatnie mówiąc, kontrowersyjna, a skorzystał na niej Harry Kane. Bilans 22-latka w Tottenhamie? 50 bramek w 104 występach. Nie najgorzej.
Co oznacza wynik 2:2? Kolejny mecz, w którym wystąpi prawdopodobnie Wasilewski. Jeśli tylko wróci do częstszej gry, jeśli będzie zbierał dobre noty, jeśli znów będzie o sobie przypominał… Może jest to jakiś pomysł na powrót do kadry? My jeszcze się łudzimy, że Adam Nawałka w ostatniej chwili wywali z kadry Cionka – na rzecz Wasyla chociażby.