Jakub Kamiński był jednym z najlepszych polskich zawodników wrześniowego zgrupowania, ale już z październikowego występu przeciwko Litwie zdecydowanie nie był zadowolony. – To był bardzo średni, jeśli nie powiedzieć nawet, że słaby mecz w moim wykonaniu – mówił tuż po spotkaniu w Kownie.

Zawodnik FC Koeln znów zagrał bardzo blisko Roberta Lewandowskiego, momentami będąc nawet najbardziej wysuniętym zawodnikiem. Przestawiony bliżej środka pola piłkarz dochodził do sytuacji – miał świetną okazję w pierwszej połowie, gdy po podaniu Sebastiana Szymańskiego powinien skorzystać z sytuacji sam na sam, ale źle wysunął sobie piłkę i stracił nad nią panowanie. Kamiński pokazywał, że był zahaczany przez litewskiego obrońcę, ale sędzia uznał, że to nie wystarczyło, by podyktować rzut karny.
Kamiński miał też swoje szanse po przerwie – gdy jeden z jego strzałów obronił bramkarz, a innym razem sędzia podniósł w górę chorągiewkę, sygnalizując spalonego.
Sam 23-latek ewidentnie nie był zadowolony ze swojego występu. Gdy po spotkaniu przyszedł porozmawiać z dziennikarzami, odpowiedź na pytanie o pomeczowe wrażenia, zaczął od oceny własnej gry.
– To był średni, bardzo średni mecz z mojej strony. Jeśli nie powiedzieć nawet, że słaby. Wiadomo, wybiegałem swoje, ale uważam, że mogę grać na zdecydowanie lepszym poziomie – ocenił ofensywny pomocnik.
– Ale inni zagrali dobrze, dzięki czemu wygraliśmy 2:0 – uśmiechał się.
Litwa – Polska. Jakub Kamiński: Pierwsza połowa gorsza, druga lepsza
Później Kamiński przeszedł do szybkiej analizy całego spotkania.
– Pierwsza połowa była bardzo ciężka, Litwini grali agresywnie jeden na jeden na całym boisku, ciężko było coś więcej stworzyć. W drugiej połowie trochę „spuchnęli”, mieliśmy już więcej okazji do zdobycia bramek, gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Zaczęliśmy mieć mecz wyraźnie pod kontrolą, bo nie przypominam sobie żadnej klarownej sytuacji przeciwnika – stwierdził.
– Więc pierwsza połowa gorsza, druga lepsza, ale najważniejsze są trzy punkty – podsumował.
Grający w Bundeslidze zawodnik został też zapytany o bramkę Sebastiana Szymańskiego, który bramkarza rywali pokonał strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego.
– To zawsze jest ciężkie dla drużyny broniącej, gdy wszyscy „wchodzą” do bramki – zaznaczył. – Piłka nikogo nie dotknęła, ale trafiła do siatki, to najważniejsze.
Dzięki tej bramce oraz trafieniu głową Roberta Lewandowskiego, polscy piłkarze pokonali Litwę 2:0 i umocnili się na pozycji wicelidera grupy G eliminacji mistrzostw świata. Do prowadzącej Holandii tracą trzy punkty, a na listopadowym zgrupowaniu zmierzą się właśnie z Pomarańczowymi (u siebie) oraz z reprezentacją Malty (na wyjeździe).
*Dla niektórych bycie na bieżąco ze światem sportu to także znajomość ofert bukmacherów działających w pełni legalnie. W wolnej chwili warto przejrzeć listę legalnych bukmacherów w Polsce i sprawdzić, kto w danym sezonie przygotował najlepsze bonusy bukmacherskie.
Z KOWNA WOJCIECH GÓRSKI, WESZŁO
WIĘCEJ KORESPONDENCJI Z KOWNA:
- Podziękujmy Michałowi Probierzowi. W kadrze znów wróciła normalność
- Nienasycony. Robert Lewandowski wciąż wierzy, że kadra zrobi kolejny krok
- Graliśmy u siebie. Polscy fani zdominowali Litwinów
- Transparent, śpiewy. Polscy kibice demolują Donalda Tuska
- Najazd na Kowno. Litwini w strachu przed polskimi kibicami
- Prezes litewskiej federacji dla Weszło: Futbol, koszykówka i przyjaźń z Kuleszą
- Novikovas dla Weszło: Wtedy Kulesza zapytał mnie: „Wódka czy piwo?”
- Jan Urban wprowadza spokój. Daje też kilka konkretów
- Zaproszenie dla Donalda Tuska. Litwa chce zacieśnić relacje z Polską
Fot. FotoPyK