Walka pomiędzy FIFA a UEFA o to, kto zaanektuje większą część sportowego kalendarza trwa w najlepsze. Wiele w niej ciosów markowanych i jedynie straszenia poszerzeniem rozgrywek, ale coraz więcej z nich okazuje się rzeczywistością: Liga Narodów, rozbudowane europejskie puchary, a z drugiej strony powiększony mundial i poważne Klubowe Mistrzostwa Świata. Najnowszym gambitem światowej federacji jest zapowiedź rozwoju tego ostatniego turnieju. KMŚ miałyby po 2029 roku odbywać się… co dwa lata. Mało tego – uczestniczyć w nich mogłoby aż 48 zespołów!

FIFA chce rozgrywać klubowe mistrzostwa co dwa lata z udziałem 48 zespołów
FIFA jest obecnie w trakcie analizy kryteriów kwalifikacji do klubowego mundialu i skłania się ku temu, by rozgrywane były nie co cztery, a co dwa lata. Sukces ostatniego turnieju zakończonego nieco ponad miesiąc temu w USA skłania także światową federację do tego, by poszerzyć te rozgrywki do 48 zespołów. Nawet najwięksi zwolennicy zagęszczania rozgrywek międzynarodowych i poszerzania ich składu (do których się zaliczam) muszą w tym momencie zacząć mieć poważne wątpliwości, czy to aby na pewno krok w dobrą stronę.
Wszystko przez Superligę
Wszystko zaczęło się od spektakularnej klapy pomysłu Superligi. Jeszcze niecałe dwa lata temu pisaliśmy, że Superliga „mogłaby wystartować już w sezonie 2025/2026”. Dziś nikt już o niej nie pamięta, a jej ostatnie podrygi komentowaliśmy tak:
O ile jeszcze początkowa propozycja Superligi, czyli ciągłych meczów wyłącznie między Realem, City, Juventusem, Barceloną i Arsenalem mogła mieć jakieś znamiona atrakcyjności dla niektórych grup kibiców, tak dzisiejsza wersja traci ostatnie zalety nawet w oczach największych fanów dokopania UEFA.
Główny pomysłodawca tamtego zamieszania – prezes Realu Florentino Pérez, nie jest jednak człowiekiem, który łatwo się poddaje, szczególnie w walce z UEFA. Przerzucił swoje preferencje na Klubowe Mistrzostwa Świata, czyli oczko w głowie szefa światowej federacji Gianniego Infantino.

Perez i Infantino podczas meczu Juventus – Real na klubowym mundialu
Jeszcze przed rozpoczęciem klubowego mundialu w czerwcu tego roku mówił: „Jestem jednym z tych, którzy najciężej walczyli, aby Klubowe Mistrzostwa Świata 2025 urzeczywistnić. Jesteśmy tutaj z nadzieją, że będzie to sukces i będziemy wspólnie pracować, aby go osiągnąć.”. Co ciekawe, kibice Realu stanowili aż 25% wszystkich widzów na turnieju.
Kto ma grać na klubowym mundialu?
Turniej uznano za dość udany, choć niekoniecznie dla Królewskich, którzy w półfinale zostali rozbici przez PSG 0:4. Podczas rozmów o przyszłości rozgrywek, jak donosił Guardian, Pérez zaproponował, by odbywały się one w przyszłości co dwa lata, nawiązując w ten sposób do analogicznych szalonych propozycji Arsene’a Wengera w odniesieniu do reprezentacyjnego mundialu i Euro.
Ta propozycja nie znajduje obecnie uznania nawet wśród władz FIFA, ale Infantino wymieniał niedawno Arsenal, Liverpool, Manchester United, Tottenham, Barcelonę, Napoli i Milan, jako kluby, które mogłyby skorzystać z poszerzenia rozgrywek do 48 miejsc, a ku rozpaczy organizatorów nie zakwalifikowały się na tegoroczny turniej w USA.
Problem w tym, że system kwalifikacji na klubowy mundial w 2029 roku jest już zaakceptowany i oznacza, że awansują na niego z Europy wyłącznie zdobywcy Ligi Mistrzów z lat 2025-2028 (ma go już zatem PSG) oraz osiem najlepszych klubów w rankingu Ligi Mistrzów za cztery sezony. Przy czym w odniesieniu do rankingu obowiązuje limit dwóch miejsc dla każdego kraju. Dzięki temu w tym roku na mundialu wystąpił Salzburg, a nie znacznie wyżej notowane Liverpool, czy Barcelona, które nie znalazły się wśród dwóch najlepiej ocenianych klubów Hiszpanii i Anglii.

PSG kolekcjonuje ostatnio trofea międzynarodowe. Czy uda się mu wygrać Klubowe Mistrzostwa Świata?
Czy ten absurd skończy się grą Wisły Płock na klubowym mundialu?
Po poszerzeniu turnieju do 48 zespołów można spodziewać się w nim około osiemnastu miejsc dla Europy. Bez większego problemu wypełnią je pewnie po dwie najlepsze drużyny z siedmiu najmocniejszych lig w rozgrywkach UEFA. Pozostaną jednak jeszcze cztery miejsca i w skrajnych, zdecydowanie przesadzonych scenariuszach można sobie wyobrazić, że o znalezienie się w tym gronie mógłby powalczyć jakiś etatowy mistrz Polski, gdyby awansował do Ligi Mistrzów dwukrotnie w ciągu najbliższych lat.
Na dziś pierwsza w kolejce jest Wisła Płock. To oczywiście żart, bo pewnie ani nie zdobędzie ona mistrzostwa, ani przede wszystkim ani ona, ani żaden polski klub na znalezienie się w osiemnastce najlepszych zespołów nie będzie miał szans, ale nie zmienia to faktu, że na tak poszerzonym mundialu znajdą się kluby jeszcze bardziej egzotyczne, niż na ostatnim turnieju w USA.

Wisła Płock prowadzi w Ekstraklasie
Gdyby już tegoroczne rozgrywki miały 48 miejsc, awansowałyby na nie: Ajax, Szachtar, Brugia i Kopenhaga, której wystarczyłoby do tego wygranie… dwóch spotkań w fazie grupowej w ostatnich czterech latach. Na piątym miejscu w kolejce oczekujących byłby… Sheriff Tyraspol. Zatem rzeczywiście dwa nawet przeciętne występy w fazie ligowej w najbliższych edycjach mogłyby wystarczyć do awansu na klubowy mundial!
Z innych kontynentów awansowałyby klubu z Paragwaju, Urugwaju, Ekwadoru, Kostaryki, Haiti, Angoli, czy Algierii. Na to jednak FIFA nie będzie sobie pewnie mogła pozwolić i już zapowiadane jest, że limit dwóch drużyn z każdego kraju awansujących z rankingu będzie musiał być zniesiony. Optuje za tym oczywiście Premier League. Jak zwykle – zamiast maluczkich, skorzystają najbogatsi.
Precedens już jest, bo 48 ekip znajdzie swoje miejsce nie tylko na najbliższym reprezentacyjnym mundialu w 2026 roku, ale nawet na kobiecych mistrzostwach świata w 2031 roku (co akurat może otworzyć drogę Polkom) – także rozgrywanym w Ameryce Północnej.
To raczej tylko gra i turnieju co dwa lata nie będzie?
Jednak straszenie powiększonym, a w dodatku rozgrywanym co dwa lata klubowym mundialem, wydaje się być tylko elementem przeciągania liny między światową a europejską federacją w odniesieniu do kalendarza międzynarodowych rozgrywek po 2030 roku. Do tego czasu obowiązuje harmonogram wynikający z porozumienia między FIFA a Europejskim Stowarzyszeniem Klubów i nie da się w nim zmienić praktycznie żadnego weekendu.

Dariusz Mioduski jest wiceprezesem Europejskiego Stowarzyszenia Klubów
W ostatni piątek Richard Masters domagał się uwzględnienia głosu Premier League (której szefuje) w planowaniu międzynarodowych rozgrywek. Cała gra może zakończyć się tym, że obie strony pójdą na „kompromis” polegający na zwiększeniu liczby miejsc dla najmocniejszych lig i zgodzie na to, by następny turniej odbył się w… Katarze, w dodatku pewnie zimą tak, jak ostatni mundial. A z udziału Wisły Płock (czy nawet Legii albo Lecha) w Klubowych Mistrzostwach Świata nic nie wyjdzie. Może to i lepiej?
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZLO:
- Infantino MA NADZIEJĘ na powrót Rosji do piłki nożnej
- Szok i niedowierzanie. Blatter i Platini jednak niewinni!
- FIFA myśli o 64 drużynach na mundialu. A może by tak 200?
- FIFA wyklucza trzy kraje. Oni na pewno nie zagrają na mundialu
Fot. Newspix.pl