W miniony weekend podczas meczu mazowieckiej ligi juniorów (U-18) doszło do skandalicznych scen. Po spotkaniu Legionu Głowaczów z Akademią Sportu Radomiak pobici zostali piłkarze oraz kierownik drużyny z Radomia. Obydwa kluby wydały oświadczenia w tej sprawie, informując o przebiegu wydarzeń.
Legion Głowaczów i Akademia Sportu Radomiak (klub nie jest powiązany z ekstraklasowym Radomiakiem, to szkółka piłkarska prowadzona przez byłych piłkarzy) rywalizują w wojewódzkiej lidze juniorów rocznika 2007. W bezpośrednim spotkaniu obydwu drużyn padł remis 2:2 po tym, jak zespół z Radomia odrobił dwa gole straty w cztery minuty, tuż przed końcowym gwizdkiem.
Utrata punktów najwidoczniej zdenerwowała gospodarzy, bo zaczęli wyżywać się na arbitrze głównym, który zwyzywany przez kapitana Legionu. Chwilę później wywiązała się bójka — zawodnik AS Radomiak uderzył rywala pięścią w twarz, piłkarz Legionu odwdzięczył się tym samym. Był to jednak dopiero wstęp do całego zamieszania. Rodzice zawodników Legionu zaatakowali przeciwników. Z boiska uciekali piłkarze i sędziowie.
Skandal na meczu juniorów Legion Głowaczów – AS Radomiak. Pobito piłkarzy, wezwano policję
— Nie można tego nawet nazwać zdziczeniem. Widziałem, jak matki i ojcowie biją i kopią zawodników AS Radomiak, w tym najbardziej bramkarza. Następnie bramkarz zaczął uciekać i przewrócił się, dogoniło go wówczas dwóch zawodników Legionu. Jeden uderzył go pięścią w twarz. Zawodnik, który brał udział w konfrontacji, kopał go po plecach. Po meczu wezwana została policja, po którą zadzwonił kierownik drużyny gości — czytamy w protokole sędziego.
Akademia Sportu Radomiak w swoich mediach społecznościowych zacytowała protokół sędziego. Legion Głowaczów na swoim profilu odpowiedział, przedstawiając własną wersję wydarzeń.
— Uważamy, że protokół sporządzony w takiej formie nie odzwierciedla rzeczywistego przebiegu wydarzeń w obiektywny sposób. Wiele faktów zostało pominiętych i godzi w dobre imię klubu. Zawodnicy AS Radomiak w ostentacyjnych sposób celebrowali bramkę, podbiegając i prowokując gospodarzy. Zawodnik AS Radomiak uderzył pięścią w twarz zawodnika Legionu, który, broniąc się, wdał się w szarpaninę. W protokole pominięty został fakt, że bramkarz drużyny AS Radomiak równo z końcowym gwizdkiem przebiegł całe boisko i uderzył zawodnika gospodarzy. Po zaistniałym incydencie zawodnicy udali się do szatni. Wówczas schodzący z trybun kierownik AS Radomiak wdał się w dyskusję z jednym z rodziców, wezwał policję. W tym czasie bramkarz drużyny AS Radomiak zdjął koszulkę i podbiegł do rodzica piłkarza Legionu, przykładając mu ją do twarzy i wykrzykując „całuj ją”. Widząc zamieszanie, zawodnicy Legionu wybiegli z szatni, doszło do przepychanek.
Klub z Głowaczowa przeprosił za zaistniałą sytuację.
— Incydent nie powinien mieć miejsca i więcej się nie powtórzy. Nasz klub stawia zasady fair play na pierwszym miejscu. Wobec zawodników Legionu biorących udział w zdarzeniu powinny i zostaną wyciągnięte konsekwencje za niesportowe zachowanie. Wobec wszystkich zawodników biorących udział w wyżej opisanej sytuacji powinny być wyciągnięte konsekwencje — piszą działacze Legionu.
Podczas meczu czerwoną kartką ukarany został także trener Legionu Głowaczów, który kwestionował decyzje sędziego. Wspomnianemu wyżej kierownikowi drużyny AS Radomiak po jednym z ciosów złamano okulary. Akademia Sportu Radomiak domaga się reakcji Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej i ukarania drużyny przeciwnej.
SZYMON JANCZYK
fot. Legion Głowaczów