Skromna wygrana to też wygrana. Z takiego założenia muszą dziś wychodzić piłkarze Liverpoolu, którzy okazali się lepsi w starciu derbowym od rywali reprezentujących Everton. Lepsi nieznacznie, choć przed tym spotkaniem oba zespoły dzieliło w tabeli aż, uwaga, 36 punktów. Niemało.
The Reds mają za sobą trudny okres. Z Ligi Mistrzów ekipę Arne Slota wywaliło PSG. W finale Pucharu Ligi lepsi okazali się piłkarze Newcastle. A teraz jeszcze opór cieniującego w tym sezonie Evertonu, który na derby zawsze potrafi się zmobilizować i często gra zdecydowanie powyżej oczekiwań. I często osiąga wyniki lepsze, niż na to zasługuje.
Choć zwykle to ci Liverpool i tak jest górą. Szczególnie na Anfield.
Szczególnie jeśli na ławce The Toffees siedzi akurat David Moyes.
Moyes na Anfield nie wygrał już 22 razy. “Chcę się pozbyć tego ciężaru” [CZYTAJ WIĘCEJ]
Liverpool – Everton 1:0. Jota bohaterem czerwonej strony miasta Beatlesów
Do szczęścia wystarczył dziś gospodarzom jeden gol i choć szkoleniowiec The Reds liczył pewnie na bardziej przekonujący triumf, to nie będzie raczej grymasił. Jest wygrana w derbach, są trzy punkty, jest też kolejny krok w stronę tytułu mistrza Anglii. O to chodziło, tym bardziej, że po odpadnięciu z rozgrywek europejskich najważniejszy będzie bez wątpienia wynik w Premier League. A tu Liverpool ma względny komfort, bowiem przewaga nad drugim Arsenalem to nadal dwanaście punktów. Sporo, nie ma co.
Dziś nie było wątpliwości, która z drużyn jest lepsza. Liverpool wyraźnie przeważał i nie dał rywalom oddać nawet jednego celnego strzału. Choć piłkarze Slota wcale nie zachwycili, to na Everton w zupełności wystarczył taki występ – jedynego gola zdobył Diogo Jota, ale za to jaka to była akcja Portugalczyka! Efektowny krótki drybling, piłkarze w niebieskich koszulkach zostawieni w malinach i kompletnie zmylony Jordan Pickford. Klasa.
This is the Diogo Jota we all know.
Seriously missed these type of goals, when on form he’s such a dangerous player.
Liverpool now take the lead! pic.twitter.com/Z4ewjfQyZF
— LFC Transfer Room (@LFCTransferRoom) April 2, 2025
Faul Tarkowskiego i wielkie kontrowersje. Tylko żółta kartka?
Spore zamieszanie wywołało też dziś jedno z zagrań Jamesa Tarkowskiego. Obrońca The Toffees pewnie nie chciał zrobić krzywdy swojemu rywalowi, ale po wybiciu piłki wpadł w nogi Alexisa Mac Allistera i… sami zobaczcie, dobrze to nie wyglądało.
Not quite sure how Tarkowski hasn’t been sent off here…
pic.twitter.com/3bUYx8gYuI
— EPL Bible (@EPLBible) April 2, 2025
Salah jednak zostanie? Wielki zwrot akcji, Liverpool “pewny swego” [CZYTAJ WIĘCEJ]
W sieci od razu rozgorzała dyskusja – zdaniem wielu internautów, i naszym zdaniem też, Tarkowski trochę w tej sytuacji przegiął i jego zagranie jest jednym z tych wyjątkowo nierozważnych i niebezpiecznych. Piłkarz Evertonu zobaczył za nie jednak tylko żółtą kartkę i jego zespół dokończył to spotkanie w komplecie.
Na nic się to jednak zdało – goście i tak przegrali i dziś ich miasto mieni się w czerwonych barwach. A biedny David Moyes dalej musi próbować wygrać swój pierwszy mecz na Anfield. Może w końcu się uda?
Liverpool – Everton 1:0 (0:0)
- 1:0 – Jota 57′
CZYTAJ WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:
- Hiszpański brylancik może trafić do Anglii. Arsenal zrobi to, czego nie umiała Barcelona?
- Złe wieści dla Obywateli. Haaland ma problemy ze zdrowiem
- To nie Prima Aprillis. Kiwior zagrał w lidze pierwszy raz… w 2025 roku
Fot. Newspix