Reklama

Nieoczywisty lider i kandydat do mistrzostwa. Napoli pokazuje, że defensywny futbol żyje i ma się dobrze

Radosław Laudański

Autor:Radosław Laudański

18 stycznia 2025, 08:19 • 15 min czytania 11 komentarzy

Kiedy Antonio Conte przejmował Napoli mało kto spodziewał się, że szkoleniowiec tak szybko odmieni ten zespół. Jeszcze niedawno Azzurri znajdowali się nad przepaścią i zajmowali 10. miejsce w lidze. Dziś klub z Neapolu jest liderem Serie A, a także ma najlepszą defensywę w ligach TOP5. We Włoszech mówi się, że mistrzostwa wygrywa się obroną, a klub spod Wezuwiusza udowadnia, że w czasach wysokiego pressingu, a także wielu trenerskich innowatorów cyniczny futbol nadal potrafi być skuteczny.

Nieoczywisty lider i kandydat do mistrzostwa. Napoli pokazuje, że defensywny futbol żyje i ma się dobrze

Spoglądając na poprawę wyników Napoli, ktoś z zewnątrz mógłby pomyśleć, że latem w klubie doszło do rewolucji. W końcu w poprzednim sezonie występowali tam piłkarze kompletnie wypaleni, którzy zdaniem wielu powinni zostać latem sprzedani. Tymczasem w pierwszym składzie przeprowadzono trzy zmiany. Victor Osimhen i Piotr Zieliński zostali wymienieni na Scotta McTominaya oraz Romelu Lukaku. Ponadto kupiony został nowy lider obrony – Alessandro Buongiorno. Biorąc pod uwagę przepaść, w jaką wpadli Partenopei po wygraniu mistrzowskiego tytułu, dokonane korekty wydają się kosmetyczne.

Sposób, w jaki Antonio Conte odmienił tę drużynę jest tym bardziej szokujący, że Napoli od wielu lat grało futbol oparty na posiadaniu piłki i tworzeniu wielu sytuacji bramkowych. Wydawało się, że ze względu na charakterystykę piłkarzy inne podejście nie ma tutaj racji bytu. 55-letni szkoleniowiec udowodnił jednak, że niemożliwe dla niego nie istnieje, a kto twierdzi inaczej, musi pożegnać się z Neapolem.

Wszyscy muszą bronić

Wymiana Zielińskiego na McTominaya z pozoru wydaje się drobnostką. Jednak charakterystyka piłkarska wspomnianej dwójki dobitnie pokazuje zmianę sposobu gry Napoli. Polski pomocnik kojarzy się przede wszystkim z podaniami, przeglądem pola oraz swobodną grą w ataku pozycyjnym. Z kolei Szkot to piłkarz bardzo dobrze czujący się w pressingu, odbiorze, a także biegający niezliczone ilości kilometrów. Myśląc o nim, pierwszym skojarzeniem jest intensywność i to właśnie ona determinuje podejście Azzurrich do futbolu. Waleczny McTominay błyskawicznie stał się główną twarzą zespołu, a także jednym z trójki najważniejszych żołnierzy Antonio Conte. Hipotetycznie dziś można zastanawiać się, czy “Zielu” pasowałby do tej nowej układanki.

Kupno Alessandro Buongiorno okazało się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Obrońca błyskawicznie udowodnił, że nieprzypadkowo znalazł się w reprezentacji Włoch i z miejsca wprowadził dużo jakości do defensywy. Jego przyjście sprawiło, że mający w zeszłym sezonie ogromne problemy Amir Rrahmani przypomniał sobie jak gra się w piłkę. Zresztą Kosowianin to klasyczny przykład stopera, który musi mieć przy sobie lidera z prawdziwego zdarzenia. Kiedy w mistrzowskim sezonie jego partnerem był Kim Min-jae, radził sobie podobnie, jak dziś. Kiedy przyszło mu występować z Juanem Jesusem popełniał błędy, których nie powstydziłby się sam Paweł Dawidowicz.

Reklama

Powiedzenie jednak, że samo przyjście Buongiorno odmieniło obronę Napoli byłoby przejawem ignorancji. Zresztą w ostatnich czterech kolejkach 25-latka zabrakło z powodu kontuzji, a zespół stracił tylko jedną bramkę. Dobra organizacja gry sprawiła, że nawet z tym Juanem Jesusem formacja nie przecieka. Świadczy to o ogromnej dojrzałości tego zespołu, podobnie zresztą okazało się w ataku w obliczu nieobecności Kwaracchelii.

Obrona zaczyna się już od Romelu Lukaku, który często pracuje w odbiorze, podobnie zresztą jak ofensywnie nastawiony David Neres. Nieoceniona w asekuracji jest postawa Scotta McTominaya oraz Francka Andre-Zambo Anguissy. To piłkarze niezwykle silni oraz grający na dużej intensywności.

Najlepsza defensywa w Europie

Nowe podejście sprawiło, że błędy przestał popełniać również Giovanni Di Lorenzo, mający za sobą najgorszy sezon w ostatnich latach, a podczas Euro 2024 wydawało się, że jego kariera znalazła się na niebywałym zakręcie. Rozwój wszystkich wymienionych zawodników sprawił, że Napoli po 20 kolejkach Serie A straciło tylko 12 bramek i jest to najlepszy wynik w pięciu czołowych ligach europejskich. Podobnie wygląda Atletico Madryt, jednak podopieczni Diego Simeone rozegrali jeden mecz mniej. Piłkarze Azzurrich dopuścili rywali do zaledwie 48 strzałów celnych. Nikt we Włoszech nie jest w stanie tak skutecznie neutralizować przeciwnika, a w ligach TOP5 lepiej pod tym względem wypada tylko Bayern Monachium.

Rok temu w analogicznym okresie Azzurri stracili o 13 bramek więcej niż obecnie, a dziś stali się szóstą najlepszą obroną w XXI wieku w Serie A. Conte, osiągając efekt w tak piorunującym tempie, zadał kłam teorii, że poszczególny styl może nie pasować do danego klubu. Jeśli ktoś kilka miesięcy temu usłyszałby, że Napoli zmieni się tak mocno, złapałby się za głowę. Oczywiście taka gra nie wszystkim odpowiada i są kibice, którzy uważają, że brakuje im ofensywnej piłki. Jest jest to jednak mniejszość purystów. Dopóki są wyniki, szkoleniowiec będzie cieszył się dużym autorytetem w mieście. W ostatnim czasie 55-latek doczekał się nawet własnej podobizny w Quartieri Spagnoli, co mówi wszystko na temat jego relacji z fanami.

Reklama

Jako kibic zawsze trzeba wierzyć w najwyższe cele, dlatego mocno wierzę w zdobycie scudetto przez Napoli. Byłaby to nagroda za tak wspaniały sezon. Kiedy przychodził Antonio Conte, to wiedziałem, że trafia do nas fachowiec z prawdziwego zdarzenia, jednak nie spodziewałem się tego, że już w pierwszym sezonie tak dobrze poukłada drużynę. Pierwszy mecz na to absolutnie nie wskazywał. Porażka 0:3 z Hellasem, wtedy wydawało się, że problemy są bardzo duże. Zaskoczyłem się jednak bardzo pozytywnie – mówi w rozmowie z nami Marco Cecere, neapolitańczyk mieszkający w Polsce, kibic Napoli.

Osobiście nie przeszkadza mi defensywny styl gry SSC. W piłce nożnej liczy się przede wszystkim końcowy wynik. Antonio Conte słynie z tego, że defensywa jest dla niego bardzo ważna i prowadzi to do tytułów, co pokazał w Chelsea. Napoli w tym sezonie, mimo defensywnego stylu gry, udowodniło, że w ofensywie również potrafi być skuteczne. Wystarczy spojrzeć na niedawny mecz z Fiorentiną – dodaje.

W Neapolu nigdy nie byliśmy przyzwyczajeni do oglądania drużyny defensywnej, ponieważ od czasów pierwszej kadencji Waltera Mazzarriego była to drużyna nastawiona na atak. Statystyki Serie A pokazują jednak, że 90% mistrzostw należy do drużyn z najlepszą defensywą, więc rozumiem tę drastyczną zmianę wprowadzoną przez Conte – uzupełnia Luca Cerchione, dziennikarz Sport Italia.

Śladami Fabio Capello

Jak można się domyślić, za szczelną defensywą nie idzie efektowna gra w ataku i oglądanie meczów Napoli często nie jest najlepszą rozrywką na weekendowy wieczór. Partenopei w 20 kolejkach zdobyli tylko 32 bramki. To najskromniejszy dorobek lidera Serie A na tym etapie sezonu od 2001 roku. Wtedy trenerem Romy był Fabio Capello, uchodzący za specjalistę w wygrywaniu 1:0 i to najlepiej po jednym kontrataku, bądź kontrowersji sędziowskiej.

Słynne corto muso od wielu lat wyznawał również Massimilano Allegri, a taki styl gry stereotypowo kojarzy się z włoskim futbolem. W dobie wielu nowoczesnych trenerów, dla których pressing stanowi oczywisty dogmat, podejście prezentowane przez Conte jest czymś niepożądanym. Obecny sezon pokazuje jednak, że taka taktyka nadal potrafi przynosić pożądane rezultaty. Apogeum słynnego catenaccio znacznie starsi fani Serie A widzieli w sezonie 1993/94, kiedy prowadzony przez Capello AC Milan po 20 kolejkach miał na koncie zaledwie 22 bramki, a mimo to zasiadał na fotelu lidera. Ostateczni Rossoneri strzelili 36 goli i zostali najbardziej cynicznym mistrzem w nowożytnej historii włoskiego futbolu.

W Europie podobne podejście do Napoli przyświeca Atletico Madryt, obecny lider La Liga zdobył tylko dwie bramki więcej. Liczy się jednak to, co jest w tabeli, a tam Azzurri nie mają sobie równych. 47 punktów po 20 kolejkach to identyczny wynik, jaki wykręcił prowadzony przez Arne Slota Liverpool. Ten przytoczony fakt to najlepsza laurka dla obecnego lidera Serie A, w końcu The Reds są dziś całkowicie zasłużenie uważani za najlepszą drużynę na Starym Kontynencie. To również trzeci najlepszy wynik Napoli w XXI wieku. Widząc takie rezultaty kibice mają prawo wierzyć w zdobycie mistrzowskiego tytułu.

Nie być jak Juventus

Obecne Napoli może przypominać Juventus z zeszłego sezonu. Wtedy Bianconeri również grali tylko raz w tygodniu i potrafili z tego zrobić użytek. Oba zespoły mogą pochwalić się identycznym bilansem bramkowym, jednak w podejściu szkoleniowców widać istotną różnicę. Mimo że Stara Dama przez kilka miesięcy walczyła o mistrzostwo z kapitalnym Interem, szkoleniowiec unikał odważnych deklaracji w mediach. Po kilku miesiącach okazało się, że Massimiliano Allegri miał rację z tym, aby nie wychodzić za bardzo przed szereg. Trener Juve podkreślał, że liczy się przede wszystkim awans do Ligi Mistrzów, a drużyna nie jest gotowa do tego, aby powalczyć o tytuł. Dziś Conte prezentuje znacznie większą odwagę.

Czy celem Napoli na ten sezon jest awans do Ligi Mistrzów? Nie podpisuję się pod celami minimum. Każdy, kto mnie zna, wie, że nie jest to w moim stylu – wyjaśnił Antonio Conte.

W zeszłym sezonie Juventus złapał kryzys w 22. kolejce, remisując z Empoli, a następnie przegrywając z Interem oraz Udinese. Przed Napoli najbliższe tygodnie również będą momentem prawdy. Azzurri w najbliższych trzech kolejkach zmierzą się z Atalantą, Juventusem, a także z Romą, która obecnie jest na fali.

Szczegółowe statystyki również pokazują, że Napoli nie interesuje za bardzo ofensywna gra. Średnie posiadanie piłki Azzurrich to 53,8% i jest to dopiero ósmy wynik w lidze. Lepszym zespołem pod tym względem jest beniaminek Como i w porównaniu do zeszłego sezonu spadło ono o 7,4%. Neapolitańczycy oddają średnio zaledwie 3,9 strzałów celnych na mecz i aż dziewięć zespołów prezentuje większą aktywność w tym zakresie. Trudno więc spodziewać się tego, aby w przypadku zdobycia mistrzostwa Włoch piłkarze tego klubu byli rozpatrywani do zdobycia nagrody MVP sezonu.

Oceniając styl gry Napoli warto również pamiętać o tym, że jest to dopiero piąta najbardziej wartościowa kadra w Serie A i trenerowi zależy przede wszystkim na zdobywaniu punktów. Jeśli linia obrony byłaby ustawiona wyżej, to najprawdopodobniej nie udałoby się osiągać tak dobrych wyników. Kiedy Antonio Conte po raz ostatni zostawał mistrzem Włoch, miał na koncie tyle samo “oczek”, co obecnie.  Trenerzy tacy jak Conte, Allegri oraz Capello przez entuzjastów widowiskowej piłki może i nie są lubiani, jednak przemawiają za nimi puchary. Obecny szkoleniowiec Napoli do tej pory czterokrotnie zostawał mistrzem Włoch i na pewno chciałby dogonić Capello z pięcioma tytułami oraz Allegriego z sześcioma.

Odbudowa wielu piłkarzy

Mimo że Napoli nie zdobywa wielu bramek, to gra w sposób kompaktowy. Azzurri przyspieszają kiedy trzeba i starają się grać ekonomicznie. Dobra forma piłkarzy sprawia, że zespół potrafi robić różnicę w fazach przejściowych. Obecny lider postawił się nawet Interowi, który pod względem potencjału kadrowego jest zdecydowanie najlepszą drużyną na Półwyspie Apenińskim.

Głównym motorem napędowym obecnego lidera Serie A w ofensywie jest Romelu Lukaku. “Big Rom” zdobył siedem bramek, a także zaliczył sześć asyst. W tej chwili lepsze liczby wykręcili tylko Ademola Lookman, Mateo Retegui oraz Marcus Thuram. Belg był wyjątkowo zdeterminowany, aby dołączyć do Napoli i wrócić do swojej najlepszej formy. O jego determinacji świadczy fakt, że zrezygnował z udziału w zgrupowaniach reprezentacji Belgii, aby klub miał z niego jak najwięcej pożytku. Już od pierwszego momentu mógł się poczuć w Neapolu jak król, a fani entuzjastycznie go powitali.

Neapolitańczycy zakochali się w nim od pierwszego wejrzenia, kiedy jego bramka dała zwycięstwo w debiucie z Parmą. Widać, że potrzebował uwolnienia się od Chelsea i trafienia pod skrzydła trenera, u którego w przeszłości znajdował się w najlepszej formie. Ostatni raz wyglądał tak dobrze cztery lata temu w Interze pod wodzą właśnie Antonio Conte. To duże ożywienie dla ataku Partenopeich. W zeszłym sezonie klub miał ogromne problemy z napastnikami, wynikające głównie z chęci opuszczenia południa Włoch przez Victora Osimhena.

Innym piłkarzem, który wniósł dużo ożywienia do ataku jest David Neres. Przez długi czas Conte nie do końca ufał Brazylijczykowi i nawet gdy ten dawał bardzo dobre zmiany, z uporem maniaka sadzał go na ławce rezerwowych. Były zawodnik Ajaksu konsekwentnie walczył jednak o pierwszy skład i w końcu dopiął swego. Od połowy grudnia jego pozycja w zespole wyraźnie wzrosła, a on sam odpłaca się bramkami oraz asystami. Neres rozegrał w Serie A zaledwie 652 minuty, wystarczyło to jednak aby zdobyć dwie bramki oraz zaliczyć pięć asyst. Ostatnie tygodnie pokazują, że ma wszystko, aby nawiązać do sezonu 2022/23 w Benfice czy 2018/19 w Ajaxie, kiedy potrafił robić różnicę nawet w Lidze Mistrzów. Podczas spotkania z Fiorentiną udowodnił, że potrafi być efektowny, a Neapol dostał swojego Raphinhę.

Wspomniałem wcześniej, że duży wkład w grę obronną mają Scott McTominay oraz Frank Andre-Zambo Anguissa. Obaj pomocnicy wzięli również odpowiedzialność za zadania ofensywne. Obaj znajdują się w formie życia, a ich przydatność do drużyny jest nieoceniona. Pozyskany z Manchesteru United Szkot zdobył cztery bramki oraz zaliczył trzy asysty i nigdy na tym etapie sezonu nie wykręcił tak dobrych liczb. W wielu meczach mogą się podobać jego wbiegnięcia w pole karne. Jest to zawodnik mocno inspirujący kolegów i nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że on i Lukaku to dwa najlepsze letnie transfery w Serie A. Z kolei Anguissa brał udział przy sześciu akcjach bramkowych i nawet w mistrzowskim sezonie nie dawał tyle w ataku, co obecnie.

Nie wszystkim styl zarządzania Antonio Conte jednak przypadł do gustu…

Odejście Kwaracchelii

Jedynym wyrzutem sumienia Antonio Conte może być brak dotarcia do Chwiczy Kwaracchelii. Gruzin po przyjściu 55-latka wyglądał najgorzej od momentu transferu do Napoli. Widać, że nowy styl gry nie do końca mu odpowiada i wzbudza w nim irytację. W momentach, kiedy dochodził do sytuacji bramkowych brakowało mu skuteczności. W zeszłym sezonie mimo że liczbowo “Kvara” prezentował się gorzej niż podczas kampanii mistrzowskiej, w jego grze widać było błysk w oku i często był jedynym zawodnikiem, który dawał coś drużynie. Po przyjściu obecnego trenera słabsze liczby zaczęły być konsekwencją słabszej gry.

Kwaracchelia zaczął czuć się źle w Neapolu i coraz poważniej rozważał odejście. Z drugiej strony – jeszcze niedawno mówiło się, że może przedłużyć kontrakt o dwa kolejne lata. Obecna umowa wygasa w czerwcu 2027 roku. Dziś wszyscy dobrze wiemy, że piłkarz wkrótce przeniesie się do PSG, co potwierdził Fabrizio Romano. Klub ma zainkasować za niego 70 milionów euro, a on sam zacznie zarabiać krocie. Jak informuje “La Gazzetta dello Sport”, w Napoli Gruzin zarabiał 1,8 miliona euro rocznie, a w Paryżu jego pensja wzrośnie do 11 mln. Trudno oprzeć się takiej kasie.

Próbowałem namówić Kwaracchelię do pozostania w klubie, ale on postanowił odejść i rozpocząć nowy rozdział. Jestem zawiedziony, ponieważ poprosił o odejście. Przez sześć miesięcy próbowałem go przekonać, ale nie udało mi się. Chciał odejść, mimo że był w centrum mojego projektu – ocenił Conte na jednej z konferencji prasowych.

Ta historia powinna mieć inne zakończenie

Sam styl odejścia Kwaracchelii pozostawia pewien niesmak. Biorąc pod uwagę długość jego kontraktu nic by się nie stało, gdyby opuścił klub latem. Wydaje się, że teraz powinien zrobić wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony i spróbować zdobyć drugi tytuł mistrzowski. W przeszłości Edinson Cavani kilkukrotnie przedłużał kontrakt, aby Napoli zarobiło na nim jak najwięcej pieniędzy. W przypadku Chwiczy – czegoś takiego zabrakło. Z drugiej strony być może De Laurentiis zdał sobie sprawę z tego, że magia skrzydłowego powoli przemija i zdecydował się sprzedać go teraz, ponieważ latem cena mogłaby spaść. Najwięcej można było zarobić na Gruzinie po mistrzostwie, jednak wtedy kibice najprawdopodobniej wywieźliby właściciela za taki ruch na taczce.

Przygoda Chwiczy Kwaracchelii to piękny rozdział historii Napoli. Fani błyskawicznie się w nim zakochali i dostrzegli w nim kogoś, kto może zapewnić Azzurrim moment chwały. Nie bez przyczyny otrzymał przydomek “Kvaradona” i stał się ulubieńcem tłumów. Do miasta z południa Włoch masowo zaczęli latać Gruzini, o czym sam się przekonałem, będąc na świętowaniu mistrzowskiego tytułu w 2023 roku. Wydaje się, że jego pobyt nie powinien zakończyć się w taki sposób. Dziś w mieście wdzięczność przeplata się z gniewem. Jedni dziękują skrzydłowemu za każdą piękną chwilę, inni umieszczają jego wizerunek na śmietniku.

Gruzin w PSG może zdobywać trofea, jednak trudno będzie mu przeżyć tak wielkie emocje, co podczas pobytu w Neapolu. Co ciekawe większość piłkarzy, opuszczając to miasto decyduje się na sentymentalny gest, zdając sobie sprawę z tego, że jest to jedyne w swoim rodzaju miejsce.

Miał prawo odejść jednak uważam, że ​​miał też moralny obowiązek uczestniczyć w zakończeniu sezonu. Te 18 meczów może oznaczać scudetto. Trzeba być z klubem na dobre i złe, statek nigdy nie powinien zostać porzucony na środku morza – ocenia Luca Cerchione.

Co po Kwaracchelii? Napoli złożyło Manchesterowi United oficjalną ofertę opiewającą na 40 milionów funtów za Garnacho. Klub może nawet liczyć około 50 mln, ale nie sądzę, żeby miał oferować więcej. Sprowadzenie go jest realne tylko wtedy, gdy Manchester zmniejszy żądania ekonomiczne, które wynoszą 70 mln. Nie jest to jednak jedyne nazwisko, które rozważa Napoli. Klub nadal zwraca uwagę na Federico Chiesę, Dana Ndoye oraz Elisse Ben Seghira – dodaje neapolitański dziennikarz.

Odejście Kwaracchelii? Warto pamiętać, że w Napoli takie ciche odejścia nie są żadną nowością. Dobrym przykładem jest Marek Hamsik, który po prawie 12 latach spędzonych w klubie odszedł bez żadnej zapowiedzi i oficjalnego pożegnania. Jeśli jako kibic mam dokonać wyboru między gwizdami a dumą, to zdecydowanie wybieram ciszę i szacunek. Życzę mu dalszego rozwoju, a także samych sukcesów w dalszej karierze – wyjaśnia Marco Cecere.

Wizerunek Kvary na śmietniku? To niestety część życia w Neapolu, gdzie futbol jest religią. Higuain miał gorzej, jego twarz była używana nawet na papierach toaletowych. W Neapolu piłka nożna to pasja i emocje, więc takie reakcje nie są niczym dziwnym. Obecność jego wizerunku na śmietniku to po prostu wyraz rozczarowania kibiców – podsumowuje kibic Napoli.

Dziś w walce o scudetto kluczowe wydaje się znalezienie następcy dla Gruzina. Faworytem do jego zastąpienia jest Alejandro Garnacho, jednak Manchester United oczekuje od Napoli 70 milionów euro. Scott McTominay namawia swojego byłego klubowego kolegę do transferu. Kibice słusznie uwierzyli w to, że można zdobyć mistrzostwo, a presja na Aurelio De Laurentiisie, aby zimą wzmocnić drużynę jest ogromna.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Z czwartego szczebla do Ekstraklasy. Król odchodzi

AbsurDB
6
Z czwartego szczebla do Ekstraklasy. Król odchodzi

Piłka nożna

Ekstraklasa

Z czwartego szczebla do Ekstraklasy. Król odchodzi

AbsurDB
6
Z czwartego szczebla do Ekstraklasy. Król odchodzi

Komentarze

11 komentarzy

Loading...