W ostatnim meczu Polski z Portugalią brutalnie przekonaliśmy się o talencie, jakim dysponuje Rafael Leao. Biało-Czerwoni nie mogli poradzić sobie z jego najlepszymi atutami, czyli szybkością, dryblingiem oraz dużą przebojowością. Mimo że w obecnym sezonie przez długi czas nie wiodło mu się zbyt dobrze, potrafił stać się dla Polaków koszmarem, jaki dawno nie śnił się naszym obrońcom. Niedawno skrzydłowy odzyskał formę, o czym świadczy kapitalny mecz z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. Podczas rywalizacji na Santiago Bernabeu przyćmił całkowicie Viniciusa Juniora oraz Kyliana Mbappe.
Rafael Leao to jeden z najbardziej widowiskowych piłkarzy na świecie. W obecnym zmechanizowanym, a także nastawionym na kolektyw futbolu, zawodnicy tacy jak on, Jeremy Doku czy Vinicius Junior są postrzegani jako prawdziwe okazy piękna. Jeśli przydarzają mu się trudne tygodnie i spada na niego krytyka, to najczęściej zarzuca mu się nieskuteczność. Kibic danej drużyny widząc piłkarza nieskutecznego, częściej się irytuje niż w momencie, kiedy gracz nie pokazuje… niczego. W związku z tym Portugalczyka nie zawsze ocenia się pozytywnie, nikt jednak nie powie, że jest nudny. Czas pokaże, czy zdoła zostać jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Na pewno możliwości może zazdrościć mu niejeden kolega z drużyny.
Niedoceniony
W trzech ostatnich sezonach Rafael Leao brał udział w co najmniej 20 akcjach bramkowych. Początek jego formy przypadł na sezon 2021/22, w którym Milan po 11 latach zdobył mistrzostwo Włoch. Wtedy wydawało się, że Mediolan lada moment stanie się dla niego zbyt ciasny i odejdzie za ponad 100 milionów do klubu, w którym powalczy o triumf w Lidze Mistrzów. Portugalczyk swoim stylem gry najbardziej pasował do Realu Madryt, z racji na ogromną szybkość, a także luz w dryblingu. To zawodnik, który lubi mieć na boisku sporo przestrzeni i jest wręcz stworzony do gry z kontrataku. Jego problem nazywał się jednak Vinicius Junior. Obecność Brazylijczyka sprawia, że o transferze do Los Blancos mógł jedynie pomarzyć. Trudno wyobrazić sobie inny klub, do którego pasowałby chociaż w zbliżony sposób.
W 2022 roku mało kto mógł przypuszczać, że dziś Rafael Leao nadal będzie piłkarzem Milanu. W lidze włoskiej każdy liczy się z exodusem największych gwiazd ze względu na znacznie wyższe zarobki w innych czołowych europejskich ligach. Widząc, jaką formę w zespole Rossonerich prezentują zarówno Portugalczyk, jak i Theo Hernandez, ich odejście wydawało się oczywistością, podobnie zresztą jak w przypadku Achrafa Hakimiego i Romelu Lukaku, kiedy wygrywali mistrzostwo z Interem. W ostatnim czasie coś się jednak zmieniło i podobnie jak w naszej Ekstraklasie, kluby Serie A częściej niż w przeszłości potrafią zatrzymać swoje największe gwiazdy. Rafael Leao otrzymał podwyżkę, a także obietnicę budowy wielkiego Milanu i zdecydował się zostać na San Siro.
Pod względem liczbowym, jego ostatnie lata mogą robić wrażenie.
- Sezon 2021/22 – 14 goli oraz 12 asyst
- Sezon 2022/23 – 16 goli oraz 15 asyst
- Sezon 2023/24 – 15 goli oraz 14 asyst
Mamy więc do czynienia z piłkarzem o dość ustabilizowanej formie. Mimo to ciągle jest krytykowany. Dlaczego? Po pierwsze istotne wydają się oczekiwania. Po sezonie mistrzowskim, wszyscy w Mediolanie uwierzyli w to, że Leao jest nadczłowiekiem i zdoła decydować o losach każdego meczu. Po drugie, wcześniej wspomniana nieskuteczność, która jest w stanie przykryć najładniejsze bramki i dryblingi. Po trzecie, wzrost świadomości taktycznej wśród kibiców. W przeszłości piłkarze strzelający gole, a także robiący różnicę swoją efektownością, byli bogami. Dziś coraz częściej zadaje się pytania, gdzie on był, kiedy ten przeciwnik mknął na naszą bramkę?! Coraz więcej widzów ogląda mecze w sposób świadomy i docenia piłkarzy, których pracy na pierwszy rzut oka nie widać.
W takich okolicznościach praca w pressingu, powroty do defensywy, a także budowa akcji od tyłu ma większe znaczenie niż efektowne wykończenie, czy zmylenie przeciwnika efektowną sztuczką. Nie da się ukryć, że Rafael Leao to piłkarz momentów. Portugalczyk potrafi być niewidoczny przez cały mecz i wygrać go swojej drużynie w najmniej spodziewanym momencie. W dzisiejszym futbolu częściej docenia się piłkarzy pokroju Rodriego, czy odwołując się do Milanu – Youssoufa Fofany. Kolejny argument? Wyniki Milanu. Jeśli Rossoneri odnosiliby lepsze rezultaty jako drużyna, najprawdopodobniej w większym stopniu liczby Leao byłyby docenione.
🇧🇷🔵 Vinícius Júnior (Real Madrid, 24)
🇵🇹🔴 Rafael Leão (Milan, 25)🇪🇺 #UCL
Compare players 👉 https://t.co/McR5zrPkTO pic.twitter.com/4nSHcA3nfr— DataMB (@DataMB_) November 4, 2024
Burzliwe relacje z Fonseką
Krytyka Rafaela Leao została wzmożona w zeszłym sezonie. Wtedy jednak niewiele robił sobie z tego ówczesny trener Milanu Stefano Pioli, który traktował go z podobną troską, co Carlo Ancelotti Viniciusa Juniora. Nawet jeśli młody gwiazdor podpadał, to i tak musiał grać – był całkowicie chroniony przez swojego szkoleniowca. U poprzedniego trenera Leao mógł przechodzić obok meczów i wygrać zespołowi spotkanie tylko jednym zwodem. Tylko to miało znaczenie. U Paulo Fonseki jest inaczej. Portugalczyk zaczął wymagać od niego większej pracy dla zespołu. Początkowo zadanie wydawało się karkołomne. Kiedy podczas spotkania z Lazio posadzeni na ławce Leao oraz Hernandez nie podeszli do drużyny na przerwę na uzupełnienie płynów, przez tygodnie internet zalała fala teorii spiskowych.
Zdaniem wielu obserwatorów dwie największe gwiazdy Rossonerich miały obrazić się na nowego szkoleniowca za to, że nie potrafi się nimi odpowiednio zaopiekować. W obecnym sezonie statystyki indywidualne Rafaela Leao pozostawiały wiele do życzenia. Do 5 listopada Portugalczyk miał na koncie tylko jedną bramkę oraz cztery asysty pod wodzą Paulo Fonseki, co wydawało się alarmującym sygnałem. Trener widząc jego dyspozycję, przestał traktować go jak świętą krowę i nie bał się posadzić swojego rodaka na ławce rezerwowych. Wydaje się, że apogeum jego słabej dyspozycji przypadło na mecz z Club Brugge w Lidze Mistrzów, kiedy niemalże każda podjęta przez niego decyzja była zła, a wprowadzony z ławki Noah Okafor wyglądał jak piłkarz o klasę lepszy.
Słaba dyspozycja Leao zbiegła się w czasie z kiepskimi wynikami Milanu. Dwukrotnie w tym sezonie wydawało się, że Paulo Fonseca jest o włos od utraty posady. Za każdym razem jednak zespół w kluczowym momencie potrafi się podnieść i ku zaskoczeniu wszystkich pokonać wyżej notowanych przeciwników, takich jak Inter i Real. Szkoleniowiec wielokrotnie musiał tłumaczyć się na konferencjach prasowych, dlaczego sadza na ławce reprezentanta Portugalii. Najczęściej używał argumentu, że chodzi o rotacje oraz dobro zespołu.
W bieżącym sezonie Serie A Leao siedział na ławce w meczach z Lazio, Udinese, Napoli oraz Monzą. O ile posadzenie go w spotkaniach z Udinese oraz Monzą można tłumaczyć rotacjami związanymi z Ligą Mistrzów (rzeczywiście występował w tych rozgrywkach), o tyle w spotkaniach z Monzą oraz Napoli zawodnik po prostu został odstawiony od pierwszego składu i to bez perspektywy, że i tak zagra w tygodniu. Już podczas rywalizacji z Napoli można było zauważyć, że drzemie w nim ukryty lew i lada moment może znów być niebezpieczny dla rywali. Wszystko wskazuje więc na to, że Fonseca chciał go przede wszystkim utemperować, a także wywołać większy głód zwyciężania.
Zawodnik cierpliwie czekał na swoją szansę i zdaje się, że z coraz większą pokorą starał się podchodzić do swojej relacji ze szkoleniowcem. Niewykluczone, że Paulo Fonseca poskramiając Portugalczyka, wyzwolił w nim jego najlepsze cechy.
– Takie rzeczy się zdarzają. Nie mam nic przeciwko Fonsece. To rozstrzygnięta kwestia. Nie lubię siedzieć na ławce rezerwowych, zawsze chciałbym móc pomagać drużynie. Decyzje musi podjąć trener. Zarówno w drużynie narodowej, jak i w Milanie zawsze daję z siebie maksimum – ocenił Rafael Leao w rozmowie z La Gazzetta dello Sport.
🗣 #Fonseca in press conference on how he is with Leao: „Speaking the same language helps. I’ve always had a good relationship with him, an open relationship. I have always told him that he is a great player, but now he has to be a player for the team. I really like that he is… pic.twitter.com/2lR2rc5P8P
— Milan Posts (@MilanPosts) September 27, 2024
Lepszy od Viniciusa
Nawet kiedy dyspozycja Leao pozostawiała wiele do życzenia w klubie, potrafił całkowicie ośmieszyć reprezentację Polski. Najbardziej rzuciła się w oczy akcja bramkowa na 2:0, kiedy minął bez żadnego problemu Przemysława Frankowskiego, Maxiego Oyedele oraz Sebastiana Walukiewicza. Tego rajdu prędko nie zapomną nasi piłkarze. Dawno pojedynczy zawodnik tak bardzo nie obnażył braków naszej kadry, co skrzydłowy Milanu podczas rywalizacji na Stadionie Narodowym. Aż strach pomyśleć, co się może wydarzyć w najbliższym spotkaniu z kadrą Selecao, ponieważ „Rafa” wrócił do swojej najlepszej formy.
Dowód? Wystarczy popatrzeć na rozgrywany 5 listopada mecz z Realem Madryt na Santiago Bernabeu. W wygranym 3:1 spotkaniu z Los Blancos skrzydłowy znacząco przyczynił się do strzelenia dwóch goli przez Rossonerich. Przy akcji bramkowej na 2:1, bezlitośnie wykorzystał błąd Viniciusa Juniora oraz Aureliena Tchouameniego. Dobrze poradził sobie w grze na małej przestrzeni, odwrócił się z piłką i oddał znakomity strzał. Uderzenie sprawiło, że Alvaro Morata skierował piłkę do pustej bramki. W tej akcji Portugalczyk zachował się niczym rasowy napastnik.
Możemy krytykować naszych obrońców za to, z jaką łatwością poradził sobie z nimi Rafael Leao, jednak dokładnie to samo zrobił z Ederem Militao oraz Lucasem Vazquezem, kiedy asystował przy trafieniu Tijaniego Reijndersa na 3:1. Jego szybkość oraz drybling sprawiły, że Brazylijczyk i Hiszpan zupełnie nie wiedzieli, co dzieje się na boisku. Podczas tej rywalizacji Vinicius Junior oraz Kylian Mbappe nie zaliczyli ani jednego takiego momentu. Biorąc pod uwagę liczne porównania Leao ze skrzydłowym Realu Madryt, Portugalczyk pokazał, że będąc w formie może prezentować podobny poziom.
Jeśli porównamy szczegółowe statystyki z obecnego sezonu, otrzymamy jednoznaczną odpowiedź, że zawodnik Milanu wypada lepiej od Brazylijczyka. Pod względem liczbowym, trudno znaleźć w Europie tak dobrego dryblera jak Leao. W Lidze Narodów nie ma sobie równych pod tym względem. Średnio przeprowadza 4,8 prób dryblingu na mecz przy skuteczności 78,6%. Tak samo prezentuje się wynik drugiego Yamala, należy jednak zaznaczyć, że skuteczność Hiszpana jest mniejsza o 21,5%. W Lidze Mistrzów Portugalczyk notuje średnio 5,7 prób i przegrywa tylko z Lazarem Samardziciem. Co ciekawe Vinicius Junior przeprowadza ich średnio 3,3 na mecz, jednak wiele z nich kończy się fiaskiem. Jak więc widać nie tylko w jednym spotkaniu gracz Milanu spisywał się lepiej. Oczywiście trzeba to traktować z pewnym przymrużeniem oka. Aby Leao był na poważnie zestawiany z „Vinim”, musiałby poprawić swoją skuteczność, ponieważ w lidze znacznie lepsze liczby wykręcił zawodnik Realu Madryt.
Tijjani Reijnders e Rafael Leão show 🌟#UCL pic.twitter.com/jDl4RHRMuI
— La UEFA (@UEFAcom_it) November 14, 2024
Przyczyny odzyskania formy
Ostatni mecz z Cagliari udowodnił, że Leao znów bawi się futbolem. W wyjazdowym spotkaniu zdobył dwie bramki, a także wypracował wiele sytuacji swoim kolegom. Podczas tego meczu nie było widać śladu po jego niedawnych problemach. Jego postawa z niżej notowanym przeciwnikiem może nawet bardziej cieszyć trenera, ponieważ w przeszłości miał tendencję do znikania podczas rywalizacji z zespołami z dolnych rejonów tabeli.
– Spotkanie z Cagliari będzie inne niż to z Realem Madryt, będzie mniej wolnej przestrzeni. Oczekuję od Leao, że będzie w stanie grać na poziomie, który zaprezentował na Santiago Bernabeu – wyjaśnił trener Milanu podczas przedmeczowej konferencji prasowej.
Za jeden z istotnych czynników powrotu do formy Rafaela Leao można uznać przełamanie lodów z Paulo Fonseką, a także zmiany w życiu prywatnym. Niedawno zawodnik został ojcem, a w wywiadzie dla La Gazzetty dello Sport dał do zrozumienia, jak wielkie jest to dla niego wydarzenie.
– Wkrótce zostanę ojcem bliźniaków, powinny urodzić się w listopadzie. To bardzo miłe doświadczenie. Da mi to kolejny powód, abym doceniał moją rodzinę i ciężko pracował przede wszystkim dla niej – powiedział Leao w rozmowie z największym włoskim dziennikiem.
📊📰 Gazzetta’s ratings for Milan vs Real Madrid
Leao: 8 MVP
Reijnders: 8
Fonseca: 8
Maignan: 7.5
Thiaw: 7.5
Tomori: 7.5
Fofana: 7.5
Morata: 7.5
Musah: 7
Theo: 7
Pulisic: 7
Loftus-Cheek: 6.5
Tammy: 6
Emerson Royal: 6 pic.twitter.com/6owQ9F7rTo— Italian Football TV (@IFTVofficial) November 6, 2024
„Mogę być jednym z najlepszych piłkarzy na świecie”
Podczas wspomnianego wywiadu padło również kilka innych ciekawych kwestii. Portugalczyk nie do końca zgadza się z krytyką, z którą często musi się zmagać.
– Czasem ludzie nie rozumieją pewnych rzeczy na temat piłki nożnej, jednak mi to nie przeszkadza. Jedyna krytyka, którą traktuję poważnie, to słowa od mojego trenera, moich menadżerów, a także pracowników Milanu. Oni mnie kochają i wiedzą do jakiego poziomu mogę dojść. Mogę być jednym z najlepszych piłkarzy nie tylko w Milanie, ale również na świecie. Zawsze lubiłem Ronaldinho, Cristiano Ronaldo i wszystkich innych piłkarzy, którzy potrafią wykonywać niesamowite zagrania. Uważam, że również wnoszę coś innego do piłki – ocenił Portugalczyk.
– Piłka nożna to teraz tylko liczby. Oczywiście są one ważne, jednak nie odzwierciedlają w pełni talentu. Faceci, którzy nie potrafią podać piłki, ale strzelają 30 goli, są stawiani wyżej od wszystkich innych, nawet od tych, którzy wnoszą coś więcej. Ludzie przychodzą nas jednak oglądać ze względu na wygrywanie oraz show. Staram się do tego dostosować – podsumował Rafael Leao w rozmowie z La Gazzettą dello Sport.
W przypadku reprezentanta Portugalii skala talentu jest tak ogromna, że nie musi mieć najlepszych statystyk w lidze, aby stwierdzić, że to właśnie on stanowi największe zagrożenie w reprezentacji naszych piątkowych rywali. Zobaczymy, jaki pomysł na jego zneutralizowanie znajdzie Michał Probierz. Widząc postawę Biało-Czerwonych podczas październikowego spotkania, jest się czego obawiać.
WIĘCEJ O MECZU PORTUGALIA – POLSKA:
- Pożegnanie z Boenischem i Sousą, kapitan Piotr i Glik. Mecze o punkty bez „Lewego”
- Gramy bez Lewandowskiego. Już od dawna
- Od Mourinho do Amorima – tak Portugalia szkoli trenerów. Polska pójdzie w ich ślady?
- Probierz w księgarni i Młynarczyk na autobusie. „Lepiej tam nie idź” [REPORTAŻ Z PORTO]
- Liga-wzór. W Portugalii mają ten idealny model
- Mecz z Zidanem, FC Porto, gol z Benfiką. Przemysław Kaźmierczak wspomina [WYWIAD]