Al-Hilal odniosło we wtorek 28. zwycięstwo z rzędu. Pod względem serii wygranych w oficjalnych rozgrywkach odniesionych przez klub grający w najwyższej lidze jest to światowy rekord.
21 września 2023 roku klub z Rijadu zremisował 1:1 w lidze z klubem Damac grającym w pobliżu jemeńskiej granicy. Od tego czasu wygrał wszystkie 16 meczów w lidze saudyjskiej. Stracił w nich zaledwie pięć goli, a ich strzelcami byli znani z europejskich boisk Allan Saint-Maximin i N’Golo Kanté oraz dwóch piłkarzy arabskich i jeden algierski.
Al-Hilal wygrał też w tym czasie bez straty gola wszystkie trzy mecze w Pucharze Króla, oficjalnie znanym jako Puchar Kustosza Dwóch Świętych Meczetów. 18 września klub prowadzony przez Jorge Jesusa zremisował w Lidze Mistrzów z uzbeckim Navbahorem Namangan, ale od tego czasu wygrał pozostałe pięć meczów fazy grupowej, oba mecze 1/8 finału z irańskim Sepahanem Isfahan oraz oba ćwierćfinały z krajowym rywalem Al-Ittihad.
W półfinałach czeka teraz klub Al-Ain ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, który sensacyjnie wyeliminował po rzutach karnych Al-Nassr Cristiano Ronaldo. Łącznie daje to 28 zwycięstw z rzędu we wszystkich oficjalnych rozgrywkach. Żaden klub grający w najwyższej lidze kraju nigdy nie miał takiej serii.
Kolejną przeszkodą rekordzistów będzie… Damac FC (mecz zostanie rozegrany 16 marca), zatem klub, który jako ostatni powstrzymał rijadczyków – we wspomnianym wrześniu zeszłego roku. Wygląda na to, że seria może być coraz dłuższa, patrząc na olbrzymią przewagę klubu Neymara nad resztą stawki. Aktualnie mają 12 punktów przewagi nad wiceliderem Al-Nassr i aż 25 punktów nad czwartą drużyną. Różnica goli wynosi plus 58, a statystki goli oczekiwanych pokazują, że mają ich w meczu dwa razy tyle, co ich najbliższy rywal.
AL-HILAL PRZEGONIŁO DRUŻYNĘ Z WALII
Arabowie pobili rekord The New Saints, które w 2016 roku wygrało kolejne 21 meczów w lidze walijskiej. TNS dorzucili do tego dwa zwycięstwa w Scottish Challenge Cup – mało znanych w Polsce rozgrywkach, w których kluby niższych lig Szkocji mierzą się z najlepszymi drużynami z Walii i Irlandii Północnej. Walijczycy wygrali w nich z czwartoligowym Forfar oraz trzecioligowym Livingston. W Pucharze Ligi wygrali trzy spotkania, a w Pucharze Walii – jedno.
Pierwszy mecz 2017 roku dominatorzy rozpoczęli jednak od ligowego remisu z Newtown, mimo że na 10 minut przed końcem spotkania prowadzili 3:1. Łącznie zanotowali 27 wygranych z rzędu w oficjalnych rozgrywkach, co było dotąd rekordem świata wśród drużyn grających w najwyższej lidze.
Co ciekawe, ostatniego gola dla TNS w ich wspaniałej serii strzelił urodzony w… Gnieźnie Adrian Cieślewicz – syn Roberta, byłego piłkarza Stilonu i Śląska. Adrian strzelił gola na 3:1, został zdjęty z boiska, po czym jego koledzy pozwolili rywalom doprowadzić do remisu. Kto wie, czy gdyby nie ta zmiana, dziś Jorge Jesus mógłby cieszyć się z nowego rekordu.
NIE JEDNA, A DWIE SERIE AJAXU AMSTERDAM
Kolejne dwa miejsca na liście rekordów zajmuje Ajax Amsterdam. Na przełomie lat 1971 i 1972 wygrał 19 kolejnych meczów Eredivisie, cztery w Pucharze Mistrzów z Marsylią i Arsenalem oraz trzy w Pucharze Holandii. Seria zatrzymała się na 26 wygranych z rzędu w prima aprilis 1972 roku, gdy de Joden przegrali w Deventer z Go Ahead Eagles. Do przerwy prowadzili 2:1 po golach Neeskensa i Cruyffa, ale w drugiej połowie dwa razy trafił Ruud Geels, który zaraz potem przeszedł do Brugii, a następnie na cztery lata wylądował w Ajaksie.
Była to jedyna porażka w całym sezonie drużyny prowadzonej przez następcę Rinusa Michelsa – Stefana Kovacsa! W zespole gospodarzy grał wtedy także Bert van Marwijk, który jako trener w 2010 roku doprowadził Holandię do wicemistrzostwa świata.
Powszechnie uznaje się, że drugą podobną serię holenderski klub zanotował w 1995 roku. Wygrał wtedy 19 spotkań Eredivisie oraz zdobył Puchar Mistrzów po pokonaniu w półfinale Bayernu 5:2, a w finale Milanu 1:0. Wtedy to zakochało się w tym klubie wielu nastolatków z całego świata, w tym piszący te słowa.
W całym sezonie 1994/95 klub z Amsterdamu nie przegrał żadnego meczu w podstawowym czasie gry. W ćwierćfinale Pucharu Holandii odpadł z Feyenoordem po dogrywce. Ajax zdobył wówczas także Superpuchar Holandii i wygrał trzy pierwsze mecze fazy grupowej Ligi Mistrzów z: Realem, Ferencvarosem i Grasshopperem.
Ich seria zakończyła się 1 listopada 1995 roku – remisem w Zurychu – na 25 wygranych z rzędu. Problem w tym, że jest nieco naciągana. Ajax owszem, zdobył Superpuchar kraju, ale dopiero po golu Patricka Kluiverta w dogrywce meczu z Feyenoordem, zatem po 90 minutach był remis. Jeżeli więc traktować serię jako ciąg wygranych meczów w podstawowym czasie gry, to w tym przypadku nie miała ona miejsca.
NA KARTACH HISTORII ZAPISAŁ SIĘ TAKŻE SZACHTAR
Jedyną poza wyżej wymienionymi seriami, w której klub zanotował ćwierć setki zwycięstw z rzędu w oficjalnych rozgrywkach, to seria Szachtara w 2012 roku. Tuż przed Euro 2012, a konkretnie 4 marca, doniecki klub zremisował z Dnipro. Skład tego meczu pokazuje potęgę ukraińskiej ligi z tamtego okresu: gospodarzy prowadził Mircea Lucescu, a do dyspozycji miał między innymi Dario Srnę, Jarosława Rakickiego, Fernandinho, Henricha Mychitariana, Douglasa Costę, Alexa Teixeirę i Luiza Adriano. W drużynie gości Juande Ramos wystawił chociażby Jewhena Konoplankę.
Od tego meczu Górnicy wygrali 19 meczów ligowych, cztery w wygranym przez nich pucharze kraju, jeden w Superpucharze i jeden w Lidze Mistrzów z Nordsjælland. Seria 25 wygranych zakończyła się w Turynie na remisie 1:1 z Juventusem.
Warto dodać, że Szachtar niedługo po niej zagrał towarzysko z… obecnym rekordzistą, Al-Hilal. Także w przypadku tego wyczynu, w jego trakcie drużyna Lucescu wygrała jeden mecz dopiero po dogrywce – był to finał Pucharu Ukrainy z derbowym rywalem Metałurhiem.
24 wygrane w zaledwie trzy miesiące zdołała odnieść w 2011 roku brazylijska Coritiba. Złożyło się na nie 17 zwycięstw w mistrzostwach stanu Parana oraz 7 w Pucharze Brazylii. Ostatnim zwycięstwem było rozgromienie aż 6:0 Palmeiras w pierwszym meczu ćwierćfinałowym krajowego pucharu i okazało się ono gwoździem do trumny rekordu, bo w rewanżu Coritiba nie musiała już walczyć o wynik i przegrała 0-2. Seria nie obejmowała zatem żadnego meczu ligi krajowej!
Klub z Kurytyby grał wówczas w najwyższej lidze kraju, zatem można wliczać ją do kategorii „najwięcej zwycięstw z rzędu w oficjalnych rozgrywkach odniesionych przez klub z najwyższej klasy rozgrywkowej”, jednak passa ta wydaje się być nieco wybrakowana. Co ciekawe, kilka tygodni później klub rozpoczął grę w mistrzostwach kraju od… dwóch porażek.
NIEPOKONANY BAYERN SIĘGNĄŁ PO LIGĘ MISTRZÓW
Na początku epidemii Covid-19 Bayern zanotował serię 23 wygranych. 9 lutego 2020 roku zremisował z Lipskiem 0:0, po czym wygrał ostatnie trzynaście meczów Bundesligi, trzy mecze Pucharu Niemiec oraz pięć meczów Ligi Mistrzów, z czego trzy na finałowym mini-turnieju w Lizbonie. Kolejny sezon Bawarczycy rozpoczęli od zwycięstwa 8:0 z Schalke oraz wygranej w Superpucharze Europy z Sewillą, choć trzeba zaznaczyć, że po dogrywce. Serię zakończyła porażka 1:4 z Hoffenheim 27 września.
Kolejną serią był wyczyn Realu z 2014 roku, kiedy wygrał on 12 meczów ligowych, dwa pucharowe, dwa w klubowych mistrzostwach świata i sześć meczów w grupie Ligi Mistrzów, w której rywalami byli Bazylea, Ludogorec i Liverpool.
Seria 22 zwycięstw od września do grudnia 2014 roku jest o tyle ciekawa, że poza czasem jej trwania „Królewskim” w tamtym sezonie szło dość przeciętnie. Przegrali… wszystkie mecze towarzyskie: z Fiorentiną, Milanem i trzy podczas International Champions Cup (z Interem po karnych), zostali pokonani w finale Superpucharu oraz 1/8 finału Pucharu Hiszpanii przez Atletico (gorzka zemsta za wygrany w maju finał Ligi Mistrzów), przed rozpoczęciem serii przegrali dwa z trzech meczów La Liga, a po jej zakończeniu przegrali jeszcze cztery razy w lidze, kończąc ją na drugim miejscu. W Lidze Mistrzów z problemami wyeliminowali Schalke, a potem w końcu Atletico po golu w 88. minucie, by odpaść z Juventusem.
Zastrzeżenie, że rekordowa seria Al-Hilal dotyczy tylko klubów grających w najwyższej lidze krajowej jest dość istotne, bowiem wiele klubów z niższych lig notowało dłuższe serie. Powszechnie uważa się, że rekordzistą jest South Shields F.C. grające niedaleko Newcastle. Na przełomie 2016 i 2017 roku wygrali 18 meczów z rzędu w Northern League Division One.
Nazwa brzmi groźnie, ale to dopiero dziewiąty szczebel angielskich rozgrywek. Ponadto wygrali siedem meczów w FA Vase – pucharze niższych lig, w którym w tamtym sezonie triumfowali. Zwyciężyli także cztery razy w Northern League Cup i trzy razy w Durham Challenge Cup, co dało łącznie serię 32 wygranych meczów w oficjalnych rozgrywkach z rzędu.
REKORDOWY WYNIK WIECZYSTEJ KRAKÓW
Jednakże w niższych ligach wielu krajów prawdopodobnie było więcej dłuższych serii tego typu. Kilka z nich odnalazł właściciel konta Piłkarskie Statystyki (@zagrosik) na portalu X. Chodzi o wyczyn… rezerw Wieczystej Kraków, które powstały w 2020 roku i wygrały pierwsze 35 rozegranych meczów w swojej historii, a przebija je osiągnięcie pierwszej drużyny Wieczystej Kraków, która przez cały sezon 2020/21 oraz w pierwszych sześciu spotkaniach kolejnego wygrała 43 mecze z rzędu po odliczeniu walkowerów.
Korekta, mamy rekordzistę, jest to Wieczysta, ale pierwsza drużyna tego klubu, i to aż 4⃣3⃣ spotkania bez porażki (odliczam jeden walkower), cały sezon 2020/21 + 6 pierwszych spotkań 2021/22 do remisu z Orzeł Ryczów. pic.twitter.com/JKupj9Gu9y
— Piłkarskie Statystyki / Robert (@zagrosik) March 9, 2024
Do czasu znalezienia dłuższych serii w innych krajach możemy zatem przyjmować, że to w Polsce miała miejsce najdłuższa seria wygranych we wszelkich rozgrywkach, nie tylko wśród klubów najwyższej ligi.
JAK TO BYŁO W CZASACH PRZEDWOJENNYCH?
Problematyczna jest także weryfikacja wyników Dresdner SC podczas II wojny światowej. Wygrał on wszystkie 18 spotkań w saksońskiej Gaulidze 1942/43, dzięki czemu zakwalifikował się do finałowych rozgrywek o mistrzostwo hitlerowskich Niemiec, gdzie także wygrał wszystkie 5 meczów. Ćwierćfinał drezdeński klub rozegrał… w gdańskiej dzielnicy Nowy Port, gdzie mierzył się z tamtejszym SV Neufahrwasser. Mecz odbył się na boisku leżącym u zbiegu dzisiejszych ulic Wyzwolenia ORAZ Marynarki Polskiej i zakończył zwycięstwem gości 4:0.
W finale zaś Dresdner SC pokonał klub z Saarbrücken, będący protoplastą zespołu, który w tej wtorek awansował do półfinału Pucharu Niemiec po sensacyjnym wyeliminowaniu Borussii Mönchengladbach. W Pucharze Niemiec wygrał kolejne trzy spotkania, a przegrał dopiero 17 października 1943 z LSV Hamburg.
Ich seria liczy zatem 26 wygranych, ale wszystko wskazuje na to, że w końcówce poprzedniego sezonu klub także wygrywał seryjnie mecze –prawdopodobnie sześć ostatnich. Oznaczałoby to serię nawet dłuższą od Al-Hilal, jednak brak jednoznacznego potwierdzenia tego faktu. Napastnikiem niemieckiego klubu był Helmut Schön, który jako trener w latach siedemdziesiątych doprowadził drużynę RFN do mistrzostwa świata i Europy. Kontynuator tradycji klubu z Drezna gra obecnie w siódmej lidze.
Prawdopodobnie więcej zwycięstw z rzędu zaliczyła także Sparta Praga w latach 1919-1921. Wygrała wówczas mistrzostwa Czech oraz Czech Środkowych, a także Puchar Czech Środkowych, jednak brak jest dokładnych terminów meczów oraz pewności, czy w drodze do zwycięstwa w pucharze nie zdarzyły się jej remisy. Niektórzy traktują też te mecze jako nieoficjalne.
Analogiczna sytuacja dotyczy Ferencvarosu z lat 1931-32, kiedy wygrał 22 mecze ligowe z rzędu i dotarł do finału Pucharu Węgier oraz Dinama Tirana z lat 1951-52. Jordańskie Al-Faisaly wygrało 28 meczów ligowych z rzędu w latach 2001-2002, ale w środku tej serii zremisowało w Arabskim Pucharze Mistrzów Klubowych, po czym się z niego… wycofało, a wynik remisowego meczu został anulowany. Formalnie jednak, remis ten popsuł serię, którą Al-Hilal wczoraj jedynie by wyrównał. W najbliższym czasie przekonamy się, do jakiego pułapu saudyjski klub ją doprowadzi.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Oszustwo na Mchitarjana. Agwan Papikjan, hazard i naciąganie na pożyczki [REPORTAŻ]
- Bujdy i konkrety Sławomira Nitrasa. Którą twarz ministra brać na poważnie?
- Nie taki słaby Generał. Xavi dał Barcelonie oddech
Fot. Newspix, FotoPyk, StatsBomb