Reklama

Bologna traci punkty w końcówce. Skorupski wpuścił dwa karne

Aleksander Rachwał

26 października 2025, 20:45 • 2 min czytania 0 komentarzy

Bologna zremisowała z Fiorentiną 2:2 w meczu ósmej kolejki Serie A. Łukasz Skorupski dwukrotnie skapitulował przy strzałach rywali z rzutów karnych.

Bologna traci punkty w końcówce. Skorupski wpuścił dwa karne

Spotkanie długo układało się po myśli Bolonii, bo do aż do 73. minuty zespół Skorupskiego prowadził 2:0. Wtedy jednak gospodarze złapali kontakt, a w samej końcówce wydarli cenny punkt.

Reklama

Fiorentina – Bologna 2:2. Łukasz Skorupski nie obronił dwóch rzutów karnych

Prowadzenie Bolonii dał w 25. minucie Santiago Castro, który popisał się kapitalnym uderzeniem z woleja. Na początku drugiej połowy wynik podwyższył Nicolo Cambiaghi i wydawało się, że goście mają zwycięstwo w garści. W 66. minucie nawet umieścili piłkę w siatce po raz trzeci, ale bramka Dallingi została anulowana z powodu spalonego Orsoliniego.

Od tamtej chwili sytuacja zaczęła się dla gości komplikować. Najpierw rzut karny podyktowany za zagranie ręką Fergusona zamienił na gola Gudmundsson. Łukasz Skorupski co prawda wyczuł intencje strzelca i rzucił się we właściwym kierunku, ale nie zdołał zatrzymać uderzenia Islandczyka. Niedługo potem za drugą żółtą kartkę wyleciał z boiska Emil Holm (wcześniej Szwed zaliczył asystę przy drugim trafieniu Bolonii).

Fiorentina dopięła swego w samej końcówce spotkania. Stało się to ponownie po skutecznie wykonanej jedenastce (przyznanej znów za zagranie ręką, tym razem Bernardeschiego), którą egzekwował Moise Kean. Tutaj Polak już został całkowicie zwiedziony przez reprezentanta Włoch – napastnik uderzył w prawo, polski golkiper podążył w lewą stronę.

Dla Violi oczko wywalczone z Bolonią jest niezwykle cenne – zespół z Florencji po ośmiu meczach ma na koncie tylko cztery punkty i znajduje się w strefie spadkowej. Do tej pory jeszcze nie wygrał meczu. Bolonia z dorobkiem czternastu punktów zajmuje natomiast piąte miejsce.

WIĘCEJ O REPREZENTANTACH POLSKI:

Fot. Newspix

0 komentarzy

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama