Reklama

To jest ten sezon? Fenomenalny początek Wisły Kraków

Wojciech Górski

12 sierpnia 2025, 17:39 • 5 min czytania 35 komentarzy

„To jest ten sezon?” – pytają, wreszcie z wiarą, kibice Wisły Kraków. Do Białej Gwiazdy przykleiła się już łatka polskiego HSV, ale skoro klub z Hamburga w końcu awansował do Bundesligi, to i w Krakowie zaczynają wierzyć, że klątwa zostanie zdjęta. Początek sezonu w wykonaniu ekipy Mariusza Jopa jest ekscytujący, a to nie jedyny powód dla którego warto chwilę dłużej przyjrzeć się sytuacji po pierwszych kolejkach I ligi.

To jest ten sezon? Fenomenalny początek Wisły Kraków

We wrześniu minie rok, od kiedy Jarosław Królewski niespodziewanie zdymisjonował dwie klubowe legendy – trenera Kazimierza Moskala i kierownika drużyny Jarosława Krzoskę. Posadę stracił także szef młodzieżowej akademii, Krzysztof Kołaczyk.

Reklama

Chwilę wcześniej trener Moskal, zatrudniony jako szkoleniowiec Białej Gwiazdy już po raz czwarty, wyeliminował Spartaka Trnawa w el. Ligi Konferencji i stoczył dziwny dwumecz z Cercle Brugge (1:6, 4:1). Najważniejszy cel, czyli awans do Ekstraklasy, mocno się jednak oddalał. Po dziewięciu kolejkach Wisła była na… miejscu spadkowym, a do lidera z Niecieczy traciła blisko 20 punktów.

Królewski uznał, że potrzebny jest wstrząs.

Po wyrzuceniu z klubu Moskala, Krzoski i Kołaczyka, wybuchła burza. Nie chodziło nawet o samo zwolnienie klubowych legend, ale może głównie: nieelegancki sposób ich pożegnania. Do kanonów przeszedł już list wystosowany przez właściciela Wisły, w którym uzasadnił, że impulsem do zmian była dla niego konferencja w Sewilli oraz sugerował, że zwolnionym pracownikom brakowało „growth mindset”.

Kilka dni później, ze łzami w oczach, Królewski uderzał już w inne tony przed kamerami TVP Sport.

– Chciałem bardzo serdecznie przeprosić Kazimierza Moskala, Jarosława Krzoskę oraz każdego, kto jest w tym klubie i dał mu dużo serca. Jeśli mój przekaz nie był odpowiedni, wynika to z moich ograniczeń wewnętrznych – mówił Królewski.

Jednocześnie, mimo miejsca w strefie spadkowej I ligi, składał deklaracje rychłego powrotu do Ekstraklasy.

– Wierzę w nowe rozdanie – swój wpływ, trenerów, jakość ludzi w drużynie i sztabie, którzy są otwarci na nowe dyskusje na tyle, że zrobimy wszystko, aby awansować w tym roku, niezależnie w jaki sposób – czy po barażach, czy nie. Jest to absolutnie możliwe – mówił pod koniec września.

Wisła Kraków. Mariusz Jop właściwym człowiekiem na właściwym miejscu

Mimo zapowiedzi powrotu do „własnych koncepcji”, zespołu nie przejął trener wybrany przez sztuczną inteligencję, a człowiek z wewnątrz – Mariusz Jop, który już pod koniec 2023 roku awaryjnie przejmował Wisłę. I to z bardzo dobrym skutkiem – trzech wygranych w trzech spotkaniach.

Tym razem jego przyjście także odmieniło Białą Gwiazdę jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Cztery pierwsze mecze? Cztery wygrane. Dwa pierwsze miesiące? Osiem zwycięstw, dwa remisy, tylko jedna porażka. Na półmetku rozgrywek nagle okazało się, że Wisła zajmuje już miejsce w strefie barażowej. I że awans do Ekstraklasy faktycznie jest jak najbardziej realny.

Celu ostatecznie nie udało się osiągnąć – na drodze stanęła Miedź Legnica i porażka 0:1 w półfinale baraży. I w Krakowie znów zapanowała niepewność. Angel Baena szybko trafił do Widzewa Łódź, wydawało się też, że zatrzymanie Angela Rodado może graniczyć z cudem.

Rodado ostatecznie został jednak w Krakowie i od początku sezonu czaruje – po czterech kolejkach ma na koncie pięć zdobytych bramek. Zachwyca zresztą nie on jeden. W klasyfikacji kanadyjskiej wyprzedza go Federico Duarte (trzy gole, cztery asysty), a świetnym wzmocnieniem okazał się sprowadzony z GKS-u Tychy Julius Ertlthaler (dwa gole, dwie asysty). Z kolei 19-letni Maciej Kuziemka (gol, cztery asysty) szybko doczekał się porównań do Kuby Błaszczykowskiego.

Nie tylko Wisła. Beniaminkowie rewelacjami I ligi

Wisła sezon zaczęła jak burza. Najpierw zdemolowała 4:0 Stal Mielec, później to samo zrobiła z ŁKS-em (5:0). A kiedy rywal się stawiał, szła z nim w szaloną wymianę ognia. I tak – z GKS-em Tychy wygrała 4:3, z Pogonią Grodzisk Mazowiecki 3:2. Średnio w meczach Białej Gwiazdy pada ponad pięć goli na mecz, z czego sama strzela średnio cztery bramki. Drugie w liczbie strzelonych bramek Polonię Warszawa i Pogoń Grodzisk Mazowiecki wyprzedza niemal dwukrotnie.

Taki początek sprawia, że na Reymonta powoli odpala się plik tojesttensezon.zip. I choć wiadomo, że za nami na razie tylko cztery kolejki i że – pomni ostatnich sezonów kibice Wisły – podchodzą do tego ostrożnie, trudno, by tak dobre wejście w sezon nie pobudzało apetytów. I nie wpływało, nawet jeśli na razie nieśmiało, na powrót nadziei, że wreszcie uda wrócić się do elity.

Ale sam świetny start sezonu Wisły nie jest jedynym ciekawym wydarzeniem na pierwszoligowych boiskach. Znakomicie spisują się bowiem także dwaj beniaminkowie – Wieczysta Kraków i Pogoń Grodzisk Mazowiecki.

Dowodzona znów przez Przemysława Cecherza Wieczysta jest nawet wiceliderem, notując dotychczas trzy zwycięstwa i remis ze Śląskiem Wrocław. Projekt, budzący wiele skrajnych emocji na razie w pierwszoligowych warunkach się sprawdza, a gra w Sosnowcu nie wpływa negatywnie na wyniki międzynarodowej paki zmontowanej przez Wojciecha Kwietnia.

W niej na dziesiątce możemy zobaczyć Carlitosa, w ataku Rafę Lopesa, na skrzydle choćby Lisandro Semedo, w środku pola Jacka Góralskiego, a w obronie – Michała Pazdana, Dawida Szymonowicza, Kamila Pestkę czy Rafała Pietrzaka. Latem do klubu ściągnięto też Karola Filę i Macieja Gajosa. Cóż, co by nie mówić – jest na kim zawiesić oko. Choćby z ciekawości.

Z kolei w Grodzisku Mazowieckim na razie też sprawdza się projekt innego z beniaminków. Choć przed sezonem klubem wstrząsnęła afera z udziałem Marcina Sasala i Sebastiana Przyrowskiego, zatrudniony w roli nowego szkoleniowca Piotr Stokowiec na początku sezonu staje na wysokości zadania. W czterech dotychczasowych spotkaniach przegrał tylko raz, ze wspomnianą Wisłą Kraków. Poza tym wygrał dwukrotnie i zremisował z – będącą fatum Stokowca – Puszczą Niepołomice.

Co warte podkreślenia zespół jest kompletnym przeciwieństwem Wieczystej. Choć w bramce Pogoni znajdziemy 41-letniego Pawła Kieszka, to reszta zespołu oparta jest na wyjątkowo młodych zawodnikach. W meczu z Białą Gwiazdą najstarszy zawodnik z pola miał 26 lat, a średnia wieku beniaminka, nie licząc bramkarza, wynosiła 22,7 lat. I to też kolejny z powodów, dla których warto mieć na radarze zespół z Grodziska Mazowieckiego.

WIĘCEJ O 1. LIDZE NA WESZŁO:

35 komentarzy

Uwielbia futbol. Pod każdą postacią. Lekkość George'a Besta, cytaty Billa Shankly'ego, modele expected Goals. Emocje z Champions League, pasja "Z Podwórka na Stadion". I rzuty karne - być może w szczególności. Statystyki, cyferki, analizy, zwroty akcji, ciekawostki, ludzkie historie. Z wielką frajdą komentuje mecze Bundesligi. Za polską kadrą zjeździł kawał świata - od gorącej Dohy, przez dzikie Naddniestrze, aż po ulewne Torshavn. Korespondent na MŚ 2022 i Euro 2024. Głodny piłki. Zawsze i wszędzie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Betclic 1 liga

Reklama
Reklama