Zadanie wykonane bez najmniejszych trudności – tak można w skrócie podsumować rewanżowe starcie Jagiellonii Białystok z FK Novi Pazar. Wprawdzie Duma Podlasia przywiozła z wyjazdu skromną zaliczkę bramkową, ale dziś podopieczni Adriana Siemieńca nie dopuścili do jakiejkolwiek nerwówki. Od pierwszego gwizdka arbitra kontrolowali przebieg spotkania, zasłużenie zwyciężyli 3:1, no i meldują się w 3. rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy. Po raz kolejny błysnął formą Mr Conference League, czyli Afimico Pululu.

Trzeba jednak wspomnieć, że Jaga miała dziś w swoich szeregach jeszcze jednego, mniej spodziewanego bohatera.
Dymy w Białymstoku. Poważne oskarżenia Serbów, Jagiellonia odpowiada
Jagiellonia Białystok – FK Novi Pazar 3:1. Pewne zwycięstwo i awans Jagi
Zastanawialiśmy się, jak podejdą do tego meczu goście – czy spróbują od razu rzucić się Jagiellonii do gardła w poszukiwaniu otwierającego gola, czy raczej przyczają się za podwójną gardą w oczekiwaniu na jakiś stały fragment, który pozwoli im odwrócić przebieg dwumeczu. Jednak podopieczni Adriana Siemieńca kompletnie nie zaprzątali sobie głowy planami taktycznymi przeciwników. Po prostu wzięli sprawy w swoje ręce i w zasadzie od początku całkowicie zdominowali przebieg spotkania. Novi Pazar nawet nie pisnął. Przyjezdnych było stać najwyżej na desperackie rajdy skrzydłami, z dziecinną łatwością kasowane przez defensorów Jagi.
A, no i jeszcze na boiskowe prowokacje, wymierzone przede wszystkim w Jesusa Imaza. Przodował w nich Abdoulaye Cisse, a sędzia z trudnych do ustalenia przyczyn traktował z pobłażaniem różne jego nieczyste, a niekiedy wręcz zwyczajnie chamskie zagrywki.
Tymczasem gospodarze momentami naprawdę imponowali ofensywnym rozmachem i wydawało się, że bramka na 1:0 jest tylko kwestią czasu. Ale ekipa z Serbii jakimś cudem zdołała jednak dotrwać do przerwy z czystym kontem. I w zasadzie tylko o to można mieć do Jagiellonii pretensje – że nie rozstrzygnęła rywalizacji jeszcze przed zmianą stron, a miała ku temu wszelkie argumenty, bo szwankowała w jej grze wyłącznie sama finalizacja akcji.
I już nawet nie chodzi o kiepskiej jakości strzały na bramkę, choć – fakt faktem – niektóre uderzenia graczy z Białegostoku pozostawiały sporo do życzenia. Większym problemem Jagi było jednak zafiksowanie na koronkowych wymianach podań w tłoku, niemalże w polu karnym przeciwnika. Chwilami aż się prosiło, żeby ten czy inny piłkarz po prostu wziął odpowiedzialność na siebie i oddał wreszcie strzał. Ale nie, zamiast tego białostoczanie decydowali się na jeszcze jedno podanie. Jeszcze jeden drybling. I jeszcze jedno wycofanie na szesnasty metr. I kolejne rozegranie do boku. Efekt tych wszystkich kombinacji był taki, że obrońcy rywali wykopywali futbolówkę na uwolnienie i cały wysiłek związany z przenoszeniem ciężary gry w okolice bramki Serbów trzeba było rozpoczynać od początku.
Krótko mówiąc – napastnikom Jagi brakowało takiej dobrze pojętej pazerności na gole.
Novi Pazar to nie Kosowo. Co ma wspólnego Białystok ze swoim rywalem?
Cztery gole po przerwie. Dawid Drachal zaimponował formą
Na szczęście gospodarze w drugiej odsłonie meczu zabrali się już na poważnie za punktowanie FK Novi Pazar.
Wystarczyło kilka chwil, by Jaga wyszła na w pełni zasłużone prowadzenie. Do siatki trafił ten, który w Lidze Konferencji strzelać uwielbia, czyli rzecz jasna Afimico Pululu. No a asystę zapisał na swoim koncie Jesus Imaz, dla którego był to już piąty wypracowany gol w bieżącym sezonie. Trzeba jednak zaznaczyć, że tak naprawdę to tego gola goście strzelili sobie sami, fatalnie tracąc piłkę w środku pola, a potem gubiąc się kompletnie przy powrocie pod własną bramkę.
AFIMICO PULULU 🔥🔥🔥@Jagiellonia1920 prowadzi w Białymstoku! pic.twitter.com/3OsVY0eWav
— Polsat Sport (@polsatsport) July 31, 2025
Ale cóż, to już zmartwienie Serbów. Natomiast Jagiellonia nie zamierzała odpuszczać, widząc chaos w szeregach rywali. No i w 73. minucie spotkania Pululu skierował futbolówkę do sieci po raz drugi, tym razem z rzutu karnego. Jedenastkę wypracował Dawid Drachal i to właśnie on był tym cichym bohaterem Jagi, którego zaanonsowaliśmy na wstępie. Były zawodnik Rakowa Częstochowa rozegrał naprawdę znakomite zawody w środkowej strefie boiska.
Wygląda na to, że Adrian Siemieniec ma sposób na to, by wyeksponować atuty 20-latka.
2️⃣:0️⃣!
Afimico Pululu wykorzystuje rzut karny! ⚽@Jagiellonia1920 pic.twitter.com/bXJB1bJxlu
— Polsat Sport (@polsatsport) July 31, 2025
Szkoleniowiec Dumy Podlasia nie będzie jednak zadowolony z tego, co się wydarzyło z jego drużyną po wyjściu na dwubramkowe prowadzenie. Otóż zawodnicy Jagiellonii ewidentnie uznali, że dwumecz jest już zamknięty. I niby mieli rację, ale to jednak nie tłumaczy ich całkowitej dekoncentracji. Wykorzystał ją FK Novi Pazar, ładując w 85. minucie bramkę kontaktową po rozklepaniu formacji obronnej białostoczan. Na szczęście gospodarzom udało się jeszcze przed końcem meczu zmyć tę małą plamkę na honorze – Taras Romanczuk dobił Serbów trzecim trafieniem, a sędzia zaraz po tym obwieścił koniec spotkania.
***
A zatem – Jaga ze zwycięstwem, awansem i – przynajmniej momentami – naprawdę efektowną grą, jak za najlepszych okresów kadencji Adriana Siemieńca. Jeśli przymknąć oko na delikatną drzemkę w końcówce, właściwie nie ma się do czego przyczepić po tym meczu.
Oby tak do fazy ligowej!
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – FK NOVI PAZAR 3:1 (0:0)
- 1:0 – Pululu 50′
- 2:0 – Pululu 73′ (karny)
- 2:1 – Abdullahi 85′
- 3:1 – Romanczuk 90+4′
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- AZ Jackson. Piłkarz ze świata jazzu, który pokochał Ronaldinho
- Nowy ofensywny magik w Jagiellonii. AZ marzył o grze w Białymstoku [KULISY]
- Jagiellonia chce zatrzymać Pululu. I czeka na powrót innego piłkarza
- Obrońca odchodzi z Jagiellonii! Kontrakt rozwiązany
fot. NewsPix.pl