Wygraliśmy z Maltą 2:0 i możemy kończyć marcowe zgrupowanie. Z jednej strony punktowo udane, ale z drugiej pozostawiające wiele do życzenia, jeśli chodzi o perspektywy na rozwój. Właśnie o przyszłość, ale też o to, co udało się poprawić, był pytany Michał Probierz na konferencji pomeczowej. Do tego doszły oczywiście wątki decyzji personalnych.
Probierz wyjaśnił kilka spraw w kwestii składu i zmian w trakcie meczu: – Matty wiedział, że wejdzie na 25-30 minut. Czuł się trochę zmęczony i nie chcieliśmy ryzykować, bo w Aston Villi nie gra regularnie i wcześniej borykał się z problemami. Było to wcześniej uzgodnione. […] Rozważaliśmy jeszcze na przykład wprowadzenie Marczuka, ale stwierdziliśmy, że wejdzie Bereszyński. Za to, jaki jest w drużynie. […] Robert? Byliśmy dogadani, że wejdzie, jeśli będzie taka potrzeba.
“Wciąż mamy daleko do kadry, którą chcielibyśmy widzieć”
Na pytanie, co jest do poprawy i co poprawiło się względem meczu z Litwą, selekcjoner odpowiedział: – Dużo elementów. Brakuję trochę Zielińskiego i Zalewskiego. Oni wnosili najwięcej, jeśli chodzi o atak pozycyjny we wcześniejszych meczach. Zgodzę się z niektórymi elementami, że nie funkcjonowały z Litwą, ale nie zgodzę się, że w piątek graliśmy mega słabo. Stworzyliśmy multum sytuacji. Trzeba było tylko lepiej dograć piłkę albo wykończyć akcję. Bardzo źle wykonywaliśmy też stałe fragmenty, a dziś to wszystko staraliśmy się poprawić.
Płynnie przechodziliśmy do ataku, w szczególności w momentach, gdy mieliśmy piłkę. Mieliśmy bardzo duży sytuacji. Kluczem jest ich niewykorzystywanie. Szkoda mi takich zawodników jak Kuba Kamiński, który dał dziś z siebie dużo, ale nie wykorzystał swojej okazji w polu karnym. Martwiło po pierwszej połowie to, że Malta za łatwo przedostawała się do nas z kontratakiem. Brakowało nam zabezpieczenia środka pola, dlatego wszedł Slisz. I uważam, że dał bardzo dobrą zmianę.
Dwa do zera z Maltą? Minimum przyzwoitości
Michał Probierz odniósł się też w dłuższej wypowiedzi do pytania o “sexy football”. Teza była taka, że reprezentacja Polski ma problem z dostarczaniem ekscytujących, ładnych dla oka momentów, a tacy rywale jak Malta czy Litwa mieli być ku temu wdzięcznym rywalem: – Każdy liczył, że wygra się 5:0, 6:0, 8:0. Okej, taka jest piłka. W 10. minucie w meczu z Litwą wielu pytało, z kim my gramy. Po meczu wyglądało to już zupełnie inaczej, ale nie ma co na to patrzeć. Zdajemy sobie sprawę, że w taki sposób zaczęliśmy te eliminacje, ale chcemy zająć pierwsze miejsce. Wiem, że trafiliśmy na trudnego przeciwnika, ale co będzie za kilka, kilkanaście miesięcy – nie wiadomo. Wszystko życie zmieni.
I dodał: – Zrobimy wszystko, żeby poprawić grę kadry. Nie jesteśmy zadowoleni ze wszystkiego. Byłbym hipokrytą, gdybym mówił, że jest świetnie i wspaniale, bo zdobyliśmy 6 punktów. Borykamy się z problemami. Też rozumiem dziennikarzy, że jest ta krytyka. To naturalna kolej rzeczy, musi być. Ale też istotna jest rozwaga, jeżeli chodzi o przeciwników i jak to wszystko funkcjonuje.
WIĘCEJ O MECZU REPREZENTACJI POLSKI NA WESZŁO:
- Przypatrzcie się dobrze. Oto nasi czarodzieje dryblingu!
- Imponujący Kamiński i odmieniony Moder. A Piątek był jak duch [NOTY]
- Samo się nie wygra. Dlaczego reprezentacja Polski potrzebuje lepszego trenera?
- Trela: Michał Probierz i najcieplejsza posadka polskiej piłki
Fot. Newspix