Reprezentacja Polski wygrała z Litwą i Maltą, ale w na tyle marnym stylu, że – poza zdobyciem sześciu punktów – nie bardzo jest za co podopiecznych Michała Probierza chwalić. Marcin Żewłakow przyznał w rozmowie z TVP Sport, że nie widzi szans dla Biało-Czerwonych w starciu z Holandią.
Według Żewłakowa, możemy się dziś cieszyć tylko z dwóch zwycięstw na koncie, no ale mierzyliśmy się przecież z bardzo nisko notowanymi rywalami i to dwukrotnie na własnym stadionie. Było to jedno z najłatwiejszych zgrupowań w historii europejskiego futbolu.
W historii europejskiej piłki reprezentacje miały kilka tysięcy zgrupowań, w których mierzyły się z 2 rywalami
w ten weekend ma 6. najłatwiejszą parę meczów eliminacyjnych w historii wszystkich krajów
Punkty w takiej sytuacji straciła tylko Łotwa w 2017 i… Probierz w 2023 pic.twitter.com/V3Gx5L1bQs— AbsurDB (@DbAbsur) March 23, 2025
Żewłakow: “Radość jest statystyczna”
– Ten mecz oglądałem na spokojnie i nie miałem tej dozy irytacji, która załączała mi się podczas spotkania z Litwą. Mam też wrażenie, że graliśmy ze słabszym rywalem – ocenił były reprezentant Polski. – Dziś rano pewnie głównym aktorom tego widowiska nieco przyjemniej sięga się po gazety, jednak niczego nowego to nie wnosi. Nie widzimy podstaw, na których można coś zbudować i dalej mam wrażenie, że jesteśmy w tym samym miejscu, w którym byliśmy przed tym dwumeczem. Radość jest statystyczna, ponieważ dopisaliśmy sześć punktów w tabeli i nie stworzyliśmy sobie wielkich problemów przed wyjazdowym meczem z Finlandią.
– Mecz reprezentacji jest dziś takim challengem. Skupiam się na tym jak się do tego przygotować, jak ująć pewne rzeczy, aby nie tylko krytykować, ale starać się być w miarę obiektywnym. Chodzi też o uwzględnianie rzeczy, które można na boisku zrobić lepiej, jest to żonglerka słowem oraz nastawieniem. Reprezentacja Polski obecnie nie daje nam powodów, aby się długo i regularnie cieszyć. Żyjemy od momentu do momentu i mam wrażenie, że czasami trochę dorabiamy teorię do pewnych rzeczy, które powinny stanowić normalność. Czekamy na lepsze czasy i być może będzie nim ten czerwiec. Kto wie, może mecz z Finlandią coś rozbudzi, bo na razie jesteśmy cały czas w tym samym miejscu. Zastanawiam się czy dziś znaleźlibyśmy założenia Michała Probierza, które rozwinęły się od Euro 2024. Mamy Łukasza Skorupskiego, czyli bramkarza numer jeden i później się zastanawiamy. Brakuje pewnej stabilizacji poziomu oraz personaliów – dodał Żewłakow.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Lewandowski właśnie naznaczył kolejnego selekcjonera do zwolnienia?
- Polska bliżej wyjazdu na mistrzostwa świata. Wszystko dzięki Finlandii!
- Cieszynka Świderskiego z Maltą? Żaden problem, nie wpadajmy w paranoję
- Jakub Piotrowski? Czasem warto wycofać się z błędu
- Reprezentacja pomocnej dłoni. Ale dla Urbańskiego to nie
- Przestańmy nabierać się na Frankowskiego [KOMENTARZ]
fot. NewsPix.pl