Reklama

Cercle Brugge odpuści Jagiellonię na rzecz ligi? „Mogą być naciski na trenera”

Przemysław Michalak

06 marca 2025, 13:10 • 6 min czytania 31 komentarzy

Cercle Brugge stoi na drodze Jagiellonii Białystok do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Wielu widzi w Belgach rywala jak najbardziej do wyeliminowania, mimo że w sierpniu potrafili rozbić Wisłę w Krakowie aż 6:1 (i przegrać 1:4 w rewanżu). Dziś to jednak zupełnie inny zespół, dlatego tamte wydarzenia nie muszą być miarodajne. 

Cercle Brugge odpuści Jagiellonię na rzecz ligi? „Mogą być naciski na trenera”

Sprawa najważniejsza: w ataku nie ma już robiącego furorę Kevina Denkeya, który w tym sezonie na wszystkich frontach zdążył strzelić 18 goli. W poprzednim został królem strzelców belgijskiej ekstraklasy, zdobywając 27 bramek. W sumie trochę dziwi fakt, iż koniec końców 24-latek wylądował w MLS. Cincinnati kilka tygodni temu wyłożyło za niego ponad 15 mln euro. Reprezentant Togo już w debiucie trafił do siatki w nowych barwach.

Reklama

Na tym nie koniec zimowych osłabień klubu z Brugii. Za blisko 5,5 mln euro do Rennes sprzedano skrzydłowego Kazeema Olaigbe. Potencjał ofensywny uległ zatem zmniejszeniu, co dobitnie pokazują liczby. Nawet Adrian Siemieniec przytaczał na konferencji prasowej statystykę xG, według której Cercle powinno mieć w lidze 44 bramki, a ma zaledwie 28, co oznacza gigantyczną dysproporcję.

Nową strzelbą miał być Felipe Augusto. Na razie jednak gość jest strasznie nieskuteczny. Młody Paris Brunner przez długi czas był kontuzjowany i dopiero niedawno wrócił do gry. Siła ofensywna Cercle opiera się teraz na skrzydłowych i ofensywnych pomocnikach, brakuje typowego snajpera jak Denkey czy wcześniej Ueda. Stąd chyba te problemy ze strzelaniem goli. Generalnie z przodu jest wiele młodości, czyli nieobliczalności. Dziesięć meczów może tym chłopakom nie wyjść, a potem nagle odpalą – mówi nam Mariusz Moński, ekspert od piłki holenderskiej i belgijskiej.

Ten mniejszy klub z Brugii. Co trzeba wiedzieć o Cercle Brugge?

Brakuje dwóch wielkich indywidualności, ale drużynowo Cercle nie znajduje się w takim kryzysie jak wtedy. W sezon weszło źle, po jedenastu kolejkach miało na koncie zaledwie dwa ligowe zwycięstwa. W ostatnich dwunastu spotkaniach poległo natomiast tylko raz i to na wyjeździe z prowadzącym w tabeli Racingiem Genk (1:2). Istnieje też druga strona tego medalu: w tym okresie ekipa Groen en Zwart aż osiem razy remisowała. Najczęściej właśnie przez niemoc z przodu.

Cercle mało strzela, ale od dłuższego czasu mało też traci. W tych ostatnich dwunastu meczach ligowych tylko Genk strzelił im więcej niż jednego gola. Trener Ferdinand Feldhofer zupełnie zmienił sposób grania, przechodząc z ustawienia z czwórką obrońców na 3-4-3 lub 3-4-1-2. Pod tym kątem to zupełnie inny zespół, znacznie bardziej odpowiedzialny na boisku. Nie ma już takich dziur na bokach, z czym wcześniej był olbrzymi problem, bo rywalom wystarczyło podać za plecy wysoko grających bocznych obrońców, żeby stworzyć zagrożenie – tłumaczy Moński.

Poza fatalną skutecznością, zwraca on uwagę na jeszcze jeden aspekt: – Często lepiej idzie im z mocniejszymi rywalami, a z tymi teoretycznie słabszymi zaczynają się schody, bo trzeba atakować pozycyjnie i prowadzić grę. Wisła Kraków w meczu u siebie zrobiła najgorszą rzecz, jaką mogła zrobić. Chciała grać piłką, iść na wymianę ciosów i dlatego dostała takie bęcki. W rewanżu Wisła wygrała 4:1, ale Belgowie już totalnie olali ten mecz, więc nie wyciągałbym z niego daleko idących wniosków.

Zewsząd pojawiają się głosy, że trudna sytuacja w belgijskiej ekstraklasie (punkt przewagi nad grupą spadkową) może sprawić, iż Cercle Brugge rywalizację z Jagiellonią potraktuje ulgowo.

Utrzymanie jest dla Cercle kluczowe, to w Jupiler Pro League zarabia się zdecydowanie większe pieniądze. Belgijskie kluby Ligę Konferencji chwilami traktują z lekkim przymrużeniem oka. Pisano, że finansowo wychodzą w niej na zero dopiero od 1/8 finału i to mowa o takich klubach jak Anderlecht czy KAA Gent, które mają znacznie większą bazę kibicowską. Teoretycznie więc w Cercle powinni rotować składem. Nikt jednak wprost tego nie powie. Hannes Van Der Bruggen i Thibo Sommers, liderzy zespołu, zadeklarowali, że chcieliby zagrać w Białymstoku, ale trener nie odpowiedział na pytanie, czy będzie oszczędzał piłkarzy tak, jak jesienią z islandzkim Vikingurem [porażka 1:3, PM] wyjaśnia Mariusz Moński.

I dodaje: – Cercle w niedzielę czekają derby z Club Brugge, dlatego w klubie mają taki problem z tą podróżą do Białegostoku. Czytałem, że nie wrócą do Belgii nad ranem, zamiast tego zostaną w Polsce, żeby potrenować i dopiero w piątek wieczorem będzie powrót. Chcą jak najlepiej wykorzystać czas między meczami.

Tutaj dochodzi nam jeszcze jeden wątek. Cercle znajduje się bowiem w rękach właścicieli Monaco, którym zdecydowanie nie jest wszystko jedno, czy mogą ogrywać swoich piłkarzy w pierwszej czy drugiej lidze belgijskiej.

 – Cercle było o krok od bankructwa i wtedy pomocną dłoń wyciągnęło Monaco, które spłaciło wszystkie długi. Przez lata dopłacało do tego klubu i dopiero od roku, gdy Ayase Ueda został sprzedany do Feyenoordu za 8 mln euro, Cercle zaczęło na siebie zarabiać. Po wytransferowaniu Denkeya i Olaibe już zdecydowanie jest na plusie. Bez transferów wychodzących nie ma szans na normalne funkcjonowanie. Na mecze Cercle przychodzi po 4 tys. widzów, na tym mocnego fundamentu się nie zbuduje. Monaco pomaga też skautingowo. Często podrzuca kandydatury piłkarzy, których do siebie by nie wzięło, ale dla belgijskiego średniaka są ciekawymi opcjami. Niektórzy nawet wcześniej byli w Monaco – tłumaczy Moński.

– Spaść zawsze jest łatwo, wrócić dużo trudniej, co widzimy na wielu przykładach. W którymś tekście w miejscowych mediach znalazłem nawet sugestię, że choćby trener chciał wystawić najsilniejszy skład z Jagiellonią, to mogą być na niego naciski, że liga jest ważniejsza. Nie mówimy zresztą o jakimś ewenemencie. Dla wielu klubów w pewnym momencie krajowe podwórko staje się priorytetem, bo trzeba ratować swoją sytuację na przyszłość – podkreśla nasz rozmówca.

Jego zdaniem, nastawienie Belgów będzie dla mistrzów Polski kluczowe. – Jeżeli podejdą do tego dwumeczu na sto procent, Jagiellonię czeka bardzo trudne zadanie. Jeśli jednak w ich głowach pojawi się przeświadczenie, że liga jest teraz najważniejsza i czasem warto lekko odstawić nogę, szanse Jagi znacznie wzrosną. Zostały dwie kolejki do końca sezonu zasadniczego. Gdyby Cercle do tego czasu znalazło się poza grupą spadkową, mogłoby z kolei trochę odpuścić ligę i przerzucić więcej sił na Ligę Konferencji, jeśli by w niej pozostało. W play-offach o puchary realnie nie miałoby już o co walczyć. Jeżeli więc doszłoby do niespodzianki z Club Brugge i ligowy byt byłby niemalże pewny, wtedy rewanż z Jagą mógłby stać się priorytetem. Kluczem dla Belgów będzie pewnie to, żeby w Białymstoku nie stracić szans na awans, spodziewam się gry na remis – komentuje Mariusz Moński.

Pozostaje wierzyć w to, że Jagiellonia wykorzysta wszystkie sprzyjające okoliczności, zamaskuje narastające zmęczenie, a do tego będzie miała szczęście po swojej stronie. W razie spełnienia tych warunków, jej piękna pucharowa przygoda nie musi się zakończyć w przyszłym tygodniu.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. Newspix

31 komentarzy

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Konferencji

Reklama
Reklama