Reprezentanci Włoch, którzy w 2006 roku zostali mistrzami świata dali się poznać jako piłkarze niezwykle charakterni. Mogłoby się wydawać, że skoro aż 13 z nich po zakończeniu karier zaliczyło mniejsze lub większe epizody na ławkach trenerskich, któryś z nich osiągnie sukces. Okazuje się, że żaden nie okazał się talentem na miarę Xabiego Alonso, a najlepszy z tego grona w tym momencie próbuje odbudować swoją pozycję w… Hajduku Split. Mówi to wiele na temat umiejętności szkoleniowych osób, które bazują przede wszystkim na nazwisku.
Nie ulega wątpliwości, że najlepszym trenerem spośród mistrzów świata jest Gennaro Gattuso. Najbardziej charakterny zawodnik Squadra Azzurra przyzwoicie radził sobie w Napoli, gdzie okazał się całkiem niezłym strażakiem. Kiedy jednak przestudiujemy jego piłkarskie CV, nie zobaczymy w nim wybitnego szkoleniowca. Zresztą nie tylko w nim – większość mistrzów świata została brutalnie zweryfikowana w Serie A. W ostatnim czasie zaufanie do nich spadło, co nie ma prawa dziwić.
Fabio Grosso
Obecnie jest liderem w Serie B z Sassuolo, które po 11 sezonach z rzędu w Serie A zaliczyło spadek. W tym zespół prowadzony przez Fabio Grosso zdobył 46 punktów w 20 kolejkach i jest to najlepszy start w tych rozgrywkach od pięciu lat. Neroverdi posiadają jednak najlepszy zespół w lidze, ponieważ udało się utrzymać większość drużyny, która występowała w elicie. Dziś na zapleczu robią różnicę tacy piłkarze jak Kristian Thorsvedt, Domenico Berardi czy Armand Lauriente.
Wcześniej Grosso długo pracował we Frosinone, gdzie w sezonie 2022/23 wywalczył awans do Serie A. Dobra praca w tym miejscu sprawiła, że zaufał mu Olympique Lyon. Niestety, z jego pobytem we Francji kojarzą się głównie rany, które odniósł w wyniku ataku pseudokibiców na klubowy autokar. Został zwolniony z tego klubu po siedmiu fatalnych meczach. Jego wcześniejsze wyniki w Hellasie Verona oraz FC Sion również nie były imponujące.
Teraz w Sassuolo walczy o odbudowanie swojej pozycji. 47-latek potrzebował trochę czasu, aby nauczyć się trenerki. Jako jedyny z nielicznych mistrzów świata zrobił coś pozytywnego. W tym momencie wygląda obiecująco, aczkolwiek prawdziwą weryfikacją będzie jego postawa po awansie do Serie A.
🚨 Olympique Marseille vs Olympique Lyon game called OFF after shocking case of team coach attacked with stones.
This was Fabio Grosso right after in @lequipe picture. 😳📸 pic.twitter.com/5VjxHw5lg2
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) October 29, 2023
Daniele De Rossi
Jego zwolnienie z Romy budziło spore wątpliwości. Pożegnano się z nim po czterech kolejkach mimo że udanie zastąpił Jose Mourinho. Efekt nowej miotły zadziałał nadspodziewanie dobrze. W swoich dziesięciu pierwszych meczach wygrał aż osiem razy. Jego wielki skalp to wyeliminowanie faworyzowanego Milanu w ćwierćfinale Ligi Europy. Końcówka sezonu była jednak słabsza i udało się wygrać tylko dwa z ośmiu spotkań, więc ostatecznie Liga Mistrzów odfrunęła Giallorossim. W przypadku Ole Gunnara Solskjaera w Manchesteze United efekt nowej miotły trwał dłużej.
Latem spekulowano na temat tego, że runda jesienna może powiedzieć prawdę o De Rossim, ponieważ samodzielnie przeprowadził przygotowania do sezonu. Wielu piłkarzy nie trafiło z formą, a pierwsze kolejki wyglądały źle. Nie było może co prawda tak fatalnie jak z Juriciem, jednak uwidoczniły się niepokojące oznaki. Z drugiej strony dziś Claudio Ranieri pokazuje, że zaniedbania nie były aż tak ogromne w porównaniu do tego, co zrobili Rudi Garcia, a także Walter Mazzari w Napoli. Wtedy Francesco Calzona dostał trupów, z którymi nie dało się pracować.
De Rossi w Spal Ferrara dawał szanse młodemu Patrykowi Pedzie, jednak przygoda Włocha w tym klubie nie potoczyła się w udany sposób i został zwolniony po 17 spotkaniach. Spal w dużej mierze dzięki niemu spadło z Serie B. Wydaje się, że na dobre może mu wyjść krok w tył i dołączenie do sztabu szkoleniowego jednego z uznanych klubów.
Kilku trenerów Romy w XXI wieku miało dobry początek sezonu, żaden jednak nie miał takiego jak Daniele De Rossi. W pierwszych 17 meczach średnia punktów na mecz 2,29. Najbliżej był Eusebio Di Francesco, który wykręcił 2,23. #włoskarobota pic.twitter.com/i9BwPGOgqS
— Radosław Laudański (@radek_laudanski) April 19, 2024
Fabio Cannavaro
Poza Europą zaliczał niezłe wyniki w Chinach oraz Saudi Pro League. Kiedy jednak trafił do Benevento, okazał się koszmarnym trenerem. Posiadał silną jak na warunki Serie B kadrę, a zaliczył średnią punktów 0,94 w 17 meczach. To jeden z największych architektów spadku Giallorossich do Serie C. Wziął pracę w Benevento jakiś czas po tym jak zaoferował się reprezentacji Polski.
Co ciekawe, w ostatnim czasie przypomniał sobie mocno o tym, że jest wychowankiem Napoli. W zeszłym sezonie, kiedy zespół miał problemy, między wierszami dawał do zrozumienia, że może przejąć Azzurrich. Na szczęście zarówno reprezentacja Polski, jak i Napoli mu nie zaufały. To słaby trener, który bazuje przede wszystkim na tym, że jest byłym piłkarzem. Choć w zeszłym sezonie w sześciu ostatnich kolejkach poprowadził Udinese i utrzymał ten zespół w Serie A. Mimo że drużyna wyglądała gorzej niż dziś z Kostą Runjaiciem, decyzja o nie przedłużaniu z nim współpracy spotkała się z negatywną reakcją kibiców. Dziś widać, jednak, że postawienie na Runjaicia okazało się strzałem w dziesiątkę.
W porównaniu do Benevento ta krótka przygoda wyglądała znacznie lepiej, dlatego też Cannavaro niedawno dostał pracę w Dinamie Zagrzeb. Kluczowe znaczenie mogło również stanowić jego nazwisko, które w świecie piłki nadal działa na wyobraźnię.
Jego obecny klub znajduje się w kryzysie. Dość szybko został zwolniony Nenad Bjelica, którego powrót okazał się sporym rozczarowaniem. Największy klub w Chorwacji traci obecnie siedem punktów do Rijeki oraz Hajduka Split.
Gennaro Gattuso
Najlepszy na ławce trenerskiej spośród wszystkich byłych mistrzów świata z 2006 roku. Jako piłkarz prezentował najwięcej charyzmy, co mocno pomogło mu na ławce trenerskiej. Pod względem charakteru, a także eksplozywności może przypominać obecnego trenera Milanu Sergio Conceicao. Jest jednak gorszym warsztatowo szkoleniowcem, dlatego wielkiej kariery w zespole Rossonerich nie zrobił. Teraz jednak, kiedy zespół fatalnie radził sobie z Paulo Fonsecą, część kibiców widziała go w roli strażaka. Wydaje się, że docelowo taka rola może być dla niego odpowiednia w dużych klubach. Bardzo dobrze sobie w niej poradził, kiedy zastępował Carlo Ancelottiego w Napoli.
W Napoli nie był tak dobrym trenerem jak Luciano Spalletti czy Maurizio Sarri, jednak jest wspominany pozytywnie. Praca pod Wezuwiuszem otworzyła mu wiele furtek. Dość szybko pożegnała się z nim Valencia, warto pamiętać o tym, że był to klub z potężnymi problemami organizacyjnymi i w momencie zwolnienia fani stali po jego stronie.
Później Gattusso objął pracę w Marsylii, gdzie również dochodziło do wielu zmian trenerskich. Od momentu pożegnania z Igorem Tudorem – w czerwcu 2023 roku – zespół był prowadzony przez pięciu szkoleniowców. We Francji uwidoczniły się pewne braki Gattuso i wynikami było mu daleko do wspomnianego Tudora, Jorge Sampaoliego i Roberto De Zerbiego. Dlatego fakt, że jest najlepszym trenerem pośród mistrzów świata z 2006 roku mówi wiele na temat ich umiejętności. Mimo dobrej pracy w Neapolu nigdy nie wykręcił średniej dwóch punktów na mecz i ostatecznie zarówno w Milanie jak i w Napoli przegrywał batalię o awans do Ligi Mistrzów na ostatniej prostej. Do najbardziej spektakularnej wywrotki doszło w Azzurrich, gdzie w ostatniej kolejce przegrał z Hellasem Werona i dał się wyprzedzić Juventusowi prowadzonemu przez Andreę Pirlo.
Obecnie próbuje odbudować swoją pozycję w Hajduku Split, gdzie zdobył 36 punktów po 18 kolejkach i ma tyle samo punktów na koncie, co pierwsza Rijeka. Biorąc pod uwagę, że Dinamo Zagrzeb zostało przejęte przez Fabio Cannavaro, klub z Dalmacji stać na to, aby zdobyć pierwszy od 20 lat tytuł mistrzowski. Jeśli Gattuso zostanie mistrzem Chorwacji, wydaje się, że będzie mógł wrócić do lig TOP5.
Alberto Gilardino
42-latek w przeciwieństwie do Andrei Pirlo czy Filippo Inzaghiego nie dostał od razu do prowadzenia wielkiego klubu, tylko musiał pracować na swoją pozycję w niższych ligach. Nauka fachu w miejscach z mniejszą presją wyszła mu na dobre. Początki jego pracy były trudne. 14. miejsce w grającym na poziomie Serie C Pro Vercelli to spore rozczarowanie. Praca w siedmiokrotnym mistrzu Włoch dała mu jednak cenne doświadczenie, które później wykorzystał.
Widząc klub z tak bogatą, aczkolwiek mocno zakurzoną historią z młodym Alberto Gilardino na ławce, ciekawość co do jego pracy mogła być spora. Kiepskie wyniki w Pro Vercelli sprawiły, że musiał wykonać krok w tył i przejąć występującą w Serie D Sienę. To klub, który kibice również pamiętają z występów w Serie A. Ostatnie lata są jednak bardzo trudne dla Toskańczyków, a Gilardino dał im jeden z niewielu pozytywnych momentów w ostatnich latach. Były napastnik wywalczył awans do Serie C. Jego postawa w tym klubie sprawiła, że mógł przejąć Genoę U-19. Praca z młodzieżą wyraźnie mu służyła i wkrótce stał się trenerem pierwszego zespołu. W grudniu 2022 roku zastąpił Alexandra Blessina, którego wyniki w Il Grifone nie były najlepsze.
Kilka miesięcy wcześniej Genoa po 16 latach spadła z Serie A, a Blessin, który dobrze radził sobie później w Belgii, nie prezentował zbyt dużo dobrej energii, kiedy trzeba było pracować na zapleczu. Gilardino wykorzystał szansę, którą otrzymał od osób kierujących klubem i wywalczył awans do Serie A.
Następny sezon jeszcze bardziej pokazał, że może stać się dobrym trenerem. Genoa błyskawicznie udowodniła, że nie będzie beniaminkiem, który powalczy jedynie o utrzymanie. Seryjnie bramki zaczęli zdobywać Albert Gudmundsson oraz Mateo Retegui. Rossoblu mocno bazowali na wspomnianym duecie napastników. Ostatecznie udało się zakończyć sezon na 11. miejscu. To fenomenalny wynik beniaminka, który powtórzył wyczyn Monzy sprzed roku. Wtedy w klub z Lombardii sporo pieniędzy włożył Silvio Berlusconi, co sprawiło, że posiadał znacznie większe możliwości niż zwykle posiadają beniaminkowie.
Latem nie udało się uniknąć exodusu, sprzedani zostali Retegui i Gudmunsson, co błyskawicznie wpłynęło na pogorszenie wyników, a także utratę jakości w ataku. W bieżącym sezonie mecze Genoi stały się trudne do oglądania, a amerykańscy właściciele błyskawicznie zdiagnozowali, że głównym problemem jest Alberto Gilardino.
42-latek został zwolniony po 12. kolejkach. Na niekorzyść Gilardino mocno wpłynęły porażki 0:3 z Juventusem oraz Lazio, 1:5 z Atalantą czy 0:2 z Veroną i Venezią. Zwłaszcza przegrane spotkania z rywalami z dołu tabeli mocno nadwyrężyły zaufanie właścicieli. W chwili zwolnienia Gilardino Genoa miała punkt przewagi nad strefą spadkową. Po przyjściu Patricka Vieiry sytuacja nieco się ustabilizowała, chociaż trzy punkty przewagi nad 18. Lecce nie jest wielkim zapasem. Gilardino nawet w większym stopniu niż Grosso pokazał, że posiada pewien potencjał i niewykluczone, że w przyszłości poprowadzi jeszcze jakiś zespół w Serie A.
On todays edition of “only in Italy” 😂
Alberto Gilardino, who got Genoa promoted to Serie A is gifted a massive piece of bread shaped in the letter “A” 🥖
📸 TMW pic.twitter.com/yhxBvuu30x
— Italian Football TV (@IFTVofficial) May 30, 2023
Alessandro Nesta
Do tej pory prowadził zespoły głównie na poziomie Serie B. Jego praca we Frosinone oraz Reggianie nie robiła większego wrażenia. Przełomem miał okazać się obecny sezon, ponieważ został zatrudniony w Monzy. W klubie z Lombardii doszło do pewnego przewrotu – w momencie, gdy umarł Silvio Berlusconi, finansowe eldorado się skończyło. Nadal jednak mówi się o tym, że klub stać na przeprowadzenie wielkich transferów, o czym świadczy fakt, że wkrótce może trafić tam Lorenzo Insigne.
Kierujący klubem 80-letni Adriano Galliani w latach 1986-2017 pełnił funkcję dyrektora generalnego w Milanie i to dzięki niemu w zespole Rossonerich znaleźli się tacy piłkarze jak Frank Rijkaard, Marco van Basten, Ruud Gullit, Andrij Szewczenko czy Kaka. W Monzy Galliani pokazuje, że mimo wieku piłka mu się nie znudziła. Nie da się jednak ukryć, że od początku ten projekt jest ciepłą przystanią dla byłych milanistów. W przeszłości funkcję trenera pełnił tam Cristian Brocchi, który w Milanie okazał się kompletnym niewypałem.
Alessandro Nesta został trenerem Monzy głównie dlatego, że był właśnie wybitnym zawodnikiem Milanu. Jego zatrudnienie mimo wszystko zadziałało na wyobraźnię wielu kibiców, którzy z ciekawością obserwowali losy Wlocha na ławce trenerskiej w klubie z Serie A. Efekt tej pracy okazał się się jednak tragiczny w skutkach. W 17. kolejkach Nesta zdobył z Monzą zaledwie dziesięć punktów, co sprawiło, że zespół plasuje się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. Galliani w końcu powiedział basta i pożegnał się z 48-latkiem, który stał się niejako twarzą niepowodzeń byłych mistrzów świata z 2006 roku na ławkach trenerskich.
Jego poprzednik Raffaele Palladino potrafił wycisnąć znacznie więcej z możliwości tego zespołu. Pod jego wodzą piłkarze tacy jak Dany Mota czy Gianluca Caprari prezentowali się znacznie lepiej. W Serie A zajmował 11. i 12. miejsce. Mało kto spodziewał się tego, że Biancorossi zaliczą aż tak ogromny regres.
Koniec. Kolejny rozczarowujący mecz za nami. Jeśli po dzisiejszym „spektaklu” Alessandro Nesta nadal nie pożegna się z posadą trenera Monzy, to trudno wierzyć, że kiedykolwiek to nastąpi.
Lecce 2:1 Monza pic.twitter.com/YcdVmZtqvE
— AC Monza Polska (@ACMonzaPolska) December 15, 2024
Marco Amelia
Dla wielu jest to postać anonimowa, jednak poleciał na mundial jako bramkarz numer trzy i również został mistrzem świata. Wychowanek Romy grał w takich klubach jak Livorno, Milan czy Chelsea. 41 spotkań w barwach Rossonerich to dorobek, którym po latach można się pochwalić. 42-latek, krótko po zakończeniu kariery, w 2017 roku, zasiadł na ławce trenerskiej. Nazwy prowadzonych przez niego klubów nie mogą imponować. Chodzi o Lupę Roma, Vastese, Prato, Frosinone U-18, Olbię czy obecnie Sondrio. Większość z wymienionych zespołów występuje w Serie D.
Patrząc na wyniki, może traktować trenerkę jako hobby, ponieważ w większości klubów nie udało mu się osiągnąć średniej punktu na mecz. Prowadził również Livorno. Starsi kibice włoskiej piłki pamiętają czasy, kiedy Toskańczycy regularnie występowali w Serie A. Jednak po spadku w 2014 roku nie zdołali powrócić do elity. Obecnie klub pogrążył się w przeciętności i obecnie zalicza trzeci sezon z rzędu w Serie D.
Zresztą Livorno do Serie D spuścił właśnie Amelia, który w roli piłkarza rozegrał w zespole Amaranto ponad 180 spotkań i jest uważany za klubową legendę. Amelia po nieudanym epizodzie w Livorno pracuje w zespołach, które dla 99,9% społeczeństwa są anonimowe i trudno przypuszczać, aby sytuacja uległa zmianie.
🗣️ Marco #Amelia to: “#Donnarumma ? It would be very nice to see him again in an AC Milan shirt.” pic.twitter.com/MXtvUAjVPX
— Milan Posts (@MilanPosts) June 17, 2024
Mauro Camoranesi
Dotychczasowa kariera trenerska Mauro Camoranesiego jest dość egzotyczna. Widząc kierunki, w jakich pracuje, były pomocnik nie ma wielkich powodów do narzekania. 48-latek urodził się w Argentynie i nigdy nie ukrywał przywiązania do swoich latynoskich korzeni. Jego kariera trenerska rozpoczęła się właśnie w Ameryce Łacińskiej, gdzie jednak nie poradził sobie zbyt dobrze w meksykańskich klubach Coras de Tepic oraz Cafetaleros oraz argentyńskim Tigre.
Po trzyletnim rozbracie z trenerką zdecydował się na powrót do Europy i przejęcie słoweńskiego klubu Tabor Sezana. Camoranesi osiągał tam lepsze wyniki, co sprawiło, że postanowił go zatrudnić NK Maribor, czyli największy klub w Słowenii. Rezultaty nie były najgorsze, jeśli jednak nie jesteś liderem w lidze, musisz liczyć się ze zwolnieniem. Camoranesi został zwolniony mimo że wykręcił średnią punktów na mecz 1,85. Bardzo podobne wyniki z tym klubem osiągał nowy trener Śląska Wrocław Ante Simundza. Maribor to klub z podobną rangą w swoim kraju do Dinama Zagrzeb, gdzie albo zdobywa się mistrzostwo, albo jest się zwalnianym.
Od tego czasu Camoranesi pracował na Malcie lub na Cyprze. Co ciekawe, w końcówce listopada przejął cypryjski Anorthosis, w którym występuje Grzegorz Krychowiak. Prowadzony przez niego klub wygrał cztery z siedmiu meczów, a ostatnio pokonał 2:0 Omonię Nikozja. Początek jego pracy jest obiecujący. Wątpliwe pozostaje jednak to, aby w przyszłości zdołał z powodzeniem pracować w renomowanym klubie we Włoszech.
🇨🇾 El #Anorthosis contrata a Mauro Camoranesi como nuevo entrenador. Firma hasta final de temporada. pic.twitter.com/jugg7uGkIN
— Mercatosphera (@mercatosphera) November 29, 2024
Filippo Inzaghi
Podobnie jak Andrea Pirlo bardzo szybko dostał pracę w wielkim klubie. W 2014 roku został trenerem Milanu, a jego przygoda nie potoczyła się zbyt dobrze. Gorszymi szkoleniowcami Rossonerich w XXI wieku byli tylko Cristian Brocchi oraz Marco Giampaolo. Po nieudanej przygodzie w swoim ukochanym klubie musiał wykonać solidny krok w tył. Po objęciu w 2016 roku Venezii pokazał, że praca w niższych ligach mu służy. “Super Pippo” zdołał wywalczyć awans do Serie B, a także zająć piąte miejsce w tych rozgrywkach.
Dobra praca w zespole Lagunarich sprawiła, że dostał kolejną szansę w Serie A. Tym razem zgłosiła się do niego Bologna, która w tamtych czasach uchodziła we Włoszech za ligowego średniaka. Były napastnik kolejny raz został zweryfikowany przez piłkarską elitę. Zarząd stracił cierpliwość, kiedy wygrał zaledwie cztery z 24 meczów. W ostatnich dziesięciu latach żaden innych trener Bolonii nie miał tak słabych wyników jak Inzaghi.
Kolejny epizod w jego karierze jeszcze mocniej udowodnił, że jest dobrym trenerem na Serie B, jednak w Serie A prowadzone przez niego zespoły są zbyt łatwe do rozczytania. Po przejściu do Benevento w pierwszym sezonie wywalczył awans do ligowej elity. Jego drużyna okazała się jednak zbyt słaba, aby powalczyć o utrzymanie i spadła w kiepskim stylu.
Jego późniejsza przygoda w Brescii oraz Regginie również nie przyniosła pozytywnych rezultatów. Mimo to władze Salernitany zdecydowały się mu zaufać i dostał ostatnią do tej pory szansę na poprowadzenie zespołu w Serie A. Skończyło się podobną katastrofą co w Bolonii. Inzaghi przegrał aż 11 z 18 meczów. Co ciekawe, po jego zwolnieniu w lutym 2024 roku Salernitanę prowadziło już pięciu szkoleniowców (jeden z nich pracował dwukrotnie!).
Obecnie Filippo Inzaghi jest trenerem w Pisie, która plasuje się na 2. miejscu w Serie B i jest na dobrej drodze, aby po 34 latach wywalczyć awans do Serie A. Znając życie skończy się tradycyjnym schematem, czyli dobra gra na zapleczu i brutalna weryfikacja w elicie. O ile w trakcie kariery piłkarskiej Simone Inzaghi mógł zazdrościć swojemu bratu talentu, o tyle na ławce trenerskiej “Super Pippo” jest gorszy o kilka klas. Dziś różnica między braćmi w roli trenerów jest jeszcze większa niż w trakcie trwania ich piłkarskich karier. W piłce seniorskiej młodszy z braci zdobył dziewięć trofeów i wydaje się, że wkrótce sięgnie po kolejne.
Gianluca Zambrotta
Przez pewien czas pracował w szwajcarskim FC Chiasso. To klub z wieloma włoskimi tradycjami, o czym świadczy fakt, że w latach przedwojennych występował w Serie A. Zambrotta od początku kariery trenerskiej zaczął mieć spore problemy i stało się jasne, że musi poszukać sobie innego zajęcia. Później były prawy obrońca zaliczył jeszcze epizod w indyjskim Delhi Dynamos. Jego ostatnim kontaktem z ławką trenerską była funkcja asystenta trenera w chińskim JS Suning. Poleciał do Azji wraz z Fabio Capello, który w tym klubie zakończył obfitą w sukcesy karierę. Dziś Zambrotta pracuje w radzie włoskiej federacji piłkarskiej FiGC.
Andrea Pirlo
Jako piłkarz odznaczał się największą inteligencją boiskową spośród wszystkich mistrzów świata w 2006 roku. Niestety, nie każdy wybitny rozgrywający okazuje się dobrym trenerem. Losy Andrei Pirlo, a także Xaviego pokazują, że nie każdy będzie w stanie powtórzyć historię Pepa Guardioli.
Tak jak Inzaghi dostał wcześnie szansę w Milanie, tak Pirlo pracę w Juventusie otrzymał na start bez żadnego doświadczenia trenerskiego. Choć przecież “Super Pippo” zanim objął pierwszy zespół Rossonerich dwa lata pracował z młodzieżą tego klubu. Dziś wydaje się natomiast kuriozalne, że Andrea Pirlo został pierwszym trenerem Juventusu po tym jak przepracował zaledwie dziewięć dni w zespole do lat 23.
Nawet wspomniany Guardiola przed sensacyjnym objęciem Blaugrany miał znacznie większe doświadczenie, a także sukcesy w rezerwach. Władze Bianconerich zdecydowały się wtedy na ogromne ryzyko. Poprzedni trener Maurizio Sarri został zwolniony po zdobyciu tytuł mistrzowskiego. Juventus wygrał wtedy po raz dziewiąty z rzędu scudetto, jednak w drużynie było widać oznaki wypalenia, a także problemy z linią pomocy.
Władze uznały, że to Sarri, a nie brak jakościowych pomocników był problemem i powierzyli losy Juventusu trenerowi bez żadnego doświadczenia. Być może kierownictwo klubu było oczarowane jego starannie wykonaną pracą dyplomową, a także prezencją, której odmówić mu nie można.
W czasie kiedy Andrea Pirlo pracował w Juventusie, jego kadencja była postrzegana jako spore rozczarowanie. W końcu mowa o klubie, który zdobywał dziewięć mistrzostw z rzędu, a skończył na czwartym miejscu w lidze. Przez wiele lat sięganie mistrzowskie tytuły stało się dla Bianconerich tak bardzo oczywiste, że szkoleniowców oceniano wyłącznie za wyniki w Lidze Mistrzów.
Ogromnym rozczarowaniem podczas jego kadencji było odpadnięcie z FC Porto w 1/8 finału Ligi Mistrzów. W tamtych spotkaniach zespół prowadzony przez Sergio Conceicao pokazał znacznie więcej piłkarskiej jakości, co mocno zachwiało zaufaniem do Pirlo. Przez długi czas wydawało się, że Stara Dama zakończy sezon poza TOP4, co byłoby totalną kompromitacją. Ostatecznie awans do Ligi Mistrzów, a także wygrany Puchar Włoch sprawiły, że Pirlo odszedł z twarzą. Późniejsze sezony pokazały, że problemy Juventusu były bardziej złożone i nawet Massimiliano Allegri nie otarł się o scudetto.
Jakiś czas temu Wojciech Szczęsny powiedział, że Andrea Pirlo był całkiem utalentowanym trenerem. Niestety, jego kolejne przystanki w karierze trenerskiej temu zaprzeczają. Były pomocnik nie poradził sobie w tureckim Karagumruku, a także w występującej na poziomie Serie B Sampdorii. Dziś trudno uwierzyć w to, aby 45-latek z powodzeniem miał prowadzić zespół z górnej części tabeli Serie A.
Massimo Oddo
Jeśli mamy wskazać trenera, o którym nie da się napisać niczego pozytywnego, będzie to Massimo Oddo. Jego warsztat został brutalnie zweryfikowany zarówno w Serie A, jak i Serie B i trudno przypuszczać, aby któryś z klubów występujących w tych ligach dał się na niego nabrać po raz kolejny.
Będąc trenerem Udinese potrafił budować rekordowe serie, takie jak 11 porażek z rzędu. Trzeba przyznać, że właściciele mieli co do niego sporo cierpliwości. Podobnie było w Serie B, kiedy prowadząc Crotone jego zespół przegrał sześć z ośmiu meczów. Wtedy cierpliwość osób zarządzających klubem skończyła się znacznie szybciej. W 2023 roku sprawił, że Spal Ferrara po ośmiu latach spadło do Serie C.
Wtedy stało się jasne, że Oddo nie ma czego szukać w poważnej piłce. Ostatnio pracował przez kilka miesięcy w występującej na poziomie Serie C Padovie. Oddo upada coraz niżej w hierarchii trenerskiej, kto wie, być może kiedyś osiągnie poziom wcześniej wspomnianego Marco Amelii.
Ostatnie 20 meczów Massimo Oddo jako trenera (11 w Serie A w Udinese, 9 w Serie B w Crotone):
0 zwycięstw, 2 remisy, 18 porażek.
W sezonie 16/17 z Pescarą w Serie A dopóki nie wyleciał: 1-6-17. To jedyne zwycięstwo walkowerem, bo Sassuolo wpuściło nieuprawnionego gracza 😅😅 pic.twitter.com/l1TREYpmdh
— Marcin Długosz (@DlugoszMarcin) December 27, 2018
Marco Materazzi
Jako piłkarz dał się poznać jako boiskowy brutal. Z kolei jako trener nie stworzył wielu wspomnień, ponieważ w 2016 roku pracował przez kilka miesięcy z nieudanym skutkiem w indyjskim Chennaiyin. Były piłkarz Interu błyskawicznie zdał sobie sprawę z tego, że po zakończeniu piłkarskiej kariery musi znaleźć sobie inne zajęcie.
Obecnie prowadzi kilka winnic, a na wielu butelkach znajduje się jego wizerunek. Mimo że Materazzi czynnie nie bierze udziału w piłkarskich zmaganiach, to bardzo chętnie udziela wypowiedzi w mediach, a także pojawia się na piłkarskich uroczystościach. Ostatnio pojawił się w Rijadzie na finale Superpucharu Włoch pomiędzy Interem a Milanem.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Wyścig o władzę w PZPN rozpoczęty! Kto stanie do walki z Cezarym Kuleszą?
- Taka historia się nie zdarza. Z A-klasy do Premier League
- Tschofenig, czyli idealny produkt systemu. Trudną o lepszą młodą twarz skoków narciarskich
Fot. Newspix