Stali czytelnicy naszych cotygodniowych raportów o stranierich zdają sobie sprawę, że wielu naszych reprezentantów lub piłkarzy aspirujących do występów w narodowych barwach zmaga się z ogromnymi problemami. W większości przypadków jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się transfer. Sytuacja niektórych kadrowiczów stała się na tyle trudna, że trudno szukać jakichkolwiek wymówek.
W ostatnim czasie selekcjoner reprezentacji Polski musi zmagać się z dylematem czy dawać szansę piłkarzom, którzy mają problem z regularną grą w swoich klubach. Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Z jednej strony Jakubowie Kiwior oraz Moder pokazują, że brak regularnej gry prowadzi do utraty wszelkich atutów. Z drugiej zaś strony mamy Nicolę Zalewskiego oraz Kacpra Urbańskiego. Dwójka młodych kadrowiczów mimo problemów w klubie pokazuje, że potrafi wziąć odpowiedzialność za drużynę narodową i być jedynymi promykami nadziei w ofensywie. Wszyscy zdajemy jednak sobie sprawę z tego, że przez cały czas nie może to tak wyglądać. Już dziś wiadomo, że zimowe okno transferowe będzie ważnym czasem dla wielu naszych piłkarzy.
Jakub Moder
W bieżącym sezonie pomocnik Brightonu rozegrał zaledwie cztery minuty w Premier League. Selekcjoner Probierz całkowicie słusznie powiedział w jednym z wywiadów, że czeka na to, aż zmieni klub. Roberto De Zerbi ufał Moderowi znacznie bardziej, kiedy wrócił na boisko w listopadzie 2023 roku i ta data wydaje się kluczowa dla jego osądu. Warto przestać już traktować Modera jako piłkarza tuż po przebytym urazie, ponieważ ten wrócił do gry ponad rok, a nie dwa miesiące temu. U De Zerbiego rozegrał 613 minut w Premier League i 809 we wszystkich rozgrywkach, co stanowiło optymistyczny prognostyk.
Półtora roku leczenia kontuzji wpłynęło jednak negatywnie na jego formę, a Brighton stało się dużo lepszym klubem niż przed jego urazem. U Grahama Pottera grał sporo mimo że w klubie występowali tacy zawodnicy jak Alexis Mac Allister, Yves Bissouma, Pascal Gross czy Moises Caicedo. Dziś nie ulega najmniejszej wątpliwości, że u Fabiana Huerzelera nie ma żadnych szans na poprawę swojej sytuacji. Biorąc pod uwagę fakt, że w czerwcu kończy mu się kontrakt, menadżerowie muszą zrobić wszystko, aby przeprowadził się już zimą.
Moja ulubiona statystyka po tej przerwie na kadrę:
Jakub Moder ma rozegranych w tym sezonie więcej meczów w reprezentacji (pięć) niż minut w lidze (cztery). Ale to może się zmienić już przy 60-sekundowym występie w ten weekend, za który trzymam kciuki.
— Jakub Olkiewicz (@JOlkiewicz) November 19, 2024
Jakub Kiwior
24-letni stoper rozegrał 343 minuty w bieżącym sezonie Premier League i 731 we wszystkich rozgrywkach. Co ciekawe, dziś Mikel Arteta stawia na niego częściej niż przed rokiem. Nie jest to jednak czas spędzony na boisku, który może polskiego obrońcę satysfakcjonować, a także rozwijać. Trudno jednak będzie zmienić tę sytuację, ponieważ na pozycji środkowych obrońców duet William Saliba – Gabriel Magalhaes jest nie do ruszenia.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że zimą przydałaby się zmiana klubu, jednak nie jest to takie proste do wykonania. Ze względu na to, że Kiwior może występować zarówno na pozycji stopera, jak i lewego obrońcy jest bardzo przydatnym piłkarzem dla Artety, dlatego zimowy transfer jest czymś nierealnym. Wydaje się jednak, że w dłuższej perspektywie przejście do klubu Serie A mogłoby mu wyjść na dobre. W Spezii pokazał się z dobrej strony i widać, że specyfika ligi przypadła mu do gustu. Można mieć jednak wątpliwości co do tego czy jest to obrońca, aby występować w tak dużych klubach jak Napoli, Juventus, Milan czy Inter. Zarówno mecze w reprezentacji Polski, jak i niedawne spotkanie z Fulham pokazały, że ma sporo do poprawy, jeśli chodzi o czytanie gry czy zachowanie w bezpośrednich pojedynkach.
Michał Skóraś
Po przyjściu do klubu latem Christosa Tzolisa Skóras nie ma szans na pierwszy skład, a dla piłkarza bazującego na dynamice rytm meczowy jest niezwykle ważny. W bieżącym sezonie rozegrał zaledwie 373 minuty w Jupiler Pro League. 102 minuty w ostatnich dziesięciu spotkaniach to zdecydowanie zbyt mało, aby myśleć o grze w reprezentacji Polski. Dziś trener nie ma ani jednego argumentu, aby częściej na niego stawiać. Club Brugge zalicza satysfakcjonujące wyniki, ponieważ w Jupiler Pro League traci tylko punkt do liderującego Genku, a w Lidze Mistrzów zespół plasuje się wyżej od Realu Madryt, Manchesteru City oraz PSG.
To bogaty klub, ponieważ obecnie występuje w Lidze Mistrzów po raz siódmy w ostatniej dekadzie. Dziś 24-latek nie ma żadnych szans na wygryzienie z pierwszego składu Andreasa Skova Olsena czy Christosa Tzolisa. Duet skrzydłowych łącznie brał udział przy 28 akcjach bramkowych Club Brugge. Grek został sprowadzony po tym jak wykręcał zjawiskowe liczby w 2. Bundeslidze. Dwójka skrzydłowych Brugii ma duży potencjał sprzedażowy i latem można spodziewać się ich odejścia. Wątpliwe jednak, aby zmieniło to sytuację Skórasia. Blauw-Zwart dysponują na tyle solidnymi pieniędzmi, aby sprowadzić skrzydłowego o podobnej jakości, co Tzolis. Wydaje się, że to dla polskiego skrzydłowego za silny klub i warto zastanowić się nad wyprowadzką już zimą. W tym przypadku wypożyczenie wydaje się stratą czasu i lepszy będzie natychmiastowy transfer.
Let’s take a look at Christos Tzolis’ last 10 matches:
⚽️ vs Westerlo.
🅰️ vs USG.
🅰️ vs Genk.
🅰️ vs Sporting.
❌ vs Mechelen.
🅰️ vs Patro.
❌ vs Dender.
❌ vs Celtic.
⚽️⚽️⚽️⚽️ vs St. Truidense.
⚽️ vs Finland.He’s getting comfortable…😈#clubbrugge | #ethnikiomada pic.twitter.com/YUDfKbm7QB
— 𝙆𝙞𝙣𝙜 𝙑𝙖𝙨𝙞𝙡𝙤𝙥𝙞𝙩𝙖 👑 (@KingVasilopita) December 26, 2024
Jakub Kamiński
Po obiecującym pierwszym sezonie, kiedy rozegrał ponad dwa tysiące minut i brał udział przy ośmiu akcjach bramkowych, nastąpił spory regres. Spodziewano się, że lepiej będzie po odejściu Niko Kovaca, jednak Polak nadal ma problem, aby grać regularnie także u Ralpha Hassenhuetla. Dziś regularnymi starterami stała się para skrzydłowych Patrick Wimmer oraz Ridle Baku, a “Kamyk” rozegrał tylko 46 minut w ostatnich ośmiu kolejkach. W zeszłym sezonie też miał problem z regularną grą i był obecny na boisku zaledwie przez 465 minut w Bundeslidze.
Na początku obecnego sezonu Kamiński występował na lewej obronie, później jednak do zdrowia wrócił Joakim Maehle. On również jest zawodnikiem, którego trudno wygryźć ze składu. Na początku sezonu Polak wykorzystał jego problemy zdrowotne. Duńczyk w Genku oraz Atalancie, a także w reprezentacji Danii udowodnił już, że jest jakościowym piłkarzem.
Baku i Wimmer nie mają spektakularnych liczb. Obaj brali udział przy zaledwie sześciu akcjach bramkowych w tym sezonie, jednak Ralph Hassenhuetl ufa im znacznie bardziej niż Kamińskiemu, co można tłumaczyć kwestiami taktycznymi. Obecnie Wolfsburg zajmuje 11. miejsce w tabeli, co jest słabym wynikiem, biorąc pod uwagę potencjał tego zespołu. Być może po ostatnich porażkach z Freiburgiem oraz Borussią Dortmund trener zdecyduje się na przeprowadzenie pewnych roszad.
– Kuba naprawdę dobrze radził sobie w przedsezonowych sparingach. Podoba mi się, gdy gra w obronie – ma jakość, jeśli chodzi o operowanie piłką. Kontuzja troszkę pokrzyżowała mu szyki, zespół się zgrał i teraz ciężko mu wywalczyć miejsce w składzie – powiedział w rozmowie z Viaplay austriacki szkoleniowiec
Jeden gorszy od drugiego. Tymoteusz Puchacz, Bartłomiej Wdowik, Jakub Kamiński – to trzech z czterech naszych najlepszych lewych wahadłowych…https://t.co/OtieX0iax8
— Weszło! (@WeszloCom) December 27, 2024
Tymoteusz Puchacz
Lewy obrońca rozegrał zaledwie 395 minut w zespole, który w 15 kolejkach Bundesligi zdobył zaledwie osiem punktów i tylko dzięki spektakularnemu upadkowi VfL Bochum Holstein Kiel nie zajmuje ostatniego miejsca w tabeli. Puchacz był obecny na boisku zaledwie przez 55 minut w ostatnich pięciu kolejkach, a w ostatnich trzech spotkaniach nie pojawił się na murawie. 25-latek nie jest ulubieńcem Marcela Rappa, przez co może opuścić klub już podczas styczniowego okna transferowego. Zainteresowane jego powrotem miałoby być Kaiserslautern. Do tej pory tylko w tym klubie radził sobie dobrze w Niemczech. Śmiało można jednak użyć stwierdzenia, że został brutalnie zweryfikowany przez Bundesligę.
Śledząc jego losy, wydaję się, że wielkim piłkarzem już nie zostanie. Być może warto, aby poszukał życia w cieplejszym kraju i zdecydował się na transfer do Grecji, Turcji czy Cypru.
Maik Nawrocki
Latem 2023 roku Celtic wykupił go z Legii Warszawa za pięć milionów euro. Jego pierwszy sezon okazał się rozczarowujący, podczas których Nawrocki spędził na boisku tylko 844 minut. Kiedy przechodził do Szkocji, spodziewano się znacznie więcej. Później nastąpił jeszcze większy regres. W bieżącym sezonie był obecny na boisku przez zatrważające… pięć minut. Wydaje się, że podobnie jak w przypadku Michała Skórasia postawiono na zbyt silny klub. Nad Nawrockim w hierarchii znajdują się Liam Scales, Auston Trusty, Cameron Carter-Vickers, a nawet niegrający Stephen Welsh. To oznacza, że pora się ewakuować. Mimo kontraktu ważnego przez cztery lata, Celtic nie powinien mu robić problemów z odejściem. Poza trzema spotkaniami Nawrocki nie łapie się nawet na ławkę Celtiku.
Od początku jego trenerem jest Brendan Rodgers, a klub Maika Nawrockiego zdobył trzy mistrzowskie tytuły z rzędu. W ostatnich latach The Bhoys wygrali 11 na 12 możliwych tytułów mistrzowskich. Po 17. kolejce szkockiej Premiership Celtic ma 12 punktów przewagi nad drugim Rangers i jeśli zdobędzie mistrzostwo w tym sezonie, wyrówna historyczny dorobek Rangersów. Mistrzowie Szkocji całkiem dobrze radzą sobie w Lidze Mistrzów, gdzie w sześciu meczach zdobyli dziewięć punktów i plasują się na 21. pozycji w tabeli.
Jego szansą na zrobienie kariery poza granicami Polski może być wypożyczenie do Championship.
Nicola Zalewski
W bieżącym sezonie Serie A rozegrał 504 minuty i 791 we wszystkich rozgrywkach. Niedawny dobry występ przeciwko Bradze jest klasycznym przykładem powiedzenia, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Po bardzo dobrym meczu z Bragą, który okrasił asystą, w dwóch kolejnych spotkaniach ligowych nie podniósł się z ławki. Później w Pucharze Włoch w wygranym 4:1 spotkaniu z drugoligową Sampdorią pokazał się z przyzwoitej strony, to jednak zdecydowanie za mało, aby przekonać do siebie Claudio Ranierego. Dziś Polak nie ma większych szans na wygryzienie z pierwszego składu Angelino, który ostatnio radzi sobie całkiem nieźle.
Mimo że u Ranierego widać pewne pozytywne symptomy, trudno wierzyć w to, aby zdoła sobie wywalczyć taką pozycję, jak u Mourinho. Angelino posiada dużo więcej jakości i pora wybrać taki klub, w którym będzie grał w pierwszym składzie.
– Moim zdaniem Zalewski jest dobrym piłkarzem. Zauważyłem, że w reprezentacji gra znacznie swobodniej. Chciałbym zawsze widzieć go właśnie takim, wolnym od złych myśli – wyjaśnił na jednej z konferencji prasowych Claudio Ranieri.
Obecnie gra nieco więcej niż przed rokiem. W końcówce kadencji Jose Mourinho zaczął mieć problemy z regularną grą. Przegrał rywalizację z Leonardo Spinazzolą, a okazyjnie na jego pozycji grał również Stephan El Shaarawy. Od momentu rozpoczęcia sezonu 2023/24 stał się piłkarzem rotacyjnym i do dziś zmaga się z tym statusem. Roma chce go sprzedać, a dziennikarz Rudy Galetti poinformował, że zainteresowane jego sprowadzeniem są Fenerbahce oraz Besiktas Stambuł.
🚨‼️ #Fenerbahce and #Besiktas are seriously interested in #Zalewsi and are both planning new concrete steps to sign the 🇵🇱 in the winter transfer window.
💰 #ASRoma, for their part, want to sell Nicola (and cash in) in January to avoid losing him in the summer as a free agent. pic.twitter.com/sJ9f3CeeMI
— Rudy Galetti (@RudyGaletti) December 27, 2024
Kacper Urbański
Niepokoi, że jego liczba minut jest znacznie mniejsza niż u Thiago Motty. Italiano coraz mocniej odstawia go na boczny tor, a wyniki w zespole się zgadzają. Mimo przedłużonego kontraktu latem warto przemyśleć swoją przyszłość. W ostatnich czterech kolejkach Serie A rozegrał tylko siedem minut.
Dziś Bologna bardzo dobrze radzi sobie w lidze bez Urbańskiego w składzie. Rossoblu wygrali sześć z ostatnich ośmiu meczów ligowych i zdobyli dokładnie tyle samo punktów, co rok temu za kadencji Thiago Motty. Wtedy skończyło się na sprawieniu jednej z największych sensacji w Europie i awansie do Ligi Mistrzów. Wydaje się, że Kacper Urbański w Bolonii może mieć trudno, aby przekonać do siebie szkoleniowca. Więcej na ten temat pisaliśmy niedawno.
Kłopoty Kacpra Urbańskiego. Dlaczego gra tak mało w Bolonii?
Mateusz Wieteska
Jego transfer do Cagliari okazał się spektakularną katastrofą. Czas ewakuować się z Serie A, ponieważ nie dostanie tutaj zatrudnienia. Fakty są takie, że nawet Paweł Jaroszyński nie został tak mocno przyspawany do ławki we Włoszech, co Mateusz Wieteska. W bieżącym sezonie rozegrał zaledwie 124 minuty w Serie A. Już rok temu u Claudio Ranierego grał mało, lecz jednak zdołał uzbierać 959 minut.
Wydawało się, że przyjście Davide Nicoli może mu pomóc. To trener, który rozwinął wielu stoperów. To właśnie dzięki niemu Sebastian Walukiewicz prezentował się na tyle dobrze w Empoli, że zapracował sobie na transfer do Torino. Wieteska w Serie A ma jednak spore problemy taktyczne i dziś nikt chyba nie ma nadziei na to, że jego sytuacja ulegnie poprawie. O braku zaufania do niego świadczy pewna sytuacja z początku obecnego sezonu. Wtedy “Wietes” rozegrał bardzo dobry mecz z Romą, jednak mimo zasłużonych pochwał od włoskich mediów, jego występ nie przekonał szkoleniowca.
Po wyjeździe z Ekstraklasy przygoda Wieteski z Clermont przebiegła w nadspodziewanie udany sposób. Francuski klub zarobił na nim prawie cztery miliony euro i wyszedł na całej transakcji niezwykle korzystnie. Mimo że Sardyńczycy grają w ustawieniu z trójką stoperów, trudno wyobrazić sobie, aby wychowanek Legii Warszawa mógł powalczyć dziś o pierwszy skład. Yerry Mina, Sebastiano Luperto oraz Gabriele Zappa to stoperzy, którzy prezentują znacznie większą jakość. Każdy z nich może sobie wpisać w CV coś więcej niż tylko jeden udany sezon w Clermont. Jedyną nadzieją może być fakt, że zespół przegrał cztery mecze z rzędu, więc Davide Nicola w desperacji może spróbować poszukać innych rozwiązań. Kontrakt Wieteski jest ważny do 2027 roku. Dłuższa gra w Cagliari nie ma żadnego sensu.
Real Valladolid 🇪🇸 is interested in the 27 y/o Polish international centre-back Mateusz Wieteska
This season, he has had limited playing opportunities with Cagliari, featuring in just 4 matches
During summer, Cagliari attempted to transfer him in the final days of the market pic.twitter.com/QQCQJAmVgS
— Polski Transfers 🇵🇱 (@polskitransfers) December 22, 2024
Filip Marchwiński
Mało kto spodziewał się, że przechodząc do Lecce będzie miał tak ogromne problemy. Wiele mówi fakt, że po transferze do Serie A więcej minut rozegrał w swojej pierwszej rundzie Mateusz Praszelik. Były zawodnik Śląska Wrocław po transferze do Hellasu Verona zaliczył dwa występy i rozegrał 23 minuty, a Marchwiński 14. To tylko ciekawostka statystyczna, jednak w pewien sposób obrazuje jak wychowanek Lecha Poznań został zweryfikowany przez Serie A. Piłkarz, którego wyjazd zagraniczny mocno szokował, rozegrał więcej minut niż zawodnik, którego Lech szykował do sprzedaży przez kilka dobrych lat.
Kiedy Marchwiński przechodził do Lecce, część osób dziwiła się dlaczego został kupiony za zaledwie trzy miliony euro, podczas gdy jego wartość na portalu Transfermarkt jest dwa razy większa. Ten transfer dobitnie pokazuje, że tego typu wyceny bywają mylące. Osoby śledzące jego poczynania od kilku lat raczej nie są zdziwione jego losami po przeprowadzce do Włoch. W Lechu Poznań poza 2023 rokiem nie dał argumentów, że jest piłkarzem, który może zrobić karierę w lepszej lidze niż Ekstraklasa. W polskiej lidze często miał problemy z obrońcami i jako ofensywny pomocnik nie potrafił stworzyć przewagi w ataku pozycyjnym.
Wydaje się też, że został mu źle dobrany klub. Lechowi bardzo mocno zależało na szybkiej sprzedaży tego zawodnika. Wszystko przez stratę wynikającą z braku awansu do europejskich pucharów i konieczność przeprowadzenia wzmocnień na początku kadencji Nielsa Frederiksena. Trafił do drużyny, która preferuje defensywny futbol. W Giallorossich ofensywny pomocnik musi przede wszystkim pracować w pressingu oraz obronie. Kiedy problem z regularną grą miał Marcin Listkowski, Lecce wypożyczyło go do Serie B, oby podobnie było z Marchwińskim. Wydaje się, że powinien trafić do klubu, który gra dwoma napastnikami. “Marchewa” dobrze czuję się wbiegając w pole karne i już w Lechu pokazał, że ma zadatki na środkowego napastnika. Dziś pozostanie w Lecce nie ma większego sensu, a szanse na poprawę sytuacji są naprawdę minimalne. Polakowi nie pomogło również przyjście doświadczonego i cenionego we Włoszech Ante Rebicia.
Patryk Peda
Zaczął mieć problemy po przejściu latem do Palermo. Został pozyskany za jedyne 600 tysięcy euro, co dla klubu zarządzanego przez City Football Group jest śmieszną kwotą. Były reprezentant Polski rozegrał zaledwie 31 minut w obecnym sezonie Serie B. Na włoskim zapleczu zaczął grać regularnie jako bardzo młody chłopak. Jego największym problemem był spadek Spal Ferrara do Serie C. Dziś widać, że występy na trzecim poziomie rozgrywkowym nie wpłynęły dobrze na jego rozwój. W sycylijskim klubie 22-latek przegrał rywalizację z Dimitriosem Nikolaou, a także Rayyanem Baniyą.
Zespół prowadzony przez Alessio Dionisiego jest sporym rozczarowaniem. Po szóstym miejscu w minionych rozgrywkach spodziewano się walki o awans do Serie A. Dziś Rosaneri mają ogromne problemy i niewykluczone, że za jakiś czas były trener Sassuolo straci pracę. Sytuacja Patryka Pedy jest zbyt poważna, aby nie podjąć żadnych działań podczas zimowego okna transferowego. Nie ma co jeszcze całkowicie zamykać się na Palermo, jednak rozsądne byłoby wypożyczenie do jednego ze słabszych klubów Serie B. W przeciwieństwie do piłkarzy ofensywnych, dla obrońcy występowanie w zespole pokroju Cosenzy czy Frosinone byłoby szkołą życia, gdzie na brak pojedynków z rywalem nie miałby prawa narzekać.
No cóż, miejmy nadzieję, że za pół roku nie będziemy zmuszeni napisać kolejnego takiego tekstu. Wszyscy dobrze jednak wiemy, jak wygląda piłkarska rzeczywistość. Jeśli trzech z wymienionych piłkarzy wiosną poprawi swoją sytuację, będzie można mówić o pewnym pozytywie, na którym może skorzystać reprezentacja Polski.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Gdy gra kadra, nasz najlepszy prawy obrońca leży na kanapie
- Trenerzy swoje, reszta swoje. Jak różnimy się w ocenianiu piłkarzy i czego nie widzimy
- Piękni czterdziestoletni. Jak LeBron i CR7 przesuwają granice wieku w sporcie
Fot. Newspix