Albert Rude rozstał się z Białą Gwiazdą wraz z końcem ubiegłego sezonu po zaledwie półrocznej pracy w klubie. Wczoraj w Relevo ukazał się wywiad z hiszpańskim trenerem, w którym m.in. odsłonił kulisy swojego pobytu w Krakowie. Dziś szkoleniowiec wydał oświadczenie za pośrednictwem mediów społecznościowych, w którym prostuje rzekome nieprawdziwe informacje w związku z publikacją wspomnianego wywiadu.
Wywiad w znacznej części dotyczy wątku pracy z dala od rodziny i w stanie głębokiej żałoby po śmierci brata. Ze słów Rude wyłania się obraz człowieka bardzo samotnego i nieszczęśliwego, który mocno przeżywał rozłąkę z najbliższymi.
– To gówniana rzecz do powiedzenia, ale były momenty, w których myślałem sobie: „Gdybym tylko mógł nacisnąć przycisk, wrócić do domu i wszystko to mogłoby się zakończyć, zrobiłbym to”. Odczuwałem ból z powodu wszystkiego: złego występu zespołu w kilku meczach, kłótni z zawodnikiem, wszystko to pogłębiało mój smutek. Opuściłem rodziców, całą rodzinę i wyjechałem do Polski. To był bardzo trudny moment, a trenowanie tego zespołu było wielkim wyzwaniem – wyjaśnił Rude.
Mówiąc konkretnie o samym rozstaniu z Wisłą Kraków, Hiszpan wskazał dwa aspekty tej decyzji.
– Ostatecznie do odnowienia kontraktu nie doszło z dwóch powodów: sportowego i osobistego, który mam już za sobą. Musiałem wrócić do domu i wyzdrowieć, potrzebowałem przestrzeni. Czas minął i zaczynam czuć się gotowy, aby znów w pełni trenować – stwierdził szkoleniowiec.
Nic dziwnego, że słowa trenera szeroko poniosły się po polskich mediach. Wisła Kraków z Albertem Rude u sterów była jednym z wielu ambitnych projektów Jarosława Królewskiego, mających przywrócić Białej Gwieździe dawny blask. Skończyło się jednak na zaledwie półrocznym pobycie w klubie i kolejnym sezonie bez awansu do Ekstraklasy, choć był również pozytywny moment w postaci wygranej w Pucharze Polski.
Dziś za pośrednictwem Instagrama, Rude wydał oświadczenie w sprawie swojego wywiadu. Twierdzi w nim, że w mediach pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji i błędnych interpretacji jego słów. Problem w tym, że trener nie wskazał konkretnie, o jakie słowa mu chodzi i właściwie nie zdementował żadnej z rzekomo nieprawdziwych informacji, a jedynie powtórzył swoje wcześniejsze słowa.
– Zapytany o moją decyzję, by nie kontynuować pracy w Wiśle, przywołałem te same powody, które podałem w oświadczeniu pożegnalnym – moja średnioterminowa wizja nie była zbieżna z krótkoterminowymi potrzebami klubu w tamtym czasie – czytamy.
– Drugi powód, który także poruszyłem w rozmowie z Relevo i który wyjaśniłem prezesowi na naszym ostatnim spotkaniu, był głęboko osobisty: po miesiącach dawania z siebie wszystkiego, czułem potrzebę powrotu do domu i spędzenia czasu z rodziną. To była niesamowicie trudna decyzja, szczególnie, że mieliśmy przed sobą eliminacje do Ligi Europy i kolejny sezon walki o awans. Jednak zdecydowałem, aby postawić moje życie osobiste ponad zawodowe. Decyzja była całkowicie osobista i nie miała nic wspólnego z wizją klubu – wyjaśnił Rude, który zapewnił również, że trenowanie Wisły dawało mu mnóstwo radości i było to jego najpiękniejsze doświadczenie w trenerskiej karierze.
Wyświetl ten post na Instagramie
Cóż, ciężko odnieść się do rzekomych przekłamań medialnych w sprawie wywiadu Alberta Rude, skoro sam zainteresowany nie wskazuje, o jakie przekłamania chodzi i w jakich aspektach przekaz medialny rozmija się z jego słowami. Jeśli chodzi o powody odejścia Hiszpana z Wisły, dla wielu jego osobista sytuacja mogła być w tej sprawie nowością. Jako oficjalny powód podawano bowiem wówczas wyłącznie kwestie sportowe.
– Przeprowadziłem głęboką analizę czasu spędzonego tutaj i wierzę, że moja praca na pewno przyniesie odpowiednie korzyści w średnio i długoterminowej perspektywie, ale obecnie klub ma inne potrzeby – twierdził trener w pożegnalnym oświadczeniu.
Nie ma absolutnie nic złego w dbaniu o swoje życie prywatne. Jeśli Albert Rude czuł, że praca go przytłacza, miał pełne prawo odejść. Wydaje się jednak, że wspomniane rozbieżności w wizji trenera i potrzebach klubu miały w tej kwestii znikome, lub nawet żadne znaczenie. Zwłaszcza, że to Wisła chciała, aby trener został. Cóż, dobrze, że teraz sprawa została przynajmniej postawiona jasno.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Od wicemistrzostwa do spadku? Dajemy Śląskowi 99% szans
- Bezlitosny Cholewiak znowu wygrywa mecz. Sandecja w niezłym stylu żegna się z pucharem
- Kompromitacje Lecha i Legii, Kobylak ręcznikiem kolejki [Kozacy i badziewiacy]
Fot. Newspix