Niemożliwe stało się możliwe. Botafogo, które grało w dziesiątkę po bandyckim faulu Gregorego w 30 sekundzie spotkania, wygrało wielki finał Copa Libertadores.
Ciekawe wydarzenie z punktu widzenia Europy miało miejsce tuż przed meczem, gdyż trofeum wniósł wielki tenisista Novak Djoković. O godz. 5 wieczorem lokalnego czasu był w Katarze na treningu F1, a potem… o godz. 5 wieczorem lokalnego czasu był w Buenos Aires, gdzie odbywał się finał. Następnie zaczęła się typowa południowoamerykańska piłka.
Novak Djokovic is everywhere this week. pic.twitter.com/z2LtxooWbT
— José Morgado (@josemorgado) November 30, 2024
Już od początku spotkania Botafogo grało w osłabieniu, po tym jak piłkę nożną z karate pomylił Gregore. Jakie było zaskoczenie, gdy w 35. minucie meczu Botafogo na prowadzenie wyprowadził Luis Henrique, który na europejskich boiskach grał w Betisie. 9 minut później drugą bramkę dołożył Alex Telles (ten z Manchesteru United) i do przerwy mieliśmy 2:0.
⚽️🎯 ¡El penal que estiró la ventaja!
Alex Telles se encargó de cambiarlo por gol para @Botafogo 🇧🇷#GloriaEterna 🏆 CONMEBOL #Libertadores pic.twitter.com/fSeYl94ml7
— CONMEBOL Libertadores (@Libertadores) November 30, 2024
Na początku drugiej połowy kontaktową bramkę strzelił Eduardo Vargas, a Atletico Mineiro dążyło uparcie do wyrównania. To jednak im się nie udało, a w doliczonym czasie gry przeciwników dobił Junior Santos. Botafogo grające przez cały w mecz w dziesiątkę wygrało Copa Libertadores. W drugiej minucie spotkania sami kibice “Fogo”, a po tym meczu nawet “Fogao” (tłum. wielki ogień), zapewne nie uwierzyliby w taki przebieg spotkania.
😍🖤🤍 ¡Siempre hay una primera vez! @Botafogo conquistó la CONMEBOL #Libertadores.
🔝 ¡Felicitaciones por alcanzar la #GloriaEterna! pic.twitter.com/9SG9Mtn9uw
— CONMEBOL Libertadores (@Libertadores) November 30, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Grabowski z wozu, Lechii ciężej. W Gdańsku brak powodów do optymizmu
- Raków gra w tę grę dobrze, choć gra źle
- Błąd za błędem. Koszmarny miesiąc polskich arbitrów
- “Brakuje nam charakteru”. Uczyńmy z tego zwrotkę hymnu narodowego
- Trela: Historia odmiennych rewolucji. Der Klassiker już niegodny swojej nazwy
Fot. Newspix