Polska kadra zakończyła występy w roku 2024. Miały to być miesiące pod znakiem walki o awans na wielki turniej i trudnych meczów w Lidze Narodów. Na Euro dostaliśmy się dzięki lepszemu wykonywaniu karnych, a pierwsza dywizja okazała się dla nas za trudna. Jak wypadamy na tle innych krajów i jaki był ten rok w porównaniu do poprzednich występów kadry narodowej?
Lista meczów Polski w 2024:
- Estonia eliminacje ME 2024 (baraż) 5:1
- Walia eliminacje ME 2024 (finał-baraż) 0:0 k.5:4
- Ukraina mecz towarzyski 3:1
- Turcja mecz towarzyski 2:1
- Holandia ME 2024 1:2
- Austria ME 2024 1:3
- Francja ME 2024 1:1
- Szkocja Liga Narodów 3:2
- Chorwacja Liga Narodów 0:1
- Portugalia Liga Narodów 1:3
- Chorwacja Liga Narodów 3:3
- Portugalia Liga Narodów 1:5
- Szkocja Liga Narodów 1:2
We wszystkich spotkaniach, i to w wyjściowym składzie, wystąpili Zalewski i Zieliński. Tylko w pierwszym meczu z Chorwacją nie zagrał Kiwior. 11 razy wyszli na boisko Bednarek, Sebastian Szymański, Urbański i Moder, a dziesięciokrotnie: Lewandowski i Świderski. W czterech spotkaniach nie zagrali Dawidowicz i Frankowski, a w pięciu Slisz. Cztery bramki zdobył Zieliński, po trzy Zalewski i Szymański, a dwa Lewandowski. Najstarszym graczem kadry był urodzony jeszcze w czasach PRL-u Grosicki, który wszedł na kwadrans w meczu z Austrią. Najmłodsi byli urodzeni już po Euro 2004 – Kozubal, Urbański i Oyedele.
Katastrofalny bilans
Bilans czterech zwycięstw, trzech remisów i sześciu porażek – przy 22 strzelonych i 25 straconych bramkach – jest po prostu fatalny. Niech przemówią liczby:
- W XXI wieku mniej spotkań wygraliśmy tylko w 2018 roku (trzy), ale wtedy przynajmniej zagraliśmy na mundialu
- Więcej porażek (siedem) ponieśliśmy tylko w 1980 i 2006 roku
- Od 1976 roku większy procent porażek mieliśmy tylko w 1996 roku
- Tyle bramek straciliśmy tylko w 1938 roku
- Więcej goli od nas w Europie stracił w 2024 tylko Kazachstan (27). Na świecie ćwierć setki goli w 2024 straciły jeszcze tylko: Boliwia, Indonezja, Dominika, Samoa, Vanuatu, Katar, Gujana, Lesotho, Wietnam i Bermudy
- Od 1996 roku tylko raz mieliśmy gorszą różnicę bramek – w 2022 minus pięć
- Gorszą średnią goli straconych na jedno spotkanie mieliśmy ostatni raz w 1962 roku: 2 gole na mecz
- W XXI wieku mniej punktów (13) zdobyliśmy tylko w 2018 i w pandemicznym 2020
- Od 1996 gorszą średnią punktów na mecz (1,15) mieliśmy tylko w 2018 roku
Pod względem wyników 2024 był mocnym kandydatem do miana najgorszego roku polskiej reprezentacji od ponad ćwierćwiecza. Uczciwa ocena musi jednak uwzględnić siłę naszych rywali. Zmiany w kalendarzu reprezentacyjnym spowodowały, że nie rozgrywamy już praktycznie meczów towarzyskich. Ze względu na walkę w Dywizji A Ligi Narodów mierzyliśmy się jesienią z najlepszymi drużynami kontynentu.
To jednak także da się zmierzyć. Z pomocą przychodzi ranking Elo, który w najlepszy sposób oddaje realną siłę poszczególnych reprezentacji, a w przeciwieństwie do rankingu FIFA jest dostępny dla wszystkich lat, w których grała nasza kadra w przeszłości. Zwycięstwa ze słabszymi rywalami są w nim warte mniej, niż z silniejszymi, a – co szczególnie ważne dla Polski w tym roku – przegrywając z silnymi nie traci się tylu punktów, co ze słabszymi. Ranking Elo wskazuje, że w 2024 spadliśmy z 40. na 46. miejsce w świecie. To kiepski bilans roku, ale wciąż lepszy niż w 2023, gdy porażki z Albanią czy Mołdawią zrzuciły nas z 25. lokaty o piętnaście pozycji w dół.
Najdłuższa seria meczów z rywalami silniejszymi od nas w historii
Ranking wskazuje także na ważny fakt: po meczu z Estonią rozegraliśmy dwanaście spotkań z rzędu z rywalami notowanymi wyżej od nas w danym momencie. To zdecydowanie najdłuższa taka seria w historii reprezentacji Polski! Dotąd najtrudniej było w latach 1965-66, gdy graliśmy z Włochami w eliminacjach mistrzostw świata, a później za rywali towarzyskich dobraliśmy sobie Bułgarię, Węgry, Szwecję, Argentynę, NRD i dwa razy Brazylię, i Anglię! Na trzecim miejscu jest seria meczów z 2022 (baraż ze Szwecją oraz po dwa spotkania z Walią, Belgią i Holandią) i to też spowodowane było grą w Dywizji A Ligi Narodów.
Czy mamy za sobą rok najtrudniejszych rywali w historii? Nie. Wyższy, i to znacznie, był średni ranking naszych przeciwników w 2020 i 2022, a więc gdy grę w Dywizji A Ligi Narodów łączyliśmy z finałami wielkiego turnieju. Przed jej powstaniem rywali z najwyższej półki mieliśmy w 1982 roku, gdy po sześciu meczach na mundialu zagraliśmy towarzysko z Francją, w później w eliminacjach Euro z Finlandią i Portugalią. 2024 był zatem rokiem najtrudniejszych przeciwników Polski spośród wszystkich lat, w których nie graliśmy w finałach Euro lub mistrzostw świata.
Żeby jednak nie usprawiedliwiać przesadnie Michała Probierza –seria teoretycznie jedenastu najłatwiejszych spotkań w historii reprezentacji Polski to z kolei okres od meczu z Albanią w 2023 do barażu z Walią. Nigdy nie mierzyliśmy się po kolei z tak słabymi rywalami, jak wtedy, a większość spotkań tej serii to już kadencja Probierza, w tym remis z Mołdawią i kiepski mecz z Walią.
Na podsumowanie pracy obecnego selekcjonera przyjdzie jeszcze czas, ale dziś, by ocenić wyniki kadry obiektywnie, trzeba byłoby zatem porównywać całe dwa ostatnie lata, by nie skupiać się wyłącznie na okresie, gdy graliśmy najtrudniejsze mecze. Od końca kadencji Czesława Michniewicza spadliśmy z 25. na 46. pozycję w świecie. Od 1960 roku niżej niż obecnie byliśmy notowani tylko przez chwilę za kadencji Janusza Wójcika, pod koniec pracy Leo Beenhakkera oraz za Waldemara Fornalika. Za Adama Nawałki zajmowaliśmy trzynastą lokatę, a nawet krytykowany Jerzy Brzęczek potrafił nas wyciągnąć na osiemnastą pozycję w świecie.
Dobry kierunek?
Od połowy lat 80. większy spadek w ciągu kolejnych dwóch lat zanotowaliśmy tylko w 2008/09, gdy niepotrzebnie zbyt długo trzymaliśmy na stanowisku Beenhakkera. Jego jednak rozgrzeszały wcześniejsze sukcesy. Teraz spadliśmy w dwa lata o 21 miejsc. Większe tąpnięcie w Europie w tym czasie miały tylko Finlandia, Łotwa, Bośnia i Estonia…
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Spadek z Dywizji A ma swoje wymierne konsekwencje
- Pora pożegnać Michała Probierza? Argumenty za i przeciw selekcjonerowi
- Policzyliśmy wszystkie “gdyby” reprezentacji Polski. Efekt: wicemistrzostwo Europy, awans w Lidze Narodów
- Trela: Joga bonito na pokaz. Michał Probierz, selekcjoner w masce
- A co jeśli w dywizji B też będą nas lać? Spadek nie gwarantuje Polsce sukcesów
Fot. Newspix