Reklama

Fatalny bilans drużyny Czerczesowa. Kibice domagają się zwolnienia

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

18 listopada 2024, 10:22 • 2 min czytania 2 komentarze

Były szkoleniowiec warszawskiej Legii, Stanisław Czerczesow przeżywa obecnie bardzo trudne chwile w swojej trenerskiej karierze. Prowadzona przez niego reprezentacja Kazachstanu spadła z hukiem do dywizji C Ligi Narodów. Jego podopieczni nie wygrali ani jednego spotkania w tegorocznych rozgrywkach, nie strzelając również żadnej bramki w sześciu starciach.

Fatalny bilans drużyny Czerczesowa. Kibice domagają się zwolnienia

W przeszłości Czerczesow prowadził rodzime m.in. Spartaka i Dynamo Moskwa, Tereka Grozny. Największe klubowe sukcesy święcił jednak w Legii Warszawa oraz w węgierskim Ferencvarosem, z którymi sięgał po podwójną koronę. Między czasie stał za sterami reprezentacji Rosji, z którą dotarł do ćwierćfinału mundialu w 2018 roku.

Pod koniec lipca bieżącego roku objął kadrę Kazachstanu. Początek miał obiecujący. Na start rozgrywek Ligi Europy jego podopieczni zremisowali u siebie z Norwegią 0:0.

Kolejne spotkania okazały się totalną katastrofą. Kazachowie zaliczyli serię pięciu porażek z rzędu, w których ani razu nie trafili do siatki przeciwników. Ich ostateczny bilans bramkowy w tegorocznej Lidze Narodów wyniósł 0:15. Ekipa Czerczesowa uległa dwukrotnie Słoweńcom 0:3 i 0:1 oraz Austriakom 0:4 i 0:2.

Dzieła zniszczenia Kazachów dopełnił wczorajszy blamaż w Oslo. Norwegowie rozbili zespół 61-latka aż 5:0, a hat-trickiem popisał się Erling Haaland. Kadra byłego opiekuna Legii z hukiem spadła do dywizji C Ligi Narodów.

Reklama

Jak donoszą kazachskie media, fani reprezentacji domagają się natychmiastowego zwolnienia Czerczesowa. Usprawiedliwiać go może jedynie fakt, że jego piłkarze mierzyli się z samymi wyżej notowanymi rywalami. W żadnym ze spotkań z pewnością nie byli faworytem. Sam szkoleniowiec znalazł sobie jeszcze jedną wymówkę. – W Astanie graliśmy na sztucznej murawie, gdzie mieliśmy przewagę. Zanim tu przyjechałem, nie było nikogo, kto by się nad tym zastanawiał. Za rok wracamy do Astany, chociaż w Ałmatach zostaliśmy przyjęci znakomicie. Ale straciliśmy w ten sposób pewien procent przewagi – cytuje słowa trenera Caravan.kz po zakończeniu rozgrywek.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Komentarze

2 komentarze

Loading...