Obrazek kuriozalny. Zdenerwowany Karol Świderski dowiaduje się, że niepotrzebnie ubierał strój meczowy. Choć miał wejść do gry w meczu z Portugalią, to ostatecznie nie mógł. Powód był bardzo prosty – nazwiska napastnika nie było w protokole meczowym. Dziś z tego incydentu tłumaczył się team manager reprezentacji, Łukasz Gawrjołek, czyli winny całego zamieszania.
– Doszło do takiej sytuacji, że 23 zawodników zostało prawidłowo zgłoszonych do północy, dzień przed meczem. I ta grupa była do dyspozycji 75 minut przed spotkaniem. Wtedy uzupełniany był protokół meczowy. Wypełnia się wówczas wszystkie pola i jedno zostało pominięte. To był mój błąd, to ja ponoszę odpowiedzialność. Ja i sztab zrobię wszystko, żeby już do takich sytuacji nie dopuścić. Selekcjonera oraz drużynę już przeprosiłem i jeszcze raz, publicznie bardzo przepraszam. To się już nie powtórzy. Teraz trzeba zabezpieczyć drużynę, żeby wszystko było w porządku i jutro wygrać mecz – komentował swój błąd Gawrjołek.
Team menager kadry odniósł się także do wsparcia, jakie otrzymał od piłkarzy reprezentacji.
– To naprawdę wielka rzecz. Bardzo im dziękuję. Jestem jednak profesjonalistą i nie mogę nigdy więcej dopuścić do takiej sytuacji, która przeszkodzi naszej reprezentacji w wygrywaniu – powiedział Gawrjołek.
I znowu blamaż. Michał Probierz nie potrafi poukładać defensywy [CZYTAJ]
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Polska kadra stała się memem. A nie jest tak słaba, jak pokazuje sam wynik [KOMENTARZ]
- Zespół spuszczonej głowy
- Trela: Załatany bok, rozszczelniony środek. Gra Polski tym razem lepsza niż wynik
Fot. FotoPyK