Reprezentacja Polski w Porto do momentu straty gola prezentowała się lepiej od Portugalii. Stworzyła więcej sytuacji do zdobycia bramki. W 59. minucie jednak Rafael Leao odpalił turbo, przebiegł z piłką 3/4 boiska, zagrał do Nuno Mendesa, a ten wrzucił mu na głowę i gospodarze prowadzili 1:0.
W pierwszym meczu najwięcej krwi napsuł nam właśnie napastnik Milanu. Dziś jest podobnie. Nie można mu pozwolić się rozpędzić. I nieważne, w jakim miejscu boiska znajduje się piłka. Bo w 59. minucie rozgrywaliśmy rzut rożny. Tuż przed polem karnym futbolówkę stracił Urbański i Leao to skrzętnie wykorzystał.
ALEŻ POPĘDZIŁ NIEUCHWYTNY RAFAEL LEAO ❗️
Tracimy bramkę z Portugalią, ale nie poddajemy się! 🇵🇱
🔴 📲 OGLĄDAJ #PORPOL ▶️ https://t.co/VI6VFlft23 pic.twitter.com/JVH0tsnqXN
— TVP SPORT (@sport_tvppl) November 15, 2024
Jego powinniśmy obawiać się najbardziej. Rafael Leao znów jest w wielkiej formie
WIĘCEJ O MECZU PORTUGALIA – POSLKA:
- Marzenie o golu numer 1000. Pele i Romario sądzili, że udało im się je spełnić
- Probierz w księgarni i Młynarczyk na autobusie. Reportaż z Porto
- Taras Romanczuk: Sprawę z Marczukiem pokazano specjalnie. Chciano złamać Jagiellonię
- Od Mourinho do Amorima. Tak Portugalia szkoli trenerów
Fot. FotoPyk