Już jutro podopieczni Didiera Deschampsa podejmą na Stade de France reprezentację Izraela w ramach rozgrywek Ligi Narodów. Spotkanie zamierza zbojkotować duża część francuskich kibiców, którzy planują również przeprowadzenie ogromnej demonstracji na ulicach Paryża.
Kadra Francji walczy o pierwsze miejsce w swojej grupie Ligi Narodów. W czwartkowy wieczór szyki Les Bleus spróbują pokrzyżować piłkarze Izreala.
Wobec toczącej się wojny między Palestyną a Izraelem, starcie zamierza zbojkotować znaczna część francuskich fanów. Media donoszą, że do tej pory sprzedano tylko około 20 tysięcy biletów. To zaledwie 1/4 całkowitej pojemności Stade de France.
Oprócz tego, kibice zamierzają zorganizować protest na ulicach stolicy Francji. Demonstracja rozpocznie się trzy godziny przed potyczką, niecałe 1,5 kilometra od obiektu.
Francuskie służby są w stanie najwyższej gotowości. Niewykluczone jest zakłócenie samego przebiegu spotkania, które nie wiadomo czy wystartuje zgodnie z planem.
Początek czwartkowego starcia Ligi Narodów w Paryżu zaplanowano na godzinę 20:45. Trzy dni później Les Bleus zmierzą się na San Siro z ekipą Włoch.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Olejmy trójkę z tyłu. To nie nasze DNA [FELIETON]
- Trela: Trenerzy na dobrą pogodę. Jacek Magiera, nieoczywisty strażak
- Zero zdziwienia: Balda okazał się dyletantem. Magiera nie jest jednak jego ofiarą
- Stres, depresja i inne zaburzenia polskich sportowców „Dzieje się dużo złego”
- Drągowski w kadrze? Kuriozum. Drągowski w pierwszym składzie? To byłby skandal
Fot. Newspix