Piotr Zieliński rozpocznie od pierwszej minuty mecz z Arsenalem w 4. kolejce Ligi Mistrzów. Mimo że polski pomocnik w bieżącym sezonie wyszedł w pierwszym składzie na mecz z Manchesterem City, to dopiero teraz możemy mówić o przełomie i jego mocnej pozycji w klubowej hierarchii.
Fakt, że na dzisiejszy mecz Piotr Zieliński wychodzi w pierwszym składzie świadczy o tym, że jego rola w zespole znacząco wzrosła. Dlaczego? Wcześniej Polak występował w Lidze Mistrzów i Serie A wyłącznie w charakterze rotacyjnym. Dla Simone Inzaghiego przez długi czas druga linia była nie do ruszenia.
Hakan Calhanoglu – Nicolo Barella – Henrich Mchitarjan.
Wspomniana formacja przez długi czas nie miała sobie równych we Włoszech, a także potrafiła robić różnicę w Lidze Mistrzów. Wymieniona rójka zakorzeniła się na tyle mocno w wyjściowej jedenastce, że obecność na ławce rezerwowych musiał zaakceptować jeden z najlepszych zawodników reprezentacji Włoch, Davide Frattesi.
Początkowo wydawało się, że Piotr Zieliński będzie miał spory problem, aby wskoczyć do pierwszego składu Interu. Po wyleczeniu kontuzji „Zielu” w dwóch spotkaniach ligowych nie podniósł się z ławki rezerwowych, a do siódmej kolejki rozegrał zaledwie 68 minut w Serie A. Nawet jeśli wychodził w pierwszym składzie na Ligę Mistrzów, to traktowano go wyłącznie jako piłkarza do rotacji. Kiedy Inzaghi dokonywał wielu korekt personalnych, wtedy dopiero pojawiał się na boisku polski pomocnik. Istotna była również waga tych występów – szkoleniowiec w spotkaniach ligowych z Udinese oraz Torino postawił na podstawowych zawodników, a Zieliński otrzymał szansę w meczu z Crveną zvezdą. Wtedy skład wyglądał na dużo bardziej rezerwowy.
Pozytywna zmiana
W takich okolicznościach można i nawet należy cieszyć się z występów Piotra Zielińskiego. W miniony weekend Polak wyszedł w pierwszym składzie na mecz z Venezią. Zaliczył całkiem udany mecz, w którym chwalono go dla pracę dla zespołu. Biorąc pod uwagę fakt, że zagrał w lidze można było się spodziewać tego, że hit z Arsenalem rozpocznie na ławce. Okazuje się jednak, że Simone Inzaghi przestał traktować polskiego pomocnika wyłącznie jako zawodnika rotacyjnego i w większym stopniu mu zaufał. Widząc go obok takich piłkarzy jak Hakan Calhanoglu czy Lautaro Martinez możemy poczuć, że nasz rodak wrócił na właściwe tory.
I nostri 1️⃣1️⃣🖤💙 in campo per #InterArsenal 💫
Forza Nerazzurri 💪#ForzaInter #UCL pic.twitter.com/8mSu0Eapm4— Inter ⭐⭐ (@Inter) November 6, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Trela: Ostatni Mohikanin. Długowieczność Roberta Lewandowskiego
- Właściciel sprzedaje ziemniaki, gra poza domem, a trenera nikt nie chciał. Oto rewelacja LM
- Superpuchar w Miami… A może na Księżycu? Kulisy absurdalnego pomysłu
- Ile Antoni Kozubal da kadrze? „Jest jak Lobotka, może dogadać się świetnie z Zielińskim”
- Jak Donald Trump wykorzystał sport w USA do wygranej?
- Reżim więzi i zabija, oni uciekli. Białoruski klub w Polsce i walka z Łukaszenką
Fot. Newspix