Reklama

Dawidowicz o Leao: To była klasa światowa. Dawno nie widziałem takiego rajdu

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

13 października 2024, 11:18 • 3 min czytania 9 komentarzy

W sobotni wieczór Portugalczycy dotkliwie obnażyli wszystkie mankamenty zespołu Michała Probierza. Goście zwyciężyli na Stadionie Narodowym 3:1, a jednym z głównych architektów sukcesu był niewątpliwie Rafael Leao. Pod wrażeniem gry piłkarza Milanu był obrońca naszej reprezentacji, Paweł Dawidowicz. W rozmowie dla „TVP Sport” przyznał, jak wielkie spustoszenie siał swoimi rajdami 25-letni skrzydłowy oraz jak bezradna była wobec nich defensywa „biało-czerwonych”.

Dawidowicz o Leao: To była klasa światowa. Dawno nie widziałem takiego rajdu

Pierwsza połowa była absolutną dominacją ekipy Martineza. Na murawie Stadionu Narodowego błyszczał zwłaszcza pomocnik Milanu, Rafael Leao. 25-latek popisywał się fenomenalnymi, kilkudziesięciometrowymi rajdami, podczas których mijał naszych reprezentantów, niczym slalomista tyczki na stoku. Po jednym z nich oddał strzał, po którym piłka odbiła się od słupka i spadła pod nogi Ronaldo, a ten podwyższył prowadzenie Portugalii.

Grę przyjezdnych, a zwłaszcza dyspozycję Leao, komplementował w wywiadzie dla „TVP Sport” obrońca Hellasu Werona, Paweł Dawidowicz. – Rywale mieli zbyt duży luz na naszej połowie, żeby rozgrywać piłkę. Z tego brały się sytuacje. Leao sam zrobił świetną akcję, była to klasa światowa. Wziął piłkę od połowy, oddał strzał i tyle. Śmieszne jest to, że uderzył w słupek, piłka idealnie się odbiła i spadła Cristiano na nogę. Przy pierwszej bramce fajnie zagrali – docenił.

Reklama

Defensor podkreślił również bezradność naszej drużyny. – Musimy więcej utrzymać piłkę z przodu i jak najszybciej zapomnieć o tym meczu. Dawno nie widziałem takiego rajdu, jak przy drugim golu. Można było szybciej przerwać to faulem, podejść agresywnie, ale łatwo się potem mówi. Nigdy nie chcesz się cofać, ale czasami musisz wyskakiwać z tej pozycji agresywnie. U nas tego brakowało – przyznał.

Dawidowicz ocenił, że w drugiej połowie gra Polaków się poprawiła. Wskazał na kluczowy moment spotkania. – Dobre w tym meczu było to, że wyszliśmy z szatni i złapaliśmy kontakt. Trochę zaczął palić się grunt Portugalii. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy tej szansy i udało im się zamknąć mecz. Trzecia bramka padła niefortunnie. Nie wiem, czy była jedenastka, czy nie. Myślę, że w drugą stronę sędzia by gwizdnął. Szkoda, że w takiej chwili, gdy poczuliśmy krew i ruszyliśmy na nich, dostaliśmy gonga na 3:1. Potem było po meczu – zakończył.

Podopieczni Michała Probierza kolejnych punktów będą szukać już za dwa dni, w starciu z Chorwacją. Rafael Leao wraz z kolegami uda się z kolei do Glasgow, gdzie na Hampden Park Portugalia zmierzy się ze Szkotami.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Narodów

Znów byliśmy słabi, co najwyżej przeciętni. Nic nowego, nie ma co się złościć

Kamil Warzocha
14
Znów byliśmy słabi, co najwyżej przeciętni. Nic nowego, nie ma co się złościć

Liga Narodów

Liga Narodów

Znów byliśmy słabi, co najwyżej przeciętni. Nic nowego, nie ma co się złościć

Kamil Warzocha
14
Znów byliśmy słabi, co najwyżej przeciętni. Nic nowego, nie ma co się złościć

Komentarze

9 komentarzy

Loading...