Reklama

Młodzi podbijają Monaco. Tak obiecującej drużyny dawno tam nie mieli

Patryk Stec

Autor:Patryk Stec

04 października 2024, 14:09 • 5 min czytania 3 komentarze

AS Monaco zawsze słynęło ze świetnego szkolenia. Klub z małego Księstwa był doskonałym miejscem do rozwoju takich gwiazd jak Thierry Henry czy Kylian Mbappe. Teraz w kolejce czekają następni, a opiekuje się nimi Adi Huetter, który już wcześniej udowodnił, że świetnie pracuje z młodzieżą. 12 lat temu był o krok od zakończenia przygody z piłką. Gdyby wtedy dał sobie spokój, dzisiaj być może nie znalibyśmy kilku doskonałych piłkarzy. Monaco to ekipa, która daje duże nadzieje na dogonienie PSG. O ile w najbliższym oknie transferowym nie zorganizuje wyprzedaży.

Młodzi podbijają Monaco. Tak obiecującej drużyny dawno tam nie mieli

Groedig był moją ostatnią szansą. Gdyby mnie zwolnili, moja kariera byłaby skończona – tak wspominał początek pracy w drugiej lidze austriackiej Adi Huetter.

Jakim trenerem jest Austriak? To pytanie jest kluczem do zrozumienia dzisiejszego Monaco. Jego zespoły mają grać do przodu i robić to błyskawicznie. Do tego potrzebuje młodych i szybkich piłkarzy. Gdy trafił do Red Bulla Salzburg, wdrożył swoją ideę. – Młodzi chłopcy byli śpiącymi gigantami. Widziałem wielu starszych graczy, którzy nie byli wystarczająco głodni sukcesu – mówił dla portalu „Coaches Voice”.

Mówią wam coś nazwiska: Sabitzer, Mane, Haaland, Kampl? Oni wszyscy przeszli piłkarską szkołę w Salzburgu za czasów Huettera. Młodzi, dynamiczni, głodni, a potem sprzedani za duże pieniądze. Jeśli Adi Huetter tworzyłby swoje portfolio, na pierwszej stronie umieściłby jednak projekt z Frankfurtu. To właśnie w Eintrachcie osiągnął półfinał Ligi Europy z takimi zawodnikami jak Luka Jović, Sebastien Haller i Ante Rebić. Razem to całe trio strzeliło w tamtym sezonie 60 goli.

Austriak zwrócił uwagę wielu klubów, ale ostatecznie, po sezonie w Gladbach, trafił do Monaco, a tam pracuje z kolejnymi młodymi i dynamicznymi zawodnikami. Maghnes Akliouche, Florin Balogun, George Ilenikhena, Vanderson, Eliesse Ben Seghir.

Reklama

Jeśli o nich nie słyszeliście, to wkrótce usłyszycie.

„Nowy Mbappe”

Jest w bandzie Huettera jeden zawodnik, który ma patent na Barcelonę. Chodzi o George’a Ilenikhenę, który w dwóch meczach strzelił Barcelonie dwie bramki na wagę zwycięstwa. To najmłodszy strzelec w historii klubu w Lidze Mistrzów. Pobił ten rekord, zdobywając zwycięską bramkę właśnie w meczu z Dumą Katalonii. Strzelił ją w wieku 18 lat i 34 dni, czyli był młodszy od Kyliana Mbappe dokładnie o 29 dni. Asystował mu 23-letni Vanderson.

Ilenikhena w Europie zadebiutował w barwach drugoligowego Amiens, mając 16 lat. Następnie trafił do Antwerpii. Tam w jednym sezonie zdobył 14 bramek, a jedna z nich była szczególnie cenna, bo strzelona w doliczonym czasie gry, na wagę zwycięstwa z Barceloną. Nic dziwnego, że Monaco kupiło go za 20 milionów euro. Wcześniej do Belgii trafił za 6,5 miliona euro.

Gdyby był Belgiem, dzienniki i tygodniki byłyby nim zapełnione. Byłoby pełno porównań do Romelu Lukaku z czasów Anderlechtu. Ten Nigeryjczyko-Francuz to fenomen. Zabójca w polu karnym, niczym doświadczony napastnik. Po boisku porusza się jak gepard. Nieoszlifowany diament. Wielki talent. Czuć to od pierwszej sekundy – możemy przeczytać w belgijskim „Het Laatste Nieuws”.

Dwie perełki Monaco

Niemal idealny debiut w Lidze Mistrzów zaliczył również inny młokos – 22-letni Maghnes Akliouche. Niemal w każdej sekundzie sprawiał problem piłkarzom Barcelony i również trafił do siatki Katalończyków.

Naszym celem jest przywrócenie Monaco jego miejsca. To jest jasny cel. Monaco powinno grać w Lidze Mistrzów w każdym sezonie. W lidze celujemy w tytuł i chcemy cieszyć się Champions League – mówił w pomeczowym wywiadzie dla telewizji CBS młody piłkarz.

Reklama

Skrzydłowy obecnego wicelidera Ligue 1 (16 punktów w tabeli – tyle samo co PSG), obdarzony jest doskonałym dryblingiem, ale nie ma problemu też, jeśli chodzi o pracę w defensywie. Jest dynamiczny, zwinny i dobrze rozwinięty technicznie, czyli wypisz wymaluj typ Adiego Huettera. To może być kolejny piłkarz, który odejdzie z Monaco za duże pieniądze. W wakacje był jedną z czołowych postaci reprezentacji olimpijskiej Francji, dowodzonej przez Thierry’ego Henry’ego.

Dwa lata temu w wieku 17 lat w pierwszym zespole zadebiutował Eliesse Ben Seghir. Wtedy wszedł w drugiej połowie spotkania przeciwko Auxerre i został bohaterem. Po wejściu z ławki strzelił dwa gole i zapewnił swojej ekipie zwycięstwo. Został drugim najmłodszym piłkarzem w historii klubu, który zaliczył dublet w Ligue 1. Pierwszy nadal jest Thierry Henry.

W tym sezonie Ben Seghir w końcu może pokazał cały wachlarz swoich umiejętności. W zeszłej kampanii męczył się z kontuzją uda i barku. Teraz od początku jest mocnym punktem Monaco. Czterokrotny reprezentant Maroka w tym sezonie Ligue 1 strzelił już dwa gole. Jeden z nich, przeciwko Le Havre, był jego popisowym numerem – z prawej nogi, w górny róg bramki. Żartobliwie jego koledzy z drużyny zaczęli tego typu strzały nazywać „The Special”.

Brazylijczyk, który wybrał projekt

Pod obserwacją wielu gigantów europejskiego futbolu był już Vanderson. Prawy obrońca, Brazylijczyk, był na radarach m.in. Tottenhamu, Barcelony, czy Manchesteru United. Bocznych defensorów na wysokim poziomie nie ma zbyt wielu, co sprawia, że jest on łakomym kąskiem na transferowym rynku. Z resztą już dwa lata temu, gdy dołączał do ekipy z Księstwa Monako, mówił, że miał oferty z Anglii, Włoch i Rosji, ale wybrał ambitny projekt. Dzisiaj już wiemy, że chodziło wtedy o Tottenham, AC Milan i Spartak Moskwa. Nowy „Dani Alves” wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie Gremio w wieku 19 lat, a w drugim meczu strzelił już gola, po którym padł na kolana i zalał się łzami szczęścia.

Vanderson w Gremio rywalizację wygrał z nie byle kim. Wcześniej podstawowym obrońcą brazylijskiej drużyny był Rafinha. Reprezentant kraju, z przeszłością w Schalke, Genoi i Bayernie Monachium. Siedmiokrotny mistrz Niemiec, zdobywca Ligi Mistrzów.

Nie napiszę, że Monaco może zadziwić Francję, bo już dawno to zrobiło. Zrównało się po sześciu meczach punktami z PSG. Wyprzedza o trzy oczka Marsylię De Zerbiego, która miała być głównym rywalem paryżan. Ale co jeśli ekipa Huettera na fali entuzjazmu i młodzieńczej pozytywnej bezczelności utrzyma formę do końca sezonu? Ligue 1 może być też ciekawa i przestać być ligą jednego zespołu.

CZYTAJ WIĘCEJ O LIGUE 1:

fot. Newspix

Od dziecka fan Realu Madryt i hiszpańskiej piłki, ale nieobce są mu realia klubów z niższych lig. Dużą część wolnego czasu spędza na czytaniu książek o służbach specjalnych, polityce i grze w Football Managera. Ma licencję UEFA C, więc ma papier na używanie słów "tercja", "baza" i "półprzestrzeń".

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Komentarze

3 komentarze

Loading...