Bayer Leverkusen ma w tym sezonie swoje problemy i nie jest już równie skuteczną maszynką do wygrywania, jak w najlepszych okresach poprzedniej, historycznej kampanii. Ale to jeszcze nie oznacza, że można tak po prostu pozwolić mistrzom Niemiec na rozwinięcie skrzydeł na ich stadionie i nie ponieść z tego tytułu żadnych konsekwencji. Tymczasem właśnie z tak naiwnym podejściem do dzisiejszego starcia z Bayerem podszedł Milan. Skutek jest taki, że “Rossoneri” przegrali swój drugi mecz w fazie zasadniczej Champions League.
Milan zaczął zmagania w Lidze Mistrzów od porażki przed własną publicznością z Liverpoolem, ale dziś nie wyglądał wcale na zespół, który pragnie za wszelką cenę odkuć się po tym niepowodzeniu. W pierwszej połowie “Rossoneri” dali się bowiem całkowicie zdominować Bayerowi.
Nawałnica pod bramką Milanu
Po prostu pogodzili się z tym, że rywale rozstawiają ich po kątach. Trochę siara dla klubu tej klasy.
No a gospodarzom tylko w to graj, bo ewidentnie mieli dziś zamiar zabiegać mediolańczyków, stłamsić ich swoją intensywnością. Momentami próbowali odebrać im piłkę w naprawdę wysokim pressingu, cały czas podkręcali tempo w ofensywie i grali z nieustanną wymiennością pozycji, tak że obrońcy Milanu nie mogli się spodziewać, kto im za moment zagrozi w danym sektorze boiska. Statystyki mówią zresztą same za siebie – Bayer schodził na przerwę z dziesięcioma strzałami na koncie, podczas gdy Milanowi udało się tylko raz uderzyć na bramkę strzeżoną przez Lukasa Hradecky’ego. W największych tarapatach w pierwszej połowie znajdował się bez wątpienia Emerson. Boczny obrońca “Rossonerich” zupełnie nie miał pojęcia, co się wokół niego dzieje. Mecz toczył się dla niego zwyczajnie za szybko.
Gościom udało się jednak przetrwać pierwszą odsłonę spotkania bez większego szwanku, głównie z uwagi na znakomitą postawę Mike’a Maignana. Francuz dał się zaskoczyć tylko raz, ale po krótkiej analizie gol dla Bayeru został anulowany, ponieważ sędziowie VAR dopatrzyli się spalonego w akcji bramkowej.
Zbyt późne przebudzenie “Rossonerich”
Milan mógł ten bezbramkowy remis potraktować jako uśmiech losu i przebudzić się po przerwie, ale postanowił podtrzymać swoje zachowawcze podejście do dzisiejszego starcia w nadziei na przeprowadzenie jednego, idealnego kontrataku. No i ekipa Paulo Fonseki mocno się na tym przejechała. Krótko po starcie drugiej połowy gospodarze dopięli bowiem wreszcie swego i wyszli na prowadzenie. Do siatki trafił niesamowicie dziś aktywny Victor Boniface, ale na największe uznanie w tej akcji zasłużył bez wątpienia Alejandro Grimaldo. Hiszpan wyszedł na wolne pole po nietypowej przekątnej, całkowicie zaskakując tym ruchem defensywę Milanu. W efekcie linia obrony “Rossonerich” rozsypała się już jak domek z kart. Piękna kombinacja, jak gdyby wyjęta z gry wideo.
Xabi Alonso mógł cmoknąć z zachwytu.
Dopiero ten cios sprawił, że goście się dzisiaj ocknęli. Bayer po wyjściu na prowadzenie oddał “Rossonerim” inicjatywę, wyraźnie odczuwając trudy szalenie intensywnej pierwszej połowy. No i naprawdę niewiele brakowało, by gospodarze nie dowieźli jednak swojej jednobramkowej zaliczki. Mediolańczycy mieli co najmniej trzy znakomite okazje do wyrównania. Choć trzeba też uczciwie zaznaczyć, że gdyby Jeremie Frimpong lepiej nastawił celownik, to zapewniłby swojej ekipie bardziej komfortową przewagę w końcówce. No ale taki już urok tego zawodnika – mnóstwo wiatru na skrzydle, nieco gorzej z przekuwaniem tego w konkrety.
***
Koniec końców rezultat nie uległ już zmianie – Bayer zanotował drugie zwycięstwo w Champions League, co stawia go w bardzo komfortowej sytuacji w walce o awans do fazy pucharowej. Z kolei Milan, z dwiema porażkami na koncie, ma poważne kłopoty. Oczywiście “Rossoneri” mogą teraz trochę grymasić na decyzje arbitra, który spokojnie mógł dziś podyktować dla nich co najmniej jeden rzut karny, ale to nie przez sędziego Milan dzisiaj przegrał.
Gości pogrążyła ich własna, tchórzliwa postawa. Pozwolili mistrzom Niemiec rozwinąć skrzydła, a potem nie dali rady się im skutecznie odgryźć.
BAYER LEVERKUSEN 1:0 (0:0) AC MILAN
V. Boniface 51′
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Koszmarny wieczór Piątkowskiego. Brest i Sparta nie wybudzają się z pięknego snu
- Co za gol dla Sparty! Fantastyczne uderzenie z rzutu wolnego [WIDEO]
- Dublet Lewego! Barcelona demoluje Young Boys [WIDEO]
fot. NewsPix.pl