Reklama

Wisła Płock jak ciemna materia. Nikt nie wie jak, ale działa i wygrywa

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

30 września 2024, 21:05 • 4 min czytania 11 komentarzy

Ciemna materia to materia nieemitująca i nieodbijająca promieniowania elektromagnetycznego. Żaden teoretyk fizyki czy astrofizyki nie ma pojęcia, jak ona funkcjonuje. Podobną definicję można przyłożyć do Wisły Płock. Gra słabo, czasami wręcz beznadziejnie, ale wygrywa i nadal utrzymuje się w ligowej czołówce. Dziś przekonał się o tym ŁKS Łódź, który przegrał 0:1.

Wisła Płock jak ciemna materia. Nikt nie wie jak, ale działa i wygrywa

Pod koniec sierpnia na czwartej sesji rady miasta w Płocku przegłosowano przesunięcie czterech milionów złotych dotacji z budżetu na piłkarską Wisłę. Łącznie Nafciarze z podatków mieszkańców otrzymają 20 mln zł, czym w mediach społecznościowych nie omieszkał pochwalić się jeden z radnych – Michał Sosnowski.

Gra słaba, ale wyniki dobre

Przesuwamy dziś 4.000.000zł dla Wisły Płock. Dlaczego? Bo możemy i chcemy. Razem do Ekstraklasy! – napisał w dość bezczelny sposób. Wprost piszemy „bezczelny”, bo w miejskim budżecie jest deficyt wynoszący 65 mln zł, a m.in. na przeciwdziałanie przemocy w rodzinie przeznaczono 40 tys. zł.

Piłkarzom nic do tego, żeby przejmować się tym, skąd klub, których ich dobrowolnie zatrudniał, bierze pieniądze na pensje. Niemniej, jak się patrzy na poczynania Nafciarzy w ostatnim czasie, można odnieść wrażenie, że robią sobie równie bezczelnie jaja z własnych kibiców. Nierozwikłaną tajemnicą pozostaje jednak, w jaki sposób płocczanie nadal utrzymują się w ligowej czołówce, bo ich gra jest momentami rozpaczliwie słaba.

Od momentu przesunięcia czterech baniek przez miasto do klubu, Wisła rozegrała pięć meczów.

Reklama
  • GKS Tychy 0:0 – na własnym stadionie nie potrafiła strzelić gola pogrążonemu w chaosie zespołowi, który prowadził tymczasowy szkoleniowiec
  • Stal Stalowa Wola 3:1 – pewnie ograna czerwona latarnia ligi, choć i tak nie udało się zachować czystego konta
  • Stal Rzeszów 1:1 – młoda drużyna Marka Zuba mogła i powinna zakończyć ten mecz zwycięstwem, mając kilka sytuacji na podwyższenie wyniku, ale tego nie zrobiła i w końcówce Nafciarze wyrwali punkt
  • Warta Poznań 0:1 – fatalny występ i odpadnięcie z Pucharu Polski po straconym samobójczym golu

Piątym było poniedziałkowe starcie z łodzianami. I co? I nic. Znowu długimi fragmentami nie dało się tego oglądać, a przy życiu Wisłę trzymał Gostomski. Tylko na początku pierwszej połowy zatrzymał groźne płaskie uderzenie Wysokińskiego i techniczną próbę po zejściu z lewej strony do środka Młynarczyka, którego strzał odbił się od słupka. Później szczęścia z gry próbowali jeszcze Pirulo i ponownie Młynarczyk. Za każdym razem na posterunku był Gostomski. A gdy i on rzucił się w zły róg, Pirulo nie trafił w bramkę z rzutu karnego.

Opatrzność? Fart? Szczęście? Nie wiemy, płocczanie pewnie też nie.

Powrót syna marnotrawnego

A Wisła? Ni stąd, nie zowąd Jimenez tuż przed przerwą oddał strzał z narożnika szesnastki. Piłka zatrzymała się na poprzeczce. To było pierwsze ostrzeżenie. Drugiego nie było. Pacheco dośrodkował płasko w pole karne i Pomorski z woleja pokonał Bobka. 28-latek, który przez moment był już na peryferiach futbolu, występując w takich klubach jak Błękitni Raciąż czy Olimpia Zambrów, wypromował się w poprzednim sezonie w ówczesnym beniaminku I ligi – Zniczu Pruszków, czym zapracował na transfer do macierzystej Wisły.

W Płocku na razie jest talizmanem i patrząc na jego historię – synem marnotrawnym. Jako junior nie przebił się do składu, był wypożyczany do kolejnych klubów, aż w końcu w wieku 28 lat otrzymał pierwszą poważną szansę. Świetnie ją wykorzystuje, bo w poprzedniej kolejce po jego dośrodkowaniu gola na wagę punktu strzelił Sekulski. Wcześniej zaliczył również ważne trafienie ze Stalą. Ekipa ze Stalowej Woli zdobyła kontaktową bramkę w końcówce meczu, ale Pomorski szybko ostudził ich zapędy na wywalczenie remisu. A z ŁKS-em zadecydował o zwycięstwie, po którym z kolegami mógłby sparafrazować radnego Sosnowskiego.

Przesuwamy dziś trzy punkty dla Wisły Płock. Dlaczego? Bo możemy i chcemy. Razem do Ekstraklasy!

I byłoby to równie bezczelne, ale w końcu zwycięzców się nie sądzi. Nafciarze wygrywają, oddalając się od goniącej strefy barażowej, jednocześnie odbierając punkty bezpośredniemu rywalowi w walce o Ekstraklasę. ŁKS pozostawał bowiem niepokonany od siedmiu spotkań,  sześć z nich wygrał. Dziś przyszedł kres tej serii, bo choć niemal w każdej z kluczowych statystyk łodzianie byli lepsi, to w tej najważniejszej górowała Wisła, która mogła wygrać i wygrała. Jednak nikt nie wie, jak.

Reklama

ŁKS Łódź – Wisła Płock 0:1 (0:0)

Pomorski 60′

WIĘCEJ O I LIDZE:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Jesienne porządki trwają w najlepsze. Kolejny klub I ligi zwalnia trenera

Aleksander Rachwał
0
Jesienne porządki trwają w najlepsze. Kolejny klub I ligi zwalnia trenera

1 liga

1 liga

Jesienne porządki trwają w najlepsze. Kolejny klub I ligi zwalnia trenera

Aleksander Rachwał
0
Jesienne porządki trwają w najlepsze. Kolejny klub I ligi zwalnia trenera

Komentarze

11 komentarzy

Loading...