Nie licząc meczów z Anglikami, starcia reprezentacji Polski z zespołami z Wysp Brytyjskich zwykle wyglądają tak samo: zacięta walka, mnóstwo pojedynków, niewiele piłki w piłce i korzystny, często wyszarpany w końcówce wynik. W ostatnich latach z drużynami z Wysp osiągaliśmy niemal wyłącznie pozytywne rezultaty: przypieczętowywaliśmy awans na dwa turnieje Euro, a z Irlandią Północną odnieśliśmy pierwsze, historyczne zwycięstwo w finałach ME. W ciągu ostatnich 50 lat z wyspiarzami – wyłączając Anglię – przegraliśmy zaledwie jedno spotkanie o punkty. Teraz dobre wyniki ze Szkocją mogą być dla nas na wagę złota.
Cud na Wembley, Janek Tomaszewski, wielki Kazimierz Górski. To wszystko poprzedzone jedyną w historii wygraną nad Anglią, kilka miesięcy wcześniej w Chorzowie. Mit założycielski polskiej piłki jest tak wielki, że aż nudny. Triumf, będący początkiem drogi do największego sukcesu w historii naszej kadry, został okupiony angielską klątwą. Od tamtej pory nie potrafiliśmy pokonać „Synów Albionu”. W zamian – oddano nam punkty z pozostałymi wyspiarskimi ekipami.
Szczęśliwe Cardiff City Stadium
To przed meczem ze Szkocją akurat bardzo optymistyczny prognostyk. Choć Anglików nie umiemy ograć już od ponad pół wieku (18 spotkań, wszystkie o punkty!), tak kluczowe mecze z innymi zespołami z tamtych rejonów zawsze przechylaliśmy na swoją korzyść.
Najnowszy przykład? Baraż o udział w Euro 2024. Przeciwko Walii nie oddaliśmy celnego strzału, lecz nie miało to żadnego znaczenia. Wygrana w rzutach karnych dała nam awans na turniej. Wcześniej, w ostatniej edycji Ligi Narodów, to właśnie zwycięstwa przeciwko Walii zapewniły nam utrzymanie w Dywizji A.
Pozostanie w elicie, tak jak awans na Euro, świętowaliśmy na Cardiff City Stadium, zwyciężając 1:0 po bramce Karola Świderskiego. Parę miesięcy wcześniej, we Wrocławiu, musieliśmy odrabiać straty, ale pięć minut przed końcem znów uratował nas „Świder”.
Passa, jaką notujemy przeciwko Walii, generalnie zasługuje na uznanie. Przeciwko „The Dragons” wygraliśmy osiem z ostatnich dziewięciu meczów o punkty, remisując tylko raz. Ostatnią – i jedyną – porażkę zaliczyliśmy trzy miesiące przed historycznym triumfem z Anglią, w marcu 1973 roku.
26.03.2024. Radość polskich piłkarzy na Cardiff City Stadium po awansie na Euro 2024
Klucz do drogi na Euro 2016
Awans na inne Euro, tym razem we Francji, zapewniliśmy sobie z kolei zwycięstwem nad Irlandią. Choć znowu nie było łatwo. W listopadzie 2015 roku, podczas spotkania na PGE Narodowym, na prowadzenie wyszliśmy po sprytnie wykonanym rzucie rożnym i strzale z dystansu Krychowiaka. Po chwili „Kung Fu Pazdan” sprokurował karnego dla Irlandczyków i zaczęła się nerwówka. Do awansu wystarczał nam co prawda remis, lecz o korzystny rezultat musieliśmy drżeć do samego końca. Ostatecznie wygraliśmy 2:1 po trafieniu głową Lewandowskiego.
Podczas tych eliminacji kluczowe mecze, poza starciami z Niemcami, graliśmy właśnie przeciwko ekipom z Wysp. Pierwszy mecz z Irlandią zakończył się remisem 1:1, gdy prowadziliśmy po bramce Sławka Peszki, a w doliczonym czasie gry dwa punkty zabrał nam Shane Long.
Jeszcze większe emocje wzbudzały spotkania ze Szkocją. Oba zakończyły się remisami 2:2 i miały bliźniaczy przebieg. Polacy szybko wychodzili na prowadzenie, by oddać je rywalowi i w końcówce panicznie odrabiać straty. W Warszawie kwadrans przed końcem wyrównał Arek Milik, na Hampden Park – remis heroicznym wślizgiem uratował Lewandowski. Jak się później okazało, oba punkty były na wagę złota, pozwalając nam utrzymać przewagę w tabeli nad Szkotami i Irlandczykami, a w konsekwencji awansować na Euro 2016.
W finałach na „dzień dobry” trafiliśmy zresztą na kolejnego przedstawiciela Wysp – Irlandię Północą. I kolejny raz szala nieznacznie przechyliła się na naszą stronę. Gol Arkadiusza Milika wystarczył do skromnego zwycięstwa 1:0, co otworzyło nam drogę do najlepszego występu kadry na wielkim turnieju w XXI wieku.
Co więcej, dla Polski był to pierwszy, historyczny triumf w finałach mistrzostw Europy. We wcześniejszych sześciu meczach – na Euro 2008 i Euro 2012 – nie udało się tego dokonać ani razu.
Jedna, jedyna wpadka
Ważnych wygranych przeciwko zespołom z Wysp było w XXI wieku zresztą więcej. Kiedy trafialiśmy do grupy eliminacyjnej z którymkolwiek z sąsiadów Anglii – można było niemal w ciemno zakładać, że skończy się to awansem. Tak było za Jerzego Engela, gdy w brutalnych starciach pokonywaliśmy Walię w eliminacjach mundialu 2002, tak było za Pawła Janasa, gdy w drodze do Niemiec znów wygrywaliśmy z Walią i Irlandią Północną.
W pamięci kibiców zapisała się przede wszystkim wygrana 3:2 z tymi pierwszymi, okraszona bandyckim faulem Robbiego Savage’a na Mirku Szymkowiaku, oraz wyjątkowo łatwe, aż niepasujące do reszty, zwycięstwo z Irlandczykami z Północy. Zaczęło się już w 4. minucie, gdy bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego zdobył Maciej Żurawski, a skończyło na wysokiej wygranej 3:0.
Nie powiodło nam się tylko za Leo Beenhakkera, podczas najbardziej kompromitujących eliminacji w XXI wieku. W walce o mundial w RPA przegraliśmy z Irlandią Północną 2:3.
– Aj, Jezus Maria, co za błąd Boruca! – okrzyk Dariusza Szpakowskiego na zawsze straumatyzował widzów, oglądających tamto spotkanie. Będąca w opłakanym stanie murawa w Belfaście wyjątkowo dobrze współgrała z emocjami szargającymi duszą polskiego kibica.
28.03.2009. Kiks Boruca z Irlandią Północną
Zazwyczaj decyduje jedna bramka
Na szczęście wpadka z Belfastu była dotychczas wyjątkiem potwierdzającym regułę. Nie licząc meczów z Anglią i starcia z Walią z 1973 roku, był to jedyny raz, kiedy przegraliśmy z zespołem z Wysp w meczu o punkty. A okazji przecież nie brakowało. Tylko w XXI wieku w przeróżnych eliminacjach, finałach turniejów i Lidze Narodów graliśmy z nimi 16 razy. Efekt? 10 zwycięstw (wliczając wygraną po karnych w Cardiff), pięć remisów, w większości korzystnych dla naszej kadry, i tylko jedna porażka.
Nie znaczy to jednak, że z Wyspiarzami gra nam się miło i przyjemnie. Wręcz przeciwnie. To mecze trudne, toczone do ostatniej kropli krwi. Najlepiej świadczy o tym fakt, że tylko jedno (!) z wygranych spotkań zakończyło się różnicą więcej niż jednej bramki. To wspomniany wcześniej triumf 3:0 z Irlandią Północną z 2005 roku. Ośmiokrotnie wygrywaliśmy różnicą tylko jednego gola, raz – po serii „jedenastek”.
Wielokrotnie wynik ratowany był w ostatnich minutach spotkań – jak choćby przez Lewandowskiego na Hampden (2:2 ze Szkocją), Milika w Warszawie (2:2 ze Szkocją), Świderskiego we Wrocławiu (2:1 z Walią), czy Żurawskiego w Warszawie (1:0 z Irlandią Płn). Aż 15 z 24 zdobytych w tym czasie bramek zdobyliśmy w drugich połowach. 11 z nich, a więc 46% całości, padło w ostatnich 20 minutach. To gra do końca naprawdę godna podziwu.
08.10.2015. Robert Lewandowski ratuje remis w Glasgow
Co jest oczywiście o tyle ciekawe, że przeciwko innym zespołom rzadko kiedy jesteśmy w stanie pokazać tak wielki charakter, jak właśnie z sąsiadami Anglików. Starcia z Wyspiarzami zazwyczaj wyglądają bliźniaczo: choć brzmi to jak populizm, to właśnie mecze walki, bitwy o każdy centymetr boiska. Tak jak ostatni baraż z Walią.
Wspomniane reprezentacje, to wciąż drużyny preferujące dość prosty futbol, unikające boiskowych komplikacji. Nawet jeśli same często chcą przekonać świat, że jest już inaczej. Styl tych zespołów w jakiś sposób po prostu pasuje reprezentacji Polski.
Wygrana ze Szkocją będzie cenna
Podtrzymanie dobrej passy przeciwko Szkotom będzie o tyle kluczowe, że to właśnie między tymi drużynami ma toczyć się walka o utrzymanie w Dywizji A Ligi Narodów. Granica między sukcesem a porażką jest tutaj wyjątkowo cienka: dwie najlepsze drużyny grupy zagrają w fazie play-off, trzecia o utrzymanie, a czwarta bezpośrednio spadnie do Dywizji B. W tle pozostaje bitwa o rozstawienia w eliminacjach do mundialu.
Jak ważny jest mecz w Glasgow najlepiej pokazują wyliczenia AbsurDB. W przypadku wygranej nasze szanse na utrzymanie wzrosną nawet dwukrotnie. A nie trzeba uciekać się do matematyki, by wiedzieć, jaki wpływ na zespół może mieć udane rozpoczęcie Ligi Narodów.
Zwłaszcza, że Szkoci mają obecnie własne problemy. Jeśli naszą przygodę z Euro 2024 ocenimy jako rozczarowanie, zespół „The Tartan Army” zaliczył prawdziwą katastrofę. Spośród wszystkich drużyn w turnieju, został sklasyfikowany na ostatnim miejscu. Zresztą w tym roku, z siedmiu rozegranych spotkań Szkocja wygrała zaledwie jedno – z Gibraltarem.
Mecze z zespołami z Wysp Brytyjskich (poza Anglią) w XXI wieku:
26.03.2024 Walia – Polska 0:0, karne: 4:5,
25.09.2022 Walia – Polska 0:1 (57′ Świderski),
01.06.2022 Polska – Walia 2:1 (72′ Kamiński, 85′ Świderski – 52′ Williams),
12.06.2016 Polska – Irlandia Płn 1:0 (51′ Milik),
11.10.2015 Polska – Irlandia 2:1 (13′ Krychowiak, 42′ Lewandowski – 16′ Walters),
08.10.2015 Szkocja – Polska 2:2 (45′ Ritchie, 62′ Fletcher – 3′ Lewandowski, 90+4′ Lewandowski),
29.03.2015 Irlandia – Polska 1:1 (90′ Long – 26′ Peszko),
14.10.2014 Polska – Szkocja 2:2 (11′ Mączyński, 76′ Milik – 18′ Maloney, 57′ Naismith),
05.09.2009 Polska – Irlandia Płn 1:1 (80′ M. Lewandowski – 38′ Lafferty),
28.03.2009 Irlandia Płn – Polska 3:2 (10′ Feeney, 47′ Evans, 61′ Żewłakow sam. – 27′ Jeleń, 90+1′ Saganowski),
07.09.2005 Polska – Walia 1:0 (54′ Żurawski),
30.03.2005 Polska – Irlandia Płn 1:0 (85′ Żurawski),
13.10.2004 Walia – Polska 2:3 (56′ Earnshaw, 90′ Hartson – 72′ Frankowski, 81′ Żurawski, 85′ Krzynówek),
04.09.2004 Irlandia Płn – Polska 0:3 (4′ Żurawski, 37′ Włodarczyk, 57′ Krzynówek),
02.06.2001 Walia – Polska 1:2 (13′ Blake – 33′ Olisadebe, 74′ Kryszałowicz),
11.10.2000 Polska – Walia 0:0.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Superpuchar pasztetowej. Czy damy radę zrobić to w zimny, deszczowy dzień w Belek?
- Jeden z najbardziej absurdalnych transferów w historii. Dlaczego Osimhen trafił do Galatasaray?
- Na 48 godzin przed startem Ligi Narodów nie wiadomo, o co w niej gramy!
- Mały Red Bull Marcina Brosza. Czy potrzebujemy sukcesu Bruk-Bet Termaliki Nieciecza?
Fot. Newspix