Wiktor Biedrzycki dopiero od niedawna jest zawodnikiem Wisły Kraków i już w debiucie zdążył załapać czerwoną kartkę. 26-letni stoper zabrał głos na ten swojego zachowania w meczu z Polonią Warszawa (0:0) w rozmowie z klubowymi mediami.
“Biała Gwiazda” dopiero w miniony weekend rozegrała swój pierwszy mecz w nowym sezonie I ligi, ponieważ ich spotkanie z ŁKS-em, które było zaplanowane na pierwszą kolejkę, zostało przełożone z uwagi na spotkanie w eliminacjach Ligi Europy. W nieco opóźnionym starcie sezonu ligowego podopieczni Kazimierza Moskala nie spełnili oczekiwań i zaledwie zremisowali bezbramkowo z Polonią Warszawa.
Do nieco rozczarowującego wyniku Wisły przyczynił się z pewnością nowy zawodnik Wiktor Biedrzycki. Dla 26-latka niedzielny mecz był debiutem w nowych barwach i raczej nie będzie go wspominał najlepiej. W 57. minucie został bowiem ograny przez Łukasza Zjawińskiego, którego następnie faulował tuż przed polem karnym. Sędzia Tomasz Wajda ukarał go za to czerwoną kartką.
– Przydarzył mi się błąd, który biorę na klatę. Nie powinien mi się on przytrafić, trochę niefortunna sytuacja, ale nie ma co się z niej tłumaczyć. To się już wydarzyło, także biorę to na barki i przyznaję się do błędu – powiedział Biedrzycki w rozmowie z klubowymi mediami. – Myślę, że do sytuacji z czerwoną kartką solidnie to wyglądało, ale niestety na tej pozycji taka sytuacja rzutuje i ocena na pewno idzie w dół – dodał.
W następnej kolejce Wisła Kraków zmierzy się na wyjeździe ze Zniczem Pruszków. Zanim to jednak nastąpi, przyjdzie jej rozegrać rewanżowe spotkanie z Rapidem Wiedeń w III rundzie eliminacji Ligi Europy. Pierwsze starcie przy Reymonta zakończyło się wynikiem 2:1 dla Austriaków.
Czytaj więcej na Weszło:
- Drugi po Haalandzie. Jonatan Brunes wniesie do Ekstraklasy DNA kuzyna Erlinga?
- Autokar odjechał, trener zawiózł ich na stadion. Kamil Zapolnik i sekrety Puszczy Niepołomice
- Kokaina, morderstwa, Pablo Escobar. Jak kartele zawładnęły futbolem
Fot. Newspix