Reklama

Arka zaczyna sezon od porażki. A wystarczyło zatrzymać Diaza…

Piotr Rzepecki

Autor:Piotr Rzepecki

22 lipca 2024, 21:35 • 3 min czytania 9 komentarzy

Do 81. minuty oglądaliśmy w Rzeszowie dość nudny mecz. Co prawda można się czarować, że oba zespoły próbowały grać w piłkę. Że Arka szukała sposobu na przełamanie defensywy rywala, że Stal kąsała. Ale tak naprawdę ciekawie było w samej końcówce, kiedy indywidualny popis dał Jesus Diaz. Kolumbijczyk minął kilku graczy Arki, uderzył nie do obrony i dał swojemu zespołowi zwycięstwo.

Arka zaczyna sezon od porażki. A wystarczyło zatrzymać Diaza…

Arka wyszła dwójką napastników, trener Wojciech Łobodziński do Karola Czubaka dokooptował ściągniętego z Wisły Kraków Szymona Sobczaka. Do tego goście z Gdyni grali czwórką w drugiej linii, co w pewnych fazach meczu zdawało egzamin. Przestrzenie między piłkarzami się zgadzały, Stal miała problem, by w ataku dostrzec tam lukę i realnie zagrozić. A przynajmniej do przerwy.

Właściwie niewiele było piłki w piłce w pierwszej połowie meczu. Rzeszów niespecjalnie nas ugościł na zakończenie pierwszej kolejki na zapleczu.

– Gramy dwójką napastników. Jeden zawsze stara się cofać, schodzić po piłkę. Czasami to jestem ja, czasami Szymon – mówił w przerwie spotkania Karol Czubak, pytany o funkcjonowanie w duecie z Sobczakiem. Wydaje się, że jest chemia w tej parze, kilkukrotnie zagrozili bramce gospodarzy. Zdecydowanie najgroźniej było po próbie Czubaka, kiedy ten trafił wprost w środek bramki, zmuszając do interwencji Krzysztofa Bąkowskiego.

Nowy sezon, wciąż ten sam pomysł Stali Rzeszów

Gospodarze zasługują na uznanie z uwagi na liczbę młodych zawodników na placu. I żeby nie było – to nie jest nowość, tylko kontynuowanie tego pomysłu, który funkcjonuje na Podkarpaciu od dłuższego czasu.

Reklama

Ze starszych piłkarzy w zespole gospodarzy był tylko Kamil Kościelny (32 lata), Milan Simcak (28) i Andreja Prokić (35). Pozostali to młodzi albo bardzo młodzi zawodnicy jak rówieśnik Lamine Yamala, Michał Synoś, grający na stoperze czy rok starsi od niego Szymon Kądziołka i Szymon Łyczko. Do tego 20-letni Karol Łysiak i Karol Warczak. Coż… tylko chwalić za taką promocję młodzieży.

Stal zagrała odważniej po przerwie, ładnie zachował się Warczak w polu karnym gości, ale nie był w stanie oddać czystego strzału. Prawy obrońca dobrze się podłączył, ale natychmiast doskoczyła do niego dwójka rywali i akcja zakończyła się odbiorem Arki. Świetną okazję miał także Jesus Diaz, który zabawił się w 69. minucie. Z łatwością minął kilku rywali, posłał strzał, ale nie trafił czysto i piłka poszybowała nad bramką Arki.

Jeśli chodzi o gości z Gdyni, to w drugiej odsłonie zmienili swój pomysł na grę. Sobczaka zmienił Hide Vitalucci, który został sprowadzony przed sezonem z drugoligowej Chojniczanki. Japończyk grał zdecydowanie niżej, Czubak był jednym napastnikiem.

To trochę rozruszało grę Arki, goście byli szybsi, więcej kreowali, ale nie potrafili tego przełożyć na konkrety. No może poza zmarnowaną setką przez Czubaka, kiedy idealną piłkę zagrał mu z lewej strony Kacper Skóra.

Reklama

Końcówka należała do Stali, bo poza strzelonym golem przez Diaza podopieczni trenera Marka Zuba z zaskakującą łatwością wchodzili w pole karne Arki. Z gości jakby zeszło powietrze i całkowicie stracili energię po straconej bramce, a Stal zareagowała w najlepszy sposób, do samego końca nie dała podejść wyżej rywalowi.

Arka mogła lepiej wejść w nowy sezon. Klub, który w minionym sezonie koszmarnie przegrał awans do Ekstraklasy na ostatniej prostej nie rozpoczyna nowych rozgrywek z przytupem. Można powiedzieć, że jakieś zalążki są, ale kibice z Gdyni nie będą specjalnie pałać pozytywną energią. A po scenach z poprzedniego sezonu doskonale wiemy, że na dobrych wynikach im zależy. Miejmy tylko nadzieję, że nie skończy to się wkrótce kolejną „motywacją”.

Stal Rzeszów – Arka Gdynia 1:0 (0:0)

Bramka: Diaz 81′

WIĘCEJ O PIERWSZEJ LIDZE:

Fot. Newspix

Urodził się dzień po Kylianie Mbappe. W futbolu zakochał się od czasów polskiego trio w Borussi Dortmund. Sezon 2012/13 to najlepsze rozgrywki ever, przynajmniej od kiedy świadomie śledzi piłkarskie wydarzenia. Zabawy z kotem Maurycym, Ekstraklasa, powieści Stephena Kinga.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Trzeba to przyznać: Sabalenka była w Nowym Jorku najlepsza na świecie

Kacper Marciniak
1
Trzeba to przyznać: Sabalenka była w Nowym Jorku najlepsza na świecie

1 liga

Komentarze

9 komentarzy

Loading...