Reklama

Kolumbia odzyskała Jamesa. Od dwóch lat jest niepokonana

Patryk Stec

Autor:Patryk Stec

11 lipca 2024, 12:13 • 5 min czytania 5 komentarzy

Podczas Copa America główne role mieli grać Leo Messi i walczący o Złotą Piłkę Vinicius. Tymczasem największą gwiazdą turnieju na razie jest James Rodriguez, który dzięki swoim występom wraca do wielkiego futbolu. Wielka Kolumbia, wielki James.

Kolumbia odzyskała Jamesa. Od dwóch lat jest niepokonana

Odzyskany James

Kolumbijczyk w ostatnim sezonie rozegrał w barwach Sao Paulo niecałe 700 minut. Prezes klubu otwarcie przed Copa America mówi, że zawodnik raczej nie jest w planach trenera, a o przyszłości zadecyduje okno transferowe. W czerwcu po Jamesa nikt się nie zgłaszał, ale możemy być pewni, że miesiąc później skrzynki mailowe i telefony działaczy są rozgrzane. 32-letni piłkarz wróci do Europy – inny scenariusz trudno sobie wyobrazić.

Pamiętacie Jamesa z 2014 roku? 10 lat później gra równie doskonale. Strzela, asystuje, a lewą nogą mógłby wiązać krawaty. Wyśmienita forma gościa, który zdawał się już być na peryferiach wielkiej piłki. W pięciu meczach zaliczył sześć asyst i niewątpliwie jest w tym momencie zawodnikiem turnieju. Poniedziałkowy finał to będzie uczta. Pojedynek między Leo Messim a Jamesem Rodriguezem. Kolumbia jednak to coś więcej niż jeden zawodnik, to kolektyw.

Asystent Pekermana z historyczną passą

Dwa lata bez porażki, dokładnie 28 meczów. Ostatni raz Kolumbijczycy schodzili na tarczy po meczu z… Argentyną. Jednym z odpowiedzialnych za tę cudowną serię jest Nestor Lorenzo, selekcjoner Kolumbii. Po zwycięstwie 5:0 nad Panamą w ćwierćfinale Copa America, gdy wszedł na konferencję prasową, usłyszał brawa, po czym powiedział dziennikarzom z uśmiechem na twarzy, że to nie jest normalne, ale cieszy się, że Kolumbijczycy są podekscytowani. Potem pomarudził trochę na pierwszą połowę spotkania i uznał, że muszą grać lepiej, nawet jeśli kończą mecze wynikiem 5:0.

Reklama

Nestor Lorenzo pracował w Kolumbii jako asystent Jose Pekermana. Jako samodzielny trener zbierał doświadczenie w Melgar w Peru. Pierwszy cel dla selekcjonera Kolumbii był prosty – odzyskać dla kadry Jamesa Rodrigueza, który w 2022 roku grał w katarskim Al-Rajjan. Wielu kibiców już zapomniało o tym piłkarzu, ale Lorenzo nadal widział w nim potencjał. Zagrał w większości z 28 spotkań, w których reprezentacja był niepokonana. W meczu przeciw Hiszpanii wszedł na boisko jako rezerwowy i przyczynił się do zwycięstwa swojego zespołu. Po meczu, gdy pytano Luisa de la Fuente o wynik, ten miał odpowiedzieć: “James Rodriguez zrobił różnicę”.

Niepokonany kolektyw

Ta niesamowita seria nie jest zasługą doboru przeciwników. W Ameryce Południowej znajdziemy wiele doskonałych reprezentacji, ale Kolumbia w tym czasie grała też z innymi świetnymi ekipami – Hiszpanią, Niemcami czy Meksykiem. To m.in. zasługa zmiany taktyki. Na początku Lorenzo preferował grę w systemie 1-4-3-3, ale potem chciał zrobić miejsce dla typowej “dziesiątki”, jaką jest James. To spowodowało, że Kolumbia przeszła transformację na 1-4-3-1-2.

Siłą Kolumbii wcale nie jest jedenastka pełna gwiazd. To nie ten typ drużyny. Obecnie wśród graczy powołanych na Copa America 2024 możemy zobaczyć tylko jednego, grającego w topowym europejskim klubie – jest to Luis Diaz z Liverpoolu. Pozostali grają w średnich klubach pokroju Cagliari, Crystal Palace czy Watford. Część kadry stanowią oczywiście piłkarze mieszkający na co dzień w Ameryce Południowej. W podstawowym składzie ekipy Nestora Lorenzo regularnie możemy obserwować Richarda Riosa z Palmeiras czy Jhona Ariasa z Fluminense. To bardzo dobrzy technicznie piłkarze, którzy świetnie pressują i są inteligentni z piłką przy nodze. W środku pola biega za to “chodząca żółta kartka”, jak nazwano Jeffersona Lermę. To żołnierz Lorenzo. Człowiek od czarnej roboty. Dużo zasuwa, robi wiele wślizgów, a jego praca jest bardzo niedoceniana, ale to jest akurat uniwersalny problem większości zawodników, grających w tym stylu na pozycji numer sześć.

Zadyma na trybunach

Gdy mówimy o Kolumbii, trudno nie wspomnieć o tym, co się wydarzyło w trakcie czwartkowego spotkania przeciwko Urugwajowi. Po pierwsze, był to typowy mecz Copa America. Intensywność, piłkarska magia, trzeszczące kości i upomnienia. Kolumbia całą drugą połowę grała w dziesiątkę, po tym jak czerwoną kartę pod koniec pierwszej części gry zobaczył Daniel Munoz.

Złe rzeczy wydarzyły się jednak na trybunach. Warto wspomnieć, że mecz rozgrywany był w Charlotte, w Stanach Zjednoczonych. Za dwa lata ten kraj będzie współgospodarzem mistrzostw świata. Po meczu doszło do bójki. Kibice obu ekip rzucali w siebie nawzajem różnymi przedmiotami. Ochrona zainterweniowała zbyt późno, a na trybuny w obawie o bezpieczeństwo swoich rodzin wkroczyli piłkarze – Darwin Nunez, Ronald Araujo i Jose Maria Gimenez. – Mam nadzieję, że organizatorzy zastosują więcej środków ostrożności wobec naszych rodzin, kibiców i osób wokół stadionu. Dzieje się tak w każdym meczu – mówił ten ostatni. – Nasze rodziny cierpią z powodu kilku osób, które wypiły alkohol, nie wiedzą jak pić i zachowują się jak dzieci. Miejmy nadzieję, że taka sytuacja już się nie powtórzy, bo jest to katastrofa.

Reklama

Darwin Nunez musiał wskoczyć na trybuny i stoczyć jeszcze większą batalię niż na boisku z kolumbijskimi kibicami. Stawką było bezpieczeństwo jego rodziny, którą po wszystkim pocieszał na murawie. Udział w bójce stawia pod znakiem zapytania jego występ w niedzielnym meczu o trzecie miejsce Copa America 2024.

Kolumbię stać na niespodziankę?

Wróćmy jeszcze do Kolumbii – zespołu, który nie zakwalifikował się do mundialu w 2022 roku. Po dwóch latach zagra w finale Copa America. Po meczu przed kamerami wzruszenia nie ukrywał James Rodriguez. – Czekałem na to 13 lat. To bardzo łatwe, gdy masz braci u boku. Staram się dobrze grać dla kolegów z drużyny i wspierać ich poza boiskiem. Żyjemy teraz we śnie. To był trudny półfinał, grać w dziesiątkę w turnieju… Było ciężko, ale chłopcy wiedzieli jak się bronić. Walka z twardym i dobrym rywalem była bardzo skomplikowana. Wykonali fenomenalną robotę.

Luiz Diaz po meczu również nie mógł powstrzymać łez. – Powiedziałem Jamesowi, że od chwili kiedy dołączyłem do reprezentacji, zarówno on, jak i Falcao byli moimi idolami. Obserwowałem jak grają odkąd byłem nastolatkiem. Możliwość gry z nim napawa mnie dumą.

W nocy z niedzieli na poniedziałek o godz. 2:00 czasu polskiego, Kolumbia zmierzy się w finale Copa America 2024 z Argentyną. Faworytem będą oczywiście mistrzowie świata, ale James z pewnością zrobi wszystko, aby pokrzyżować plany Leo Messiemu i jego kolegom z drużyny.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Od dziecka fan Realu Madryt i hiszpańskiej piłki, ale nieobce są mu realia klubów z niższych lig. Dużą część wolnego czasu spędza na czytaniu książek o służbach specjalnych, polityce i grze w Football Managera. Ma licencję UEFA C, więc ma papier na używanie słów "tercja", "baza" i "półprzestrzeń".

Rozwiń

Najnowsze

Copa America

Komentarze

5 komentarzy

Loading...