Podczas Copa America główne role mieli grać Leo Messi i walczący o Złotą Piłkę Vinicius. Tymczasem największą gwiazdą turnieju na razie jest James Rodriguez, który dzięki swoim występom wraca do wielkiego futbolu. Wielka Kolumbia, wielki James.
Odzyskany James
Kolumbijczyk w ostatnim sezonie rozegrał w barwach Sao Paulo niecałe 700 minut. Prezes klubu otwarcie przed Copa America mówi, że zawodnik raczej nie jest w planach trenera, a o przyszłości zadecyduje okno transferowe. W czerwcu po Jamesa nikt się nie zgłaszał, ale możemy być pewni, że miesiąc później skrzynki mailowe i telefony działaczy są rozgrzane. 32-letni piłkarz wróci do Europy – inny scenariusz trudno sobie wyobrazić.
Pamiętacie Jamesa z 2014 roku? 10 lat później gra równie doskonale. Strzela, asystuje, a lewą nogą mógłby wiązać krawaty. Wyśmienita forma gościa, który zdawał się już być na peryferiach wielkiej piłki. W pięciu meczach zaliczył sześć asyst i niewątpliwie jest w tym momencie zawodnikiem turnieju. Poniedziałkowy finał to będzie uczta. Pojedynek między Leo Messim a Jamesem Rodriguezem. Kolumbia jednak to coś więcej niż jeden zawodnik, to kolektyw.
Asystent Pekermana z historyczną passą
Dwa lata bez porażki, dokładnie 28 meczów. Ostatni raz Kolumbijczycy schodzili na tarczy po meczu z… Argentyną. Jednym z odpowiedzialnych za tę cudowną serię jest Nestor Lorenzo, selekcjoner Kolumbii. Po zwycięstwie 5:0 nad Panamą w ćwierćfinale Copa America, gdy wszedł na konferencję prasową, usłyszał brawa, po czym powiedział dziennikarzom z uśmiechem na twarzy, że to nie jest normalne, ale cieszy się, że Kolumbijczycy są podekscytowani. Potem pomarudził trochę na pierwszą połowę spotkania i uznał, że muszą grać lepiej, nawet jeśli kończą mecze wynikiem 5:0.
Nestor Lorenzo pracował w Kolumbii jako asystent Jose Pekermana. Jako samodzielny trener zbierał doświadczenie w Melgar w Peru. Pierwszy cel dla selekcjonera Kolumbii był prosty – odzyskać dla kadry Jamesa Rodrigueza, który w 2022 roku grał w katarskim Al-Rajjan. Wielu kibiców już zapomniało o tym piłkarzu, ale Lorenzo nadal widział w nim potencjał. Zagrał w większości z 28 spotkań, w których reprezentacja był niepokonana. W meczu przeciw Hiszpanii wszedł na boisko jako rezerwowy i przyczynił się do zwycięstwa swojego zespołu. Po meczu, gdy pytano Luisa de la Fuente o wynik, ten miał odpowiedzieć: “James Rodriguez zrobił różnicę”.
Niepokonany kolektyw
Ta niesamowita seria nie jest zasługą doboru przeciwników. W Ameryce Południowej znajdziemy wiele doskonałych reprezentacji, ale Kolumbia w tym czasie grała też z innymi świetnymi ekipami – Hiszpanią, Niemcami czy Meksykiem. To m.in. zasługa zmiany taktyki. Na początku Lorenzo preferował grę w systemie 1-4-3-3, ale potem chciał zrobić miejsce dla typowej “dziesiątki”, jaką jest James. To spowodowało, że Kolumbia przeszła transformację na 1-4-3-1-2.
Siłą Kolumbii wcale nie jest jedenastka pełna gwiazd. To nie ten typ drużyny. Obecnie wśród graczy powołanych na Copa America 2024 możemy zobaczyć tylko jednego, grającego w topowym europejskim klubie – jest to Luis Diaz z Liverpoolu. Pozostali grają w średnich klubach pokroju Cagliari, Crystal Palace czy Watford. Część kadry stanowią oczywiście piłkarze mieszkający na co dzień w Ameryce Południowej. W podstawowym składzie ekipy Nestora Lorenzo regularnie możemy obserwować Richarda Riosa z Palmeiras czy Jhona Ariasa z Fluminense. To bardzo dobrzy technicznie piłkarze, którzy świetnie pressują i są inteligentni z piłką przy nodze. W środku pola biega za to “chodząca żółta kartka”, jak nazwano Jeffersona Lermę. To żołnierz Lorenzo. Człowiek od czarnej roboty. Dużo zasuwa, robi wiele wślizgów, a jego praca jest bardzo niedoceniana, ale to jest akurat uniwersalny problem większości zawodników, grających w tym stylu na pozycji numer sześć.
Zadyma na trybunach
Gdy mówimy o Kolumbii, trudno nie wspomnieć o tym, co się wydarzyło w trakcie czwartkowego spotkania przeciwko Urugwajowi. Po pierwsze, był to typowy mecz Copa America. Intensywność, piłkarska magia, trzeszczące kości i upomnienia. Kolumbia całą drugą połowę grała w dziesiątkę, po tym jak czerwoną kartę pod koniec pierwszej części gry zobaczył Daniel Munoz.
Złe rzeczy wydarzyły się jednak na trybunach. Warto wspomnieć, że mecz rozgrywany był w Charlotte, w Stanach Zjednoczonych. Za dwa lata ten kraj będzie współgospodarzem mistrzostw świata. Po meczu doszło do bójki. Kibice obu ekip rzucali w siebie nawzajem różnymi przedmiotami. Ochrona zainterweniowała zbyt późno, a na trybuny w obawie o bezpieczeństwo swoich rodzin wkroczyli piłkarze – Darwin Nunez, Ronald Araujo i Jose Maria Gimenez. – Mam nadzieję, że organizatorzy zastosują więcej środków ostrożności wobec naszych rodzin, kibiców i osób wokół stadionu. Dzieje się tak w każdym meczu – mówił ten ostatni. – Nasze rodziny cierpią z powodu kilku osób, które wypiły alkohol, nie wiedzą jak pić i zachowują się jak dzieci. Miejmy nadzieję, że taka sytuacja już się nie powtórzy, bo jest to katastrofa.
🚨 WOW! Crazy scenes last night as Darwin Nunez is seen jumping into the stands to protect his family from Colombian fans! 🤯 pic.twitter.com/evVYu9rfNC
— Anything Liverpool (@AnythingLFC_) July 11, 2024
Darwin Nunez musiał wskoczyć na trybuny i stoczyć jeszcze większą batalię niż na boisku z kolumbijskimi kibicami. Stawką było bezpieczeństwo jego rodziny, którą po wszystkim pocieszał na murawie. Udział w bójce stawia pod znakiem zapytania jego występ w niedzielnym meczu o trzecie miejsce Copa America 2024.
Kolumbię stać na niespodziankę?
Wróćmy jeszcze do Kolumbii – zespołu, który nie zakwalifikował się do mundialu w 2022 roku. Po dwóch latach zagra w finale Copa America. Po meczu przed kamerami wzruszenia nie ukrywał James Rodriguez. – Czekałem na to 13 lat. To bardzo łatwe, gdy masz braci u boku. Staram się dobrze grać dla kolegów z drużyny i wspierać ich poza boiskiem. Żyjemy teraz we śnie. To był trudny półfinał, grać w dziesiątkę w turnieju… Było ciężko, ale chłopcy wiedzieli jak się bronić. Walka z twardym i dobrym rywalem była bardzo skomplikowana. Wykonali fenomenalną robotę.
Luiz Diaz po meczu również nie mógł powstrzymać łez. – Powiedziałem Jamesowi, że od chwili kiedy dołączyłem do reprezentacji, zarówno on, jak i Falcao byli moimi idolami. Obserwowałem jak grają odkąd byłem nastolatkiem. Możliwość gry z nim napawa mnie dumą.
W nocy z niedzieli na poniedziałek o godz. 2:00 czasu polskiego, Kolumbia zmierzy się w finale Copa America 2024 z Argentyną. Faworytem będą oczywiście mistrzowie świata, ale James z pewnością zrobi wszystko, aby pokrzyżować plany Leo Messiemu i jego kolegom z drużyny.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Pamiętniki Ronalda Koemana
- Można? Można! Anglia w finale!
- Diament wśród kominów. Düsseldorf to najfajniejsze miasto w Niemczech
Fot. Newspix