Royale Union Saint-Gilloise wygrał finał Pucharu Belgii, w którym wystąpił po 110 latach przerwy. W finale pokonał Royal Antwerpia 1:0 dzięki bramce Koki Machidy. Japończyk trafił do bramki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. To pierwszy gol z po rzucie rożnym w finale Pucharu Belgii od dziesięciu lat.
O historii klubu i najdłuższych przerwach między występami w finale krajowego pucharu pisaliśmy TUTAJ.
– Magda Janssens urodziła się 16 marca 1912 roku. Gdy kończyła cztery tygodnie, 14 kwietnia zainaugurowane zostały rozgrywki o Puchar Belgii. Trudno było jednak znaleźć w gazetach relację ze spotkań pierwszej rundy, bo tej samej nocy zatonął Titanic. Dziś wiemy jednak, że w pierwszych meczach działy się rzeczy ciekawe. W spotkaniu klubu Antwerp FC z Racing Club z Brukseli, sędzia wbrew przepisom nie zarządził dogrywki przy wyniku 1:1. Z kolei RCS Vervietois okazało się pierwszym klubem drugoligowym, który wyeliminował zespół z najwyższej dywizji – Union Saint-Gilloise. Dziś, 9 maja, klub z Antwerpii zmierzy się właśnie z Saint-Gilloise w finale Pucharu Belgii.
Teraz do listy rekordów klubu z dzielnicy Brukseli można dodać kolejny. Po 110 latach nie tylko wystąpili w finale, ale także ponownie go wygrali. To jeszcze bardziej imponujący wynik, ale na triumf – tak jak na finał – także nie czekali najdłużej spośród wszystkich klubów europejskich.
Hibernian Edynburg w 2016 roku zdobył Puchar Szkocji, nawiązując do poprzedniego triumfu, który miał miejsce w 1902 roku. Sto czternaście lat to najdłuższy czas oczekiwania na kolejny puchar kraju w historii europejskiej piłki. Real Sociedad zdobył Puchar Hiszpanii w 1909, a następnie w 1987 roku. Academica Coimbra wzniosła Puchar Portugalii w 1939 roku, by ponownie triumfować w 2012. Francuskie Sochaux dokonało tego w 2007 roku po dokładnie 70 latach przerwy, podobnie jak północnoirlandzkie Cliftonville w 1979. 69 lat czekało angielskie Portsmouth do 2008, a norweski Odds BK do 2000 roku.
U nas rekord jest nieco mniej imponujący. Polonia Warszawa zdobyła Puchar Polski w 1952 roku, a sukces powtórzyła dopiero prawie pół wieku później: w 2001.
Royal Union Saint-Gilloise triumfem w krajowych rozgrywkach zapewnił sobie udział w fazie play-off eliminacji Ligi Europy, choć dzięki przesunięciom prawdopodobnie trafi bezpośrednio do fazy grupowej tych rozgrywek, gdzie zagra po raz trzeci. A może być jeszcze lepiej, bo w lidze traci zaledwie punkt do drugiego Anderlechtu. Wskoczenie na to miejsce dałoby grę w eliminacjach Ligi Mistrzów. Do liderującej Brugii Union traci trzy punkty. Zdobycie mistrzostwa dałoby mu fazę grupową Ligi Mistrzów, gdzie nie będzie skazany na porażkę, biorąc pod uwagę, że w ostatnich sezonach wygrał z Unionem Berlin, Eintrachtem, Liverpoolem oraz wywalczył punkt w Leverkusen.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Joselu. Bezcenny dubler w madryckim Hollywood
- PZPN i kluby pracują nad przepisem o młodzieżowcu
- Union Saint-Gilloise w finale Pucharu Belgii po 110 latach przerwy
Fot. Newspix