Reklama

Media o występie Skórasia: To nie był jego dwumecz

Arek Dobruchowski

Opracowanie:Arek Dobruchowski

09 maja 2024, 12:08 • 2 min czytania 2 komentarze

W ostatnich tygodniach Michał Skóraś wyrósł na jednego z liderów Club Brugge. Polak często wychodzi w pierwszym składzie belgijskiego klubu i decyduje o losach spotkań. W środowy wieczór jednak nie pomógł drużynie wystarczająco, żeby ta mogła awansować do finału Ligi Konferencji Europy. 

Media o występie Skórasia: To nie był jego dwumecz

We Florencji Club Brugge po emocjonującym spotkaniu przegrał 2:3 z Fiorentiną. W rewanżu Belgowie szybko odrobili straty z pierwszego meczu i mimo ogromnej przewagi włoskiej ekipy na boisku, wiele wskazywało na to, że zobaczymy dogrywkę. Tak się jednak nie stało, a to za sprawą głównie Brandona Mechele, który sfaulował w polu karnym Nzolę. “Jedenastkę” na gola Lucas Beltran i w ten sposób wprowadził Fiorentinę do finału LKE.

Skóraś spędził na boisku 86 minut. Nie był to zły mecz jego wykonaniu, ale brakowało konkretów. Wydawało się, że miał jedną świetną sytuację do zdobycia gola przy stanie 1:0, kiedy ubiegł go w porę obrońca Fiorentiny, skutecznie interweniując. Aczkolwiek z tego co czytamy w zagranicznych mediach, te sygnalizują, że Polak powinien lepiej się zachować w tej sytuacji i wykorzystać tę szansę.

Reklama

Nie wykorzystał okazji na podwyższenie na 2:0. Spisywał się nieco lepiej niż w pierwszym spotkaniu, ale nie był to jego dwumecz – czytamy w belgijskim dzienniku Het Laatste Nieuws. – Kilka dośrodkowań to za mało. Bezpodstawnie zastygł w momencie, gdy Thiago wystawił mu piłkę na środku pola karnego przy stanie 1:0. Dodo go uprzedził i była to akcja, która zadecydowała o końcowym wyniku – uważa włoska La Gazzetta dello Sport.

Skóraś w tym dwumeczu nie dał żadnego konkretu, ale trzeba mu oddać, że to była niezła edycja Ligi Konferencji w jego wydaniu – dwa gole i cztery asysty.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Reklama

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Konferencji

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
3
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

2 komentarze

Loading...