Szymon Sobczak, napastnik Wisły Kraków, umieścił na portalu X (dawniej Twitter) wpis, w którym wziął na siebie odpowiedzialność za stratę punktów w meczu z Zagłębiem Sosnowiec.
Remis ze zdegradowanym już Zagłębiem mógł być efektem rozprężenia po emocjach związanych z czwartkowym finałem Pucharu Polski, który Wisła wygrała w nieprawdopodobnych okolicznościach.
Biała Gwiazda wciąż ma jednak sporo do wygrania jeszcze w tym sezonie. Choć nie ma już szans na zajęcie miejsca gwarantującego bezpośredni awans do Ekstraklasy, to musi wciąż martwić się o obecność w barażach o grę w najwyższej klasie rozgrywkowej w kolejnej kampanii.
Na pewno zwycięstwo z nie walczącym już o nic, poza odzyskaniem resztek honoru i sympatii własnych kibiców, Zagłębiem Sosnowiec, przybliżyłoby Wisłę do zapewnienia sobie miejsca w barażach, ale skończyło się na rozczarowującym remisie. Tym razem doliczony czas gry nie okazał się aż tak szczęśliwy jak podczas finału PP z Pogonią.
Szymon Sobczak zmarnował rzut karny w dodatkowym czasie ustalonym przez sędziego, a po meczu zwrócił się do kibiców, biorąc na siebie odpowiedzialność za stratę punktów z outsiderem.
– Nigdy nie jest łatwo napisać coś w emocjach. Nie pomogłem drużynie w takim momencie. Całą krytykę za stratę punktów biorę na siebie. Chce Was prosić o wsparcie dla tego zespołu do samego końca, szczególnie przy Reymonta. Nieważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz – napisał piłkarz w mediach społecznościowych.
Nigdy nie jest łatwo napisać coś w emocjach. Nie pomogłem drużynie w takim momencie. Całą krytykę za stratę punktów biorę na siebie.
Chce Was prosić o wsparcie dla tego zespołu do samego końca szczególnie przy R22.Nieważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz 💯 pic.twitter.com/IHR7MEzEtL
— Szymon Sobczak (@sobczak_orginal) May 7, 2024
Aktualnie Wisła zajmuje szóste miejsce, ostatnie barażowe. Wpadka z Zagłębiem skomplikowała sytuację Białej Gwiazdy, bo w górnej połówce tabeli panuje tak duży ścisk, że każda strata punktów może się okazać tragiczna w skutkach. Wystarczy wspomnieć, że drużyny z miejsc 7-8 tracą tylko ledwie punkt do krakowskiego zespołu, a dwa najbliższe mecze Wisła rozegra z pierwszą w tabeli Lechią Gdańsk oraz z trzecim GKS-em Katowice.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Prezes nie płaci i myli ludzi. W bramce może stanąć syn sponsora. Witamy w Bielsku!
- Pierwszy krok do odbudowy zaufania. Pogoń ograła Puszczę i gra o Europę
- Trudna sukcesja. Dlaczego Bayern Monachium nie może znaleźć trenera
- Grabowski: Dużo ludzi chce Lechię skrzywdzić. W Ekstraklasie będziemy silni
- Od Kononowicza do Bizancjum. Dlaczego awans Lechii Gdańsk to zjawisko?