Mało jest tak absurdalnych bramek, jak ta w meczu Łotwy z Liechtensteinem. W piętnastej sekundzie meczu Marcis Oss pokonał własnego bramkarza podaniem spod linii końcowej. W efekcie Łotwa zremisowała z Liechtensteinem.
Towarzyski mecz z Łotwą prawdopodobnie nie przyciągnął zbyt wielu widzów. Nie są to zbyt ekscytujące marki, a ponadto nawet najwięksi koneserzy nie powinni widzieć sensu w oglądaniu rywalizacji, której wynik wydawał się rozstrzygnięty od samego początku. Łotwa nie jest potęgą, ale Liechtenstein nie jest nią tym bardziej.
A jednak. Już pierwsze piętnaście sekund konfrontacji przyniosło oglądającym sporo rozrywki. Marcis Oss, defensor ekipy Łotwy, w absurdalnym stylu pokonał swojego golkipera, Pavelsa Steinborsa. I przy okazji popsuł wiele kuponów bukmacherskich, bo choć gospodarzom udało się wyrównać wynik, tak do zwycięstwa trochę zabrakło.
WTFFF LATVIA REPEATING THAT ESTONIAN GOALKEEPER I’M LAUGHING SO HARD—- pic.twitter.com/hoxNtaGY9v
— ggyt 💜 | 🇱🇻 / 🇳🇴 (@GGYT_LV) March 26, 2024
Odnośnie bohaterów tych wydarzeń, zwłaszcza nazwisko Steinbors powinno obudzić w nas pewne wspomnienia. Łotewski bramkarz w barwach Arki, Jagiellonii i Górnika Zabrze rozegrał łącznie 190 spotkań. A to nie wszystko, bo także Oss zaliczył krótki epizod nad Wisłą. W 2016 zasilił zespół Górnika w zimowym okienku transferowym. Wystąpił w 9 meczach, po czym wrócił po pół roku do ojczyzny.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Giggs kontra Bale. Kto był lepszym piłkarzem?
- Niedoszły żużlowiec, kibic Chelsea, ministrant
- Czołówka Championship, niespełnione talenty i krótka kołdra
Fot. Twitter