Reklama

Niech ktoś to oprawi w ramkę. Na City można patrzeć godzinami

Antoni Figlewicz

Autor:Antoni Figlewicz

26 stycznia 2024, 23:19 • 3 min czytania 5 komentarzy

Pressing zakładany przez Manchester City zasługuje na swoją specjalną gablotę w Tate Modern. Nie dość, że jest prawdziwym dziełem sztuki, to jeszcze trudno sobie wyobrazić coś bardziej nowoczesnego niż cały system gry opracowany dla Obywateli przez Pepa Guardiolę. Tu wszystko ma sens i współgra dokładnie tak, jak powinno. Może aż za bardzo się to klei.

Niech ktoś to oprawi w ramkę. Na City można patrzeć godzinami

Tottenham nie jest słabą drużyną. Zawodnicy Ange Postecoglou nie wyglądali dziś źle, mieli jakiś pomysł na ten mecz, ale trafili na rywala, który nie uznaje cudzych pomysłów na mecz. A na pewno tak mu się wydaje. The Citizens są jednym wielkim zjawiskiem. I najlepiej oglądać ich najwyżej raz w miesiącu.

Żeby nie spowszednieli. I żeby dało się jeszcze choćby spojrzeć na nasze rodzime ligi.

Tottenham – Manchester City 0:1. To naprawdę był niezły mecz!

Najlepsze jest to, że zawsze dzieje się ta sama magia. Każdy zajmuje dokładnie to miejsce na boisku, które miał zająć, nie robi żadnego fałszywego kroku. Piłkarzy Manchesteru nic nie rozprasza. Dziś w Londynie byli tak naprawdę tylko oni. Tottenham ograniczył się do gry z kontry, taki miał plan na to spotkanie. Nieźle bronić i zaskoczyć.

Koguty zrealizowały swoje założenia w jakichś pięćdziesięciu procentach – nieźle broniły, ale nikogo nie zaskoczyły. Za to City, w swoim stylu, dominowało na każdym centymetrze boiska, nie za bardzo nawet zostawiając miejsce do gry rywalom. Żeby Tottenham mógł wyprowadzić kontrę, goście musieliby wyjść wysoko i zapomnieć o zabezpieczeniu własnej bramki. A oni grali i wysoko, i nisko. Równocześnie.

Reklama

Zapłakać się można, kiedy nie możesz przekroczyć z piłką połowy boiska. Jeszcze gorzej jest wtedy, gdy nie możesz wyjść z własnego pola karnego, a i takie momenty w tym meczu były. City wysysa z rywali wszelką nadzieję jak dementor, czerpiąc przy okazji przyjemność z tego, że mecz trwa aż dziewięćdziesiąt minut.

Czasem brakuje jednak jakiegoś przełamania tej futbolowej perfekcji. Przyspieszenia. Zaskoczenia. No czegoś w tym nie ma, skoro wygląda pięknie i nadaje się do wystawienia w muzeum, ale nie zawsze przynosi efekty.

A Guardiola siedzi i sobie gawędzi

Tak spędził większość meczu z Tottenhamem hiszpański szkoleniowiec. Posiedział, poplotkował, raz na jakiś czas przespacerował się w okolicach ławki rezerwowych. Jedyne co mogło go dziś martwić, to całe mnóstwo niewykorzystanych okazji. Najpierw Oscar Bobb znalazł drogę do siatki, lecz był na minimalnym spalonym. Potem zjawiskowa akcja z trzema zablokowanymi strzałami w ciągu kilku sekund. Goście pojawiali się pod bramką rywali bardzo często, nawet częściej niż w okolicy własnego pola karnego, ale gęsto ustawiona defensywa Tottenhamu długo nie chciała ulec naporowi The Citizens.

I siedział tak sobie Pep Guardiola przynajmniej do wprowadzenia na boisko Jeremy’ego Doku. Belg potrzebował tylko chwili, by zacząć irytować trenera. Nosząc koszulkę City, musisz cały czas współgrać z drużyną. Przesuwać tam, gdzie masz przesuwać. Wracać tam, gdzie masz wracać. Nie grać Jeremy’ego Doku. Nie denerwować Pepa Guardioli.

Gol na obniżenie ciśnienia

Gdy już się Hiszpan porządnie zirytował, jego podopieczni wreszcie strzelili gola. Znów dzięki wysokiemu pressingowi odzyskali futbolówkę, po zablokowanym strzale De Bruyne wywalczyli rzut rożny i w zamieszaniu na linii bramkowej – dosłownie – wcisnęli piłkę do siatki. Na niezbyt długą listę strzelców wpisał się Nathan Ake.

Może ktoś powie, że City nie zawsze przekonuje i czasem, tak jak zresztą dziś, ma spory problem ze zdobyciem bramki. Okej, sama racja. Ale system, który opanowali Obywatele, jest zabójczo skuteczny. Możliwe nawet, że to najbardziej wydajny sposób gry we współczesnej piłce nożnej. Często przynosi pewną wygraną, czasem wymęczone 1:0, rzadko rywal zdoła się mu przeciwstawić. Sam ten pomysł na Manchester City zasługuje na miejsce w muzeum. Takie naprawdę dobrze eksponowane.

Reklama

Tottenham – Manchester City 0:1

Ake 88′

WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Anglia

Roberto De Zerbi docenił Modera, ale ten wczoraj akurat oberwał w mediach

Bartosz Lodko
0
Roberto De Zerbi docenił Modera, ale ten wczoraj akurat oberwał w mediach

Komentarze

5 komentarzy

Loading...