Gdy latem Lechia Gdańsk rozbiła bank sprowadzając do siebie najlepszego zawodnika minionego sezonu na zapleczu Ekstraklasy, Luisa Fernandeza, liczono na to, że z miejsca zapewni on jej cenne ligowe punkty. Hiszpan swoje zrobił, ale kontuzja zabrała mu pół rundy. Jego powrót jest wyczekiwany niczym transfer.
Znamienne, że w zimowym okienku transferowym, w którym zwykle roi się od plotek, spekulacji i doniesień o nowych zawodnikach, największe zaciekawienie kibiców Lechii Gdańsk wzbudza piłkarz, który już w klubie jest.
Luis Fernandez poleciał z klubem z Trójmiasta na obóz do Turcji i jest powoli wdrażany w reżim treningowy. Plan powrotu 30-latka do gry jest oparty na pracy indywidualnej, ale wkrótce może dołączyć do zespołu i wejść na wyższe obroty.
W poniedziałek, 22 stycznia, Hiszpana czeka mocniejszy trening biegowy, który będzie kolejnym krokiem do powrotu na boisko. W Lechii Gdańsk słyszymy, że istnieją szanse na to, że Fernandez będzie dostępny na mecz z Wisłą Płock.
Powrót ofensywnego pomocnika do gry może być najciekawszym wydarzeniem zimowej przerwy w rozgrywkach w obozie klubu z Gdańska. Powtórki z lata, gdy Lechia musiała kompletować skład i szalała na rynku, nie będzie. W klubie skupiają się na dwóch, maksymalnie trzech ruchach uzupełniających.
W gronie nowych nabytków nie należy spodziewać się Jana Ziółkowskiego z Legii Warszawa, który według “Meczyków” zainteresował pion sportowy Lechii. Cena za 18-latka – trzy miliony złotych – jest absolutnie poza zasięgiem drużyny z Trójmiasta, która wciąż ma finansowe dołki z poprzednich lat.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Raport z Turcji: Radomiak z Mercedesem w garażu, a Serbowie z czarodziejem
- Raport z Turcji: Morishita daje nadzieję, Dias budzi niepokój
- “Twoje nazwisko brzmi znajomo!”, czyli polskie ślady na zimowym obozie w Turcji
Fot. Newspix