Sporo sobie obiecywaliśmy po dzisiejszym starciu Arki Gdynia z Miedzią Legnica na zapleczu Ekstraklasy i summa summarum – czujemy się nienasyceni. Ekipa z Dolnego Śląska całkowicie rozczarowała i zasłużenie wraca znad morza bez punktów. Arka w pierwszej połowie też wyglądała kiepsko, ale jak już się rozkręciła, to bez większych trudności wypunktowała niemrawych legniczan.
Paździerz przed przerwą
Pierwsza połowa… ależ ciężko się ją oglądało.
Wiadomo, puste trybuny nigdy nie pomagają w odbiorze widowiska i nawet stosunkowo dobry mecz sporo traci, gdy wyraźnie słychać każdą podpowiedź trenera albo każdy wulgarny wrzask piłkarza. Fani Arki Gdynia, od wielu tygodni bojkotujący domowe spotkania swojego zespołu, dzisiaj zgromadzili się pod stadionem i stamtąd dopingowali żółto-niebieskich, przy okazji domagając się rzecz jasna zmian właścicielskich w klubie. Jednak to naprawdę nie był największy problem, jeśli chodzi o pierwszą odsłonę meczu. Przede wszystkim obu ekipom – marzącym przecież o powrocie do Ekstraklasy – brakowało czysto piłkarskiej jakości. Mówiąc wprost, przyszło nam obserwować dość ordynarną kopaninę. Mnóstwo prostych strat futbolówki, nieprecyzyjnych podań, ostrych przewinień. Zarówno od Arki, jak i od Miedzi wymagamy jednak znacznie więcej. Tymczasem jedni i drudzy nie zademonstrowali na murawie choćby odrobiny kreatywności.
Sebastian Milewski – to chyba jedyny gracz, który przed przerwą wyróżniał się pozytywnie i umiał indywidualnym zrywem zrobić na boisku różnicę na korzyść swojego zespołu. Niestety, bez wsparcia partnerów niewiele mógł zdziałać. Z kolei w ekipie z Legnicy na plus nie zaprezentował się dosłownie nikt. W ogóle nie było widać po przyjezdnych, że trzy punkty wywalczone w Gdyni zapewniłyby im skok na najwyższy stopień ligowego podium po ośmiu seriach spotkań.
Czubak z kolejnym golem
Jak gdyby tego było mało, w drugiej połowie meczu Miedź wyglądała na tle Arki… jeszcze gorzej.
Trener Radosław Bella szalał, jeśli chodzi o zmiany, ewidentnie chciał wstrząsnąć swoimi podopiecznymi – już w 46. minucie do akcji wkroczył Kamil Drygas, a po godzinie gry na boisku zameldowało się aż trzech kolejnych zmienników: Aguado, Mansfeld i Guzdek. Tylko że ani trochę te posunięcia legnickiej drużynie nie pomogły. Wręcz przeciwnie, goście z każdą minutą zdawali się gasnąć, natomiast Arka wyraźnie nabierała wiatru w żagle. Coraz groźniejszy pod bramką Miedzi był Karol Czubak, coraz więcej wychodziło na boisku Olafowi Kobackiemu, no i coraz śmielej na skrzydle poczynał sobie Kacper Skóra. Ostatecznie to właśnie ten ostatni wypracował otwierające trafienie dla gdyńskiej ekipy. W 67. minucie Skóra kapitalnie objechał Juricha Carolinę, wparował w pole karne Miedzi i wystawił futbolówkę wspomnianemu Czubakowi, a najlepszy napastnik Arki bez najmniejszych trudności skierował piłkę do siatki.
Zresztą niedługo potem Skóra popisał się kolejnym znakomitym dograniem do Czubaka, tym razem wypuszczając go na pozycję sam na sam z bramkarzem z Legnicy, ale tutaj już snajperowi żółto-niebieskich zabrakło skuteczności. Tak czy owak – Arka przyspieszyła i rozerwała szybki obronne Miedzi na strzępy. Trener Bella kipiał z frustracji przy linii bocznej boiska, widząc, jak jego zespołowi nic na murawie nie wychodzi. W końcu został utemperowany przez arbitra. Natomiast Arka przejęła całkowitą kontrolę nad meczem, potwierdzając swoją przewagę kolejnym trafieniem – na sześć minut przed końcem podstawowego czasu gry Kobacki w fenomenalnym stylu zaskoczył Jakuba Mądrzyka, de facto kwitując triumf gospodarzy.
Tak naprawdę pierwszym naprawdę pozytywnym fragmentem dzisiejszego starcia z perspektywy przyjezdnych był kontaktowy gol autorstwa Damiana Michalika. Problem w tym, że trafienie padło na kilkadziesiąt sekund przed ostatnim gwizdkiem sędziego, gdy arkowcy byli już wyraźnie zdekoncentrowani.
***
Co tu dużo gadać, Miedź zawiodła dziś na całej linii i po raz pierwszy w sezonie 2023/24 zaznała goryczy porażki. Arka zaś udowodniła, że wciąż – mimo targających klubem kłopotów – nie należy jej lekceważyć i gdy jej liderzy są w optymalnej dyspozycji, może ona zaskoczyć w 1. lidze każdego.
Arka Gdynia 2:1 Miedź Legnica
Czubak 64′, Kobacki 84′ – Michalik 90+4′
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- „Może Lewandowski nie ma z kim rozmawiać w kadrze? Brakuje charakternych piłkarzy”
- Boniek: – Santos ślizgał się przez sześć miesięcy. Kadra jest wypalona
- Runjaić: Nikt z PZPN-u się ze mną nie kontaktował
Fot. Newspix