Przed sezonem trener Andre Breitenreiter celował w wyższe niż szóste miejsce, o którym marzył właściciel klubu Dietmar Hopp. Obecnie szkoleniowca już nie ma, jego następca notuje serię pięciu porażek z rzędu, a TSG 1899 Hoffenheim spadł na ostatnią lokatę w tabeli. Co się dzieje z klubem z Kraichgau?

Hoffen znaczy nadzieja, ale czy na lepsze jutro dla Hoffenheim?

Słowo „Hoffen” w języku niemieckim oznacza mieć nadzieję, natomiast Hoffenheim można tłumaczyć jako dom nadziei. Dla lokalnej społeczności Dietmar Hopp stał się handlarzem nadziei, tworząc tysiące miejsc pracy. Dla połechtania własnego ego lata temu zainwestował w prowincjonalny klub. Choć wciąż musi się mierzyć z porównaniami do plastikowego tworu bez tradycji, to TSG 1899 Hoffenheim stał się ważnym punktem na niemieckiej mapie futbolu. Pozostaje jednym z sześciu zespołów, który nigdy nie spadł z Bundesligi. Występuje w niej nieprzerwanie od 2008 roku. Po ostatniej kolejce wylądował jednak w czerwonej strefie i kibice ekipy z Kraichgau mogą zacząć się martwić o przyszłość swojej drużyny.

Dlaczego Hoffenheim znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli Bundesligi?

Hoffenheim znalazł się w strefie spadkowej po raz pierwszy od siedmiu lat! Od razu wylądował na ostatnim miejscu w tabeli. Od połowy października zdobył tylko dwa punkty, a przecież wszystko zaczęło się bardzo dobrze, czterema zwycięstwami w sześciu pierwszych kolejkach. Co się zatem stało, że żarło i padło?

 

Już nie są młodzi i dzicy

Niepostrzeżenie z roku na rok Hoffenheim coraz mocniej odchodził od swojej filozofii. Opierała się ona na intensywności, kontrolowanym szaleństwie i młodości. Średnia wieku TSG po awansie do Bundesligi wynosiła 23,7 lat i pozostawała najniższa w lidze. Obecnie to o dwa lata więcej. W marcowym spotkaniu z Mainz trener Pellegrino Matarazzo wystawił najstarszą wyjściową jedenastkę w historii klubu, liczącą średnio 28,2 lata. Szczególnie niepokojące są transfery, jakich dokonano w ostatnim czasie. Sprowadzono dwóch trzydziestolatków Thomasa Delaneya i Johna Brooksa, a także 28-letniego Grischę Proemmela. W wyniku tego liczba trzydziestolatków wzrosła do dziesięciu. W debiutanckim sezonie było ich tylko dwóch.

Młodzi i dzicy – brzmiało motto prowadzonej przez Ralfa Rangnicka drużyny. TSG w sezonie 2008/09 potrafiło rzucić wyzwanie każdemu rywalowi. Było zagrożeniem dla wszystkich. Urwało punkty wszystkim drużynom z podium: Wolfsburgowi, Bayernowi Monachium i Stuttgartowi. Piłkarze Hoffenheim biegali dużo, szybko i intensywnie. W tych sezonach, w których radzili sobie dobrze, zawsze się to utrzymywało. W tym zespół wyraźnie kuleje pod tym względem.

Widzę dużą intensywność na każdym treningu, ale zespół nie przekłada tego na boisko. Nasz mecz z Bochum nie miał wiele wspólnego z profesjonalną piłką. To nie do zaakceptowania. Dłużej tego nie zniosę. Tu już nie chodzi tylko o mnie, a o odgórną zmianę podejścia – grzmiał po lutowej porażce z Bochum (2:5) trener Andre Breitenreiter. I jak się okazało, wywróżył zmianę. Swoją. Po meczu został zwolniony. Zastąpił go Matarazzo. W samej drużynie i klubie niewiele się zmieniło. Wciąż jest problem z intensywnością, punktami, a także wzięciem odpowiedzialności za wyniki.

Nie biegają

O problemach, jakie targają Hoffenheim, najdobitniej świadczą statystyki intensywnych biegów, przebiegniętych kilometrów i sprintów sezon po sezonie. Wyraźnie widać na nich, jak dramatyczny spadek zaliczyła cała drużyna.

  • intensywne biegi: sezon 2021/22: 1. miejsce w Bundeslidze, średnio 750 biegów na mecz. Sezon 2022/23: 6. miejsce w Bundeslidze, średnio 730 biegów na mecz.
  • przebiegnięte kilometry: sezon 2021/22: 4. miejsce w Bundeslidze, średnio 117,5 km na mecz. Sezon 2022/23: 6. miejsce w Bundeslidze, średnio 116 km na mecz.
  • sprinty: Sezon 2021/22: 5. miejsce w Bundeslidze, średnio 240 sprintów na mecz. Sezon 2022/23: 13. miejsce w Bundeslidze, średnio 227 sprintów na mecz.

Nie dość, że w każdej ze statystyk Hoffenheim prezentuje się znacznie gorzej, to na domiar złego, w wymienionych wskaźnikach wyraźnie poprawili się jego rywale. Zespół z Kraichgau stał się powolny, wręcz ślamazarny, wrażliwy na niepowodzenia, a do tego wciąż przekonany o swojej dobrej formie. I nikt nie chce wytrącić go z tego przekonania bowiem najważniejsze osoby w TSG: Alexander Rosen i Dietmar Hopp, usunęły się w cień. Dyrektor sportowy zupełnie zniknął z mediów, natomiast właściciel zrezygnował ze swojego większościowego udziału, dzięki czemu Hoffenheim powrócił do tradycyjnego w Niemczech systemu zarządzania zwanego jako 50+1. Bez bata zespół się rozpasał.

Brak autorefleksji

Myślę, że najważniejszą rzeczą jest zaprzestanie myślenia o świetnym potencjale drużyny. Można o nim zapomnieć. Liczy się tylko to, co zawodnicy są w stanie osiągnąć w danym momencie – powiedział Marcus Gisdol w programie „Doppelpass„.

Co natomiast mówili piłkarze po porażce w ostatniej kolejce z Freiburgiem?

Zagraliśmy dobre spotkanie. Byliśmy lepsi – Angelo Stiller.

Za wszelką cenę, nieważne jak, ale powinniśmy zdobyć co najmniej punkt w tym meczu – Olivier Baumann.

To nie tak, że nie oddajemy strzałów. Tworzymy sobie wiele okazji, z dobrych pozycji, ale… – Pelegrino Matarazzo.

„Ale” jest słowem bardzo często powtarzanym w ostatnim czasie przez ludzi Hoffenheim. Usprawiedliwia ono wszystkie niepowodzenia. Zespół popada jednak w coraz większe problemy. W tym roku nie wygrał żadnego spotkania. Zmiana trenera nic nie zmieniła. Matarazzo, który przejął schedę po Breitenreiterze, przegrał wszystkie spotkania i niewykluczone, że i on może za moment zostać zwolniony, jako efekt zupełnie nietrafionej decyzji.

Brak charakteru

Największym problemem TSG wydaje się brak charakteru. Hoffenheim stał się przystankiem dla zbieraniny piłkarzy. Tylko w tym sezonie przyszło 13 zawodników, a odeszło 16. W poprzednich latach te liczby utrzymywały się na równie wysokim poziomie. Gracze rzadko utożsamiają się z klubem, który i tak z powodu swojej krótkiej historii, ma problemy z tożsamością. Odbija się to na boisku. Tylko w dwóch meczach w tym sezonie Hoffenheim zdołał odwrócić ich losy, tracąc gola jako pierwszy. Zdobył w nich cztery punkty, a poniósł aż 12 porażek. Ani Breitenreiter, ani Matarazzo nie są w stanie pobudzić swojego zespołu. Nie pomagają również kibice, a także dział sportowy.

Jesienią Hoffenheim był jeszcze w stanie zaskoczyć rywali nieprzewidywalnością i szybkością. W wysokiej formie znajdował się Andrej Kramarić. Chorwat po powrocie z mundialu jest cieniem samego siebie, przez co stracił miejsce w podstawowym składzie. Zaciął się również Christoph Baumgartner, na którego w tym roku spadło więcej zadań ofensywnych, co nie wyzwoliło w nim większego potencjału. Klub sprzedał również Georgino Ruttera, pomimo że sam piłkarz chciał zostać w zespole co najmniej do końca sezonu. Tym samym pozbyto się drugiego najszybszego piłkarza w zespole i choć przyszedł za niego równie dynamiczny Kasper Dolberg, to Duńczyk wciąż nie odnalazł się w TSG, dalej targają nim problemy z przeszłości, czyli chimeryczna forma, co przełożyło się na rozegrany tylko jeden mecz w pełnym wymiarze.

Robienie sobie pod górkę

Nie po raz pierwszy klub sam rzuca sobie kłody pod nogi, a wszystko w wyniku zażyłych kontaktów między Hoppem a Rogerem Wittmannem – szefem firmy menadżerskiej ROGON. Nieprzypadkowo wielu piłkarzy, których w swoim portfolio posiada agencja, trafia do Hoffenheim. Obecnie są to Stanley Nsoki, John Brooks, Bambase Conte, Gabriel Haider, Fisnik Asllani, Umut Tohumcu. W przeszłości byli to Roberto Firmino czy Joelinton. Gdy jednak Wittmann widzi szansę dużego zarobku, od razu sprzedaje swoich piłkarzy. Przyzwolenie dał na to Hopp, w wyniku czego Hoffenheim zarobił na Firmino, Joelintonie, Rutterze przeszło 110 mln euro, ale ich odejścia wiązały się z poważnymi problemami sportowymi.

Po sprzedaży Firmino w sezonie 2015/16 TSG broniło się przed spadkiem. Dopiero odważne postawienie na trenerskiego młokosa Juliana Nagelsmanna sprawiło, że zespół uchronił się przed degradacją. Nie zawsze udaje się jednak trafić na szkoleniową perełkę. W 2019 roku drużynę przejął Alfred Schreuder, a odszedł z niej zarówno Nagelsmann, jak i Joelinton. Holender nie wytrzymał na stanowisku nawet do końca sezonu i choć widmo degradacji nie było wcale duże, to wiele rzeczy odbiegało od normy i potrzebne były zmiany, które trwają aż do teraz. A przecież przed sezonem składano zupełnie inne deklaracje. Deklaracje stabilności i walki o wysokie cele.

Dietmar Hopp chciałby zająć szóste miejsce, ale wydaje mi się, że mogę osiągnąć nawet coś więcej – powiedział przed sezonem Breitenreiter.

Brak wsparcia kibiców

Chyba jednak sam nie wierzył w te słowa, a na pewno nie uwierzyli w nie kibice. Mimo szumnych zapowiedzi na inauguracyjne spotkanie w Bundeslidze przyszło na Rhein-Necker Arenę tylko 17 tys. widzów, czyli nieco ponad połowa pojemności stadionu. Średnio na mecze Hoffenheim przychodzi 22,7 tys. widzów, co jest drugą najgorszą frekwencją w Bundeslidze i wyłącznie dlatego, że maksymalna pojemność Stadionu przy Starej Leśniczówce to 22 tysiące. Kibice przychodzą wyłącznie, by oglądać wielkie marki jak Bayern Monachium czy Borussię Dortmund. Pozostałe przyciągają znacznie mniej widzów, a najlepszym przykładem pozostają dwa ostatnie domowe spotkania TSG. Na BVB przyszedł komplet, a dwa tygodnie wcześniej na równie prestiżową rywalizację z Bayerem Leverkusen o 10 tys. osób mniej.

Z drugiej strony piłkarze nie muszą się martwić, że czekają ich rozmowy z rozzłoszczonymi kibicami. Nie muszą się również obawiać o połajankę ze strony szefostwa. Uspokaja ich również trener, mówiąc, że za moment wszystko się powinno odwrócić. Na to wskazuje wiele danych, bowiem TSG zdobyło o ponad 10 punktów mniej, niż pokazuje wskaźnik expected points. Strzeliło również mniej goli, a więcej stracił, niż prezentują statystyki. Ale co jeśli zły trend się nie odwróci? Hoffenheim będzie musiał wrócić do podstaw i liczyć jedynie na nadzieję, by po raz pierwszy w historii nie spaść z Bundesligi.

WIĘCEJ O NIEMIECKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix

Inne sporty
21.03.2023

Różnicki i Lesiewicz. Gdzie są dwa olbrzymie talenty polskiej lekkoatletyki?

Krzysztof Różnicki nie miał nawet osiemnastu lat, kiedy został mistrzem Polski na 800 metrów. Kornelia Lesiewicz nie była z kolei pełnoletnia, gdy zdobywała medale z Aniołkami Matusińskiego i poleciała na igrzyska olimpijskie do Tokio. Ta dwójka objawiła się na polskiej scenie lekkoatletycznej niesamowicie szybko. I nagle zniknęła z radaru.Lekkoatletyka na ogół nie jest dyscypliną, która szczególnie sprzyja sukcesom nastoletnich zawodników. Nawet najwięksi z największych – jak Usain Bolt, Michael Johnson czy Carl Lewis […]
21.03.2023
Suche Info
21.03.2023

Media: Morata zostanie kapitanem reprezentacji Hiszpanii

Ze względu na absencję większości doświadczonych graczy, Alvaro Morata zostanie nowym kapitanem reprezentacji Hiszpanii – czytamy na łamach dziennika „AS”. Napastnik zatrzyma opaskę przynajmniej do końca marcowego zgrupowania.Tak, to właśnie były piłkarz Realu, Chelsea czy Juventusu ma być liderem „nowego otwarcia” w reprezentacji Hiszpanii. A przynajmniej takie sygnały wysyła ostatnio nowy selekcjoner, Luis de la Fuente. Jak do tej pory, kapitanem hiszpańskiej kadry był Sergio Busquets. 34-letni pomocnik […]
21.03.2023
Uncategorized
21.03.2023

N’Golo Kante krok od powrotu do gry

N’golo Kante wraca do zdrowia po kontuzji, którą odniósł w sierpniu zeszłego roku. Jak sugeruje Graham Potter, francuski pomocnik będzie gotowy na zbliżający się dwumecz z Realem Madryt.Już ponad 200 dni czekamy na kolejne występy Kante w barwach Chelsea. 31-latek opuścił przez ten czas blisko 40 spotkań londyńskiej ekipy. Jego wielki powrót datowany jest jednak na początek kwietnia, co z pewnością ucieszy wielu fanów „The Blues”. […]
21.03.2023
Inne sporty
21.03.2023

Będzie zmiana na stanowisku prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego

Andrzej Kraśnicki (na zdjęciu głównym), od 2010 roku prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, oficjalnie poinformował na wtorkowej konferencji prasowej, że nie wystartuje w kolejnych wyborach na to stanowisko. Na dwa dni przed końcem zgłoszeń pozostał więc tylko jeden kandydat – Radosław Piesiewicz, obecnie prezes Polskiego Związku Koszykówki i Energa Basket Ligi.Kraśnicki funkcję prezesa pełnił od 2010 roku, gdy zastąpił na tym stanowisku Piotra Nurowskiego, tragicznie zmarłego w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Później wybrany na kolejne […]
21.03.2023
Suche Info
21.03.2023

Odegaard broni Jakuba Kiwiora

Zaledwie kilka dni przed rozpoczęciem przerwy reprezentacyjnej, Martin Odegaard wypowiedział się na temat gry Jakuba Kiwiora. Kapitan Arsenalu wziął swojego kolegę z zespołu w obronę, wymieniając szereg pochwał i zalet.– Myślę, że będzie już tylko lepszy. Szczególnie, że coraz lepiej rozumie się z resztą drużyny i rozwija komunikację w języku angielskim. Na treningach również prezentuje się z bardzo dobrej strony. Wszyscy widzimy, jaką jakość może wnieść do zespołu – […]
21.03.2023
Weszło
21.03.2023

Polemika z Koźmińskim. Jeśli kadra się rozsypuje, to przecież nie przez wywiad Skorupskiego

Marek Koźmiński skrytykował wywiad Łukasza Skorupskiego w Przeglądzie Sportowym, ale wydaje się, że uderzył akurat nie tam, gdzie uderzyć należało w pierwszej kolejności.Koźmiński w Sportowych Faktach powiedział: – Słowa Skorupskiego czytałem z ogromnym zażenowaniem. Tego typu wywiadów nie powinno się udzielać. Na pewno Łukasz powiedział prawdę, ale jest takie powiedzenie: „Co w szatni, umiera w szatni”. Trener Santos na pewno nie będzie zadowolony ze słów „Skorupa”. Zawsze myślałem, że dla niego […]
21.03.2023
Inne sporty
21.03.2023

Różnicki i Lesiewicz. Gdzie są dwa olbrzymie talenty polskiej lekkoatletyki?

Krzysztof Różnicki nie miał nawet osiemnastu lat, kiedy został mistrzem Polski na 800 metrów. Kornelia Lesiewicz nie była z kolei pełnoletnia, gdy zdobywała medale z Aniołkami Matusińskiego i poleciała na igrzyska olimpijskie do Tokio. Ta dwójka objawiła się na polskiej scenie lekkoatletycznej niesamowicie szybko. I nagle zniknęła z radaru.Lekkoatletyka na ogół nie jest dyscypliną, która szczególnie sprzyja sukcesom nastoletnich zawodników. Nawet najwięksi z największych – jak Usain Bolt, Michael Johnson czy Carl Lewis […]
21.03.2023
Inne sporty
21.03.2023

Będzie zmiana na stanowisku prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego

Andrzej Kraśnicki (na zdjęciu głównym), od 2010 roku prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, oficjalnie poinformował na wtorkowej konferencji prasowej, że nie wystartuje w kolejnych wyborach na to stanowisko. Na dwa dni przed końcem zgłoszeń pozostał więc tylko jeden kandydat – Radosław Piesiewicz, obecnie prezes Polskiego Związku Koszykówki i Energa Basket Ligi.Kraśnicki funkcję prezesa pełnił od 2010 roku, gdy zastąpił na tym stanowisku Piotra Nurowskiego, tragicznie zmarłego w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Później wybrany na kolejne […]
21.03.2023
Weszło
21.03.2023

Polemika z Koźmińskim. Jeśli kadra się rozsypuje, to przecież nie przez wywiad Skorupskiego

Marek Koźmiński skrytykował wywiad Łukasza Skorupskiego w Przeglądzie Sportowym, ale wydaje się, że uderzył akurat nie tam, gdzie uderzyć należało w pierwszej kolejności.Koźmiński w Sportowych Faktach powiedział: – Słowa Skorupskiego czytałem z ogromnym zażenowaniem. Tego typu wywiadów nie powinno się udzielać. Na pewno Łukasz powiedział prawdę, ale jest takie powiedzenie: „Co w szatni, umiera w szatni”. Trener Santos na pewno nie będzie zadowolony ze słów „Skorupa”. Zawsze myślałem, że dla niego […]
21.03.2023
Weszło
21.03.2023

Kaczmarek zwolniony, czyli Lechia w gąszczu durnych decyzji

Marcin Kaczmarek chciał pomóc Lechii Gdańsk. Od razu zastrzegaliśmy przy jego zatrudnieniu: głównym atutem tego trenera jest fakt, że czuje się lechistą i chce pomóc w utrzymaniu klubu w Ekstraklasie. Nie podołał. Bo i kto miałby podołać w tym burdelu, który panuje obecnie w Lechii? Władze gdańszczan jednak PIĘĆ DNI po komunikacie „cała Lechia zawsze razem!” zwolniły trenera i zrzuciły na niego winę za to, że klub wesołym galopem zmierza do 1. […]
21.03.2023
Weszło
21.03.2023

„W mocnych ligach bogatsi są lepsi. W polskiej – nie”. Co ekonomia mówi o Ekstraklasie?

Czy zmiana trenera faktycznie szybko pozytywnie wpływa na wyniki i ma sens? Dlaczego Lechowi Poznań i Pogoni Szczecin bliżej do amerykańskiego niż europejskiego modelu zarządzania? Z jakiego powodu w mocnych ligach bogatsi dominują, a w polskiej nie? Dlaczego niedobrze, kiedy Ekstraklasa jest zbyt wyrównana? Czy europejskie puchary to faktycznie w naszych warunkach „pocałunek śmierci”? Dlaczego zajmowanie przez kilka tygodni wysokiego miejsca nie musi o niczym świadczyć? Kto dla dobra rozgrywek powinien […]
21.03.2023
Anglia
21.03.2023

Rudzki: – Włoski lament w stylu Conte. Co kryje się za szalonym monologiem menedżera Tottenhamu?

Antonio Conte najwyraźniej chciał nawiązać do słynnego wystąpienia Giovanniego Trapattoniego sprzed 25 lat. Spóźniając się raptem kilka dni na rocznicę wybuchu wściekłości swojego rodaka, gdy ten prowadził jeszcze Bayern Monachium, Conte wpadł na pomysł, by jednym monologiem zaorać Tottenham – od piłkarzy po właściciela. Oszczędził jedynie fanów. Jak traktować tych kilka minut szaleństwa?Choć Trapattoni czołgał bawarskie gwiazdy łamanym niemieckim, wszyscy doskonale zrozumieli […]
21.03.2023
Liczba komentarzy: 10
Subscribe
Powiadom o
guest

10 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
TymonSiurek
TymonSiurek
6 dni temu

„Hoffe”? Nie ma takiego słowa – jest „hoffen”, „Hoffnung”, „hoffentlich”.

1910
1910
6 dni temu
Reply to  TymonSiurek

od biedy powiedzmy, ze hoffe (ich hoffe), to mam nadzieje..

TymonSiurek
TymonSiurek
6 dni temu
Reply to  TymonSiurek

Ooo, poprawione. Brawo!

AsafaPowell
AsafaPowell(@asafapowell)
6 dni temu

Niech spier***ja sztuczny klub, bez tradycji i kibiców. Nawet w niemieckiej trzeciej lidze są większe marki od nich (Drezno, TSV Monachium, Duisburg, Essen, Osnabrueck, Saarbruecken, Aue, Mannheim). Niestety w Polsce tez teraz takie sztuczne twory powstawiają (np.Wieczysta kuźwa, bo w Krakowie akurat kolejny Klub jest potrzebny- Zabawka nowobogackiego).

boli mnie wielki Rakuf
boli mnie wielki Rakuf
6 dni temu
Reply to  AsafaPowell

Takie kluby w naszych realiach nie mają racji bytu bo są zazwyczaj ciepłym kurwidołkiem dla sytych kotów. Pensyjka jest, kiboli nie ma, nie trzeba się zbytnio przemęczać.
Na golenie amatorów w IV ligach wystarczy, na szczeblu centralnym już będą schody z takim podejściem. Pytanie czy o to chodzi właścicielowi!?

Łowca debili
Łowca debili
6 dni temu
Reply to  AsafaPowell

Sam spierdalaj. Jak są mocni i zasłużyli sportowo na grę w najwyższej lidze, to niech w niej grają i nic ci do tego. Niech decyduje umiejętność gry w piłkę a nie kto ma większy stadion, bardziej znaną markę albo kto robi większe bydło na trybunach.

AsafaPowell
AsafaPowell(@asafapowell)
6 dni temu
Reply to  Łowca debili

Potem jeżdżą takie Wieczyste na wyjazd w Ekstraklasie w 3 osoby (wizja przyszłości), ale kluby i tak muszą zapewnić ochronę i gastronomie (duze koszty). Albo robią fuzje z innym klubem (Groclin, Sokół i Amica), bo właściciel się kiedyś ogarnie, że ciężko o wielki klub z frekwencją na poziomie 500 ludzi. Hoffenheim na krotki wyjazd do Mainz nie potrafiło się stawić w dobrej liczbie, co jest porażką całej niemieckiej piłki.

JaPi
JaPi
6 dni temu
Reply to  AsafaPowell

Z jednej strony się zgadzam, ale z drugiej – czy kluby powinny grać w najwyższych ligach za zasługi? Zlikwidować system awansów i spadków, przydzielić stałe członkostwo Legii, Wiśle, Ruchowi, Górnikowi, jak w niedoszłej Superlidze? Poza tym Wieczysta jest starsza od Górnika Zabrze, a taki Widzew był do lat 70-tych niszowym klubem, bez wielkich osiągnięć. Obecne zasady nie są idealne, ale nikt lepszych nie wymyślił.

mackiki
mackiki
6 dni temu

trzeba zagrac Hoffen w wekend z Hertha kurs 2.1 rozpierdola ta berlinska padake.

lopez50
lopez50(@lopez50)
5 dni temu

Trzeba było Donald’owi dać te szczepionki. Karma bucu niemiecki.