Reklama

PRASA. Magdoń o Wolskim: Bez miliona euro nie siadamy do stołu

redakcja

Autor:redakcja

18 października 2022, 09:23 • 9 min czytania 11 komentarzy

We wtorkowej prasie wracamy jeszcze do niedzielnego El Clasico.

PRASA. Magdoń o Wolskim: Bez miliona euro nie siadamy do stołu

PRZEGLĄD SPORTOWY

Barcelona wygrywa tylko ze słabymi zespołami

Real został kolejnym zespołem, który obnażył słabość Barcelony. Wcześniej uległa ona Bayernowi Monachium (0:2) i Interowi Mediolan (0:1) w Lidze Mistrzów. Barca w tym sezonie do niedzieli miała świetny bilans w lidze (siedem zwycięstw i remis), bo mierzyła się tylko ze słabszymi rywalami. Z pokonanych przez nią drużyn tylko Sevilla i Sociedad zakończyły poprzedni sezon w górnej połowie tabeli, ale ta pierwsza przeżywa potężny kryzys. Każde starcie katalońskiej ekipy z silnym rywalem kończy się rozczarowaniem.

Oczywiście porażki z Realem nie można porównywać do tych z Bayernem i Interem. W Lidze Mistrzów Barcelona ma bardzo niewielkie szanse na awans, musi liczyć na pomoc Viktorii Pilzno. Jeśli mistrz Czech w przyszłym tygodniu przegra z Interem Mediolan, to Barca znów zagra tylko w Lidze Europy. Z kolei w lidze ma jednak tylko trzy punkty straty do Realu i 29 kolejek, aby je nadrobić. Ta przegrana miała głównie znaczenie prestiżowe, ale napawa obawami kibiców i media w Katalonii.

Reklama

Piotr Urban o coraz gorszym położeniu Xaviego

Co porażka znaczy dla Barcy?

Zimny prysznic i ogromne rozczarowanie dla zawodników, klubu i przede wszystkim trenera. Xavi cierpi najwięcej, wylała się na niego ogromna fala krytyki. Wcześniej nikt jakoś się nie odważył używać wobec niego gorzkich słów, a jeśli już, to robił to z szacunkiem. Bo to jest Xavi, postać pomnikowa w Barcelonie. Teraz jednak nastąpiła kumulacja – są na krawędzi Champions League, w Klasyku byli bezradni, więc zaczęto wytykać mu błędy. Mówi się przede wszystkim o tym, że nie umie zmienić spotkania, nie potrafi pomóc drużynie, kiedy nie idzie. Czekają go trudne dni.

Mówi się o zwolnieniu?

Nie, choć ma najgorszy wynik od lat. Z 50 meczów wygrał tylko 28. Niewiele ponad połowę, co w przypadku Barcelony jest wręcz zawstydzające. Gdyby nie nazywał się Xavi tylko Koeman albo Valverde, to jego dni byłyby już raczej policzone. Przyszedł w trudnym momencie, ale w tym sezonie nie ma już wymówki. W Lidze Mistrzów trafili do trudnej grupy, za szybko musieli walczyć z Bayernem i Interem. W LaLidze wygrywali, bo przeciwnicy byli słabsi niż w Europie. Bayern, Inter i Real obnażyli wszystkie braki Barcelony. W obronie brakowało Araujo, ale w tym momencie większość piłkarzy jest pod formą i to trener musi odpowiedzieć, dlaczego. Xavi jeszcze ma spokój, kibice nie śpiewają „fuera”, czyli wynocha. W niedzielę najgłośniej na Santiago

Powinien być rzut karny po faulu na Lewandowskim?

Reklama

Tak. Sędziowie mają trudną pracę i popełniają błędy, ale nie robią niczego na złość. System VAR jest dobry i przydatny, ale trzeba jeszcze nauczyć się z niego korzystać. Arbiter tłumaczył, że był blisko sytuacji, w której Carvajal popchnął Roberta i jego zdaniem kontakt nie był na tyle mocny, by dyktować jedenastkę. Barcelona się podniesie i w lidze znów będzie wygrywała. Niech tylko reszta zawodników wróci na swój naturalny poziom. Przegrała mecz, ale nie odważę się stwierdzić, że straciła już szansę na mistrzostwo Hiszpanii.

Drożyzna uderza w zimowe przygotowania klubów

Powodem zmiany na rynku jest oczywiście powszechna w Europie inflacja i wzrost cen energii.

– Oczywiście w różnych krajach inflacja jest na różnym poziomie, lecz Turcja się wyróżnia. Tam dobija do 90 procent. Jednak to aż tak bardzo nie ma wpływu na koszt zgrupowań, bo one rozliczane są w euro. Ale ceny i tak wzrosły. Do niedawna w najtańszym wariancie trzeba było zapłacić 32–35 euro za dzień pobytu osoby z akademii piłkarskich. W przypadku klubu Ekstraklasy średnio jest to 50–55 euro za dobę, w wyższej klasie hotelu, z bogatszą ofertą, cena dochodziła do 90–100 euro. Dziś ceny są do dziesięciu procent większe niż przed rokiem i nikt nie ma pewności, jak będą się przedstawiały za miesiąc – opisuje Jan Lokaj z firmy HEFC.team.

Organizatorzy piłkarskich obozów zwracają uwagę, że kluby szukają oszczędności w ofercie przedstawionej przez hotel. – Ona przy nowej cenie pozostaje bez zmian, zresztą hotele starają się, aby przy większych kosztach przedstawiała się jak najbardziej atrakcyjnie – tłumaczy Marcin Hakman, inny organizator zgrupowań dla zespołów piłkarskich.

Cały czas mowa jednak o cenach za pobyt, na przykład w Turcji, która jest najpopularniejszym kierunkiem obieranym przez polskie kluby. Trzeba tam jednak dotrzeć. – Tu ceny są zdecydowanie wyższe. Czeskie drużyny najczęściej odlatywały z Wiednia i rok temu płaciły za osobę w dwie strony 180–200 euro. Teraz to 250–270 euro – opisuje Lokaj.

To, że na zgrupowanie trzeba wyłożyć większe środki, odczuwają prezesi naszych klubów. – W naszym przypadku
wzrost jest o blisko połowę w stosunku do tego, co płaciliśmy przed rokiem. Wynika to też z tego, że zmieniamy miejsce pobytu w Turcji – mówi prezes Widzewa Łódź Mateusz Dróżdż.

Wyższe ceny powodują też, że większość klubów Ekstraklasy wybierze się tylko na jedno zgrupowanie, choć z powodu finałów mistrzostw świata przerwa między rundami będzie dłuższą niż zazwyczaj. Usłyszeliśmy, że jednym z wyjątków, który zastanawia się nad grudniowym wyjazdem do cieplejszego kraju, jest Raków Częstochowa.

SPORT

Erik Janza komentuje porażkę z Lechem

Jak skomentować wasz przegrany mecz z Lechem?

Mogliśmy pokusić się o coś więcej, choć wydaje mi się, że Lech miał przewagę w pierwszej połowie. Rywale stworzyli kilka sytuacji bramkowych, ale myślę, że my też byliśmy groźni w swoich kontratakach.

Dużo kontrowersji wywołał karny podyktowany dla zespołu z Poznania w drugiej połowie. Jak pan to widział z boiska?

Taka była decyzja sędziego i tego nie zmienimy. Po drugiej bramce dla Lecha zaczęliśmy grać do przodu, na wolne pole. Tego trochę brakowało do tej 60 minuty. Szkoda, że nie udało.

Nie podanie ręki Lewandowskiemu to nie pierwszy wybryk Josue

Josuemu w przeszłości zdarzało się nie podać już ręki rywalowi. Poza tym jest to piłkarz regularnie komentujący decyzje sędziego, machający rękami, chętnie wdający się w dyskusje i szarpaniny – także z przeciwnikami. Głośno było przy okazji meczu z Górnikiem Zabrze, kiedy pomocnik po golu dla warszawiaków krzyknął coś w twarz leżącemu jeszcze golkiperowi śląskiej ekipy Danielowi Bielicy. Początkowo spekulowano nawet, że Josue opluł bramkarza, ale okazało się to nieprawdą.

Josue miał już różne ekscesy także podczas gry w Izraelu. Portal legia.net wyliczał swego czasu: kłótnia z trenerem, bo nie spodobał mu się hotel, wielka awantura z asystentem szkoleniowca, oplucie rywala, bójka z kolegą… Co  ciekawe, piłkarz ten jest najwyraźniej świadomy swojego trudnego charakteru. W rozmowie z Foot Truckiem przyznał, że po zakończeniu kariery chciałby być trenerem, ale nie chciałby trafić w szatni… na kogoś takiego jak on sam.

Portugalczyk – mimo że jest jednym z najstarszych zawodników – regularnie nie trzyma nerwów na wodzy. Dowodem na to niech będzie fakt, że Josue obejrzał w bieżącym sezonie łącznie już 6 żółtych kartek, co jak na boiskowego kreatora jest wyjątkowo dużą liczbą (choć 32-latek jest zarazem najczęściej faulowanym zawodnikiem ekstraklasy). Tylko jedną kartkę na koncie więcej ma w Legii Artur Jędrzejczyk, czyli gracz, który ciągnie za sobą łatkę boiskowego brutala.

Fabiański w gronie 100 piłkarzy z największą liczbą meczów w Premier League

Polski bramkarz w tym sezonie wystąpił we wszystkich 10 meczach swojego zespołu. Wpuścił 9 goli, a więc średnia jest całkiem przyzwoita i zachował 3 razy czyste konto. Ostatnio Polak wskoczył do pierwszej setki piłkarzy pod względem liczby występów w angielskiej ekstraklasie. Zrównał się z legendą Liverpoolu Michaelem Owenem, obaj mają po 326 występów. Jeżeli chodzi o bramkarzy, to Polak zajmuje w tej klasyfikacji 15. miejsce, a 8. jeśli chodzi o golkiperów spoza Anglii. To znakomite liczby świadczące jedynie o klasie naszego byłego reprezentanta.

Przed meczem z Liverpoolem trzeba jednak zaznaczyć, że „Fabian” nie za bardzo lubi grać z tym rywalem. W 19 meczach tylko raz zachował czyste konto i wpuścił 40 goli. Więcej bramek strzelili mu jedynie gracze Chelsea i Manchesteru City. Ważne jednak jest to, że gra regularnie, bo polscy piłkarze mają z tym w tym sezonie ogromny problem. Tylko jeszcze Matty Cash – w barwach Aston Villi – występuje. O pozostałych powoli zapominamy…

SUPER EXPRESS

Jerzy Dudek komentuje El Clasico

Jest pan zaskoczony tym, że Real tak łatwo poradził sobie z Barceloną?

Real odciął Barcelonie wszelkie atuty. Mam na myśli grę na Lewandowskiego. Ponadto Dembele czy Raphinha także zostali wyłączeni. Mistrzowie Hiszpanii bardzo dobrze zagęścili środek pola, defensywa świetnie się uzupełniała. Jestem bardzo zadowolony z wygranej Realu, ale zasmucony tym, że „Lewy” nie strzelił gola. Królewscy zagrali po mistrzowsku.

Rozczarowała Barcelona, zawiódł Lewandowski. Jak wytłumaczy pan jego słabszy występ z Realem?

Real ma dużo doświadczonych zawodników i to przeważyło o jego sukcesie. W efekcie Barca nie miała atutów, które były po stronie mistrza. To też dotyczy Roberta, który przez to nie był w stanie nic sobie wykreować i wypracować pozycji, aby dostać podanie od Dembele czy od Raphihni. To był bardzo przeciętny występ tych skrzydłowych. “Lewy” miał najlepszą okazję, gdy nie zdążył zamknąć akcji i dobić piłki. Gdyby wykorzystał tę sytuację, może inaczej ułożyłby się ten mecz. Te wszystkie detale, jak lekkie przetrzymanie czy pociągnięcie za koszulkę, sprawiały, że o ten ułamek sekundy “Lewy” był spóźniony czy miał na plecach dwóch obrońców, którzy go pilnowali. To był bardzo trudny mecz dla niego.

Co tak zaważyło na słabszej grze „Lewego”: plan trenera Carla Ancelottiego na niego, czy może słabe wsparcie ze strony kolegów z Barcelony?

Real ma graczy, którzy potrafią zrealizować taktykę Ancelottiego. El Clasico to był właśnie mistrzowski popis taktycznej przewagi Królewskich nad Barceloną. Poza tym świetnie spisał się Eder Militao. To on unicestwił „Lewego”, był jego przekleństwem. W każdej formacji gospodarzy był lider. Real miał bardzo mało słabych punktów, za to Barca za dużo.

Paweł Magdoń wycenia Rafała Wolskiego

Rafał Wolski zapracował sobie na powołanie do reprezentacji?

Rafał przebiegł w meczu z Legią ponad 10 km, co jest świetnym wynikiem. Wielu zarzucało mu, że nie biega albo mało biega, ale w tym momencie gra na naprawdę wysokiej intensywności. Przy jego umiejętnościach powinien dostać powołanie do reprezentacji. Daje jakość, jednym zagraniem potrafi wykreować sytuację, zdobyć bramkę. Takich polskich piłkarzy nie ma wielu.

Wolski w takiej formie może znów stać się łakomym kąskiem na rynku transferowym?

Wisła Płock jest teraz klubem, który ma kilku ciekawych zawodników z określonym potencjałem transferowym. Kluby mogą się też zgłaszać i po innych. Musimy patrzeć na te oferty przez pryzmat naszych szans na jakiś sukces wiosną. Na pewno Rafał jest takim zawodnikiem, że nie możemy usiąść do stołu, gdy ktoś chce mówić o kwotach poniżej miliona euro. Daje nam asysty, bramki, jakość całemu zespołowi. Jest dla nas cenny i jeżeli ktoś poważny się zgłosi i będzie zainteresowany, to usiądziemy do rozmów. To jednak muszą być poważne kwoty.

FAKT

Prezes Widzewa opowiada o konflikcie z władzami Łodzi

Relacje szefów Widzewa z władzami Łodzi są napięte od wielu miesięcy. Konflikt jest wielowątkowy i dziś już chyba nikt nie potrafi powiedzieć, od czego się zaczęło i o co poszło. Główną kością niezgody jest stadion i to, kto ma nim zarządzać.

– Analizowaliśmy całą sytuację kilka razy i… wydaje mi się, że niezależnie od tego, co byśmy zrobili, i tak doszłoby do nieporozumień. Ale jeśli miałbym wskazać jeden moment, może powinienem zadzwonić bezpośrednio do pani prezydent i w ten sposób próbować się z nią umówić, a nie przez asystenta? Nie wiem. To jedna z niewielu rzeczy, które mogłem załatwić inaczej – tłumaczy w rozmowie z nami Mateusz Dróżdż, prezes łódzkiego klubu, dodając jednocześnie, że obecnie współpraca na linii klub 0 miasto to bardziej funkcjonowanie niż jakiekolwiek relacje i dialog.

– Gdybym dostał zaproszenie do pani prezydent, pojechałbym na spotkanie. Nie zamykamy się na dialog. Bo uważam, że problemem nie jest pani prezydent. Naszym problemem jest grupa doradców, która uznaje się, i niesłusznie, za przedstawicieli Widzewa – tłumaczy prezes RTS.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Anglia

Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Antoni Figlewicz
2
Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Komentarze

11 komentarzy

Loading...