Co się dzieje z piłkarzami grającymi na Wyspach Brytyjskich? Najpierw Benjamin Mendy, później Mason Greenwood, a teraz Thomas Partey. Na całej trójce ciążą poważne zarzuty kobiet, które zostały przez nich wykorzystane seksualnie albo pobite. Pierwszy siedzi już w więzieniu, drugi czeka na sprawę. Z kolei trzeci myślał już, że mu się upiecze, ale wtedy nastąpił niespodziewany zwrot akcji. Sprawa pomocnika Arsenalu dopiero się zaczyna.
Anonimowy piłkarz
Cała historia zaczyna się na początku lipca. To właśnie wtedy brytyjskie tabloidy podały informację o poważnych problemach jednego z piłkarzy Premier League. Miał on zostać zatrzymany nad ranem w swoim londyńskim mieszkaniu pod zarzutem gwałtu. Najbardziej zaskakujące w tym wszystkim było to, że nie podano żadnych informacji, o jakiego zawodnika w ogóle chodzi. Zwykle w takich sytuacjach brukowce raczej nie liczą się z tym, że ostatecznie ktoś może się okazać niewinny i być może nie trzeba od razu wystawiać go na publiczny lincz.
Tym razem było inaczej i w pierwszych godzinach po gruchnięciu tej informacji wiadomo było tylko tyle, że zatrzymany jest znanym zawodnikiem Premier League i reprezentantem kraju, który zakwalifikował się na mistrzostwa świata w Katarze. Podano jeszcze tylko, że ma 29 lat. Zasłaniano się konsekwencjami prawnymi, choć wcześniej nigdy nie było to problemem. W każdym razie internauci nie mieli kłopotów z tym, żeby zawęzić grono podejrzanych, więc szybko zaczęło się powtarzać jedno nazwisko – Partey.
Rozpoczęła się burza, która dotknęła samego zawodnika jak i Arsenal. Bardzo długo nie pojawiały się żadne oświadczenia, wszyscy nabrali wody w usta. Piłkarz z kolei siedział krótko w areszcie, bo złożył obszerne wyjaśnienia i wyszedł na wolność dzięki wpłaceniu kaucji. W pewnym momencie stało się pewne, że chodzi właśnie o Parteya, bo w obliczu całego zamieszania nikt nie zdementował plotek. Nie przeszkodziło to jednak w tym, żeby Ghańczyk uczestniczył w okresie przygotowawczym z drużyną i pojechał na tournee do Stanów Zjednoczonych.
„Sonomania” w Korei. Tottenham bije rekordy popularności
Zwrot akcji?
Przez jakiś czas nic się w tej sprawie nie zmieniało i cała historia niemal całkowicie ucichła. Po krótkim trzęsieniu ziemi media społecznościowe przestały o tym mówić, więc wydawało się, że Partey faktycznie jest niewinny. Ale nie tak szybko. Teraz na jaw wychodzą nowe fakty, które mogą sprawić, że sytuacja piłkarza Arsenalu znów poważnie się pogorszy. Publicznie odezwała się bowiem rzekoma ofiara 29-latka, która opublikowała specjalne oświadczenie w mediach społecznościowych. Bije z niego żal, rozgoryczenie i bezradność wobec prawa chroniącego oprawców. Kobieta ujawniła także, że była już zastraszana i grożono jej pozwem o zniesławienie.
– Poszłam do pracy tak podekscytowana dzisiejszym dniem i wydarzeniami, ale niestety jeden telefon całkowicie zrujnował nie tylko ten rok, ale całe moje życie. Odkrycie, że twój gwałciciel jest chroniony przez formalności prawne, jest najbardziej niszczycielską rzeczą w historii – czytamy w jednym z pierwszych wpisów użytkownika o nazwie – deffonotchaur. Dowiadujemy się, że kobieta jest Marokanką, prawdopodobnie nazywa się Sara Bella i nawiązała relację z Parteyem krótko przed całym wydarzeniem. Później ich drogi nieco się rozeszły, ale piłkarz namówił ją na wspólny wyjazd na Ibizę, gdzie wyprawiał swoje urodziny. To właśnie tam miało dojść do gwałtu.
It never happened. He was trying to say shit to derail the conversation, I never touched him without consent because he constantly initiated sex
I’ve told him clearly. If that’s what you believe I did, then you can speak on it too. That never happened, which is why he dropped it https://t.co/y5cBIpPI83 pic.twitter.com/Nms3g22ghx
— 🧍🏽♀️ (@deffonotchaur) July 29, 2022
I to właśnie tutaj robią się schody. Wygląda na to, że Marokanka miała pecha, bo w Wielkiej Brytanii… zmieniło się prawo. Okazało się, że do gwałtu doszło na 10 dni przed wprowadzeniem nowych przepisów pozwalających właśnie ścigać przestępców za czyny popełnione także poza granicami kraju. Dlatego Partey złożył tylko wyjaśnienie na policji i mógł zostać szybko wypuszczony. Póki co nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić. Ale…
Sterling, Koulibaly, a to nie koniec. Chelsea zbroi się przed nadchodzącym sezonem
Nowe dowody
Marokanka nie zamierza odpuszczać bez walki. W związku z załamującą informacją o braku jakiejkolwiek kary dla domniemanego gwałciciela postanowiła nie zwracać uwagi na klauzulę poufności i ujawnić wszystkie dowody winy Parteya. – Zadzwoniłam do moich prawników, aby poinformować ich, że mam w dupie groźby zniesławienia, które otrzymuję za wypowiadanie się. Albo konieczność oddania pieniędzy, które zostały wykorzystane na spłatę mnie… Gwałciciele nie powinni mieć możliwości wykorzystywania kruczków prawnych do obrony – czytamy.
I can’t believe I even have to respond to things like this… this is CLEARLY a video recorded on the day that it happened.
I am scrolling back in my phone and posting videos recorded from the time.
As the date clearly says “June 20th 2021” https://t.co/O92vNWLMon pic.twitter.com/2atyBjcyPQ
— 🧍🏽♀️ (@deffonotchaur) July 29, 2022
– Dla mnie oznacza to, że zrujnuję sobie życie, wypowiadając się na ten temat, ale naprawdę nie mogę pozwolić, by to mnie pożarło od środka. Oznacza to dla niego, że ponad 400 zrzutów ekranu i rozmów pokazujących, że jest winny, zostanie opublikowanych – pisze dalej Sara Bella. Wygląda na to, że Marokanka postanowiła nie zważać na wszelkie konsekwencji i doszła do wniosku, że skoro sąd nie jest w stanie go ukarać, to przynajmniej przekaże wszystko do publicznej świadomości.
I rzeczywiście na jej profilu pojawiają się coraz to nowe zrzuty ekrany właśnie między innymi z rozmów z Parteyem. Póki co nie wiadomo, czy któryś z opublikowanych przez nią dowodów może zmienić szybko dalszy rozwój wypadków. Jednak prawdopodobnie nie jest to jeszcze wszystko, co kobieta ma w zanadrzu. Na jej Twitterze cały czas pojawiają się kolejne wpisy i wyjaśnienia. Okazuje się także, że już zaczęła dostawać groźby od ludzi, którzy posądzają ją o kłamstwo.
Jak do tej pory ani Arsenal, ani sam Thomas Partey nie zdecydowali się na żadne wyjaśnienia, bądź jakąkolwiek inną reakcję na pojawiające się oskarżenia. Nie wiadomo więc, co stanie się dalej z Ghańczykiem. Istnieje możliwość, że zarzuty nie zostaną mu postawione i nie trafi do więzienia. Ale jego wina wydaje się być coraz bardziej prawdopodobna. Co w takiej sytuacji zrobi klub? Co zrobią władze ghańskiej federacji? Przecież 29-latek jest kapitanem reprezentacji, która jedzie na mundial. Najbliższe dni pokażą, czy podzieli los swoich poprzedników z Manchesteru, których kariery zakończyły się w błyskawicznym tempie.
Czytaj więcej o Premier League:
- Przebudowa w Leeds trwa w najlepsze. Jak wpłynie na pozycję Mateusza Klicha?
- Ucieczka się nie udała. Ronaldo wraca do Manchesteru
- Zaskakujący ruch Nottingham. Po co im Jesse Lingard?
Fot. Newspix