Czwartkowa prasa najwięcej miejsca poświęca barażom o Ekstraklasę.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Arka Gdynia faworytem barażowego starcia z Chrobrym Głogów. Piłkarze Ryszarda Tarasiewicza będą mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców.
Biorąc pod uwagę fakt, z której pozycji Arka przystępowała do rundy wiosennej, trzecie miejsce powinno cieszyć, bo oba mecze barażowe odbędą się w Gdyni, o ile oczywiście dzisiaj gospodarze pokonają Chrobrego. W tym sezonie głogowianie dwukrotnie ograli Arkę (2:0 i 1:0). W pierwszym spotkaniu trenerem Żółto-Niebieskich był jeszcze Dariusz Marzec. – Prowadziłem zespół tylko w jednym meczu, gdy przegraliśmy 0:1 po bramce straconej ze stałego fragmentu gry. Nie ma już co do tego wracać, ale prawdą jest, że w tym spotkaniu przez większość czasu graliśmy lepiej. Teraz spotykamy się w zupełnie innym miejscu, więc nie powinno to mieć znaczenia – mówi Tarasiewicz. 60-latek nie ma wątpliwości, że wygrana z Sandecją może pomóc piłkarzom przed decydującymi starciami.
– Na pewno ma to wpływ na mecz z Chrobrym, bo dodaje nam wiary i pewności siebie. Nie można jednak zapominać o tym, że w ostatnich 14 spotkaniach zdobyliśmy 32 punkty. Ktoś powie, że to nie ma znaczenia, a moim zdaniem jest wręcz przeciwnie. To uświadamia zawodnikom, że są w dobrej dyspozycji i nie powinni zadawać sobie zbyt wielu pytań. Oczywiście, stawka meczu jest znana i prawda jest taka, że nie będzie się liczyła nasza postawa, tylko końcowy wynik. Do tej pory prezentowaliśmy się dobrze, dlatego przystępujemy do tego spotkania z dużym optymizmem – podkreśla szkoleniowiec, który musi zastąpić dwóch kluczowych zawodników. Djibril Diaw i Karol Czubak będą pauzować za żółte kartki otrzymane w meczu ostatniej kolejki. Prawdopodobnie zastąpią ich Haris Memić i Mateusz Kuzimski. Jest też jednak dobra wiadomość, Tarasiewicz będzie mógł skorzystać z Adama Dei, który pauzował właśnie za kartki.
W półfinale baraży Korona Kielce zagra z Odrą Opole. Oba kluby spędziły w ekstraklasie w sumie 36 sezonów i dziś marzą o powrocie na salony.
W tym sezonie opolanie jako pierwsi z zespołów, które nie walczyły o bezpośredni awans zapewnił sobie miejsce w barażach. W mieście nazywanym stolicą polskiej piosenki marzą o powrocie do ekstraklasy. Odra pożegnała się z nią po sezonie 1980/1981. By uzmysłowić sobie, jak odległe są to czasy, wystarczy spojrzeć na wydarzenia, które wówczas miały miejsce w naszym kraju. Wojciech Jaruzelski dopiero od kilku miesięcy był pierwszym sekretarzem PZPR, Antoni Piechniczek został selekcjonerem reprezentacji Polski, a w kinach swoją premierę miał film „Miś” Stanisława Barei. Przez ponad cztery dekady nieobecności Odry w elicie w Opolu zmieniło się wiele, ale nie w temacie infrastruktury sportowej. Na szczęście władze klubu i miasta nadrabiają ten czas. Budowa nowego domu Odry już ruszyła i obiekt ma być gotowy w 2024 roku.
– Stadion jest pierwszą rzeczą, która przychodzi mi na myśl przy pytaniu o to, czego do ekstraklasy nam brakuje. Jeśli chodzi o zespół, to cały czas go budujemy. To długi proces, ale robimy postępy, co widać po tabeli I ligi. Nie ukrywam, że przed startem rozgrywek mieliśmy swoje ambicje, ale nasza obecność w barażach jest miłym zaskoczeniem – dodaje Plewnia.
Sezon 2021/2022 odchodzi do lamusa. Jak w tytule programu o filmach „Perły z lamusa” trafiło się i jedno, niestety z przewagą tych drugich. Z młodzieżowego słownika: „Lamus – samotnik lub też trzymający się z innymi jego pokroju. Nie umie sam nic zrobić, wszystkiego się boi i jest słaby ze sportu”. No wypisz, wymaluj, jak większość naszych ligowców!”. Ale w naszym podsumowaniu perły też się trafiły.
(…) Jagiellonia Białystok
„Krótki film o zabijaniu”
Przez kilka miesięcy swojej kadencji w Białymstoku trener Piotr Nowak opowiadał o ofensywnej, miłej dla oka piłce, zaś na boisku jego drużyna prezentowała „Krótki film o zabijaniu”. Zabijaniu piłki. Z niewielkimi wyjątkami, na ten drewniany futbol nie dało się patrzeć. Wcale byśmy się nie zdziwili, jeśli Piotr Nowak, jak kiepsko ogarnięty student nie dostanie szansy na poprawkę…
Zagłębie Lubin
„Salto”
Zespół trenera Piotra Stokowca potrzebował efektownego salta, by na finiszu ligi uniknąć spadku. Najpierw, w Radomiu zniszczył 6:1 Radomiaka, a następnie, u siebie rozprawił się z kandydatem do tytułu mistrzowskiego – Rakowem.
Tym razem, po fikołku udało się spaść na nogi, ale w przyszłości lepiej ponownie nie próbować, póki głowa cała.
Lech Poznań
„Bogowie”
Kibice Lecha Poznań mają anielską cierpliwość… No dobra, bez żartów. Wcale jej nie mieli, bo przez siedem, chudych lat surowo obchodzili się z klubem, drwiąc i szydząc z jego kolejnych wpadek i niepowodzeń. W końcu przeciął to trener Maciej Skorża. Po długich, siedmiu latach odzyskał tytuł dla Lecha (tamten z 2015 również on wywalczył). Dziś na piłkarzy „Kolejorza” nikt złego słowa nie powie, w Poznaniu to bogowie!
SPORT
Kolejny dobry sezon sprawił, że kilku zawodników może opuścić Raków Częstochowa.
Jednym z najjaśniejszych przykładów jest Vladan Kovaczević. Bramkarz Rakowa prezentował się w tegorocznych rozgrywkach fenomenalnie. W 34 spotkaniach zaliczył 16 czystych kont. Ponadto miał duży wkład w dobre występy drużyny w europejskich pucharach. Nagrodą były dla niego powołania do reprezentacji Bośni i Hercegowiny oraz tytuł najlepszego bramkarza ekstraklasy. Teraz do listy wyróżnień może dołączyć transfer do dużego klubu. Nim miałby być finalista Ligi Europy, Rangers FC z Glasgow. Takie informacje podał „Glasgow Evening Times”. Oprócz nich usługami bośniackiego bramkarza zainteresowane są także inne, choć mniejsze kluby – Augsburg czy Bologna. Ewentualne przenosiny na Wyspy Brytyjskie byłyby wielkim wyróżnieniem dla zawodnika, ale także sporym zastrzykiem gotówki dla częstochowian. Kovaczevcić trafił do Rakowa za blisko 500 tysięcy euro. Teraz „przebitka” byłaby kilkukrotna.
Adrian Gryszkiewicz w nowym sezonie będzie występował w SC Paderborn. Górnik Zabrze coś na tym przejściu zarobi.
Choć jego kontrakt kończy się 30 czerwca, to „górnicy” na jego przejściu do klubu z Niemiec i tak coś zarobią. Jak to możliwe? Chodzi w tym wypadku o ekwiwalent za wyszkolenie. W przypadku Gryszkiewicza ma to być suma niewiele poniżej miliona złotych. Przypomnijmy, że z kwietniowego raportu finansowego Górnika wynikało, że strata za 2021 rok wyniosła prawie 10,5 mln zł. Sporo. W ostatnich miesiącach udało się również zarobić na odejściu Jesusa Jimeneza, bo Toronto FC w lutym aktywowało za ok. 2 mln złotych klauzulę odstępnego. Przypomnijmy też, że z „górnikami” pożegna się inny filar defensywy, kapitan zespołu Przemysław Wiśniewski, któremu – podobnie jak Gryszkiewiczowi – kontrakt też kończy się ostatniego dnia czerwca.
Rozmówka z Bogdanem Wilkiem, dyrektorem sportowym Piasta Gliwice.
Kibice najczęściej pytają o przyszłość Frantiszka Placha. To czołowy bramkarz ligi od kilku lat, a z końcem roku wygasa jego umowa. Trudno będzie go zatrzymać?
– Już kilka razy z nim rozmawialiśmy i mogę powiedzieć, że negocjacje się toczą. Mamy jeszcze trochę czasu i zobaczymy, jaki będzie ich efekt.
Jaki macie plan na drugie półrocze? Dobrze się przygotować i uniknąć wpadek jesienią, a potem będzie dobrze?
– Można tak powiedzieć. Utrzymać zespół, przedłużyć wiosenne granie i punktowanie na jesień. Uważam, że czas gra na korzyść wszystkich tych piłkarzy, którzy nie są u nas długo. Nawet Kamil Wilczek nie przepracował u nas jeszcze pełnego okresu przygotowawczego. Dlatego uważam, że po letnich przygotowaniach wielu zawodnikom będzie łatwiej. Nasi młodzi piłkarze również mają rezerwy i ciągle się rozwijają. Mam na myśli przede wszystkim Ariela Mosóra, Michaela Ameyawa czy Arka Pyrkę.
Najskuteczniejszy snajper Zagłębia Sosnowiec, Szymon Sobczak latem może opuścić klub.
O możliwym odejściu Sobczaka z Zagłębia mówiło się już zimą. Ewentualny transfer sondowano w Widzewie Łódź, Bruk-Bet Termalice Nieciecza oraz Stali Mielec. Biorąc pod uwagę fakt, że zespół z Niecieczy opuścił ekstraklasę, a łodzianie awansowali do elity, nie można wykluczyć, że beniaminek ponowi zapytanie o Sobczaka, który nie ukrywa, że chciałby w końcu dostać prawdziwą szansę w najwyższej lidze.
Z naszych informacji wynika, że chętnie w swoim zespole widziałby Sobczaka Ryszard Tarasiewicz, szkoleniowiec Arki Gdynia. W tym przypadku trzeba jednak poczekać na zakończenie baraży o ekstraklasę, w których zespół z Wybrzeża walczy o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. W Mielcu podobno także nie zaprzestano myśleć o sprowadzeniu, w tym ostatnim przypadku na powrót, Sobczaka do Stali.
SUPER EXPRESS
Prezes PZPN, Cezary Kulesza o kilku bieżących sprawach.
„Super Express”: – Jak pan ocenia całe zamieszanie i spekulacje wokół transferu Roberta Lewandowskiego?
Cezary Kulesza (60 l., prezes PZPN): – Przyglądam się tak jak wszyscy, ale nie mam wyrobionego zdania, ponieważ nie wiem, jak przebiegają rozmowy i jak mocno są zaawansowane. Robert ma bardzo mocnego menedżera i podejrzewam, że sytuacja w najbliższych dnia zostanie rozwiązana.
– Co jest dla niego lepsze: zostać w Bayernie czy odejść?
– Powiedziałbym mu, że musi sam zadecydować. Na pewno tutaj Robert ma dużo podpowiedzi, ale sam czuje, co ma zrobić. Zostawmy tę decyzję Robertowi.
– Reprezentacja Polski trafiła na trudnych rywali w Lidze Narodów, bo zagramy z Walią, Belgią i Holandią. Czy trener Czesław Michniewicz dostał ultimatum, że nie możemy spaść z Dywizji A?
– Na pewno nie można spaść, ale wiemy, że to piłka. Nie jest to łatwa grupa. Jednak musimy także z dobrymi drużynami punktować i wygrywać, bo jedziemy na mistrzostwa świata. Pewność siebie, pewność drużyny, pewność trenera są nam potrzebne.
Jakubowi Kamińskiemu dobrze idzie nauka języka niemieckiego przed transferem do Wolfsburga.
– Czy po podpisaniu umowy z Wolfsburgiem byłeś już myślami w Niemczech?
– To mój siódmy rok w Poznaniu i utożsamiam się z klubem. Wiedziałem, o co gramy. Przed sezonem powiedziałem, że walczymy o mistrzostwo Polski. Moje słowa nie zostały rzucone na wiatr. Mocno na to liczę, że dobrą dyspozycję w ekstraklasie przełożę na boiska w Bundeslidze. Wiadomo, że nie będzie to łatwe. Nie mogę się doczekać treningów, pierwszego kontaktu z trenerem i zespołem. Trzeba stawiać kolejne kroki i się rozwijać. Mam nadzieję, że jak najszybciej wywalczę miejsce w pierwszej jedenastce.
– Jak idzie nauka języka niemieckiego?
– Myślę, że chłopaki będą pozytywnie zaskoczeni, że coś umiem powiedzieć, wejść z nimi w interakcję. Myślę, że kilka miesięcy wystarczy i będę rozmawiał. To jest mój cel, bo wiadomo, że dzięki temu ta aklimatyzacja w zespole będzie zdecydowanie lepsza.
Fot. FotoPyK