Istnieją takie gesty wśród piłkarzy, których po prostu nie da się nie pochwalić. Momenty, gdy bez grama ironii mówimy sobie “chłopie, teraz dałeś popis”. W normalnym toku życia ogółem jest tego mniej. Ludzie nie zawsze są poddawani bardziej wymagającym testom na moralność. Nie wiemy, czym w konkretnej sytuacji się wykażą i co postawią sobie za wartość najważniejszą. Pieniądze, bezpieczeństwo a może patriotyzm. To nie zawsze są proste decyzje. Nie każda uliczka prowadzi do happy endu. Ale w przypadku jednego faceta wiadomo już, że w obliczu tak skrajnych okoliczności jak wojna potrafi zachować się lepiej niż odpowiednio. To Grzegorz Krychowiak.
Reprezentant Polski jest jednym z kilku polskich piłkarzy, który ma dość specyficzną sytuację. Wiecie, chodzi o kontrakt z rosyjskim klubem, który – wśród kadrowiczów – mają również Sebastian Szymański i Maciej Rybus (oraz dawno Rafał Augustyniak, który zaliczył epizod za Sousy). Codzienne życie na terytorium Rosji, reprezentowanie klubu na arenie europejskiej i wszelkie inne powiązania z krajem najeźdźcy – to zobowiązuje. To znaczy: zobowiązuje niektórych do milczenia. Nie wychylania się, nie narażania na mniejsze czy większe ryzyko. Do tej pory niejeden obcokrajowiec grający w Moskwie czy innym mieście na rosyjskim Wschodzie albo w sposób lakoniczny wyraził swoją solidarność z Ukrainą, albo w ogóle wybrał milczenie.
Ale nie Krychowiak. Ba, polski piłkarz zrobił w ostatnich dniach więcej, niż ktokolwiek mógł od niego oczekiwać.
Najpierw na Instagramie pomocnika Krasnodaru zobaczyliśmy oświadczenie dotyczące odmowy rozegrania marcowego meczu z Rosją. O ile polscy piłkarze znajdujący się poza krajem naszego rywala nie musieli obawiać się żadnych konsekwencji z racji tego oświadczenia, o tyle sytuacja Krychowiaka była inna. Wiadomo, dlaczego.
Potem doszły nas słuchy, że Grzegorz Krychowiak pracuje nad rozwiązaniem kontraktu. Chciał pójść w ślady trenera Gisdola (Lokomotiv Moskwa) i Farke (Krasnodar), którzy z jasnych przyczyn swoim klubom powiedzieli “adios”. Wygląda na to, że wkrótce to samo będzie mógł powiedzieć nasz reprezentant, który w rosyjskim zespole nie jest przecież byle kim. To kapitan. Wydźwięk takiej a nie innej decyzji miałby swój wymiar. Zabolałby kibiców. Poniósłby się echem.
Co więcej, według rosyjskich mediów Krychowiak “sabotuje” Krasnodar. Namawia innych piłkarzy z zagranicy, żeby czym prędzej opuścili klub. Zwołał nawet specjalne zebranie, na którym pojawili się: Junior Alonso, Cristian Ramirez, Remy Cabella, Jhon Cordoba, Wanderson, Erik Botheim czy Kaio Pantaleao. Efekt? Zbojkotowanie treningu i jednogłośna decyzja o rozwiązywaniu umów. Agent jednego z zawodników miał już nawet potwierdzić, że Krasnodar wydał zgodę na odejście obcokrajowców bez roszczenia praw do odszkodowania.
Ponoć oficjalne ogłoszenie Krasnodaru to kwestia nawet nie dni, a godzin. Piłkarze, którzy zdecydowali się na odejście, będą wolni. Nie wiadomo jeszcze, czy FIFA pozwoli w takim przypadku dołączyć zawodnikowi do drużyny z ligi, w której okienko transferowe jest zamknięte. Związek piłkarzy naciska na to rozwiązanie, oczekuje zrobienia wyjątku, co w zaistniałym położeniu byłoby całkowicie zrozumiałym udogodnieniem. Nikt nie powinien mieć pretensji. To logiczne.
Tym samym trzeba Krychowiaka po prostu pochwalić. To on był tym gościem, który uruchomił koło zamachowe całego zamieszania. Oczywiście nikt oficjalnie tego nie potwierdzi, być może dopiero sam zainteresowany w przyszłości, ale mamy prawo wierzyć, że jeden z liderów reprezentacji Polski ma w sobie na tyle charyzmy, żeby odnaleźć się w takiej roli.
Najprawdopodobniej przyszłość Krychowiaka stanie pod dużym znakiem zapytania. Ot, ta kariera może zaliczyć kolejny, zupełnie niespodziewany zakręt. Ale, powiedzmy sobie uczciwie, teraz są ważniejsze rzeczy niż futbol. W nich “Krycha” pokazał, że ma cojones i potrafi zachować zdrowy rozsądek w niesprzyjających okolicznościach. Zdał egzamin moralny, spisał się na medal. Zyskał w oczach kibiców, którzy nie byli do niego przekonani z różnych powodów. Owszem, 32-latek wszystkich do siebie nie przekona. To niemożliwe. Ale takie gesty zostaną mu zapamiętane na długo.
CZYTAJ WIĘCEJ O WOJNIE NA UKRAINIE:
- Tomasz Kędziora ostro do byłego reprezentanta Rosji
- Selekcjoner Ukraińców: Niech Rosjanie przyjadą i zobaczą, co ich rząd robi z naszym krajem
- Ukrainiec z Ferencvarosu nie chce grać pod wodzą Czerczesowa
- Jarmołenko do rosyjskich piłkarzy: dlaczego milczycie?!
Fot. Newspix