Reklama

Czy Sergino Dest skorzysta z zawieszenia Daniego Alvesa?

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

10 lutego 2022, 14:07 • 7 min czytania 3 komentarze

Przychodził do Barcelony w momencie, gdy wszyscy jej kibice byli zmęczeni dyskusjami o zmarnowanym czasie z Nelsonem Semedo na pokładzie. Tęsknota kibiców Dumy Katalonii za Danim Alvesem z najlepszych lat tylko narastała. Transfer Sergino Desta miał to zmienić. Jego pierwszy sezon w klubie z Camp Nou był solidny. W drugim obniżył loty do tego stopnia, że Barcelona ponownie sprowadziła Daniego Alvesa, który wygrał rywalizację i wysłał młodszego kolegę na ławkę. Teraz wskutek zawieszenia Brazylijczyka, Dest może wrócić do składu i stanie przed szansę wkupienia się w łaski Xaviego. Najbliższe spotkania mogą być dla niego meczami o być albo nie być. Da radę?

Czy Sergino Dest skorzysta z zawieszenia Daniego Alvesa?

Los bywa przewrotny. Z uporem maniaka poszukiwano następcy Daniego Alvesa, aż w końcu do Barcelony musiał wrócić sam Alves i posprzątać bałagan. Kolejne potwierdzenie na to, że życie pisze najciekawsze scenariusze. Jeszcze rok temu nikt nie wierzył w taki obrót spraw. Nie po to zainwestowano duże środki w Amerykanina, by wracał stary znajomy, który swego czasu został wypchnięty z klubu i uznany za zbędnego.

Brazylijczyk wygrał rywalizację o miejsce w składzie, a młokos poszedł w odstawkę. Jednak w meczu z Atletico Madryt Alves otrzymał czerwoną kartkę, która wykluczy go z udziału w najbliższych spotkaniach. Teraz Amerykanin może a właściwie powinien skorzystać z sytuacji i wywalczyć na stałe miejsce w składzie.

Obiecujące początki Sergino Desta w Barcelonie

W poprzednim sezonie Sergino Dest radził sobie całkiem nieźle. Nie odstawał poziomem od kolegów z zespołu. Potrafił błysnąć w ofensywie i napędzać ataki Dumy Katalonii. Wyróżniał się odwagą, szybkością i naiwnością przy próbach dryblingów. Te nie zawsze mu wychodziły i szczerze mówiąc, często rozpoczynał je zbyt późno, piłka mu odskakiwała, przez co był łatwym celem dla przeciwników. Natomiast ogólny szum, który stwarzał, zazwyczaj sprzyjał Barcelonie.

Reklama

Nikt nie miał prawa robić z niego kozła ofiarnego, bez problemu znaleźlibyśmy kilka elementów do poprawy, ale nie było źle. W zależności od tego, czy ktoś jest surowy w swoich osądach, czy nie, można było zawrzeć ocenę tego transferu w przedziale od sześciu do siedmiu punktów w dziesięciostopniowej skali.

Z tym że mówimy o tej Barcelonie, która nie miała już takiego błysku jak przed laty, ale jako tako się trzymała. Prawdopodobnie w czasach świetności tego klubu przesiedziałby większość sezonu na ławce, a tak grał regularnie. Problem pojawił się jesienią 2021. Lawina problemów zaczęła miażdżyć Ronalda Koemana, który wywiesił białą flagę, co odbiło się na piłkarzach. Amerykanin należał do tych, którzy najwięcej stracili w wyniku natłoku niesprzyjających okoliczności.

Zespół był rozbity przez liczne kontuzje, ale i przez brak wizji trenera. Nie da się ukryć, że nie potrafiono w pełni wykorzystać potencjału piłkarza sprowadzonego z Ajaksu. Pierwszy przykład z góry, Dest bardzo lubi zagrywać piłki w pole karne. Co charakteryzowało Dumę Katalonii zwłaszcza w końcówce pracy Koemana? Nie było komu wbiegać w szesnastkę! Kurtyna.

Pierwszy kryzys

W trwających rozgrywkach, przy nagromadzeniu problemów ciężko było zatuszować brak rozwoju Desta i jego słabe strony. Do tego często musiał grać na nieswojej pozycji, ale nie marudził. Gdy wypadł na jakiś czas Jordi Alba to Dest szybko zakomunikował, że może go zastąpić. Grał też na prawym skrzydle. Indywidualnie miał dość wąskie okno przyzwoitych występów i zbiegło się ono w czasie z grą piętro wyżej. Wrócił nakręcony po meczu reprezentacyjnym, w którym zdobył gola. Następnie zaliczył asystę w spotkaniu z Valencią i w starciu przeciwko Realowi Madryt. Po pierwszym z wymienionych spotkań pojawiły się przesadne zachwyty. Potem było już tylko gorzej i doszły do głosu urazy.

Bez sensu szukać na siłę usprawiedliwień, ale Dest dopiero w tym sezonie przekonał się o brutalności futbolu na najwyższym poziomie. W Ajaksie młodzi piłkarze do pewnego stopnia są trzymani pod kloszem i żyją w bańce, która odziera ich z warstwy niepowodzeń. Na ogół ciężko spodziewać się tego, że nagle Ajax zacznie seryjnie przegrywać mecze albo obniży loty do tego stopnia, że pół Europy zacznie wieszać na nim psy. Ajax jest wielkim klubem, z piękną historią, występuje w lidze, w której pada sporo bramek, ale ekspozycja na krytykę jest bez porównania mniejsza niż w jakiejkolwiek z pięciu największych lig.

Prędzej rozpoczynając tydzień w pracy kolega lub koleżanka zagada do was, czy oglądaliście Barcelonę, Manchester United lub Juventus niż Ajax, PSV, Feyenoord i AZ. Tego nie da się podważyć.

Reklama

Przyszedł bez większego doświadczenia

Kolejną kwestią jest to, że trafił do Barcelony ze skromnym bagażem doświadczeń. Jego licznik spotkań w Eredivisie zatrzymał się na 23 meczach, do tego należy doliczyć kilka spotkań w Lidze Mistrzów, Lidze Europy i Pucharze Holandii, ale to wciąż niewiele. Jasne, od dawna był na radarach wielkich klubów i Barcelona musiała rywalizować o tego zawodnika między innymi z Bayernem Monachium, ale mimo to nie można powiedzieć, że przychodził jako pewniak, gwarant sukcesu, który z miejsca mógłby rozstawić całą ligę po kątach.

W czasach kamienia łupanego, czyli w okresie zahaczającym o eksplozję formy Euzebiusza Smolarka w reprezentacji Polski, do Barcelony trafił pewien Brazylijczyk. W momencie transferu na Camp Nou był o cztery lata starszy od Desta i jego doświadczenie było bez porównania większe. Miał już na koncie dwa Puchary UEFA z Sevillą i grubo ponad dwieście spotkań w jej barwach. Pewnie ze 150 dobrych.

Czujecie tę różnicę? Kiedyś – oczywiście nie zawsze – Barcelona sprowadzała bardziej otrzaskanych graczy, przy których taki Dest to żółtodziób… Porównania do Daniego Alvesa na ten moment nie mają sensu. To tak jak porównać chłopca, który robi w domu pompki na krzesłach do żołnierza wracającego z wojny. Oczywiście nie odbieramy mu szansy, ale pokazujemy paradoks sytuacji i pochopne sądy.

Potrzebował na swojej ścieżce przewodnika

Nie każdy jest w stanie szybko zaadaptować się do zmian i zastosować wytyczne w praktyce. Dest po przyjściu Xaviego tylko utwierdził się w przekonaniu, że posiada ubogą wiedzę taktyczną, która wymaga szybkiego uzupełnienia.

W roku przeznaczonym na naukę nie miał w zasadzie się od kogo uczyć i z kim rywalizować. Stąd też nie poczynił oczekiwanego progresu. Kuleje głównie gra w obronie. Z Sergim Roberto mógł sobie najwyżej pograć na konsoli w najnowszą odsłonę gry NBA, Oscar Mingueza też się dopiero uczył i dużo nauki przed nim. A Ronald Koeman, o ile był świetnym piłkarzem, o tyle jego wiedza taktyczna jest na średnim poziomie i nie wiemy, czy umieścilibyśmy go w piątce najlepszych trenerów pod względem warsztatu, którzy pracowali w tym sezonie w Primera Division. Ancelotti, Emery, Lopetegui, Pelllegrini, Simeone. Dokończcie wyliczankę wedle uznania.

Ktoś może powiedzieć, że współczesna technika pozwala na śledzenie kompilacji najlepszych zagrań czołowych graczy. I macie rację. Fajnie obejrzeć składankę zagrań Joao Cancelo, ale dla zawodowca to jak lizanie loda przez szybę. Dopiero bezpośredni kontakt i rywalizacja z najlepszymi rozwija. Tylko w takim przypadku dostrzegasz elementy, dzięki którym kozak na swojej pozycji tworzy przewagę.

Dlatego dobrze, że teraz Amerykanin ma się od kogo uczyć. Potrzebował punktu odniesienia. Dani Alves najlepsze lata ma już za sobą, ale to wciąż piłkarz, od którego Dest może czerpać garściami, zadawać mu pytania, słuchać wskazówek i u jego boku przejść przyspieszony kurs, na który nie mógł liczyć w pierwszych miesiącach po opuszczeniu Amsterdamu.

Początek roku w pigułce

Styczeń był dla prawego obrońcy intensywny, ale nie ze względu liczbę minut spędzonych na boisku, ale z powodu medialnych doniesień. Rozkładano na czynniki pierwsze plotki sugerujące, że Xavi nie widzi dla 21-latka miejsca w zespole. Rzekomo Barcelona próbowała wymienić szable z Borussią Dortmund i ściągnąć do siebie Thomasa Meuniera. Inne źródła podawały, że w klubie po prostu będą starali się pozbyć Amerykanina, by mieć środki na sprowadzenie Noussaira Mazrouiego, któremu kończy się kontrakt z Ajaksem. Wiarygodność tych plotek pozostawiamy wam do oceny, ale wiemy, że Dest co najmniej do lata pozostanie piłkarzem Barcelony.

Wiemy również, że na własne życzenie, bo nie miał zamiaru odchodzić. Komunikował chęć pozostania w klubie ze stolicy Katalonii. Jego agent był tego samego zdania, więc przekaz był spójny — Amerykanin chciał podjąć rękawicę i powalczyć o swoją przyszłość na Camp Nou. Przekonajmy się, czy postąpił słusznie. Teraz ma ułatwione zadanie i może wziąć sprawy w swoje ręce. Lepszej okazji może już nie otrzymać.

Czas zweryfikować czego nauczył się w ostatnich tygodniach. Najwyższa pora na stworzenie fundamentów własnej marki i zbudowanie mocnej pozycji w zespole, zanim Laporta z Alemanym zdecydują się na sprowadzenie kolejnego prawego obrońcy. Jeśli Dest myśli o poważnej karierze, to tego typu misje nie powinny stanowić problemu.

WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:

fot. Newspix.pl

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Patryk Stec
4
Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy
Hiszpania

Nowe fakty o Marcelo. „Miał problemy praktycznie z każdym”

Patryk Stec
4
Nowe fakty o Marcelo. „Miał problemy praktycznie z każdym”

Komentarze

3 komentarze

Loading...