Reklama

PRASA. W poniedziałek Szewczenko zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

26 stycznia 2022, 07:14 • 9 min czytania 26 komentarzy

Dzisiaj naprawdę jest co poczytać w prasie sportowej. Wywiady z Jackiem Zielińskim, Wojciechem Cyganem czy Robertem Dadokiem. Sporo o wyborze nowego selekcjonera – Szewczenko ma zostać trenerem kadry już w poniedziałek. Poza tym trochę o Pogoni, trochę o Piaście, trochę o Urbanie.

PRASA. W poniedziałek Szewczenko zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji

“SPORT”

Stałe fragmenty i skuteczność – to ma być siła Piasta na wiosnę. W Gliwicach wierzą w Sappinena.

Gliwiczanie jesienią marnowali sporo okazji, a gra napastników często wołała o pomstę od nieba. Gole strzelali częściej pomocnicy i to musi się zmienić. – Chciałbym, żeby to zawodnicy ofensywni strzelali gole, dzięki którym będziemy wygrywali mecze – przyznał po sparingu z serbską drużyną obrońca Jakub Czerwiński. Stąd wielkie nadzieje w Rauno Sappinenie. Ale wspierać ma go pomoc, która wyglądała nieźle pod względem ofensywnym, a wiosną ma być nieźle pod każdym względem. Damian Kądzior to najlepszy asystent ligi, Michał Chrapek był w wysokiej formie, a nowi, czyli Michał Kaput i Tihomir Kostadinow mają dodać jakości i sprawić, że środek pola będzie przejmowa.

Bogdan Racovitan został nowym stoperem Rakowa Częstochowa. To 21-letni stoper Botosani.

Reklama

Przenosiny Racovitana do Częstochowy były uzależnione w dużej mierze od ruchów Botosani. Rumuni musieli znaleźć zastępstwo za swojego podstawowego obrońcę. Wybór padł na Victora Dicana z drugoligowego U Cluj. 21-latek rozegrał w tym sezonie 17 spotkań, w których zdobył dwie bramki. Jeżeli kluby dojdą do porozumienia, to droga Racovitana do Rakowa będzie otwarta. Prezydent Botosani, Valeriu Iftime, na łamach rumuńskich mediów potwierdził, że zawodnik jego drużyny dołączy do Rakowa. – Jest to uczciwa oferta, której nie mogliśmy zignorować. Jeżeli patrzymy na ten transfer pod kątem finansowym, to jest to część naszej polityki wychowywania piłkarzy. Inwestujemy w nich, a oni potem pomagają klubowi. Zrobiliśmy dobry interes – powiedział Iftime cytowany przez „ProSport”. Lokalne media wahają się, jeżeli chodzi o kwotę, jaką Raków ma zapłacić za nowy nabytek. Te wahają się między 600, a 650 tysięcy euro podstawy oraz kolejne pieniądze zapisane w bonusach. Łącznie częstochowianie mogą wyłożyć na stopera między 800 tysięcy, a milionem euro. To drugi tak wielki wydatek Rakowa w tym okienku transferowym. Poprzednim był Deian Sorescu, również sprowadzany z Rumunii, dokładniej z Dinama Bukareszt.

Robert Dadok odważnie zapowiada, że Górnik Zabrze spróbuje zaatakować pierwszą czwórkę Ekstraklasy.

Skąd tak dobra dyspozycja w końcówce roku?

– Z tego, że wszystko dobrze sobie poukładałem, a drużyna też funkcjonowała bardzo dobrze. Mnie też udało się złapać dobrą formę fizyczną, wtedy też na boisku pokazuję to, co najlepiej potrafię. Można powiedzieć, że pod względem jakości gry, to był taki najlepszy dla mnie czas w mojej zawodowej karierze piłkarza.

W klasyfikacji kanadyjskiej ma pan 4 punkty za gola i trzy asysty. Tyle samo punktów co mistrz świata z 2014 roku Lukas Podolski.

Reklama

– Teraz pytanie, czy to jest mój maks, czy maks „Poldiego”? (śmiech). Myślę jednak, że obaj mamy jeszcze rezerwy i coś na pewno dołożymy. Za pasem inauguracja drugiej części sezonu.

O co Górnik będzie grał wiosną?

– Oczekiwania będą spore, bo wiadomo, że ta presja – po tym co pokazaliśmy w końcówce roku – będzie większa niż na początku rozgrywek, bo wtedy nie wiedzieliśmy na co nas stać, a teraz już tak. Będziemy chcieli zaatakować pierwszą czwórkę.

“PRZEGLĄD SPORTOWY”

31 stycznia Szewczenko ma zostać selekcjonerem reprezentacji Polski. Jakim jest trenerem? Jak ważni są jego współpracownicy? Co może wysypać nominację Ukraińca?

Kontrakt z włoskim klubem to jedyna przeszkoda, która może tę sprawę zablokować. Może się wydawać, że powinna być to sprawa łatwa do załatwienia, ale gra toczy się o duże pieniądze. Szewczenko zarabia tam 1,8 miliona euro rocznie, a jego sztab 700 tysięcy – łącznie daje to wymienianą wielokrotnie kwotę 2,5 mln euro. Ukrainiec chce otrzymać część wynagrodzenia, które należy mu się do 30 czerwca 2024 roku, jeśli warunki zaproponowane przez Genoę go usatysfakcjonują, trafi do polskiej kadry razem z najbardziej zaufanymi osobami, przede wszystkim z Mauro Tassottim i Andreą Malderą. Według Serhija Dryha, redaktora naczelnego serwisu sportarena.com, właśnie dobór odpowiednich współpracowników jest ogromną wartością Szewczenki. – Najważniejszymi cechami, które pozwalają mu na osiąganie sukcesów, są: europejska mentalność, duże doświadczenie piłkarskie oraz umiejętność wyboru kompetentnych asystentów w sztabie trenerskim. W reprezentacji Ukrainy Tassotti odpowiadał za przygotowanie gry obronnej, Maldera i przez pewien czas Raul Riancho za taktykę i analizę przeciwników, Pedro Haro pracował z bramkarzami, zaś Andrea Azzalin zajmował się przygotowaniem fi zycznym. Szewczenko sumował ich wysiłki, zbierał porady i budował atmosferę w kadrze – opowiada ukraiński dziennikarz. Podobne zdanie wypowiada były reprezentacyjny bramkarz Wojciech Kowalewski, który w Szachtarze Donieck spędził półtora roku kariery. Cały czas ma znajomych na Wschodzie, z którymi regularnie rozmawia o piłce nożnej w tym regionie. – Szewczenko w opinii specjalistów w swojej ojczyźnie pełnił w kadrze przede wszystkim rolę mentora, motywatora, niepodważalnego lidera. W sztabie szkoleniowym miał ludzi, którzy odpowiadali za schematy taktyczne, przygotowanie, tym zajmowali się jego włoscy przyjaciele, z którymi zbiera doświadczenia w ostatnich latach. Tassotti i Maldera to ludzie, którym bardzo ufa. Pierwszy był z nim w Genoi, drugiego tam zabrakło, kto wie, być może to też miało wpływ na funkcjonowanie Szewczenki w tym zespole. Widzimy jedynie efekty, które były nie najlepsze – zauważa. Szewczenko został zwolniony z Genoi 15 stycznia.

Rozmowa z Jackiem Zielińskim, dyrektorem sportowym Legii. Sporo o tym, jakim Zieliński chce być dyrektorem. Ciekawy wątek wyboru następnego trenera i fiaska rozmów z Papszunem.

Musiał pan już podejmować trudne decyzje?

Jestem w trakcie. Cały czas siedzi z tyłu głowy. Dotyczy oczywiście stanowiska trenera Legii. Wiele rzeczy było omówionych i opracowanych wcześniej, natomiast potem koncepcja się zmieniła. Marek Papszun to bardzo dobry szkoleniowiec, inteligentny człowiek. Zgadzaliśmy się w wielu kwestiach. Po rozmowach byłem przekonany w 80 procentach, brakowało niewiele, ale nie mogłem podjąć wówczas decyzji. Potrzebowałem więcej czasu, miałem dwóch innych kandydatów, przeanalizowałem pracę każdego z nich, porównałem, jacy trenerzy sprawdzali się w Legii w przeszłości, a którym się nie powiodło. Jedną taką analizę wykonałem sam, drugą przygotowała firma zewnętrzna, co ma mi pomóc w podjęciu decyzji. Potem Marek przedłużył kontrakt z Rakowem, więc temat Legii na razie się skończył. Podpisywanie z nim umowy na przełomie roku byłoby przedwczesnym ruchem. On też nie mógł czekać, do 31 grudnia miał się określić, czy przyjmuje propozycję z Rakowa. Wtedy wchodziła jeszcze w grę reprezentacja Polski. Rozstaliśmy się w zgodzie, bez wzajemnych pretensji i żalu.

Zostało dwóch kandydatów na trenera Legii?

Tak. Decyzja zapadnie w najbliższych tygodniach, pewnie nie zdążymy przed startem sezonu, ale mogę powiedzieć jedno: mam ogromny ból głowy związany z wyborem.

Jaki ma być trener Legii?

Przede wszystkim dobry. Prowadzenie tej drużyny to nie jest prosta sprawa. Najlepszy polski klub, największa presja, najwięcej uwagi poświęcanej w mediach i ogromne zainteresowanie kibiców. To naprawdę nietypowe, patrząc na ekstraklasę, miejsce do pracy, które może przytłoczyć niejednego szkoleniowca. Trener Legii musi mieć otwartą głowę, nie ulegać stereotypom, rozwijać warsztat, nie spoczywać na laurach, nie żyć przeszłością. Chcę trenera ambitnego, potrafiącego działać pod presją.

Mariusz Fornalczyk jednym z największych wygranych zgrupowania Pogoni. Pod skrzydła wziął go Grosicki, ale dobra forma chyba nie wystarczy, by grać wiosną od pierwszych minut – konkurencja jest duża.

Natomiast na niej szczególną opieką otoczył 19-letniego Fornalczyka, który zrobił furorę podczas obozu na Riwierze Tureckiej. Grosicki podpowiada młokosowi w trakcie treningów czy meczów, mobilizuje, a jak trzeba, to gani. Jak starszy skrzydłowy z młodszym skrzydłowym. Co więcej, na zajęciach pomocnicy rywalizują ze sobą, kto strzeli więcej goli. I wcale nie zawsze lepszy okazuje się ten znacznie bardziej doświadczony. – Dzisiaj Kamil miał chyba gorszy dzień, bo wygrałem 11:5 – śmiał się Fornalczyk w ostatni piątek, kiedy spotkaliśmy się z nim w Gloria Sports Center. – Ze skrzydłowych w Polsce nie widziałem wcześniej nikogo w jego wieku, żeby z taką łatwością mijał przeciwników – to z kolei usłyszeliśmy od Grosickiego. Styl gry Fornalczyka błyskawicznie przykuwa uwagę, skauci włoskich klubów pytali, jak nazywa się ten z niebieskimi włosami po kilku akcjach Ślązaka z Bytomia w spotkaniu towarzyskim z FC Zürich (1:1), pierwszym Granatowo-Bordowych na tureckiej ziemi. Praca popłaca, naturalnie nad rozwojem młodzieżowca przede wszystkim czuwa sztab szkoleniowy z Robertem Kolendowiczem na czele. Najczęściej to właśnie asystent Kosty Runjaica na podstawie materiałów wideo tłumaczy 19-latkowi, kiedy podjął dobrą decyzję, a kiedy złą. Bo nie zawsze trzeba dryblować i Fornalczyk coraz lepiej to rozumie

Antoni Bugajski argumentuje, że wybór Jana Urbana na selekcjonera byłby dobrym pomysłem. 

Urban jako kandydat na trenera Biało-Czerwonych ma wiele atutów. Całkiem możliwe, że byłby lepszym selekcjonerem niż szkoleniowcem klubowym, choć – i to akurat jego wada – poruszamy się w sferze rozważań teoretycznych, bo selekcjonerem nigdy nie był. Był natomiast w sztabie Leo Beenhakkera, który zresztą teraz optuje za jego kandydaturą. Prowadził drugoligową drużynę hiszpańską (Osasuna Pampeluna), a to dla innych polskich trenerów zamknięty świat, do Hiszpanii mogą jeździć tylko z polskimi drużynami na zgrupowanie albo na mecz, a jak im się poszczęści, to na staż. Urban choć Polak, przesiąknięty jest hiszpańskim futbolem. Na Półwyspie Iberyjskim spędził kawał życia, ciągle ma tam dom, był szanowanym piłkarzem LaLiga i od Hiszpanów uczył się trenerskiego fachu. Na dodatek jest kontaktowym, życzliwym człowiekiem. Piłkarze go lubią, bo jest wobec nich uczciwy i empatyczny, a przez tą dobrą piłkarską przeszłość dla wielu jest też trenerskim autorytetem. Te wszystkie cechy mogłyby się bardzo przydać w szatni Biało-Czerwonych, gdzie trener musi się sprawnie dogadać z gwiazdami kadry. Skoro jednak umiał się szybko porozumieć z Lukasem Podolskim w Górniku, dlaczego miałby nie złapać dobrego kontaktu z Robertem Lewandowskim w reprezentacji?

“SUPER EXPRESS”

Wojciech Cygan o transferach Rakowa – Sorescu rekordem transferowym, Racovitan na podobnej półce cenowej.

Transfer Sorescu był najtrudniejszym do przeprowadzenia w pana pracy w Rakowie?

– Był jednym z bardziej specyficznych. Sposób prowadzenia negocjacji przez stronę rumuńską odbiegał od standardów, z jakimi spotkałem się dotychczas. Gdy wydawało się, że wszystko jest dogadane, nagle okazywało się, że oni nie są zadowoleni i chcą ugrać coś więcej. Widocznie taka jest ich specyfika i sposób funkcjonowania. Duża zasługa naszego dyrektora, Roberta Grafa, bo to on prowadził rozmowy.

Kwotą 700 tys. euro pobiliście rekord transferowy klubu, a Dinamo zapewniło sobie 15 proc. od kolejnego transferu. Na ile prawdziwe są to liczby?

– Nie zwykłem ujawniać kwot i innych zapisów z umów. Ale te warunki, które pan wymienił, nie różnią się diametralnie od tych prawdziwych. Jeśli chodzi o Racovitana, jest to transfer z podobnej półki, ale w ostatecznym rozliczeniu istotne będzie, czy zostaną aktywowane bonusy, które mogą skutkować wzrostem kwot transferu.

Grzegorz Lato mówi, że selekcjonerem powinien być Polak. I basta. Bo wy się uparliście na obcokrajowca…

– Za Sousę powinien przyjść cudzoziemiec czy Polak?

– Rany boskie, musi być Polak! Popatrzcie w historię sukcesów reprezentacji, największe wyniki osiągali tylko Polacy. Jak był Beenhakker, zajęliśmy ostatnie miejsce w grupie na Euro. Oczywiście wszedł do tych mistrzostw, brawo za to, ale na Euro była klapa. I teraz ten Sousa, który uciekł jak tchórz. Jak Boga kocham, on żadnego meczu polskiej ligi nie obejrzał! A wy wszyscy schowaliście ogon pod siebie, bo to wielki pan Sousa.

– Mówi się, że faworytem jest Szewczenko. Co pan na to?

– Wy jesteście zakochani w tych zagranicznych trenerach, czy co? Jeśli brać zagranicznego, to z najwyższej półki, jak to robią kluby angielskie. Ale nas nie stać, żeby zapłacić mu rocznie 20mln funtów czy euro.

– Ale 2,5 mln dla Szewczenki to też duże pieniądze.

– To są potężne pieniądze, ale dla nas. Dla normalnego Polaka. Pan popatrzy, ile trenerzy zarabiają w Anglii czy w Niemczech. Bayern odkupił trenera za 25 mln euro. Odkupił! A ile on dostał? Trener nie może zarabiać mniej niż zawodnicy

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

26 komentarzy

Loading...